Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdalena....

Trzy lata w związku, marzę zeby z nim zamieszkać, być jego żoną, tymczasem...

Polecane posty

Casanova Zlituj się. Nie krytykuj swojej dziewczyny na tym topiku. Gdyby nawet w 100% nie miała racji. Magdaleno Nie wypowiadam się już na twoim topiku, ale czytam go codziennie z zainteresowaniem. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale on Jej nie krytykuje !! Oni się po prostu nie zgadzają i dyskutują za soba i to mi się podoba ! Pozdrawiam Was bardzo serdecznie - przywracacie mi wiarę w ludzi !! co do autorki topiku to zajrzyj może na topik \" kobiety a problemy w związku\", może tam znajdziesz coś dla siebie. Polecają tam książki i opisują je. Link : http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2206032

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie - ja wcale nie krytykuję Salsy, tylko przedstawiam swój (ogólnie: męski) punkt widzenia i sposób myślenia. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krytyka to by była jakby on powiedział ( albo ona jemu) - głupia jesteś! albo głupoty opowiadasz a oni mowią : nie zgadzam się, uważam, że to ( moje) rozwiązanie jest lepsze, bo widze tu szacunek dla poglądów obu stron ha, a ja osobiscie uwazam, ze i jedno i drugie rozwiazanie to jest zupelnie to samo :).tylko slowka inne.i na razie nie pisalabym nic o checi przytulania sie do niego, ale podziękowalabym za misia. i co, czy ja ich kryrykuję ? nie. ja preezentuje swoj pogląd a ich szanuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno nikomu nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że każdy ma prawo do własnego zdania i do jego obrony. Każdy też ma prawo wyboru. Natomiast sztuką jest umiejętność dojść do jakiegoś kompromisu, podczas, gdy zdania dwóch bliskich sobie osób są diametralnie różne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casanova i Widzialnaa Oto zdanie Salsy, które skłoniło mnie do napisania prośby o zaprzestanie krytyki: 16:01 SALSA (olekor@wp.pl) Pawle, załatwmy to między sobą, a nie na forum. Widzialna Nie zgadzam się z tobą ani na jotę. Krytyka nie musi, a nawet nie powinna zawierać obelżywych słów. Mówienie komuś, że jest głupi, to zwykłe prostackie wyzywanie. Przyjmuję jednak do wiadomości waszą uwagę, że się myliłam co do tego, że Casanova krytykował Salsę. Dwa punkty widzenia, kobiecy i męski. OK. Co jednak musieliście załatwić między sobą poza forum, Salso? Bo czegoś nie załapałam. Skrytykujcie mnie, ale bez obelżywych słów proszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chaber, obecnie mamy dość napiętą sytuację między sobą, [ale Nasze prywatne sprawy i nie będę o tym pisać.] dlatego W PIERWSZEJ CHWILI ja też odebrałam słowa Casanovy, jako krytykę. A dokładniej nie słowa, ale TON, w którym pisał on swoje wypowiedzi. Ale już sam dzisiaj tu przyznał, że mnie nie krytykował. Więc sprawa jest jasna. Ale dziękuję za ''obronę''. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama właśnie powiedziała, że moje wiersze są takie wspaniałe WŁAŚNIE DLATEGO, ŻE KOCHAM i dodała, że chyba miłość nie może być zawsze wesoła. Jestem W SZOKU. Pierwszy raz za trzy lata tak powiedziała. Powiedziała tak po tym, jak dałam jej przeczytać list od pewnej pani, która od kilku dni przygotowuje mój wernisaż zdjęć połączony z promocją mojego tomiku poezji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salsa Dzięki ci za odpowiedź, naprawdę bardzo ci za to dziękuję. Siedziałam