Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdalena....

Trzy lata w związku, marzę zeby z nim zamieszkać, być jego żoną, tymczasem...

Polecane posty

Gość trzydziesteczka
Boli jak cholera rani wszystko tracisz cały swój dotychczasowy świat, ale człowiek wszystko zniesie, naprawdę wiele . Trzeba to zrobić szybko i totalnie odciąć sie od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena...........
Trzyciesteczko-->wlasnie tego sie obawiam, zmarnowanych lat - lat w ciaglych obawach popartych Waszymi wypowiedziami i doswiadczeniami wsrod rodziny i znajomych. Wspolczuje Ci, ja takiego bledu nie popelnie, choc jeszcze nie teraz czas by to konczyc, jeszcze nie mam na to dosc sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyk
Magdaleno, wszystko powoli, nie spiesz sie, obserwuj siebie i jego, nic pod prad a tylko z pradem. Bedzie bolalo strasznie, ale to jak bardzo ciezka choroba, bardzo ciezka i wyniszczajaca ale nie smiertelna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena...........
Powiedzcie mi ostatnia rzecz, chce znac Wasza opinie. Tak reasumujac: czy po 3 latach zwiazku, zywiac do siebie uczucia (moje pewne, jego nie wiem, bo nie siedze w jego glowie), majac ku temu warunki bytowe i mieszkaniowe,moge wymagac,by facet sie okreslil, zebysmy sie zareczyli lub chocby wspolnie zamieszkali, o slubie juz nie wspomne...? Czy to jest wywieranie presji czy moje prawo jako kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyk
to jest prawo ludzi bardzo kochajacych sie, nie tylko kobiet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Albo inaczej - czy wysuwajac przypuszcenie, ze kochamy sie naprawde - oboje powinnismy chceic tego samego - wspolnego zycia, czy tez moze to normalne ze jedna osoba chce, a druga nie jest na to gotowa, po 3 latach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyk
nie gotowi sa Ci, ktorzy prawdziwie nie kochaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Magdaleno, powinniście pragnąć tego samego, jeśli chcecie być ze sobą szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziesteczka
Masz prawo napewno postawic sytuację jasno, niech sie określi i powie o swoich planach, a jesli bedzie zbywał to głęboko kobieto sie zastanów bo życie nie polega na tym by wiecznie czekać na coś bliżej nieokreślonego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilomankisa
Magdaleno masz do tego prawo, a on powinien wiedzieć czego oczekujesz od życia. Zgadzam się z Psykiem, nic na siłe, nie spiesz się, bo może on potrzebuje bodźca. Powodzenia życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdaleno....poczekaj....bo wydaje mi się,ze rozmawiałaś z nim o tym wiele razy.....Jeśli po raz kolejny znowu o tym samym zaczniesz gadać albo postawisz sprawę na ostrzu noża...nie wiem,on może odejść....Bo się poczuje przytłoczony.Ja bym po prostu poobserwowała przez jakiś czas,nie poruszajaąc tamatu,zapominając wręcz o nim.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W jakie dni tygodnia jesteście teraz razem? Czy to zawsze te 3 godziny spotkania i pędem do domu? Nie spędzacie np. całych weekendów razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilomankisa
Magdaleno spróbuj go olewać, ale ni rób mu przy okazji przykrości. Niech zauważ, że odsuwasz się od niego i jeśli zastanowi go to to zacznie dociekać dlaczego tak się zachowujesz. Trzymaj go na dystans ale tak jak piszę nie krzywdź go, nie rób nic głupiego typu skok w bok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam taki pomysł, może wam obojgu się spodoba. Zaproponuj mu, żebyście zamieszkali ze sobą przez miesiąc. Zróbcie zrzutkę na wydatki (czynsz, opłaty, wyżywienie, środki czystości itp) i pobawcie się w małżeństwo. Taka próba. Może się wam spodobać, może nie, ale spróbować warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyk
Facet, ktory nie marzy o zamieszkaniu z kobietka, aby miec ja pod reka to jakis dziwny jest. Ten o ktorym tak tu glosno zachowuje sie jakby kilka razy w tygodniu po prostu seksu potrzebowal i to wszystko - a to nie powod do slubu dla niego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie próbne małżeństwo może ci coś uprzytomnić, albo jemu. Może wreszcie zobaczy, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, a nawet fajnie jest być z kobietą na codzień. Może ty sobie uświadomisz, że ukochany jest np. samolubny, każe się obsługiwać (tak jak u mamusi), rozlicza z każdego grosza, albo jest niechlujny. Może być, że wszystko byłoby na odwrót. Zaproponuj mu jednak ten próbny miesiąc, pomyśli, że tyle to może zrobić. Jeśli nie da się i na to namówić, to faktycznie dziwny facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziesteczka
