Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawe........

Kto i czego uczy na na kursach przedmałżeńskich????

Polecane posty

Gość dlatego prawosławie jest
lepsze! Katechizm Cerkwi mówi wyraźnie: "Wiedzmy ze pycha z powodu czystosci ciala jest bardziej zgubna niz wszelkie zbrodnie i czyny haniebne a czlowiek pyszny nie moze miec zadnego pozytku z cnoty chocby osiagnal ja w stopniu najdoskonalszym. Dobitnie swiadcza o tym wspomniane przez nas wyzej duchy nieprawosci ktore chociaz byly wolne od wszelkich poruszen cielesnych to jednak na skutek pychy serca stracone zostaly na wieki z niebieskich przybytkow." Dlatego popi mają żony i dzieci i w ogóle są normalni :D a katole nie bardzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pascal
Pamietasz czytanie o tym, ktory znalazl najcenniejsza perłę? Musiał zapłacić za nią WSZYSTKO co miał. Hmmm z czysto ludzkiego punktu widzenia to wyjątkowo nierozumne posuniecie! Powinien zostawić sobie przynajmniej na chleb na jutro rano! A tak: ma perłe, ale nie ma chleba! No więc, jeśli masz PERŁĘ, to już nie masz watpliwosci! Tak rozumiem chrzescijaństwo. Bo gdyby inaczej, to Izaak nie powinien dać się związać na ofiarę, tylko odwieźć starego Abrahama do domu dla obłąkanych zdewociałych staruszków, niebezpiecznych dla otoczenia. Ale: "Pan Bog przewidzi..." Właśnie to zakłada wiara. Bardzo różni się ona od religijności. Albo W Dziejach Apostolskich: pojawia się niejaki Ananiasz i jego zona Safira - oni tez bardzo chca iść za Bogiem - dają - ale nie wszystko. Z pewnością pamietasz, jak to się dla obojga skończyło. Dlaczego yślicie, ze otwarcie na życie spowoduje u wszystkich jakąś nieprawdopodobną wielodzietność? To Bog jest Dawcą Zycia, a nie mąż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Popieram Pascala
" Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić , ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. (...) Któż z was martwiąc się może choć jedna chwile dołożyc do wieku swojego życia? (...) Nie martwcie się zatem i nie mówcie: co bedziemy jedli? co bedziemy pili? czym będziemy się przyodziewali? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo ( Boga ) i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko bedzie wam dodane." ( Mt 6, 25 - 34)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trissie
Nie widzę różnicy pomiędzy NPR a stosowaniem prezerwatywy. Jak juz wspomniałam, zadałam to pytanie kilkakrotnie instruktorom w czasie kursu NPR, jednak nie uzyskałam na nie logicznej odpowiedzi. NPR w moim odczuciu jest delitatną manipulacją. Niby zgadzam się na życie i chc je przyjąć, ale powstrzymuję sie przed współżyciem w dniach płodnych + kilka dni pobocznych dla WIĘKSZEJ PEWNOŚCI. Czyli zabezpieczam się. Argument "jeżeli Pan Bóg będzie chciał, da mi dziecko nawet w dniach niepłodnych" wcale mnie nie przekonuje, ponieważ jeżeli Pan Bóg będzie chciał, dopuści również do nieskuteczności zabezpieczenia się prezerwatywą. Być może to kwestria indywidualna, ale według mnie otwartość na życie w przypadku użycia prezerwatywy i NPR jest podobna. Co Ty o tym sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A muzułmanie się mnorzą
A gdzie poszukiwanie woli Pana Boga w sprawie płodności? Mam kilka koleżanek, nieźle zarabijących, z subiektywnym poczuciem, że nie mogą mieć więcej niż jedno dziecko, bo taka jest ich sytuacja materialna. W kraju w którym mieszkam rozum i wolna wola mówi ludziom, że nie jest wygodnie mieć dzieci. Więc przyrost naturalny byłby mizerny, gdyby nie potężna grupa Hindusów i Pakistańczyków, którym rozum i religia podpowiadają, że trzeba mieć dzieci. Skutek? Anglicy umierają w samotności w domach starców a muslimi mają się świetnie. Kształcą swoje dzieci i z głodu nie umierają, twierdzę nawet że duża ilość dzieci nie przekłada się na zubożenie tej grupy, nawet wręcz odwrotnie. Oto skutek zapatrzenia we własny rozum i wolna wolę, zamiast w wolę Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za bzdury wypisujesz