przed kompem i na bieżąco czytałam waszą (z Casanovą)dyskusję na tym topiku. I wiesz co? Ja też miałam takie wrażenie, jak ty. Poczułam to napięcie między wami. Ale już nieraz się przekonałam, że słowa pisane mogą nieopatrznie zmylić, bo nie mają tembru, tak jak głos na żywo. I kiedy napisałaś, żeby już dalszą waszą dyskusję omówić osobiście, to jakbyś mi to z ust wyrwała. Prawdopodobnie, a raczej na pewno i ja byłam w błędzie myśląc, że Casanova cię krytykuje. Cieszę się, że to jest już wyjaśnione. Pozdrawiam was cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salsa Wspaniale! Wiem co czujesz. A raczej chciałabym wiedzieć, bo moja mama jak dotąd bardzo dziwnie się zachowuje w stosunku do mojej sympatii. Widzi, że jestem szczęśliwa, ale ona nie chce się z nim spotykać i ciągle go krytykuje. Boli strasznie. Ale skoro tobie się udało, to mi też się uda. Mam przed sobą jeszcze dwa lata??? :D:D:D Żartuję oczywiście. Pozdrawiam raz jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chaberku, jeszcze nie wiem, czy mi się udało z Mamą. To dopiero początek tej walki. Z przykrością stwierdzam, że u mojej Mamy jest tak, krok do przodu, dwa do tylu. Niestety taka prawda. Ale i tak teraz jest lepiej, niż rok, półtora temu. Codziennie były awantury. Od rana do wieczorem, dosłownie. Myślałam, że wyląduję w szpitalu z chorobą serca, albo w psychiatriku. Kilka razy \'\'uciekałam\'\' do Pawła i tam przez kilka tygodni ładowałam akumulatory. To był dla mnie nieoceniony odpoczynek. Miałam się komu wypłakać. W domu nie mogę. Nigdy nie mogłam. Ale musiałam wracać. Nie wiem, jak Twój chłopak reaguje na takie traktowanie Twojej Mamy. U mnie zdarza się, że Paweł kłóci z moją Mamą, ale nie często i nigdy nie zaczyna pierwszy. Woli unikać z nią rozmów. Ale kiedy Mama zaczyna się czepiać bezpośrednio jego, on odpowiada. W ten sposób się broni. W tych kłótniach ja ZAWSZE jestem po jego stronie. Mama potem mi zarzuca, że jej nie wspieram. A ja na to, że to, dlatego, że ona nie ma racji. Wyobrażam sobie, jak musi się czuć Paweł. Jest Mu na pewno bardzo ciężko. Z drugiej strony, Paweł wraca po takiej kłótni do siebie, a ja zostaję sama i dopiero się zaczyna... Mama rzuca we mnie ostrymi słowami, [o Pawle] jak nożami. A je bronię Go, jak lwica. Potem boli mnie serce. Ale czuję, że WARTO, więc dlaczego mam się poddać??? Ostatnio Mama powiedziała, że zmieni swój stosunek do Niego, jeśli zobaczy konkretne Jego działania związane z Naszą przyszłością. Nigdy tak nie mówiła. Zawsze negowała polepszenie stosunków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salsa Mój chłopak uważa, że jest ze mną dla mnie, a nie dla mojej mamy. Skoro ona ma jakieś problemy ze sobą, to trudno. Ale nie jest to dla niego miłe. Dobrze, że rozumie, że nikt z nas nie może odpowiadać za drugiego człowieka. Ja przecież nie jestem winna temu, co moja mama wyprawia. Ty też nie możesz brać odpowiedzialności za swoją mamę. Paweł nie musi wcale a wcale wdawać się w dyskusję z twoją mamę. Po co ma sobie nerwy szarpać? Co byś odpowiedziała na moim miejscu mamie, gdyby ci powiedziała, że skoro ona jest samotna i jest jej dobrze, to i ty też możesz być samotna? Wiem, że mama mnie kocha, ale nie podzielam jej poglądów. Swoimi nie robię nikomu krzywdy, chociaż .... mama twierdzi, że jej robię. Że po rozwodzie powinnam już do końca życia być sama. Nie zgadzam się z nią. Poznałam wspaniałego człowieka i jestem z nim szczęśliwa. Jeśli moja mama nie jest szczęśliwa