Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Draak

Sytuacja patowa ???

Polecane posty

Mimiii - cieszę się, poprawiłaś mi humor. Statystycznie rzecz biorąc to komuś z nas musi się udać :) Skoro mówi że tęskni to pewnie tak jest. Moja tak mi nie powie...prosiłem żeby nie dzwoniła. I jest mi z tym źle. Dużo się zastanawiam co jest powodem mojej sytuacji i tego że moja myśli o eks i nie potrafi określić swych uczuć. Czemu nie może się w pełni zaangażować w związek ze mną. Jej serce jest podzielone. Ani nie kocha eks ani mnie. Nie jest w stanie dać mi całego swojego potencjału uczuciowego, bo nadal jakaś jego część tkwi w tamtym starym związku. I nawet jeśli jestem Jej bliski, tęskni za mną i myśli o mnie to potrafi to prysnąć. Prysnąć by wrócić ponownie. I tak w kółko. Z drugiej strony, czy nie uprościć tego? Czyli że po prostu nie kochała mnie? Bo gdyby kochała to zapomniałaby o tym, że płakała w poduszkę za byłym na dzień przed spotkaniem mnie? Zapomniała na trzy miesiące...do czasu aż eks zaczął walczyć. Męczy mnie pytanie czy to moje czekanie i cierpienie ma sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drrak, Baks zyjemy w niepewności,ja tez nie wiem czy moje czekanie ma sens...czy to ze kocham ma jakąś wartośc??? może znowu przyczepiłam sie jednego miłego słowa i wmawiam sobie ze to cos znaczyło..?wcześniej mówi ze kocha i nic się nia zmieniało...czy teraz coś zmieni to \"tesknie\"..?ile to bedzie trwało..?czy bedziemy potrafili zapomniec to wszystko złe co sie wydarzyło miedzy nami??? tysiące pytań bez odpowiedzi...Ani On nie wie,ani ja...nie wiadomo kogo słuchać,jaką decyzje podjąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Kocham Twoje oczy, chociaż mnie już nie widzą... Kocham Twoje usta, choć mnie już nie wołają... Ani nie kochają, ani nie pragną... Ja wciąż mam nadzieję... ale to za mało... I marzę, by poczuć chociaż Twe spojrzenie... I ciągle Cię kocham, choć nic tym nie zmienię... Nic Nas już nie łączy...Nic Nas też nie czeka... Moją miłość włożę w grono wspomnień... Za mało by wierzyć... Zbyt dużo by zapomnieć... Choć marzę by poczuć chociaż Twe spojrzenie... Na pewno nie zapomnę - choć nic tym nie zmienię.... \" Gdzies to kiedyś przeczytałam...wtedy jeszcze nie sądziłam ze te słowa bedą o mnie... Boję się ze za dużych nadzieji sobie narobiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to u mnie jest w końcu rozwiązanie sytuacji patowej! Nie jest to happy end, choć może kiedyś inaczej na to spojrzę. Pech (a może i nie pech) chciał, że jadąc przez miasto widziałem jak eks ją odwoził. Zadzwoniłem później. Rozmowa była spokojna. Była szczera i za to Jej podziękowałem. Dzisiejsze Jej spotkanie z eks było \"lepsze\", pierwszy raz coś poszło w dobrym dla nich kierunku. Nie podjęła decyzji czy do niego wraca, ale wiem że następne spotkania mogą być już tylko lepsze. Znaczy zaczyna się między nimi układać. Wyciągnąłem z Niej, że pierwszy raz na spotkaniu z nim nie myślała o mnie. I że kieruje się sercem...martwi się o mnie i obiecała mi, że jak podejmie decyzję o zejściu się z eks to mi to powie...bo jak jeleń powiedziałem, że pewnie będę czekał. Dziwnie to zrozumiała, nie jako oznakę słabości, ale jako oznakę siły, podziwia mnie za to. Wszystko okraszone pierdołami jak wiele Jej dałem, że dzięki mnie odkryła siebie i jakim wspaniałym człowiekiem jestem. To tak na zmniejszenie mojego bólu. Kolejen spotkania z eks mogą być już tylko lepsze...bankowo. Jestem pewien że w lecie 2007 wezmą ślub...wiem jaka jest Ona i jaki jest eks...wiem, że nie będzie z nim szczęśliwa i pewnie się rozejdą. Brak Jej inteliencji emocjonalnej, albo uczucie do pierwszej miłości jest zbyt silne. Ale będzie cierpieć, bo ludzie się tak nie zmieniają, a On nie pasuje do niej i kiedyś znowu będzie ją traktował jako piękny dodatek do swojego boku. A co będzie jak mu urodzi dziecko i przytyje? Ech...zły los sobie moje Kochanie szykuje... Mimiii, jak u Ciebie? Dzwonił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć. Drrak przykro mi ze to tak sie potoczyło... nie