A mnie ten argument nie przekonuje, wystarczy wyobrazić sobie sytuację, gdy zastępujemy prezerwatywę jakąś tabletką dla mężczyzn, powodującą np.tylko to, że plemniki tracą zainteresowanie jajeczkiem - to nic że takiej tabletki jeszcze nie wymyślono, to tylko kwestia niedługiego czasu. Sperma trafia tam gdzie powinna, plemniki machają ogonkami, zasuwają do przodu, tylko poczęcia nie ma. A co do naturalności pewnych ludzkich poczynań i ich zgodności z zamiarem Pana Boga, cóż, Bóg stworzył noc i dzień w jakimś zapewne celu, wydaje się naturalne, że noc jest do odpoczynku a dzień do pracy. zabawy, itp aktywności, a my sztucznym oświetleniem przeciwstawiamy się temu, naturalnemu przecież porządkowi rzeczy. Czy to jest niemoralne, że chodzimy spać długo po zachodzie słońca ? Widzicie sami, że to bzdura. Nie można wyciągać praw moralnych z jakiś hipotetycznych założeń o tym jakie były/są intencje Pana Boga - w końcu jesteśmy tylko stworzeniami. To tylko na prędce wymyślony przykład, pewnie ktoś z zacięciem filozoficznym, byłby w stanie wymyśleć bardziej dostosowany do problemu antykoncepcji przykład. A z tym wyrostkiem i w ogóle ingerancją chemiczną/chirurgiczną w nasze ciało (i coraz częściej duszę) to to w sumie też dobry przykład, bo po co Bóg dał nam śmierć ? Dlaczego z takim uporem próbujemy jej uciec ? Przecież to takie naturalne umrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk Piekorz
Witam wszystkich. Uważam Waszą dyskusję za bardzo ciekawą. Jestem żonaty od 3 lat. 12 dni temu urodził mi się syn. Jesteśmy z żoną z tego powodu bardzo szczęśliwi. Nasze współżycie opiera się na zasadach NPR chociaż mieliśmy w przeszłości chwile słabości wynikające między innymi z wątpliwości dotyczących "nieczystości" prezerwatywy. W tej chwili naukę Kościoła na temat prezerwatywy przyjmuję na zasadzie mocy autorytetu (tak jest i koniec). Mieliśmy jednak następujący przypadek. Żona była w ciąży. Ze względu na ryzyko infekcji nie mogliśmy współżyć (pierwszą ciążę straciliśmy). Możliwe to było jedynie w prezerwatywie, która eliminowała ryzyko przeniesienia ewentualnych drobnoustrojów. Byliśmy w ciąży więc nie ma mowy o braku otwartości na dziecko. Kontakty fizyczne były nam potrzebne. Potrzebowaliśmy wzajemnej bliskości. Czy w takiej sytuacji prezerwatywa byłaby grzechem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DagmaraMałaDiablica
Prawda jest taka, czy nam się to podoba czy nie, ale każdy chrześcijanin powinien powoli dążyć do celibatu. To jest stan całkowitego pozbycia się doznań cielesnych na rzecz duchowej bliskości z Bogiem. Nawet w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Św. Josemaria Escriva
by bronić swojej czystości, św. Franciszek z Asyżu tarzał się w śniegu, św. Benedykt rzucił się na krzak ciernisty, św. Bernard zanurzył się w lodowatym stawie... — A ty, coś uczynił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety niestety
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego na mszy w kościele, na 10 kobiet przypada maksimum 3 mężyczyzn, z których jeden odprawia mszę, albo wręcz na zewnątrz, drugi ma 5 lat, a trzeci 90 :P ? Gdzie sa pozostali??? Dlaczego nie stoją obok swoich matek, sióstr i żon? Coś mi mówi, że wiem dlaczego przynajmniej 5% z nich odeszło z kościoła. Ciekaw jestem co Wy o tym sądzicie:D Nie chcę się onanizować, używać prezerwatywy, a tym bardziej cudzołożyć. Chcę żyć z jedności z Bogiem, ale katolicki Bóg a może raczej jego zakompleksieni, oziębli i spedaleni słudzy budzą we mnie odruch wymiotny :(. Jestem wierzący, modlę się jak potrafię, uczestniczę w życiu kościoła, a spotykają mnie ze strony kleru i kolegów-katechetów same obelgi i pomówienia. Wszyscy sutannowi traktują mnie jak napalonego nastolatka, niepotrafiącego panować nad swoimi popędami, bo powiedziałem im wprost, że NPR to jakis pedał wymyślił. Znam pisma św. Augstyna, Tomasza, encykliki papieskie i no sorry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe..........