z tego powodu, to trudno. Dlatego dopinguję nie tylko Magdalenie na tym topiku, ale i tobie, bo mamy w temacie matek podobne problemy. Może trochę inaczej - to nasze mamy mają problemy. Pozdrawiam i dobranoc, bo jutro rano wstaję do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama też mówi czasami, że mogłabym być samotna tak, jak ona. Z jednej strony uważa, że jestem z Pawłem, bo boję się być sama, ponieważ jestem niepełnosprawna. Z drugiej natomiast, uważa, że mogłabym spotkać dużo lepszego. Może tak, może nie. Wiem jedno. KOCHAM GO I TO JEST MÓJ WYBÓR. A co Wy powiedziałybyście, gdyby Wasze mamy powiedziały, [jak moja jakiś czas temu] że nie dostaniecie błogosławieństwa na ślub??? Ja powiedziałam, że i tak za Niego wyjdę. A ona na to: ''Jeśli cię zechce''. Bolało potwornie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salsa Rodzice, kiedy wychowają swoje dzieci, powinni ułatwić im start, a nie trzymać przy sobie. Ani fizycznie, ani psychicznie. Jeśli jednak starają się nie dopuścić do usamodzielnienia się, do założenia swojego gniazda, to są po prostu zaborczy. Kierują się wyłącznie egoizmem, a nie dobrem dziecka. Kochają, ale są toksyczni. Trzeba im współczuć, bo są nieszczęśliwi, ale nie wolno im się poddawać. Masz prawo do własnych decyzji. Czas skończyć przekonywać mamę. Nadszedł czas przekonać siebie, że nie musisz jej prosić o pozwolenie bycia szczęśliwą. Tyle czasu, ile będziesz ją prosić o zrozumienie, tyle będzie się ona czuła upoważniona do tego, co robiła dotychczas. Nie dawaj jej więc argumentów i nie tłumacz się przed nią. Czy twoja sytuacja zdrowotna pozwoli ci na całkowitą zmianę swego życia? (wyprowadzkę do Pawła?) Nie pytam o szczegóły, ale jeśli jednak musisz pozostać przy mamie, to staraj się nie wciągać w dyskusję z nią na temat Pawła. Ja tak zrobiłam. Nie zmieniłam co prawda poglądów mamy, ale przynajmniej przestała tak otwarcie \"wyżywać\" się na moim facecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salsa odnosze wrazenie, ze w twojej matce jest ogromna ilość lęku. moze ona nie potrafi tego zakceptować bo : - uwaza, ze to nie możliwe alby ten zwiazek przetrwal, ze on ma czyste intencje (w końcu jej mąż, a twoj ojciec odszedl) i że lepiej juz \"teraz ci otworzyć oczy\" bo on i tak cię rzuci i wtedy bedziesz cierpiala ( jak swoja matka). ze on, wlasnie, jak jak ona to sugeruje - nie może cię chcieć!! a prawda jest taka, ze ludzie się \"rzucają\" i rozstają - pełnosprawni. moze nie chce abys cierpiala i w tak okropny sposob cie przed tym broni, bo ma przekonanie, ze on cie rzuci predzej czy poźniej, tak jak ją ojciec... ( a nawet jak teraz pawel ma czyste intencje to moze przestać je mieć i i tak cię rzuci). Moze cale zycie zyla w przekonaniu, ze ma niepełnosprawne dziecko, nie moze mieć normalej rodziny, a ty wyszlas ponad to przekonanie i stworzylaś trwaly związek, a ona musialaby przyznać przed sobą, że się myliła, że to jej mąż, a twoj ojciec jest tym, ktory nie znalazl na siebie na tyle tolerancji i milosci ? moze ( tego nie wiem) zaprzepaścila szansę na miłość kierując się tym przekonaniem ? jesli boli cie, to, co ona mowi o twoim zwiazku z palwem, to moze ona jest twoim lustrem, moze zastanow sie czy nie masz lękow z tym związanych, przekonań, czy ona ci ich nie przekazała. to przekonanie to \"jestem godna miłości\" niezależnie od tego, czy ktoś jest ze mną, czy nie. a moze po prostu boi się zostać sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chaber, nie