Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Maripossa

milosc przez internet, czyli wyczerpany zapas rad dla kumpla...

Polecane posty

sprawa jasna i prosta, znajomosc przez internet trwa od 3 lat, ostatnie zdiecie i olsnienie ze on ja kocha, ona w kanadzie, on polak, moj znajomy i nagle sie okazuje ze nasze sposoby patrzenia na ten problem-nieproblem sa rozne, ja radze`zaryzykowac soptkac sie, probowac zrealizowac ten cel, on-biernie i bez sensu sie doluje. Ale moze ma racje? moze nie warto? moze rzeczywiscie za daleko? a moze to nie uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia234
...hmmm...taka odleglosc mi sie jeszcze nie przytrafila, hehe....ale poznalam faceta przez internet i moge powiedziec ze warto bylo, choc odleglosc pewna tez byla przeszkoda..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ja mysle ze przeszkody sa po to zeby je pokonywac, raz trudniej raz latwiej, ale to sie da zrobic, dzieki nimi jakos tak ciekawiej sie zyje, tylko wiesz pytanie brzmi jak przekonac kogos, kto tego nie widzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia234
dla mnie argumentem bylo to,ze raczej moge wiecej zyskac niz stracic..nasza internetowa znajomosc (i telefoniczna) trwala dlugo i naprawde dopelnieniem tej znajomosci moglo byc tylko spotkanie.. spotkanie koledze wiele rzeczy mogloby rozjasnic - to jest jeden z argumentow za tym,ze warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podczytywaczka.....
warto i trzebaba tym bardziej ze jak mowi kocha... własnie w przedostatnią sobote slub brała para, on Polak mieszkający w Kanadzie ona Polka mieszkająca w moim miescie:) poznali sie na gg:classic_cool: czyli dla miłosci nie ma granic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia234
no w moim przypadku oboje jestesmy z polski, tylko nieco rozrzuceni po niej... teraz mamay nadzieje ze to sie zmieni.. rozumiem,ze ciezko mu sie zdecydowac na to spotkanie i wyjechac wlasnie po to,zeby sie z nia spotkac...zawsze to jakies ryzyko, ze pojedzie "po nic", ze nic ze spotkania nie wyjdzie, nic sie nie rozwinie...ale przynajmniej sie o tym przekona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja uwazam ze lepiej jest przegrac po walce, jakies probie chociaz , niz sie poddac`calkowicie bez niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia234
ja tez tak uwazam, pozniej nie chciialabym sobie mowic "a moze jednak byl taki i taki", "a moze warto bylo wtedy jechac"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia234
POWIEDZ MU,ZE ZNASZ PARY, KTORE SIE POZNALY W PODOBNY SPOSOB I SIE SPOTKALY...TO POWINNO GO TROCHE PODBUDOWAC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslisz ze nie uzylam tego argumentu? osobiscie znam pare, facet anglik, ona ze szwecji, teraz mieszkaja razem w anglii, super im sie uklada, ona uwaza ze poznawanie ludzi przez internet nie jest zle, bo przy spotkaniu znasz ta osobe choc troche. idac do baru tylko ja widzisz, nic o niej nie wiesz, wiec? tylko kiedy MASZ MORALNE PRAWO powwiedziec komus, sorry mam cie w d...ie, jestes loser, nie mam ochoty wiecej rozmawiac z toba na ten temat, twoj wybor, probowalam ci pomoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia234
tak, masz racje..idac na spotkanie z osoba, ktora poznalam w necie, ide z przekonaniem ze wiemy o sobie juz duzo i jedyne czego brakuje to tego,by przekonac sie, jak reagujemy na siebie kiedy jestesmy obok siebie..znamy juz nieco taka osobe, wiec jest latwiej sie wdrążyc w rozmowe, w cala sytuacje..co nie oznacza jednak,ze to,ze ze soba rozmawialismy wczesniej dlugi czas, ma oznaczaac,ze nie potrafilabym tej osobie powiedziec,ze nie widze sensu w dalszej znajomosci (oczywiscie jesli tak by faktycznie bylo).. Ja tez rozmawialam ze znajomymi o takich spotkaniach i w sumie to wiem,ze przekonanie do takiego poznawania ludzi jest nieco ciezkie..Ale moja znajoma przekonalam i po spotkaniach, choc na dluzsza mete znajomosc sie nie rozwinela, nie zalowala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko jak wielka jest roznica miedzy drugim krancem polski na przyklad a ameryka i ta jej kanada? jest tylko duza czy az za bardzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia234
