Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdalena....

Trzy lata w związku, marzę zeby z nim zamieszkać, być jego żoną, tymczasem...

Polecane posty

Gość trzydziesteczka
Wiesz , Wystraszona, wydaje mi się że nie jestes chyba pewna swoich uczuc i tego że właśnie z tym facetem chciałabys sędzić reszę życia , ale skoro z nim jesteś ładnych kilka lat i zaręczyłaś sie to czegoś tu nie rozumiem.??? Zastanów się czego chcesz w życiu może nie chcesz mieć rodziny, dzieci, jezleli tak to spokojnie powiedz o tym swmu narzeczonemu Choć, mam przykład wśród swoich przyjaciół którzy chodzili ze sobą około 12 lat i w końcu niedawno sie pobrali, On w łaśnie też nie był gotowy do ślubu, równiez nie mieszkali ze soba ale teraz dojrzał do tego, dziewczyna musiała mieć cierpliwość nie z tej ziemi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystraszona dziewczyna
PS. mój ukochany podobnie jak twój tez został wychowany tylko przez mamę i mama jest dla niego bardzo wazna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdalena... ----> wiem, czym jest agorafobia, zostały mi jej, już na szczęscie, nędzne resztki :) Powinnaś koniecznie iść do specjalisty, bo może mieć ona podłoże w twoim związku z facetem (wiem, co mówię).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. :) Magdaleno - dziękuję za zaufanie i tak dobrą opinię o mnie. Zrobiło mi się bardzo milutko. :) Zacznę jednak od \"końca\": wystraszona dziewczyna - jesteście ze sobą 4 lata, a Ty nie chcesz jeszcze ślubu - to po co się wcześniej zaręczyłaś? Może nie jesteś pewna swoich uczuć, może są jakieś inne powody (o któych Ty wiesz, ale nie chcesz nam mówić)? Zaręczynami chciałaś \"zatrzymać\" przy sobie faceta, bo uważasz go za wartościowego, ale coś nie \"gra\" w Waszym związku. Dlaczego nie chcesz, byście zamieszkali razem (bez ślubu jeszcze)? Przyszło mi do głowy, że Ty możesz mieć \"problem\" z bliskością, z seksem i w ten sposób \"unikasz\" stawienia czoła \"problemowi\" (to typowie u kobiet - zamiast zajać się \"meritum\" sprawy wynajdują inne \"problemy\"). Nie chcesz zasypiać wieczorem i budzić się rano w objęciach ukochanego? A może to strach przed dzieckiem, na które nie jesteś jeszcze gotowa? Ale przecież ślub nie równa się zajście w ciążę. Nie doradzę Ci więcej, bo za mało mam \"danych\" (ale może to wystarczy?). Magdaleno - dziękuję za odpowiedź na moje pytania. Im więcej wiem(y) o Tobie, tym lepiej jest nam zrozumieć Twoją sytuację - stąd te pytania. Oczywiście mówisz nam to, co chcesz. Z powodu długości mojej wypowiedzi podzielę ją na kawałki. Jesteście 3 lata ze sobą i Ty dopiero teraz powiedziałaś chłopakowi o swojej chorobie? Trochę dziwne to. :( Albo nie miałaś do niego na tyle zaufania (ważny sygnał dla Ciebie do przeanalizowania), albo obawiałaś się, że to go od Ciebie \"odstraszy\". To, że tak rzadko się widywaliście, ułatwiało \"ukrywanie\" Twojej choroby. Uważam, że niezależnie, co będzie dalej z Wami, Ty powinnaś jednak podjąć leczenie - najważniejsze jest przyznanie się to \"problemu\" i chęć sprostania mu. Ważne, by w tym wspierał Cię ktoś bliski - może to być ciocia, może i chłopak - Ty zdecyduj. Ważne jednak, byś coś w tym kierunku robiła, bo nawet jeśli się nie wyleczysz całkowicie (jak green tea - na razie), to chociaż zminimalizujesz objawy tej choroby i wypracujesz metodę unikania napadów lęku. Druga sprawa - (przyrodni) bracia Twojego faceta (i jego rodzina od strony ojca). Otóż widać jasno, że jego ojciec jest normalnym facetem, potrafiacym ułożyć sobie życie i stworzyć normalne relacje z synami. Podejrzewam, że synowie (jeśli skończyli 20 lat) już z nim nie mieszkają - usamodzielnili się (przy jego pomocy) - może mają też swoje rodziny (o ile nie są za młodzi). To delikatna sprawa, ale może warto pogadać z ojcem Twojego faceta o jego byłej żonie - może nie w formie \"przesłuchania\", ale jako rozmowy z kimś zaufanym o Waszych problemach w związku i wpływie na niego jego mamy. Poproś go o radę, co masz robić i jak postępować - może on coś Ci powie, doradzi? W końcu też jest jego ojcem, no i zna dobrze jego matkę. I bardzo dobrze, że pokazałaś swojemu facetowi, że myślisz o rozstaniu, bo to go trochę (albo nawet bardzo) wystraszyło i zaczął się w końcu starać. Teraz musisz pokazywać mu więcej niezależności (od jego osoby), to że nie musisz się z nim spotykać - szczególnie jak on ma wtedy siedzieć przed kompem - jak tak ma wyglądać to spotkanie, to lepiej, by go nie było wcale. Musisz go \"wytresować\", bo nikt wcześniej tego jeszcze nie zrobił. :) c.d.n.