muszę i NIE CHCĘ zostawać przy mamie. Mogłabym funkcjonować samodzielnie, lub prawie samodzielnie pod warunkiem, że będzie przystosowane mieszkanie. Moje obecne mieszkanie nie jest przystosowane [8 piętro z 8 schodami pomiędzy windą, a wyjściem z bloku] i nie opłaca się w nie inwestować uchwyty, poręcze, poszerzenie drzwi itp. z tego powodu, że nie da się zrobić podjazdu na schodach, bo są wąskie i strome. No, bo co mi po uchwytach, jak i tak z domu samodzielnie nie wyjdę. Od kilku lat staramy się z mamą o zamianę mieszkania, ale to, co administracja nam proponuje, nie spełnia warunków, bo albo to jest jeden pokój, albo znów są schody. U Pawła zamieszkać na razie nie mogę, bo sam wynajmuje. Niedawno zdecydowaliśmy, że będziemy oszczędzać na [być może wspólny] kredyt. Ja za kilka tygodni zacznę pracę chałupniczą. Dużo nie zarobię, ale zawsze to coś, własna kasa, którą dołożę do spłacania kredytu. Na razie mam tylko rentę i zasiłek pielęgnacyjny, który dostaje mama. Ona sama ma tylko bardzo niską rentę z Rosji. W sumie nie przekracza to 1000 zł. Wszystkie pieniądze idą na opłacenie rachunków i wyżywienie. Masz CAŁKOWITĄ RACJĘ, muszę przestać reagować na wszelkie awersje mamy wobec Pawła. Jednak mama zawsze mówi o nim niesprawiedliwe rzeczy i czasem mnie wręcz prowokuje do \'\'dyskusji\'\' zadając pytania. Odpowiadam tym, co jej się nie podoba, jest źle, milczę i ignoruję, też źle, bo się wkurza i się kłóci. Widzialnaa, tak, moja mama sama przyznaje, że nie przypuszczała, że ja kiedyś będę miała faceta, kogoś oprócz niej. Myślała, że zawsze będziemy tylko we dwie. Jednocześnie kiedy byłam dzieckiem, wmawiała mi, że kiedyś po mnie przyjedzie książę na białym... mercedesie przystojny książę i zabierze mnie do małego białego domku z ogródkiem. Wierzyłam w to jak każda mała dziewczynka, do czasu aż dorosłam... A mama do tej pory czasem pyta, co się stało z tym moim marzeniem. Odpowiadam wtedy, że już nie wierzę w bajki, a książąt nie ma i że teraz mam bardziej realne marzenia. Rozumiem lęki swojej mamy, jednak wkurza mnie jak cholera to jej szufladkowanie mężczyzn i ogólnie ludzi. Jak np. można powiedzieć, że dany człowiek, którego się widzi i nawet się z nim nie rozmawia, [albo rozmawia, ale krotko] że to zły człowiek i nie wolno mu ufać. Ona to tłumaczy intuicją i bardzo często wydaje osądy ludzi, których nawet nie zna. Wbrew przekonaniom mamy, uważam i CZUJĘ, że mogłabym żyć bez faceta. Mam sporo zainteresowań i pasji, mam pół Polski znajomych. Wiem, że jestem lubiana i ceniona przez ludzi, którzy mnie znają. Jednak kocham Pawła [mimo czasowych nieporozumień] i CZUJĘ, że warto walczyć o ten związek. Sprawił, że poczułam się potrzebna, że mogę komuś coś dać, pokazać, że mi zależy. Dzięki niemu mogę zmieniać się na lepsze i wciąż odkrywać siebie... Może trochę nadużywam słowa \'\'walczyć\'\', ale jak nazwać inaczej chęć zmagania się z przeciwnościami w imię jakiejś sprawy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! W koncu sie zaczernilam:) Dzieki Salsa za e--boki, wydrukuje i oddam sie lekturze.:) Salsa - a co rodzice Pawla na Wasz zwiazek? Poznalas ich? Sa przychylni? Twoja mama przypomina mi troche moja babcie, z ktroa sie wychowywalam. Moj ex faxet tez byl zly w jej oczach, czasem nawet bardzo zly.Mialam wmawiane, ze mnie wykorzystuje, ze jest ze mna tylko dla sexxu, ze skoro po roku chodzenia sie nie odwiadczyl, to nie zrobi tego nigdy, z emnie zdradza itd. To wszystko oparte bylo tez tylko