Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalosna jestem

co mam myslec?..

Polecane posty

Gość zalosna jestem

Jakis czas temu rozpadl sie moj zwiazek, dokladniej mowiac- on mnie zostawi- powod " nie pasujemy do siebiel.. jednak mowil ze nadal kocha, teskni itd. Bardzo go prosilam zeby dal nam jeszcze jedna szanse, w zasadzie to blagalam - czuje sie z tym bardzo zle :( .. ale on byl twardy, pomimo rzekomej milosci do mnie powtarzal ze wie ze sie nic juz nie naprawi i nie ma sensu... Jednak wkoncu wyblagalam, obiecalismy sobie ze bedziemy sie oboje starac zeby bylo dobrze... I co jest teraz?.. ciagle widze jego wzrok wpatrzony.. wzrok typu " ciekawe czy sie zaraz czegos przyczepi", zbytnio nie liczy sie z moim zdaniem - jedynie powtarza ze wiedzial ze znowu bedziemy sie o "cos tam" klocic, zmienil zdanie na temat wielu rzeczy np. wspolnego mieszkania (przez rok razem mieszkalismy - teraz uwaza ze lepiej byloby mieszkac osobno, bo mzoe lepiej wplynie to na nasz zwiazek).. i duzo podobnych... Co mam myslec o jego zachowaniu ? :( Rozum mi podpowiada tyle,ze poprostu mu nie zalezy i jesli nie wymusi wszystkiego co mu sie podoba to poprostu odejdzie... Czy moze jednak chodzi o cos innego? :( Nie potrafie tego zostawic... chociaz wiem ze bycie z kims kto nie kocha nie ma najmniejszego sensu i chyba bardziej siebie tym krzywdze, niz tym ze jednak by odszedl (czego nie chce )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna jestem
no i wlasnie, mowilam, ze jesli ma byc ze mna z litosci to ja nie potrzebuje, przezyje jakos... ale jesli kocha to mysle ze powinien dac nam szanse na to zbey wszystko odbudowac.. on zaczal mowic ze poprostu sie boi ze to nie wyjdzie, ze znowu bedziemy sie klocic itd... ale bardzo by chcial zeby bylo dobrze.. Czy to mozliwe ze to pod wplywem chwili? A tak naprawde mu poprostu juz nie zalezy? :((((( Ciagle chodzimi po glowie,ze to chyba nie mozliwe ze ktos kto kocha chce odejsc :( Nie chce sprobowac porozmawiac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh posluchaj, aby zaspokoic swoja ciekawosc, najlepiej jest porozmawiac...owszem wiaze sie z tym strach, panika, bol....ale tak chyba bedzie najlepiej, bo przeciez szczere rozmowy w zwiazku sa podstawa prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna jestem
rozmawiamy.. tzn ja probuje, ale on wtedy mowi ze mowil mi juz sto razy ze mam nie drazyc tego tematu, ze mu zalezy i ze mnie kocha i nie ma o czym gadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna jestem
Moze on sie do wszystkiego zmusza? :( Wlasnie tak sie przy nim czuje... nie czuje milosci :( mam ochote powiedziec ze nie potrzebuje takiego zwiazku gdzie nie ma uczuc.. ale boje sie ze uslysze "jak chcesz"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh tekst \"jak chcesz\" jest paskudny, gdy cos idzie nie tak :o mowisz ze nie czujesz milosci .... to jak wygladaja Wasze spotkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna jestem
Jestesmy ze soba 2 lata (znamy sie 4), rok wspolnie mieszkalismy (na studiach), wiec nie jestesmy juz para typu "wyjscie do pubu, parku pogadac", zwykle on przyjezdza do mnie, czasem sie gdzies wyjdzie.. ale kiedys ten wspolny czas byl rzeczywiscie wspolnym, teraz polega to na tym ze on robi cos sobie no i ja sobie, aleprzede wszystkim chodzio ten brak rozmowy o nas, zero kompromisu- jest tlyko jego slowo i jest dobrze poki jest tak jak on chce, wystarczy moja skrzywiona mina i odrazu slysze " wiedziales ze nie potrafimy sie zmienic"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh, to ten zwiazek wyglada tragicznie .... wiem latwo mi mowic, ale ja bym sie dusila w takim zwiazku i bym nie wytrzymala......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnnnkaaaaaaa
skad jestes bo jakbym czytala o swoim!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalosna jestem ----------> pokazałas mu, że Ci zalezy, pokazałaś mu to zbyt mocno i on jest tego w 100% pewny. Ty czujesz się źle z tym, że go błagałaś a jemu dałaś właściwie bat do ręki. Przykre to, ale raczej nie do uratowania. Pozwól mu odejść, może to nim potrząśnie. A jeśli nie, to i tak nie możecie trwać tak jak teraz. powodzenia i dużo siły:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może nie powinnam tego pisać, ale to nie ma szans przetrwania. Będzie cię to strasznie gryzło, że to ty wybłagałaś ten powrót. Nie dasz sobie z tym rady. A on wie, że wrócił tylko dlatego, że akurat nic w danym momencie ciekawszego nie zmalazł i wie, że nie musi robić nic, aby być z tobą. Jest ciebie tak pewny, że nie ma potrzeby sie starać. Wygląda na to, że jest z tobą, bo mu tak wygodnie. Ale jesli pozna kogoś to odejdzie w jednej chwili. Według mnie nie ma sensu tego ciągnąć, bo tworzycie bardzo toksyczny związek i im dłużej to będzie trwało, tym bardziej będziesz cierpieć. Na twoim miejscu wyjechałabym gdzieś na trochę i zobaczyła, że świat bez niego jest też piekny. Nie zamykaj sie w czterech ścianach, spróbuj poznać nowych ludzi, zajmij się czymś co lubisz, a związek z tym panem zakończ jak najszybciej, póki jeszcze go lubisz. Bo gdy go znienawidzisz, to będzie jeszcze gorzej. Pozdrawiam cie cieplutko i współczuję sytuacji w jakiej się znalazłaś. Przemysl sobie to wszystko i zastanów się, czy warto to jeszcze ciągnąć, skoro nic dobrego z jego strony już cię nie spotka. I co najwyżej stwierdzenie - sama tego chciałaś... Ja chyba nie dałabym rady tkwić w czymś takim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×