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz odniosę się to Twojej wczorajszej (nocnej) relacji z rozmowy z chłopakiem. Bardzo źle się stało, że wpadłaś w histerię i się popłakałaś. Wiem, że miałaś powody, ale takie zachowanie w oczach faceta oznacza, że z Tobą nie można poważnie pogadać. Bo w takiej \"męskiej\" rozmowie liczą się fakty, a nie łzy i krzyki. No, ale co się stało, to się nie odstanie. I nawet nie będę Ci radził, byś w kolejnych rozmowach zachowała spokój i opanowanie, bo wiem że to może być trudne, ale warto popracować nad emocjami. Pytanie o jego plany na przyszłość - bardzo niedobra odpowiedź. Niedobra dla Ciebie. Z tego, co powiedział wynika, że póki co nie traktuje Cię jako osobę, z którą chciałby spędzić swoje życie. Po prostu teraz jesteś i jest (mu) dobrze. Jest też jego mama - wobec której ma realniejsze plany na przyszłość (bliższą), niż wobec Ciebie. Być może gdybyś sformuowała nieco inaczej pytania, dowiedziałabyś się więcej konkretów (czyli nie pytać o konkretne daty, ale o zdarzenia, jakie muszą zajść, by coś się zminiło u Was - już jedno \"zdarzenie\" znasz - poznanie Ciebie przez jego mamę). Nie dziwię się jego \"grymasowi\" podczas tego pytania o przyszłość - na pewno słyszał je od Ciebie wiele razy i tyleż razy musiał na nie (pewnie podobnie) odpowiadać. Dlatego nie powinnaś więcej zadawać \"takich\" pytań - tylko inne (polecam Ci lekturę książek Johna Graya z serii \"Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus\"). Drugie pytanie o to, jak postrzega Ciebie w swoim życiu - już dowiedziałaś się nieco więcej, ale bez konkretów (jak zawsze). Można było trochę też podrążyc ten wątek - typu jak będzie wyglądać Wasze życie po ślubie - jak on sobie je wyobraża, jak by chciał, by ono wyglądało. No i delikatnie wybadać, jakie miejsce w Waszym zwiazku będzie zajmowała jego mama... Pytanie trzecie - wspólne zamieszkanie. Jego odpowiedź (a raczej wymówka) to totalna klęska jego, jako meżczyzny. Tak odpowiedzieć mógł 18-letni chłopak, który jest (głównie finansowo) uzależniony od swojej mamusi. :( Po tym widać wyraźnie, jak mocno jest \"związany\" ze swoją matką. Jego matka pewnie nie musi mu robić awantur, wymówek, po prostu odpowiednio go przez te lata \"wytresowała\", wmawiając te zasady, którym się wciąż kieruje (czyli matka jest najważniejsza i należy liczyć się z jej zdaniem). On według mnie jest maminsynkiem - nie życzę Ci tego, byś się o tym przekonała za kilka lat (o ile się z nim zwiążesz). No, ale to Twoje życie i Twoje decyzje (maminsynkowie też się z kimś wiążą). Jedyną wymówką, dla której nie chce zamieszkać z Tobą, jest nieznajomość Twojej osoby przez jego matkę. Powinnaś mu zatem zrobić dwa wyrzuty: - dlaczego nie postarał się, byś była częściej zapraszana do niego do domu? - dlaczego on prawie nic nie o Tobie nie opowiadał swojej mamie? Ponieważ tak czy siak postanowałaś dać sobie (Wam) pół roku szansy, to uważam, że warto wykorzystać ten czas właśnie na intensywne (ale bez przesady) poznanie się z jego mamą. Nie polecam wpraszania się bez pytania do jego domu (szczególnie na kilka godzin), ale jeśli spotkania będą zbyt rzadkie, to możesz wpaść do niego na chwilkę. Zresztą sama wiesz lepiej, jak i co. :) Ja mu wcale nie ufam i uważam, że Cię oszukuje i \"wykorzystuje\", ale uważam, że to Ty musisz się o tym przekonać (albo obalić moje podejrzenia). I jeszcze jedno - on nie chce u Ciebie nocować, no to nie wypada u \"obcej\" kobiety, to jak wytłumaczył mamie, z kim i jak spędzał urlop? I myślę, że na tych spotkaniach u mamy powinnaś dużo mówić o tym, co robicie (i robiliście) razem, żeby do mamy dotarło, że Ty zajmujesz ważną część w życiu jej syna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze coś. Otóż uważam, że tak naprawdę przez te 3 lata Wyście nie byli w związku, to była raczej luźna znajomość. To