na intuicji:o Ciezko sie rozmawia z takimi ludzmi, bo oni nie zmieniaja swouch pogladow, nie dyskutuja, tylko wmawiaja swoja teorie...doskonale Cie rozumiem. Powiedz, czy przez to ze Twoj blok jest nieprzystosowany, to nie wychodzisz z domu lub rzadko to robisz? Ja bym chyba wyla z rozpaczy tak zamknieta w 4 scianach. To mieszkanie komunalne czy wlasnosciowe? Kurcz, tak trudno je zamienic, chociazby na takie na parterze?a moze Twoja mama jednak za slabo sie stara...nie chce osadzac, ale to nie moze tak dalej byc. Rozumiem, ze nie pracujesz, a to tez szkoda. Teraz jest akcja dajaca profity ludziom zatrudniajacym niepelnosprawnych, ja nie wiem jak to wyglada w praktyce, ale chyba dzis latwiej jest o prace, wiekoszosc niepelnosprwnych prowadzi samodzielne zycie. Jesli myslicie z Pawlem o wspolnej przyszlosci, to ten problem trzeba jakos rozwiazac. I Ty sie lepiej poczujesz i On wiedzac, ze zbieranie pieniedzy na kredyt nie jest na barkach tylko jednego z Was. A nie mozecie razem czegos wynajac? On pewnie mieszka z tym wynajetym mieszkaniu jeszcze z kims...z kolegami czy cos takiego, bo wtedy taniej, mam racje? Wynajecie kawalerki dla 2 osob to nie jest az tak ogromny koszt, moze warto sie nad tym zastanowic, poki nie kupicie mieszkania? Nie mozesz cale zycie spedzic z mama, zreszta co ja Ci tu gadam, sama o tym dobrze wiesz:) Tylko nie robcie z tego odleglych planow, marzen, to moze byc w zasiegu reki, ludzie jakos sobie jednak w tej naszej Polsce radza z problemami mieszkaniowymi.Wziecie kredytu tez nie jest czyms niewykonalnym, duzo ludzi tak robi. Moja kolezanka ze swoim narzeczonym ma takie wlasnie plany. Na miesiac ich zarobki wynosza 2500 zl, zdecydowali sie na mieszkanie na kredyt w w Warszawie, ktore pewnie kupia w przyszlym roku. W dzisiejszych czasach nie ma innego wyjscia. I gratuluje silnej woli, tego ze mimo przeciwnosci walczysz o Pawla, a on o Ciebie. Ja majac taka matke bym w psychiatryku dawno wyladowala:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdaleno, nie poznałam rodziny Pawła, ale mam z nią sporadyczny kontakt mailowy. Dziwne? Wiem. To trochę skomplikowane. Ale o tym może Paweł sam niech napisze, jak będzie chciał. Mam nadzieję jednak, że kiedyś ich poznam osobiście. Co do wynajęcia razem mieszkania, to oboje uważamy, że to była by strata pieniędzy i odwlekło by kupienie własnego mieszkania, nie wiadomo na jak długo. Poza tym dopóki nie mam żadnej pracy, nie mogłabym się dokładać do wynajmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami pytają mnie, skąd mam tyle siły do walki i to, z kim??? Z mamą – osobą najbliższą. Bo widzę w Pawle dużo dobrych cech, może nawet tych, które on sam nie zauważa. Był ze mną w jednym z najbardziej trudnych momentów mojego życia, kiedy zaatakowały mnie wspomnienia o gwałcie. Czułam się wtedy taka brudna, opluta, nienawidziłam swojego ciała, męczyły mnie koszmary senne. Zachowywałam się nieznośnie. Paweł, gdy się dowiedział, o co chodzi nie od razu mu wspierał mnie LEPIEJ, NIŻ MAMA. Zabierał mnie do siebie, wiedząc, że przy nim nie mam koszmarów, a nawet, jeśli je mam, to o wiele lepiej to znoszę, kiedy jest blisko. Przekonał mnie czynami i słowami, że NADAL uwielbia moje ciało. A przecież mógł odejść. No, bo co ma z tego związku??? Moja niepełnosprawność + pomoc opieka nade mną + brak akceptacji mojej mamy + mój charakter [nie należy do najłatwiejszych] + bardzo trudna wspólna przyszłość..................... Mógł, ale został. Przy nim nie