pozniej w gre musialyby wejsc ewentualne kompromisy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty kurde moze masz racje.. nie myslalam o tym w ten sposob dotychczas? czyli co? strach przed wyrzeczeniami potem? przed mysla ze idealna internetowa milosc szybko sie znudzi? ze za bardzo trzeba bedzie pracowac? typowy facet hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia234
tak...typowy..na szczescie moj jak dobrze pojdzie przeniesie sie juz wkrotce i bede miec go blizej i czesciej (codziennie).. a jak pojdzie zle - coz..dalsze kompromisy...ale nam to wcale nie przeszkadza, bo w koncu jak warto, to nawet kompromisy i wyrzeczenia niestraszne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia234
wiesz, na pewne kompromisy Twoj kolega i tak powionien sie przygotowac... ja jestem palna optymizmu, ze ten moj wkrotce bedzie obok itp, choc jeszcze Ci nie wspomnialam,ze wlasnie jestesmy w konflikcie, ktory wyniknal z niczego w zasadzie...ja licze teraz na to,ze moj drogi chlopiec pojdzie na kompromis i sam mi powie wkrotce o co chodzi, zanim mnie mocno zdenerwuje i ja mu podziekuje za jego przeprowadzke blisko mnie hehe.. w takich sytuacjach odleglosc jest drobnym problemem...bo i konflikty nie zawsze mozna rozwiazac rozmowa w 4 oczy...(tak jak teraz np, o 2 w nocy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe ja mam to szczescie ze u mnie jest po pierwszej heh, buziaki i dzieki za rozmowe, bylo milo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anneta_27
ja mam trochę inne podejście a sama byłam w podobnych układach - parę razy tak panicznie bałam się spotkania (po wielumiesięcznych rozmowach) że rezygnowałam, chcąc jednak wciąż utrzymać znajomość na necie. Jasne że facet się w końcu wycofywał nie mogąc mnie zobaczyć i dotknąć. Uważałam że lepiej abym zachowałą go w pamięci jako cudownego człowieka niż kogoś kto dał mi kosza. Wolałam nie ryzykować tylko mieć fajne wspomnienia. A panicznie się tego boję ponieważ kilka moich pierwszych spotkań z netu to właśnie były kosze od facetów. A niby jestem atrakcyjna :O Ale od wtedy mam całkowitą fobię. Zauważyłam u siebie pewne zachowania - poznaję kogoś w necie, rozmawiam z nim kilka miesięcy, po kilka godzin dziennie przez telefon, rozkochuję go w sobie. Żyję tym, bo to związek idealny. ciągle stęknieni, bez kłótni, nie musimy użerać się całymi dniami ze sobą, wciąż miłe czułe słowa. Potem facet zaczyna nalegać na spotkanie, ja odwlekam jak mogę, w koncu mu się nudzi i w bólach się rozstajemy. Przeżywam to jakiś tydzień, zapłakana, załamana. Potem poznaję następnego... Jestem od tego uzależniona. Nie mam czasu ani odwagi na związek w rzeczywistości. Wirtualne związki mi odpowiadają. Można nawet seks przez telefon uprawiać. Wiem że to chore. Nie umiem tego zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kurcze, wiem ze po nocy, ale to ciekjawy punkt widzenia na ten temat, calkowicie inny niz nasze dotychczas, ale przeciez to tylko wirtualny swiat, wystarczy ci na dluzszy dystans? a moze ktos podobnie mysli? Cos takiego przezywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekoniecznie
spotkanie w realu może wiele zweryfikować, ale warto spotkac się, chociażbyu po to, aby potem nie załować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest ktos z was tutaj z podobnym doswiadczeniem znajomosci z tak daleka? jak dwa oddzielne kontynenty???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anneta_27