był \"błąd\", który skutkuje takim właśnie jego podejściem do Waszej przyszłości. Jeśli on Cię naprawdę kocha (żeTy jego, to wiemy), to jest jakaś podstawa do budowania związku. Ale zdrowiego związku, a nie tego, co do tej pory było. Wybacz za ostre słowa, ale on traktował do tej Ciebie jak \"darmową prostytutkę\" oraz kawiarenkę internetową (przychodził pobuszować w necie, miał też seks). Pora to zmienić. Myślę, że chyba sama to wiesz. Zasady są proste - żadnego przesiadywania przed komputerem, jeśli on jest u Ciebie - od tego ma kawiarenki internetowe i nie powinien marnować Twojego czasu. Podobnie się ma sprawa z oglądaniem telewizji - wyjątkiem jest oczywiście wspólne oglądanie (lub korzystanie z kompa). A tak przy okazji - on nie ma internetu / komputera w domu? Prócz regularnych spotkań u niego w domu myślę, że powinnaś też za jakiś czas napomknąć o wspólnym spędzeniu świąt Bożego Narodzenia - Twój chłopak pojedzie z Tobą i swoją mamą do babci - dzięki temu pozna Cię też babcia (może rozsądniejsza kobieta?). Musisz nadrobić \"stracony\" czas - mówię o relacjach z facetem oraz jego rodzinką. Oczywiście bez przesady - wszystko z wyczuciem i nie na wyścigi. A do tematu wspólnego zamieszkania - na początek na próbę - możecie wrócić po Nowym Roku - bo Sylwester (zapewne wspólnie spędzony z dala od domu) będzie dobrym \"pretekstem\" do tego, by Twój facet zaczął spędzać noce poza domem. Na początek możecie zacząć od wspólnych weekendów - od piątku wieczora do niedzieli wieczora - z ewentualnym wypadem do jego mamy na obiad (i ewentualnym wspólnym pójściem do Kościoła - jak nie chodzisz, to może warto się \"poświęcić\"? Tak na jakiś czas). Trudniejszą sprawą jest wygospodarowanie u Twojego faceta wolnego czasu, który miałby spędzić z Tobą, a nie z kumplami, mamą czy braćmi - mówię o całej sobocie oraz niedzieli. Jesli on będzie się wymawiał, że ma jakieś plany danego dnia, to Ty nie nalegaj (to ważne), tylko z obojętym wyrazem twarzy powiedz \"trudno, pójdę z koleżankami do klubu/na koncert/do kina/na wystawę\". I udawaj, że już Ci na spotkaniu nie zależy, że już zmieniłaś plany - może taka postawa nim \"wstrząśnie\" i zmiani swoje plany? A jak nie, to wymyśl coś, jak spędzisz ten wolny czas. Albo zostań w domu (ale uprzedź koleżankę o tym, że jakby co, to byłyscie gdzieś razem). Nie polecam kłamstwa, bo on może przypadkiem dowiedzieć się, że byłaś w domu, ale... :) To by było na dzisiaj tyle. Odezwę się jutro. Pozdrawiam Paweł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Dzieki:), podsuwasz mi jakas strategie dzialania, i dobrze, bo mam pustke w glowie totalna. Z moja ciocia jestem umowiona na strode, mam nadzieje ze mi ulzy, jak wygadam sie przed bliska osoba. Nie mowilam chlopakowi o mojej chorobie, chyba ze wstydu, ze strachu ze bede wysmiana, ze mnie zostawi, bo uzna za wariatke. JEdnym z objawow tej nerwicy jest niestety to, ze ludzie panicznie sie obawiaja reakcji, oceny innych, boja sie brakyu akceptacji. Teraz kiedy to rozumiem, staram sie z tym skonczyc, na roznych plaszczyznach i zbudowac w sobie pewnosc siebie i poczucie wartosci. Nie musze chyba mowic, ze niepoprawne relacje z moich chlopakiem sprzyjaja poglebianiu sie negatywnych mysli i stanow depresyjnych. Przynajmiej rozumiem teraz istote problemu, bo czytalam na ten temat sporo i wiem jzu jak z tym waczyc, wiem ze bedzie tez potrzebna pomoc lekarza. W koncu zaczynam byc optymistka:) Uswiadomiles mi, ze moj niedoszly tesc ma naprawde inne podejscie do swoich synow z druga zona (takze do syna tej zony z pierwszego malzenstwa) niz matka mojego chlopaka do swojego dziecka. Bracia mojego chlopaka - jeden mieszka am w kupionym przez tate mieszkaniu, drugi ma 19 lat i tez mieszka sam.Relacje w tym domu sa zdrowe, dzieci dorosly, usamodzielnily sie, co nie zmienia faktu, ze nadal kochaja swoich rodzicow i ich odwiedzaja. Moj chlopak dwa lata temu (mial wowczas 25 lat) tez mial szanse miec wlasne mieszkanie, tata chcial mu je kupic, ale on zwyczajnie nie chcial. Stwierdzil, ze jest mu niepotrzebne bo ma gdzie mieszkac. totalny strach pzred samodzielnoscia, prawda? Ja dopiero dzieki Tobie sobie to uswiadamiam, jaki ten mezczyzna jest pokrecony emocjonalnie. Pomyslec,z e ja uwazalam siebie za wariatke:o Powiedz - od naszej rozmowy uplynelo kilka dni, a on nic mi nie wspomina, zebym przyszla do niego do domu, mam sie sama zaprosic, czy czekac? Irytuje mnie to. Mam wrazenie, ze holduje zasadzie: co sie odwlecze, to uciecze:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonalizaaa
magdalena-badz silna:) madra z Ciebie dziewczyna i w swojej sytuacji chyba lepeij jak zachowasz spokoj,na sile facetowi sie nie przemowi,chociaz czasem meczace jest na te ich dojrzale podejscie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Nie wszyscy sa tacy niedojrzali:( Zawsze mi sie trafi jakis jelop, to juz drugi.....A wszystko czego chce to normalnych relacji z normalnym kochajacym czlowiekiem....gdzie takich szukac.....:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonalizaaa
nie znam Twojego chlopaka ale moze to byc kolejny Piotrus Pan :/ pocviesz sie ze niektore dziewczyny maja takie dzieciaki na glowie po slubie i wtedy nie dosc ze swoje dzieci wychowuja to meza tez rozumiem Twoja potrzebe stabilizacji,to normalne i tez tak mam, chcialabym juz mieszkac ze swoim chlopakiem,znamy sie pol roku a naprawde doskwieraja mi same wizyty z nim,jemu chyba tez,ale na slub za wczesnie z jego str tak mi sie wydaje ciezko cos doradzic,ale mysle ze jak facetowi zalezy to moze gory przeniesc by dobrze bylo hmmm tzn to teoria a w praktyce roznie bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham Casanovę
:) Jesteś niesamowity! Skąd wiedziałeś, że tamci bracia się już usamodzielnili i mają własne mieszkania kupione przez ojca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Ma zdolnosci jasnowidzenia albo yak ogromne wyczucie i intuicje:) Oby wiecej takich ludzi na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
To jeszcze raz ja - to o czym mowil Casavoca, nie moglam sie powstrzymac i zagadalam do niego na gg, zobaczcie jak wyglada rozmowa z nim::o Madzia 18:24:32 nie wstydzisz sie przed swoja mama spedzac ze mna urlop i ze ona wie ze wtedy ze soba spimy? On18:24:47 ona wie ze sypiamy On 18:25:01 nie wstydze On 18:25:10 aczkolwiek sytuacja dla mnie jest trudna Madzia 18:25:19 a nocowac u mnie sie wstydzisz czy tez nie? On 18:25:33 ja sie madzia nie wstydze On 18:25:49 przeciez jak wyjezdzamy to tez jest wspolny nocleg Madzia 18:25:50 a co to za uczucie? On 18:26:01 ktore Madzia 18:26:44 no ze spedzanie urlopu jest trudne ale ok, do przejscia a nocowanie juz nie? On 18:27:19 srodek zagmatwany On 18:27:26 urlop - ok On 18:27:29 nocowanie -be? On 18:27:30 tak? Madzia 18:27:37 hmmm, no o to pytam wlasnie On 18:27:54 ale to chyba roznica On 18:27:57 bo na urlop to wyjezdzam On 18:28:01 i wracam po 2 tyg On 18:28:10 a tu jest wyjscie na nocleg On 18:28:18 ja juz mowilem, tu bardziej chodzi o sytuacje On 18:28:19 a nie nocleg Madzia 18:28:21 tu tez wyjezdzasz, tylko ze na do innej dzielnicy Madzia 18:28:57 przeciez chyba rozmawiasz z mama o mnie, chyba mnie zna z opowiesci, zreszta mnie widziala, nie jestem obcym czlowiekiem, bo chodze z Toba i sypiam od 3 lat Madzia 18:29:36 Wyjscie na nocleg jakie wzbudza w tobie uczucia? On 18:30:04 sorrki, ale nie bylo mnie Madzia 18:30:12 ok On 18:30:17 to wlasnie dla mnie jest problemem On 18:30:22 ktory naprawde mi ciazy On 18:30:30 ze jestem z osoba 3 lata, sypiam On 18:30:32 i mama jej nie zna Madzia 18:30:50 czyje uczucia sa dla Ciebie wazniejsze - moje czy Twojej mamy? On 18:31:07 nie dawaj wyboru On 18:31:12 bo to chyba nie o to chodzi Madzia 18:31:21 mysle to to wazna kwestia On 18:31:21 przeciez mozna jedno z drugim polaczyc Madzia 18:31:27 ale tak nie robisz Madzia 18:31:32 dokonujesz wyboru On 18:31:41 pamietam jak ksiadz mowil jedna rzecz On 18:31:46 ktora zapamietalem On 18:31:57 jesli w jednej chwili umierac beda matka i zona On 18:32:03 to przy kim ma siedziec maz On 18:32:06 tzn ten facet Madzia 18:32:27 i? On 18:32:33 no jak myslisz Madzia 18:32:41 ja wiem jaka jest odpowiedz - przy zonie On 18:32:45 dlaczego Madzia 18:33:17 bo w momencie gdy zakladasz rodzine swoja, zyjesz nowym zyciem, nie mozesz zapomniec o starym, bedzie ono nadal bardzo bardzo wazne, ale juz nie bedzie priorytetm On 