istnieją dla mnie żaden krawężnik, ani kaskada schodów. Mam ten niesamowity komfort, że prosząc go o pomoc w WC, poprzestanie na pomocy i nie będzie gestów erotycznych bez mojej zgody. CZEKALIŚMY Z MOIM PIERWSZYM RAZEM DWA LATA. A stało się TO w naszą drugą rocznicę. Zauważa niemal każdą moją zmianę nastroju po minie. Jest przy mnie, kiedy płaczę po kolejnej kłótni z mamą. Mówi wtedy: \'\'będzie dobrze\'\', choć sam w to nie wierzy. Potrafi mnie rozśmieszyć jak nikt inny. Rozbraja mnie całkiem, kiedy rozmawia z moją pluszową słoniczką Pablą, użyczając jej raz po raz swojego głosu, albo, kiedy mówi zabawne rzeczy o zwierzętach. Potrafi rozmawiać ze mną o wszystkim. Czasami mówi mi, że dzięki mnie zmienia się na lepsze, to tak, jak by mówił mi, że mnie kocha, tylko innymi słowami. Dzięki jego pomocy i fizycznej, i materialnej zrealizowałam swoje marzenie, którym był mój pierwszy pokaz salsy. No, I SUPER SUPER SUPER seks i pieszczoty. To wszystko i nie tylko to daje mi SIŁY do walki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry, za bład w zdaniu. Powinno być: Mam ten niesamowity komfort psychiczny, że prosząc go o pomoc w WC, wiem, że poprzestanie on na pomocy i nie będzie gestów erotycznych bez mojej zgody. Czasem moje myśli wyprzedzają ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Olesiu, nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszcze takiego chlopaka jak Pawel, choc zazdrosc to brzydkie uczucie. Jak czytam ile przeszlas i ile musialas wycierpiec, to dochodze do wniosku, ze moje problemy to pikuś. Z drugiej strony, kazdy nosi jakis krzyż, tylko jednym jest to latwiej znosic, gdy sa przy nich bliskie osoby. Ty masz Pawla, ja mam moja kochana Ciocie i chrzestna matke zarazem. Podejrzewam, z einaczej nam obu byloby ciezko sie mierzyc z problemami, jakie niesie nam rzeczywistosc. Pozwolcie, ze napisze Wam pare moich przemyslen na temat mojego chlopaka. On sie z nimi absolutnie nie zgadza, wlasnie prowadze z nim rownolegla rozmowe na gg na ten temat. 1. Adoracja w zwiazku, staranie sie o wzgledy partnera. Wiecie, ze on na moje urodziny nie kupil mi nawet kwiatka? Fakt, bylismy razem na wakacjach, na takiej wsi, gdzie nie ma kwiaciarni, ale mogl zerwac cholera jakies polne badyle i mi je wreczyc. Jego kolega, gdy pare miesiecy temu byl z nami na weekend na Mazurach ze swoja dziewczyna i ona miala wtedy urodziny, to nie patrzyl na kolegow tylko zabral ja na caly dzien do mijescowosci obok. Zjedli obiad, dal jej kwaity, dal jej rpezent, spedzil z nia caly dzien. Moj zlozyl mi tylko zyczenia, a prezent dostalam od znajomych, ktorzy byli wtedy z nami. On to widzial. Ostatnio znowu bylismy na Mazurach, w ten weekend wlasnie, co Wam pisalam. zyczyliscie mi udanego romantycznego wyjazdu. Gowno prawda:o Na weekend wzial swoj samolot zdlnie sterowany i caly pierwszy, piekny sloneczny dzien go przystosowywal i naprawial, a ja i jegio brat, ktory byl z nami siedzielismy i sie nudzilismy. Bratu zalezalo, zeby poplynac na ryby, mi zeby pojsc do lasu na spacer...nici ztego. Moj obrazony na nasze glupie rzadanie krolewicz caly czas dlubal przy swoim samolocie, a na drugie dzien padalo i ogladalismy caly dzien filmy na konsoli nie odzywajac sie prawie do siebie. Prawie zero czulosci, zainteresowania. Gdy podeszlam do niego jak lezal i chcialam sie przytulic , on mi na to ze smierdzi mi z ust piwem i ze on spiacy:o. Nasze wakacje podobnie wygladaly. W sumie zainteresowanie mna mial tylko wtedy, kiedy byl