no właśnie ja mam inne podejście "spotkanie w realu może wiele zweryfikować, ale warto spotkac się, chociażbyu po to, aby potem nie załować" - ja nie uważam tak. Dla mnie spotkania właśnie mogę żałować, a nie nie-spotkania. "przeciez to tylko wirtualny swiat, wystarczy ci na dluzszy dystans?" Nie wiem, nigdy nie trwało to dłużej niż pół roku, ale w tym czasie mi całkowicie wystarczało. Każdego dnia zajmowałam się swoimi sprawami, wieczorem powiedzmy o 21 - "spotkanie" czyli telefon trwający do 4 rano. Czułe słowa, podniecające słowa, stęsknione słowa, czegóż chcieć więcej? Odkładałam słuchawkę szczęśliwa że ktoś o mnie myśli cały dzień i zasypiałam. Nie znałam jego wad, nie przebywałam z nim cały dzień. Było idealnie. Oczywiście że brakowało mi dotyku, pocałunków. Ale ja zawsze sądziłam że "kiedyś się spotkam", po prostu jeszcze nie teraz. Nigdy nie było tak że wiedziałam że będzie bez spotkania.Ale bałam się go z kilku powodów: - zawsze wydawało mi się że muszę jeszcze coś zrobić (trochę schudnąć, zapuścić paznokcie, iść do fryzjera) - odkładałam więc z tygodnia na tydzień - bałam się kosza - bałam się że ten piękny układ się skonczy a trzeba będzie zacząć myśleć na trzezwo, nawet gdy się uda, to trzeba będzie myśleć co dalej, może w perspektywie zamieszkanie razem i ślub, a nie czuję się na to gotowa w tym wieku W jakimś sensie były to związki, bo przechodziły one takie same etapy. Najpierw niewinne kontakty, badanie siebie, potem zależy nam coraz bardziej, po kilku miesiącach wyznania "kocham cię", a potem seks przez telefon. Na końcu rozstanie we łzach. Widzę sztuczność tego. Widzę jak drastycznie internet wdarł się w życie człowieka i jest mu w stanie zastąpić żywą osobę. Widzę że to chore. Ale i tak to lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anneta_27
napisałam że boję się związków w rzeczywistości, ale oczywiscie bywało tak że się spotykałam w prawdziwym życiu z jakimiś mężczyznami (nie z netu), były to jednak układy krótkie i oparte głównie na seksie, bo brakowało mi tego Jednak muszę, MUSZĘ mieć zawsze jakąś osobę w sieci która o mnie myśli. Muszę mieć zawsze jakąś internetową miłość, muszę żyć planami, zapewnieniami. Nawiążę jeszcze do tego: "warto spotkac się, chociażbyu po to, aby potem nie załować" Weźmy pod uwagę dwie sytuacje: 1. Spotykamy się, on twierdzi że jednak nic z tego nie wyjdzie. Wspaniały układ, wielkie słowa, codzienne rozmowy, wyznania miłości kończą się jak nożem uciął. Poczucie krzywdy, zawodu, smutku. Tyle obiecywał, tyle mówił, a teraz potrafił z dnia na dzień zrezygnować. Myślisz sobie "to na pewno z powodu mojego wyglądu". Wpadasz w kompleksy, uważasz że jesteś nic nie warta. 2. On nalega na spotkanie, ja odmawiam. On mówi że kocha, ja wciąż nie chcę się spotkać. On zaczyna szantażować, miota się, wiedząc że to co ma jest tylko wirtualne. W końcu kontakt się urywa. Nie wpadasz w kompleksy. Łatwo jest wtedy myśleć "nie wytrzymał, wycofał się" niż zrzucać to na siebie. W pamięci zostaje jako fajny facet który nie zrobił krzywdy, który kochał, który nie odrzucił. Po prostu nie wytrzymał. I ta druga sytuacja jest wg mnie bezpieczniejsza i przyjemniejsza od pierwszej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak wiele warto zrobic dla uczucia, ktore rozwija sie na tak wielka odleglosc, bo jezeli on zdecyduje sie na wyjazd do kanady to zostawi na dluzszy okres czasu wszystkich bliskich tutaj. Zaryzykowala bys taka wielka zmiane? w sumie calego zycia tylko dla jednej osoby? Jest tutaj ktos, kto zrobil cos podobnego i nie zaluje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w234
ja bym nie zaryzykowała i rozumiem go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×