18:33:34 odpowiedz jest prosta = bo sie przysiegalo zonie On 18:33:38 i tworzy sie z nia jednosc On 18:33:45 no i ja sie z tym zgadzam Madzia 18:33:47 to byl madry ksiadz On 18:33:49 to chyba normalka On 18:33:52 no nie wiem On 18:33:55 czy madry On 18:34:00 dosc kontrowersyjny On 18:34:19 M, ulozmy to po kolei Madzia 18:34:22 nie wazne, ale ja nie jestem Twoja zona i to zmienia postac rzeczy On 18:34:22 naprawde On 18:34:26 i daj mi to zrobic On 18:35:00 ja muuuusze isc On 18:35:02 bo nie wytrzynan On 18:35:04 do kibla Madzia 18:35:08 nie chce z nikim wspolzawodniczyc, zreszta i tak przegrywam na starcie Madzia 18:36:15 ja mam do ciebie pytanie - Twojej mamie jest przykro, ze mnie nie zna i to cie martwi? Robi z tego powodu ci wymowki, awantury, jestem ciekawa Madzia 18:55:51 dlugo siedzisz w tym kiblu No i poszedl i nie wrocil, takie sa wlasnie rozmowy ze mna. Olewa mnie cieplym moczem, to przykre:( Generalnie nocowanie a urlop to 2 rozne sprawy dla niego. I jak tu nie myslec, ze ten czlowiek robi po prostu tak jak mu wygodnie? Nawet swoje myslenie zmienia w zaleznosci do sytuacji, aby mu pasowalao:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonalizaaa
wiesz co,magda ja go rozumiem bo z tego co przeczytalam teraz mam podobnie szanuje moich rodzicow i chcialabym abyz moim chlopakiem mieli dobry kontakt postaraj sie jakos nie byc tak nastawiona anty do tej jego mamy,rozmawiaj z nia chocby o glupotach czasem matkom tego potrzeba nawet o pogodzie smieszne rozmowy daje glowe ze jak on wyczuje ze jestes zle nastawiona do mamy to podswiadomie sie odsuwac bedzie i glowe do gory moze nie jest tak zle;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaleno
kiedyś zaczęłam się zastanawiać, dlaczego mój facet nie mówi nic o zaręczynach, ślubie itd. na wzmiankę o tym zareagował dość dziwnie - mam nadzieję, że jedynym powodem były względy finansowe, a nie coś innego ;-) bo przecież często mówi, że chce ze mną być już zawsze. i wtedy uświadomiłam sobie - na szczęście w porę - że jeśli zacznę naciskać i marudzić, to zrujnuję własne marzenia o tym, co przecież powinno być piękne. że jeśli coś na nim wymuszę, to sama coś przez to stracę. i obiecałam sobie i jemu, że nigdy już nie zacznę rozmowy na ten temat. inicjatywa musi wyjść od niego, bo on wie o czym marzę. nie pozwól żeby zmiana tego związku stała się twoją obsesją. poznaj jego mamę, ale niech to będzie twój oddzielny cel, a nie jedynie środek do celu, jakim jest wspólne zamieszkanie. i ciesz się chwilami, drobiazgami. a jeśli czujesz, że dłużej tak nie możesz, powinnaś odejść. cokolwiek on by teraz zrobił, nie będziesz zadowolona, bo zrobi to pod presją. myślę, że powinniście oboje ochłonąć i odpocząć od tych poważnych rozważań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam we wtorek! Dziękuję mojej \"fance\" oraz Magdalenie za miłe słowa. Nie jestem jasnowidzem (tylko inteligentnym facetem) i sam też jestem zaskoczony trafnością moich przypuszczeń. :) Ja mam pewną koncepcję sytuacji i staram się na bieżąco dopasować ją do informacji, których udziela nam Magda. Tak samo, jak inspektor policji ma swoich podejrzanych i prawdopodobny przebieg zdarzenia i sukcesywnie, na podstawie zdobytych informacji układa to sobie w całość, tak samo ja mam swoją ocenę tej sytuacji. Nie wiem, czy się z tego cieszyć, czy nie (że moje przemyślenia się sprawdziły), ale założyłem, że głównym winowajcą rozpadu małżeństwa Twojego, Magdo, chłopaka, jest jego matka (oczywiście winne są obie strony, ale wina nie dzieli się zazwyczaj po połowie). Ojciec (normalny facet) odszedł od niej (jak się okazało - dość szybko po ślubie i po urodzeniu syna - jak on miał kilka lat), bo być może nie mógł wytrzymać z tamtą kobietą (prawdziwych powodów jego odejścia może nigdy nie poznamy). Faktem jest, że jego nowa rodzina jest normalna, powiedziałbym nawet, że \"wzorcowa\" i jego dwaj synowie mają dobry start w życie. Ale to śliski temat i wolę go nie rozwijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Errata: w ostatnim akapicie miałem oczywiście na myśli małżeństwo rodziców Twojego, Magdo, chłopaka. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoncentruję się na Twoim chłopaku i jego matce, bo to jest najważniejsze. Trzeba umieć rozróżniać szacunek i miłość do matki (ogólnie: rodziców), od zależności, uległości i nadskakiwaniu jej. Tego powinna nauczyć syna właśnie matka, ale zdarza się czasami, że tego nie robi (nie potrafi, nie chce). Tak bardzo kocha (miłością egoistyczną poniekąd) syna, tak bardzo chce dla niego jak najlepiej, że często wyrządza mu tym o wiele większą krzywdę, niż gdyby \"wyrzuciła go z domu\". Bo niesamodzielny facet to udręka i koszmar dla partnerki (czytajac topiki o trzydziestoletnich maminsynkach często włos się jeży na głowie). Zresztą nie tylko z facetami tak bywa. Sam mogłem się przekonać o takiej silnej więzi między matką i córką w przypadku mojej dziewczyny, więc wiem co mówię. Szczerze mówiąc nie chce mi się nawet pisać o tym, jak \"wyrwać\" Twojego, Magdo, chłopaka, z \"objęć\" kochajacej mamuski (mam nadzieję, że mi to wybaczysz). W każdym razie nie uda Ci się to bez jego świadomego starania się oraz głębokiej miłości do Ciebie. A tej miłości jakoś nie widzę z tego, co nam opowiedziałaś. :( I wcale nie uważam (jak sugeruje moonalizaaa), że Magda jest nastawiona wrogo do matki swojego chłopaka - ona ma za złe chłopakowi, że izoluje ją od swojej matki oraz że ją samą nie szanuje (patrz wczorajsza rozmowa na GG) i nie traktuje jej jak prawdziwej partnerk (swojej dziewczyny). Faktem jest, że (nie tylko dla faceta) wszystko powinno się robić w danej kolejności (zazwyczaj), więc zaręczyny powinny poprzedzać rodzinne spotkania, rozmowy i poznawanie się. Tego nie było i dlatego należy do \"nadrobić\" (ale nie na siłę). Zapytałaś mnie, Magdo, co masz zrobić, jak Twój chłopak na razie nie zaprosił Cię do siebie do domu. Otóż poczekaj, naprawdę się nie spiesz, to powinno wyjść od niego. Nawet odczekaj tydzień albo dwa i nie poruszaj tej sprawy. Jeśli on nic przez 2 tygodnie nie wspomni o zaproszeniu Cię do siebie, to znaczy, że jednak unika takich spotkań (i będzie to dla Ciebie WAŻNY sygnał). Gdybyś Ty sama poruszyła ten temat, to on pewnie coś zrobiłby \"pod przymusem\", dla Ciebie, a wtedy nie poznałabyś jego prawdziwego \"ja\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza.
Ja nie moge pojąć tu jednego. Magdalenko wytłumacz mi! Jak można byc w związku zchłopakiem przez 3 lata i nie odwiedzac go w domu,nie poznać jego matki? Czy to twój chłopak nie chciał cie z nią poznać. 3 lata - dla mnie tojest bardzo dziwe. Czy ty nigdy z nia np. nie rozmawiałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To w ogóle jest dziwny związek. Magdalena pisała, że dwa razy się z nią spotkała i chyba z 10 minut rozmawiały. A ja tylko przypomnę, żebyś, Magdo, bardziej \"restrykcyjnie\" podchodziła to tych Waszych spotkań (u Ciebie w domu) oraz byś spotkała się z przyrodnimi braćmi Twojego chłopaka i pogadała z nimi o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaleno
Śledzę wątek uważnie i nadal uważam, że Twój facet Cię NIE KOCHA(moja wypowiedź z 17.08, o 18:01), a czytając wszystkie wypowiedzi, w tym najbardziej wytrwałego Casanovy, widzę, że moja teza była słuszna. Znam wiele par, które mieszkały ze sobą przed ślubem, bez pytania rodzicców o zgodę, a nawet przy WYRAŹNYM ich sprzeciwie. Postawa Twojego faceta to tchórzostwo i słabość charakteru, a wszystkie rozmowy, które z nim prowadzisz (właściwie usiłujesz, bo wije się jak piskorz - a wychodzeniem do kibla pogrążył się ostatecznie) świadczą o tym jak bardzo Cię olewa (co wreszcie sama zauważyłaś). Bardzo dobrze zostało to ujęte (przez Casanovę?): darmowy seks i internet. Wszelkie próby odkładania decyzji na później, nie naciskania, skończą się tym samym: wykrętem, mętną odpowiedzią, itp. I dlatego masz 2 możliwości: albo nadal będziesz się zadręczać niepewnością, albo zaczniesz szukac nowego faceta, bo ten Cię po prostu nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Jade do jego domu w czwartek, wyszlo to wczoraj od niego po naszej dyskusji na gg, ktora miala ciag dalszy. Powiedzial mi pare interesujacych rzeczy, o ktorych wspominal juz wczensiej, ale nie bralam tego na powaznie. Wynika z tej rozmowy, z eon ma pewne problemy emocjonalne zwiazane z relacjami z jego matka, zdaje