wiem co mam Ci napisac.... Mój wrócił późno z pracy...napisał smsa,zapytał czy spie...wcześniej sie położyłam,dzisiaj rano dopiero przeczytałam...dzisiaj miał na rano,napisał mi smsa o 5rano ze ma nadzieję ze nic sie nie stało(pomyłślał ze dlatego chce z nim porozmawiac!!!!!!) i życzy mi miłego dnia, wcześniej obudziłam i wziełam telefon do reki,sprawdzałam która godzina i jak go trzymałam to dostałam od niego tego smsa...odpisałam...kazał mi iśc spać,bo miałam jeszcze troche czasu...niby te jego smsy miłe...ale jakoś tak brak widocznego uczucia...nie wiem moze sie czepiam...moze dzisiaj zaproponuje Mu spotkanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimiii, Baks - jesteście? Jak u Was? Siedzę w pracy, strasznie mi źle, jednocześnie zły na siebie jestem że tak jojcze i jojcze jakby mi się świat cały zawalił. Powoli dochodzi do mnie, że to koniec, definitywny, już nigdy nie będziemy razem, nigdy nie będzie tak samo. Nad ranem obudziłmnie sen o niej. Cały poranek to były wspomnienia, które usilnie próbowałem odgonić. Szalonamiłość w jeziorze, spadające gwiazdy i wypowiadane życzenia...poranki, gdy przytulała swe piękne, nagie ciało do mnie i zarzucała mi udo na mnie, mrucząc ospale... Odganiam też myśli, że nie wyjdzie Jej z byłym, że nie uda im się drugi raz wejść do tej samej rzeki i że zrozumie co straciła. i że kiedyś wrócimy do siebie. jak tu sobie poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Ja mam urlop... dlatego tak czesto nie pisze... Draak - dzis mila 2 miesiace od rozstania.... wyslalem smsa, co sluchac dlaczego milczysz.... dostalem odpowiedz, bo tak bedzie lepiej dla wszystkich... Czuje sie paskudnie... tak jak Ty, jest mi zle, bo dalej nie rozumiem jak mozna potem kogos tak traktowac... Pozniej napisalem jej ostrego smsa... zamykajacego nasz rozdzial... nie dam sie wiecej ranic... meczylem sie przez 2 misiace, mialem nadzieje, ze moze cos zrozumie... przeliczylem sie.... Mamy dzis oboje paskudny nastroj... bede wieczorem... ale chyba trzezwy dzis nie moge byc.... zranila mnie strasznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za oknem pada deszcz... smutno... zaproponowałam spotkanie, powiedział ze dzisiaj jest juz umówiony z kolegą, gdzieś mają jechać...i ze pamięta że chce sie spotkac(i co z tego ze pamieta),odpisałam ze może w następnym wcieleniu się spotkamy i że juz wiecej nie bede sie narzucać...a on na ty zebym sie na niego nie gniewała i że on nastepnym razem bedzie sie narzucał... ja już zgłupiałam... nie wiem czy jest dobrze czy zle... ps. Baks przykro mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie, musimy się jakoś wszyscy wziąść w garść, zarażać optymizmem, bo zwariujemy! Walczmy ze samym sobą, silnie i aktywnie! Pamiętam jak dwa lata temu byłem załamany i świata nie widziałem poza tamtą dziewczyną z którą byłem 5 lat. Po poznaniu tej życie nabrało nowych barw, a tamta była tylko bezemocjonalnym wspomnieniem. Nie udało się, miałem wybitnego pecha, że trafiłem na dziewczynę świeżo po przejsciach, no trudno, ale kiedyś znowu bedzie lepiej! teraz trzeba w sobie zwalczyć jakieś zwątpienie. Ja się w sobie biję, wysłałem Jej maila, że nie będę czekał, że to samobójcze i powiedziane pod wpływem emocji. Muszę zwalczyć w sobie te myśli, żekiedyś może życie inaczej się potoczy, że pewnie (bo tak będzie na 99%) za jakiś czas rozejdzie się z byłym i nasze drogi gdzieś się zejdą. Trzeba odgonić takie myśli! Sio! Baks, źle zrobiłeś, przedłużyłeś swój ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violent