a co to ma do tematu wątku? Pytanie było: kto i czego uczy na kursach, a nie co kto uważa za grzech i dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katecheci to straszne gamoki
Mam 17 lat i jestem ateistą, w tym roku zrezygnowałem z sakramentu bierzmowania natomiast na lekcje ''Religii'' muszę uczęszczać w dalszym ciągu. Religii napisałem w cudzysłowiu bo co to za lekcja, na której porównuje się homoseksualizm do pedofilii i ciężkiej choroby umysłowej. Katechetka zmieniła do mnie swój stosunek o 180 stopni kiedy dowiedziała się, że nie będę bierzmowany. Od jakiegoś czasu wyszukuje pretekstów aby udowodnić mi, iż nie posiadam wystarczającej wiedzy by prowadzić z nią jakąkolwiek dysputę, czyli krótko mówiąc że jestem dla niej za głupi. No tak z pewnoscią mam od niej mniej wiedzy jeżeli chodzi o romansowanie z księżami :D. Ale skoro ja nie moge z nią rozmawiać to czemu innym nie zwymyśla od idiotów? Wiem że to zabrzmi jakbym sie chwalił ale należe do jednych z ineligentniejszych osób w klasie. Wiekszość oczywiście siedzi i nic nie robi albo rozmawia o seksie. Jest oczywiscie grupa dziewcząt , która słucha nauk pani Katechetki z wielką uwagą ale to raczej wyjątki. Gdy na dzisiejszej lekcji mówiłem do kolegi o brakujących 18 latach z życia Jezusa w Piśmie Świetym, to myślałem że katechetka dostanie wylewu. Zaczeła mnie poniżać, i dodała ze nie jestem godzien chodzić na jej lekcje. O dziwo klasa staneła tym razem po stronie nauczyciela,co mnie bardzo zdziwiło bo przeważnie jest zawsze na odwrót. Te osoby ,które rozmawiały wcześniej o masturbacji czy opowiadały sobie historię z nią zwiazane, nagle przemieniły sie w watahe inkwizytorów gotowych rzucić się na mnie pod byle pretekstem. I w związku z tym mam do Was pytanie. Jak myślicie czy warto mówić i głośić swoje poglądy czy też nie? Czy przyznawać się otwarcie do bycia ateistą czy tłamśić to w sobie? Co wyjdzie mi na lepsze. Wiem ,ze na pewno wśród Was są osoby z podobnymi doświadczeniami wiec prosze o jakąś rade jak w tej sytuacji powinien się zachowywać człowiek. Walczyć z katechetką czy po prostu sobie odpuścic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie jarzę tego
Jeżeli jestes ateistą, to po co chodzisz na religię?Żeby sie sprzeczać z katechetką? Udawadniać swój wysoki IQ?I co Cię de facto obchodzi o czym rozmawiają Twoje koleżanki na religii? Albo o czym mówi katechetka?Jeżeli miałes zamiar czy tez go nie miałeś przystępowac do bierzmowania, to znaczy, ze jesteś w III klasie gimnazjum.Jeszcze decyduja rodzice, czy masz chodzić na religię czy nie. Jeżeli uznali Twoją decyzje dotyczącą bierzmowania, to uznają, ze nie masz ochoty chodzić na lekcje religii. Jak na razie nie ma przymusu. Więc w czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Life is brutal and full of
zasadzkas and lots of kopas w doopas :( Widzisz, to własnie nie obchodzi mnie o czym rozmawiają moi KOLEDZY bo tak napisałem a nie kolezanki,tylko zastanawia mnie fakt ze w jednej chwili robią rzeczy małochrześcijańskie a w drugiej udają bardzo poboznych czy nie widzisz w tym troszke fałszu i obłudy? Co do mojego chodzenia na religie to sprawa jest taka ze ojciec uznaje religię jako normalną lekcje i najchętniej by chciał aby była ona obowiązkowa i gdy tylko pytam o karteczke,która zwalniała by mnie z katechezy albo zmienia temat albo sie obrusza. Z tym bierzmowaniem to było raczej inaczej i nikt nie uszanował mojej decyzji, tylko postawiłem ojca przed faktem dokonanym-po prostu nie powiadomiłem go o terminie sakramentu. Udawadniać swojego IQ nie musze bo ten kto ma o nim wiedzieć ten wie. Sprzeczać się z katechetką nie chce bo to przepełniona miłością i Janem Pawłem Drugim młoda kobieta i ciężko coś do niej powiedzieć a jeżeli tak to konczy sie to jej palpitacjami. iI częśto to ona sama prowokuje rózne rzeczy czy obraża mnie robiąc dziwne aluzje,że np. ateiści to sami złoczyńcy ,komuniści więc co wyrośnie z Pawła pyta się klasy. Powiedz sam nie zdenerwowałoby Cię to ja nie należe to spokojnych osób i charakter mam porywczy więc trudno mi się opanowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam zajebiste kursy
najpierw jakis klecha rył mi banię, że stosowanie kondonów jest grzehem, a potem jakaś katehetka pierdoliła mi, że kalendarzyk malrzeński jest w porzo, a sama miała z piętrnaścioro brudnych i wiecznie głodnych dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhfhfg
ups do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×