Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szukajacy deszczu

deszcz

Polecane posty

Gość Proszę Cię autorze
bardzo serdecznie o c.d.: (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmm....
podnoszę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to
i co i co dalej???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajka..
ja tez chce ciag dalszy!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda autorze topiku
że nie napisałeś dalszego ciągu:( Pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a upne sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deszcze Deszcz jak siwe łodygi, szary szum, a u okien smutek i konanie. Taki deszcz kocham, taki szelest strun, deszcz - życiu zmiłowanie. Dalekie pociągi jeszcze jadą dalej bez ciebie. Cóż? Bez ciebie. Cóż? w ogrody wód, w jeziora żalu, w liście, w aleje szklanych róż. I czekasz jeszcze? Jeszcze czekasz? Deszcz jest jak litość - wszystko zetrze: i krew z bojowisk, i człowieka, i skamieniałe z trwóg powietrze. A ty u okien jeszcze marzysz, nagrobku smutny. Czasu napis spływa po mrocznej, głuchej twarzy, może to deszczem, może łzami. I to, że miłość, a nie taka, i to, że nie dość cios bolesny, a tylko ciemny jak krzyk ptaka, i to, że płacz, a tak cielesny. I to, że winy niepowrotne, a jedna drugą coraz woła, i to, jakbyś u wrót kościoła widzenie miał jak sen samotne. I stojąc tak w szeleście szklanym, czuję, jak ląd odpływa w poszum. Odejdą wszyscy ukochani, po jednym wszyscy - krzyże niosąc, a jeszcze innych deszcz oddali, a jeszcze inni w mroku zginą, staną za szkłem, co jak ze stali, i nie doznani miną, miną. I przejdą deszcze, zetną deszcze, jak kosy ciche i bolesne, i cień pokryje, cień omyje. A tak kochając, walcząc, prosząc stanę u źródeł - studni ciemnych, w groźnym milczeniu ręce wznosząc, jak pies pod pustym biczem głosu. Nie pokochany, nie zabity, nie napełniony, niedorzeczny, poczuję deszcz czy płacz serdeczny, że wszystko Bogu nadaremno. Zostanę sam. Ja sam i ciemność. I tylko krople, deszcze, deszcze coraz to cichsze, bezbolesne. K.K.B

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×