Witaj Draak Niestety moje slowa sie powoli dopelniaja, zawsze mozna miec nadzieje, ze akurat ten przypadek bedzie inny jednak nie tym razem. Dobrze radze zamknij ta karte i otworz nowa, to nie bedzie latwe zadanie ale tylko z korzyscia dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Violent, wiem że to koniec i od wczorajszego wieczora żyję z tą myślą. Już się powoli do niej przyzwyczajam. Zastanawiam się tylko czym są myśli o tym, czy kiedyś...jakim sie znowu nie uda...czy to normalne myślenie? Myśl, że może spotkamy się kiedyś, pogadamy jak kumple, ona będzie już uwolniona, bo sparzy się drugi raz...gdybym był sam...gdyby, gdyby... to idiotyczne, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Draak!czytalam sobie od czasu do czasu wasze wypowiedzi,ale nie chcialam sie odzywac... do dzisiaj. Nie bede opowiadac o swim zwiazku na kafe w szczegolach,ale czasem costam skrobne jak mnie cos bardzo zdenerwuje.W kazdym razie mysle ze Cie rozumiem,mysle ze mozesz nalezec do osob takich jak ja, ktore \"kochaja za bardzo\" o ile to wogole mozliwe,ale wlasnie na kafe z takim okreslniem kilkakrotnie sie postykalam. Uwazam ze najlepszym rozwiazaniem jest poszukanie takiej osobo ktora moze sie oddac w pelni Tobie tak jak Ty jej. I nawet jesli Twoja juz chyba ex by do Ciebie wrocila to nie bylaby Twoja tak na 100%. A to chyba i tak by bolalo nawet jakby wybrala Ciebie.No w kazdym razie we mnie zadra by zostala,bo ja pamietliwa jestem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz...pierwszy raz się zakochałem od dwóch lat, pierwszy raz po rozpadzie pięcioletniego związku. Porównuję jednak to co czułem wtedy i co czuję teraz. I teraz ból jest mniejszy, związek krótszy i jednak płytszy, patrząc z perspektywy czasu. I wiem, że szybciej dojdę do zdrowia. Ja już o Nią nie będę walczył. Nie ma o co. Nie popełnię błędu Baksa (mam nadzieję, że mi wybaczy te słowa). Im szybciej stanę na nogi tym lepiej...świat jest pełen cudownych kobiet wartych uczucia. Nie wiem czy kocham za bardzo. Po prostu kocham, odwzajemniała to uczucie w taki sam sposób, zresztą na początku zastanawiałem się czemu jest aż tak bardzo zaangażowana. U mnie sprawa jest prosta - kiedy zaczęły się kryzysy i pojawił się cień eks to zacząłem zabiegać o Jej uczucie na każdym kroku, co chwila starałem się szukać potwierdzenia Jej miłości, a jak czułem że coś jest nie tak to jeszcze bardziej się na Nią nakrecałem i bardziej kochałem. To po prostu niezdrowe było. Od trzech miesięcy to nie był czysty związek w którym byłem szczęśliwy. Tylko pierwsze dwa-trzy miesiące były takie jak powinny byc, nieskażone i radosne, bez lęku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violent
Draak zupelnie normalne...w takich sytuacjach kazdy zadawalby sobie podobne pytania. Ja zapytam nieco przekornie a co bedzie jesli Tobie sie uda ?? Co bedzie jesli spotasz kogos rownie interesujacego ?? Szczerze Ci tego zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję. Co będzie? Wspaniale. I tak będzie. Ja po prostu wiem o tym, że kiedyś, może za pół roku a może za dwa lata spotkam kogoś kto mi zawróci w głowie z wzajemnością. Szczególnie, że wiem że okres rekonwalescencji w tym przypadku nie może trwać zbyt długo, bo to w sumie niecałe pół roku związku, z czego połowa w nerwach. I gdzieś tam tli się ulga, że już tej huśtawki nie ma. Przed chwilą zabrzmiały mi w głowie Jej słowa, gdy tydzień temu wypowiadała je z płaczem: \"strasznie się boję, że popełniam błąd mojego życia i że będę płakała na Twoim ślubie\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Draak - czy ja wiem czy zle???? Teraz juz wiem na czym stoje... z drugiej strony teraz patrze na nia innymi oczami.... nie lubie jej jako czlowieka, bo uwazam ze \"dobry\" czlowiek tak nie postepuje.... Zawiodlem sie na niej na calej linii, jak ona moze miec jeszcze do mnie pretensje??? Jak moze sie dziwic ze jestem rozgoryczony??? Czy to naprawde takie dziwne??? Czy to ze mna cos jest nie tak? sam nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buduj w sobie złość do niej, może to Ci pomoże. To bardzo zdrowe uczucie w tej sytuacji. Ja się biję z myślami co Ona robi, piszę w głowie scenariusze i mam przed oczami jak powoli schodzą się z eks. Odganiam jak mogę te chore myśli. Z drugiej strony jak musiał czuć się Jej facet gdy dowiedział się że jego kobieta z którą był 3,5 roku i z którą mieszkał, mieszka z innym i oddaje mu się? Chyba miał gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Draak - mial gorzej... w sumie ja nie wiem czy z nim mieszka, ale napewno sie mu oddaje... to chyba normalne... Tylko czy to aby najwazniejsze?? Ten sie smieje, kto sie smieje ostatni... jak wroci do niego to raczej ty bedziesz mial gorzej... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj się prawdopodobnie znowu widzieli. Myśl, że powoli wraca do eks, że się będąprzytulać, całować, pojadą na wspólny urlop za miesiąc na który my mieliśmy razem zaplanowany...te myśli mnie powoli zabijają :( Wczoraj miała się widzieć z przyjaciółką, odwołała spotkanie, pewnie po to żeby znowu się z nim spotkać... Ta informacja to jak nóż w serce wbity :( Jest mi źle. Nie wiem, nie potrafię sobie z tymi myślami radzić. Jeszcze trzy tygodnie temu się kochaliśmy, jeszcze 10 dni temu się do mnie przytulała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Draak - coz, nic madrego Ci nie napisze... takie zycie.. ja mialem tak samo... urlop mielismy zaplanowany w tym samym czasie... przelozylem go... a czy ona z nim gdzies byla??? W sumie nie obchodzi mnie to... to jej zycie, tak wybrala, ja juz nie jestem w stanie zrobic nic.... Trzeba sie z tym pogodzic.... Draak 3m sie... bedzie lepiej.. uwierz. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, to jest dziwne, bo ja od południa czuję się lepiej. Wieczorem przyjdą złe chwile. Ale skoro już sie zdarzają chwile, że jest lepiej to jest to droga do wyleczenia. Daję sobie dwa, trzy tygodnie na żałobę. Nie więcej. A że ideał...no trudno, jakoś przeżyć to trzeba będzie. Każda miłość jest inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Draak - podziwiam Cie... max 3 tygodnie niezle. Mnie trzyma juz 2 miesiace. Jakos nie mam na to wplywu, chociaz teraz zlosc na nia jest wieksza niz tesknota. Moze to dobra droga. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój związek trwał 5 lat, mój pół roku, mimo że spotkałem ideał na swej drodze. Kiedys też zakończyłem pięcioletni zwiazek i porównuję emocje, które towarzyszą tym dwóm rozstaniom. Jakoś szybciej do formy dochodzą. Może inaczej...są pierwsze symptomy że będzie lepiej. Na razie optymizm mnie trzyma, zobaczymy co wieczór przyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Draak - masz racje... ja tez myslalem ze to ideal... ba, bylem tego pewien... wlasnie dlatego mnie to tak dlugo trzyma.... Tylko potem okazuje sie, ze moj ideal mnie oklamal, oszukal... W ogole nie interesuje sie mna jak sobie radze, czy w ogole zyje??? To byl ideal??? Tylko w mojej glowie... naprawde to zupelnie inna osoba, dla ktorej inny czlowiek nie jest wazny... tylko przeszkadza, bo jest wyrzutem sumienia.... tak nie postepuja idealy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mimiiii - co u Ciebie??? jak sie rozwija sytuacja??? Widze, ze dzis topic \"umarl\", w sumie moze u nikogo nic sie nie dzieje.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Widze, ze ruch zmalal... czyzbysmy Draak zostali jedynymi z takim problemem??? mimiiii zapewne odzyskala faceta bo zamilkla, bedac samej zapewne znalazlaby czas na napisanie. Widocznie jest zajeta swoim facetem. I bardzo dobrze. Bawcie sie dobrze... zagladne tu za tydzien....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mam taką nadzieję co do mimiii ja już problemu nie mam, szanuję Jej decyzję, chce się odsunąć, wczoraj prosiłem żeby do mnie nie dzwoniła nawet z błahymi sprawami niech sobie sprawdza jak tam Jej jest z eks, czy go kocha i czy chce do niego wracać, niech sprawdza, ale beze mnie w tle Może za jakiś czas będę chciał sprawdzić jak jest, może...Na razie chcę się odsunąć. Pokochać znowu siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula........................
Ech......... tak to już jest z nami koietami, że nie potrafimy sobie radzić z tym pierwszym, poważnym uczuciem do pierwszej miłości. Cos w tym jest! Byc może twojej byłej nie ułoży się z jej ex, ale widocznie to uczucie było dla niej tak silne, że nie potrafiła postapić inaczej. Nie miej jej tego za złe. Czasami jesst to silniejsze od nas!!! Myślę, że wiesz co mam na myśli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×