sobie z nich sprawe. Wszystko zaczelo sie w dziecinstwie. JEgo matka - psycholog z wyksztalcenia, nie wystrzegla sie jednak bledow wychowawczych. Wychowywala syna w poczuciu skrepowania, wstydu co do wlasnej cielesnosci i sesxualnosci. W praktyce przebiegalo to tak, ze ywpraszala go z pokoju, gdy w TV byla scena erotyczna, kiedy mial 15 lat i poszli do kina na film, to podczas sceny erotycznej po prostu zabrala go i wyszla z kina. Jako zagorzala katoliczka, negowala postawy niekatolickie. Zawstydzala syna przy rodzinie - np. gdy padalo pytanie do 16 letniego wtedy mojego chlopaka, czy ma juz dziewczyne - odpowiadala za niego - nieee, Bartus jest za mlody, zeby miec dziewczyne. To wszystko zaczelo miec po pewnym czasie przelozenie na zycie osobiste mojego chlopaka - wtydzil sie rozmawiac przez telefon, gdy dzownila kolezanka, bal sie przyrpwoadzic swojej peirwszejd ziewczyny do domu,a gdy to juz zrobil po raz pierwszy, zostala ona nie milo potraktowana przez jego mame. Absolutnie takiego wstydu dziwnego i poczucia skrepowania we wlasnym domu, nie czul w domu ojca. Ja bylam u nuego 3 razy na poczatku znajomosci, a potem nagle byl kategoryczny stop. Rozmawialam z nim wiele razy, ale wykrecal sie, udalawal ze nie wie o co mi chodzi. Dopiero niedawno po paru piwach wygarnal matce bledy wychowawcze, powiedzial o swoim leku przed przyprowadzeniem dziewczyny do domu i obiecal sobie to zmienic. Wiem, ze to nie wykret i sciema, on naprawde ma jakies problemy emocjonalne. Wczoraj mowil do mnie, z emusze mu pomoc to narpawic, ze tak dalej byc nie moze, i ze wie, iz takimz achowaniem razni 2 najwazniejsze dla niego osoby - mnie i matke, ktora po 3 latach nie zna dziewczyny syna, o ktorej nawet wyraza sie per narzeczona. Sprobuje mu pomoc naprostowac ta sytuacje, tylko pytanie teraz - czy to jedyny problem? Czy jak ten problem bedzie rozwiazany, to nie pojawi sie nastepny? Wierze , ze nie, ale optymistka nie jestem. Zapewnial mnie, ze to nie jest wybor jego amtki - ze z emna nie mieszka, ze nawet nie nocuje - to jest jego wybor, bo dopoty nie rozwiaze tego chorego problemu, a na rlacjach matka-narzeczona bardzo mu zalezy, to nie mzona robic zadnego kroku naprzod w naszym zwiazku. Wierzyc mu? Boje sie mu znowu zaufac:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena..............
Moil tez, ze jego matka nie jest juz ta sama osoba, ktora byla kiedys. Zlagodniala i przstala byc tak maxymalnie konserwatywna. Boje sie tego spotkania, jest dla mnie straznie niezreczne, ale chyba musze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelaaaa
czytam Twoja historie i jakbym widziala siebie sprzed kilku miesiecy...Z ta roznica ze po roku jednak zdecydowal sie zamieszkac ze mna, bo nie chcial mnie stracic.Postawil sie mamie,ale wcale nie bylo jak w bajce jesli chodzi o jego rodzine.I tak wytrzymalam kilka miesiecy.Jestem w twoim wieku i mialam taki sam dylemat,tyle tylko, ze facetem bylam 2 lata,a on nigdy nic na temat jakichkolwiek planow wobec nas.Cokolwiek zaczynalam on mnie zbywal.Teraz postawilam sprwe jasno...Albo zacznie mnie traktowac powaznie, a nie jak jakas malolate!Wyprowadzilam sie od niego,dalam czas na przemyslenie.Chce miec wlasnie ta pewnosc, ze jemu zalezy na 100%, a nie tylko troche tak zeby ze mna pomieszkac i nie wiadomo co dalej...I ile jeszcze takie cos mialoby trwac?Ja juz potrzebuje czegos wiecej.Miedzy nami wszystko jest ok, nadal sie spotykamy,choc z poczatku jak sie wyprowadzilam bylo trudno! On wie o co mi chodzi, choc z moich ust nigdy nie padlo slowo zareczyny,slub itd.Moze nie o to mi chodzi, ale chce w koncu po 2 latach cos od niego uslyszec.Mysle , ze jesli do tej pory nie jest pewny to juz nigdy nie bedzie!Tak mysle! Mam dla Ciebie mala rade postaw sie jemu,zrob cos, bo widze, ze takie cos nie wrozy nic dobrego tym bardziej , ze u was juz 3 lata.W dodatku wacet unika "tematow' jak ognia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelaaaa
jeszcze chcialam dodac, ze im jest tak wygodnie maja nas juz tyle lat...po co maja cos zmieniac?Tyle tylko , ze zabieraja nam czas, a my dalej nie wiemy czego oczekiwac od nich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena..............