Wiem jedno zcas szybko mija a latka lecą . Nie warto tkwić w zawieszeniu wiem to z autopsji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdaleno! dla mnie to oczyeiste, ze kochajace sie osoby, majace mozliwosci (glownie finansowe, ale tez i wszystkie inne) do tego nie cncialy sie pobrac lub razem zamieszkac!! to jest zaprzeczenie milosci, w ktorej pragnie sie byc blisko ukochanej osoby, dzielic z nia zycie, dom, lozko, wszystko! jesli On wpada do Ciebie kilka razy w tygodniu na pare godzin i jak gdzies tam wczesniej wspomnialas narzeka na rzadki seks a slowo \'kocham Cie\' wypowiada tylko jak go do tego zachecisz....no to wybacz, ale.....:(......sama powinnas wiedziec co:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Chaber--bywamy ze soba po 3 godziny srenio co 2-3 dzien. On wraca z pracy o 16.30, je obiad w domu i ejdzie do mnie. Jest u mnie zawsze na 19-19.30, siedzi do 23 i wraca do domu. Jest zmotoryzowany, ale mimo wszystko zawsze wychodzi o stalej porze 23.00. Weekendy - nie, w weekendy jest to samo, tylko ze troche wczesniej, tak od 18 do 23 jestesmy razem. Najpierw musi zjesc w domu obiad, a jada go pozno bo okolo16, Skonczylam juz walke o weekendy, choc dlugo ja prowadzilam, zeb przyjechal do mnie rano, zebysmy gdzies poszli, cos ciekawego porobili. Nie, siedzimy w domu, on przed moim kompem, ja na fotelu - zazwyczaj, chyba ze jest seks...Zalosne co? Jak para nastolatkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Wiesz chaber, wrocilismy wlasnie z urlopu, na ktorym bylismy prawie 3 tygonie, zawsze urlopy spedzamy razem. Podoba mu sie to na pewno - gotowalam mu obiadki, razem robilismy zakupy, nie peirwszy wspolny urlop. Wie jak to jest ze mna, wydaje mi sie, ze jest mu dobrze, ale nie na tyle dobrze, zeby to kontynuowac na miejscu w domu. Chaber masz ciekawy pomysl, tylko krew mnie zalewa, jak sobie pomysle, ze znowu bede musiala wyjsc z inicjatywa i pytac go:o Recze Ci, ze wykreci kota ogonem, zasmieje sie i znajdzie 1000 powodow na nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku! Żałosne. Namów go na ten próbny miesiąc i zobacz, jaki byłby z niego mąż. Coś mi się wydaje, że to ty w końcu go nie zechcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Maluszek - wiem co....Nawet nie wiecie, jak mi ta dyskusja pomogla. Musze to wszystko przemyslec, faktycznie mam oczy troche zamydlone i sama siebie oszukuje. Najgorsze, ze nie mam wsparcia w rodzinie nawet. Mowia mi - czekaj cierpliwie, a ja czuje cos zgola innego, ze czekam i czekam a mi zycie ucieka, ktore wiode tak naprawde sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pół żartem...
nie jaK nastolatki tylko jak staruchy, za przeproszeniem ludzi starszych! To jest mamisynek pod nielekkim pantoflem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulim
Nigdzie nie wychodzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze pytanie: znasz jego mamę osobiście? Macie jakiś kontakt, spotykacie się? Czy ona wywiera jakiś negatywny wpływ na swego syna, uzależnia go od siebie? Wywiera presję, żeby został z nią i nie żenił się, bo inaczej ona sobie nie poradzi? Coś w tym rodzaju? Czy akceptuje ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulim
Wyciagaj go na jakies eskapady ..wycieczki w gory ..chyba,ze daleko .Pomyslow brak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena............
Czytalam topiki o maminsynkach, jak mi Casanova proponowal. Malo znajduje w nim cech maminysnka, choc jest jedynakiem i mieszka tylko z mama. JEsli ma te cechy, to musi je skrzetnie ukrywac. Jedna taka sytuacja mi tylko przychodzi do glowy, po ktorej mi sie naprawde przykro zrobilo. to byl czas, kiedy jeszcze od czasu do czaseu u mnie nocowal - pewnie byl podjarany tym, ze bedzie mial sexik w nocy. Spedzil u mnie sobote wieczor, noc z soboty na niedziele, i myslalam, ze spedzi rowniez niedziele cala...a on rano wyszedl po bulki, zadzwonil do mamy, albo mama do niego i dowiedzial sie, ze musi byc na 17.30 w domu, bo z mama musi isc do kosciola (mama bardzo wierzaca). Strasznie mi sie przykro zrobilo, bo to nie on czuje potrzebe by chodzic na masze co niedziele, tylko jego mama, a on to pokornie znosi, zeby nie miec w domu awantury. Wyszeld ode mnie, ja sie poplakalam. Stwierdzil, ze i tak byl u mnie dlugo bo cala noc i pol dnia i ze go nie rozumiem, ze nie chce ranic mamy uczcuc:( To jedyna taka ingerencja mamy jak do tej pory w nasze sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pół żartem...
a tak z ciekawości... po ślubie to gdzie byście mieszkali? u mamusi? tzn z teściową? a propos.. ma ojca? czy tylko "mamusię"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pół żartem...
niestety to nie jest jedyna ingerencja...podejrzewam, że skrzętnie ją ukrywa i bardzo boi się matki, lub ją chociaż urazić- bo to kończy sie awanturą...i pewnie go szantażuje, że jak się ożeni i nie daj boże wyprowadzi to umrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×