Jakkolwiek egoistycznie to brzmi - milo mi, ze nie jestem sama z takim problemami:) To takie trudne ukrywac uczucia, zaczac nagle trzymac dystans, stac sie z lekka oschla, wywolac odrobine zazdrosci...to takie trudne, bo ja go kocham i chce mu cala ta milosc ofiarowac, ale widze, ze im bardziej sie staram, tym bardziej on mysli, ze moze robic ze mna co chce, bo i tak go nie zostawie, bo juz mnie zlowil i bede zyla zgodnie z jego kodeksem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena..............
MAsz racje Angelaa (Twoj ostatni post). Moj to nawet zdaje sobie ztego sprawe, powiedzial, ze rozumie, ze kobiety sa w troche innej sytuacji niz mezczyzni, i co???? I gowno! Dalej nie wiem na czym stoje, czego moge oczekiwac, dalej nic nie moge planowac. Jestem zmuszona do zycia dniem dzisiejszym, musze zapomniec o moich marzeniach, bo on ma zgola inne i niewiadomo, czy to sie kiedykolwiek zmieni:o Sytuacja patowa = naciskac zle, nic nie robic jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelaaaa
musze jeszcze zabrac glos.Magdaleno przeczytalam Twoja ost. wypowiedz!MIalam ten sam problem z moim!Jego matka zagorzala katoliczka,tematy seksu itd. to tematy tabu.Mowie Ci takie zacofanie!!!!Ja nigdy czegos podobnego nie widzialam , do tej pory w glowie mi sie to nie miesci.Musialabym tu duzo pisac zeby opisac moja historie.A wiec wiesz, ze moj ma podobna matke.Wyobraz sobie, ze po roku sie postawilam, ze albo zamieszka albo to koniec.Zrobilam tak mkiedzy innymi dlatego, ze nie mieszkamy w Polsce,mielismy bardzo wielkie trudnosci, a by sie spotkac,nie mieszkalismy blisko, a spotkania w samochodzie mi sie znudzily.U niego w domu spotykalismy sie pod okiem matki!Mowie Ci straszne! Postawilam sie!Wyprowadzil sie.Jego matka lamentowala,plakala, ze to nie po Bozemu itd. Wiec teraz Ci napisze nie boj sie swoich decyzji przemysl je i postanow cos, jejku jestescie juz 3 lata i tak to u was wyglada!Smutne to bardzo!Jesli Cie bardzo kocha podejmie on tez decyzje i Cie nie zostawi.Jesli Cie kocha bedzie gotow na to, aby zamieszkac z Toba tak mysle!Chociaz wyprowadzka od matki to na pewno nie bedzie dla was mily okres. My mieszkalismy bez slubu,jego rodzina ze mna nie utrzymywala kontaktow,teraz po kilku miesiacach postawilam sprawe jasno albo cos zrobi albo to koniec.Nikt nie bedzie mnie traktowal jak smiecia,a tym bardziej mi to okazywal,a moj facet bedzie stal z boku i sie na to patrzyl.Juz sobie na to nie pozwole!Moze sie wystraszysz po tym co napisalam ,ale mysle ze Ciebie czeka to samo jesli zamieszkacie bez slubu, ajego matka taka katoliczka.Ale to twoje zycie pamietaj!Zycze ci wszystkiego dobrego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelaaaa
widze, ze jestes na kafe... ja wlasnie musze leciec do pracy,nie wiem kiedy bede,ale sie odezwe!Widze , ze u Ciebie calkiem ta sama historia!Musisz miec duzo sily! Ja wczoraj wlasnie powiedzialam mojemu, ze jesli chodzi o sprawe jego rodziny to mi sie juz zygac chce, ze nie chce juz o tym myslec. Przyjechal z kwatami,a za tydzien mamy 2 rocznice!Wtedy podejme ostateczna decyzje.Czy warto cos robic z nami czy to zakonczyc!Nie chce juz marnowac czasu. Mowie Ci nie boj sie nawet go zostawic,jesli Cie kocha pojdzie za Toba.Nie jest dzieckiem!Powiedz ,ze masz tyle lat, ze chcesz byc traktowana powazniej,ze juz Cie to nie bawi co bylo do tej pory!Ze 3 lata to bardzo duzo,czy nigdy sie nie zastanawial co z wami? Posluchaj jesli nie mieszkacie razem,nie badz zawsze wtedy kiedy on chce na kazde jego zawolanie.Ja to zrobilam po wyprowadzce,wszystko zadzialalo!Ze masz swoje zycie,pokaz jemu to!Jesli chcesz to mozesz pisac na maila do mnie!Pozdrawiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×