sex, a ze bylismy wtedy sami, to chcial ten sex praktycznie ciagle uprawiac, narzekajac, ze ma cisnienie na penisie i chyba nie pozwole, zeby sobie walil konia, kiedy jestem obok.:o I ostatnia kwestia- finanse. Kiedy razem wyjezdamy, to on trzyma kase i ja wydaje np. na jedzenie, a po powrocie rozliczamy to na polowe, mimo ze wiadomo iz to on wiecej je ode mnie. Zeby mi to wynadgrodzic, bierze na swoje konto kase za alkohol...no dobra, uznaje ze nie jestem na tym stratna. Finansowo mu sie powodzi lepiej ode mnie, zwlaszcza ostatnio, ja za to ciagle narzekam, bo mam jedynie pensje uniwersytecka doktoranta wysokosci 1065 zl i 2 pokojowe mieszkanie na utrzmaniu, bardzo drogie w dodatku. Mimo tego zauwazylam, ze chociaz rzadko wychodzimy razem na kolacje czy obiad do restauracji, ostatnio placimy kazde za siebie. Gdy gdzies razem wyjezdzamy - oddaje mu pieniadze za benzyne, mimo ze pare meisiecy temu pozyczalam mu kase na ten samochod, spora kase i dzieki mnie nie musial brac kredytu i splacac teraz z odsetkami. Ostatnio mnie cos rozwalilo totalnie. Winna mu bylam 100 zl - 50 zl za wyjaz wposlny i 50 zl za prezent dla jego ojca na imieniny, na ktory sie wspolnie zrzucalismy. Odddaje wiec mu ta stówe i zapomnialam, ze jeszcze jestem mu winna 15 zl za pasek do spodni, ktory mi kupil na allegro. On do mnie: jeszcze 15 zl za pasek musisz mi oddac. Zbaranialam, bo dla mnie to tak male pieniadze, ze po prostu o nich zapomnialam. On jak widac nie. Czy tak zachowuje sie facet, ktory chce byc z kobieta na dobre i mysli o niej pwoaznie? Moze ja jestem jakas ciemna. Moja ciocia, jak je to opowiedzialam to wpadla w furie, ze traktuje mnie nawet nie jak platna, ale jak darmowa dziwke i to wszystko. Jak pozycza mi np. ksiazke do przeczytania, czy cokolwiek innego, to pilnuje bacznie, zeby szybko jak tylko przeczytam, badz jak widzie, ze nie czytam....zeby mi ja zabrac, zeby u mnie przypadkiem nie lezala i co...nie zgubila sie? A moze sie boi, ze lada dzien sie poklocimy, zerwiemy a on bidny swoich ksiazek juz nie odzyska? Przeciez skoro mnie kocha i np. kiedys ze mna zamieszka, to o tak swoje rzeczy bedzie musial do mojego mieszkania przywiesc...a tutaj nie pozwala nawet na to, by byla u mnie chociaz jedna jego rzecz. Jak ktos bedzie mial chwilke, to niech sie ustosunkuje, prosze. Kto tu jest nie w porzadku do jasnego gwinta? Sprobujcie na to spojrzec obiektywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\'\'Dlaczego mężczyźni kochają zołzy\'\' . Rozdział 8. \'\'Zachowanie tytułu własności\'\'. Przeczytaj uważnie. Ale tak, jak mówiłam… uważaj ze stosowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdalenko - radziłabym Ci, żebyś powoli zaczęła sie od niego odzwyczajać. On Cie normalnie w lata wpędza, będąc z Tobą dopóki jesteś młoda, miła i BEZPŁATNA. Tak, tak, dobrze przeczytałas: bezpłatna. Przyjrzyj się innym mężczyznom. Może akurat na widok któregoś serducho Ci drgnie? Z mężczyzną, który miałby taki charakter i tak się zachowywał nie związałabym się NIGDY, choćbym była niewiadomo jak zakochana. Kobieta, która z nim będzie nie zazna szczęścia, a w każdym razie łez będzie o wiele wlęcej niż śmiechu. Przecież wiesz, że Cię lubię. Uciekaj. Płacz, a uciekaj!!! Uwierz mi i nie inwestuj już w niego uczuć, ani następnych, najpiękniejszych lat. Są inni. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Perelko, ja juz Ci troche opowiadalam o sobie na erotycznym, ale zdawkowo, bo tam nie mijesce na takie wynurzenia. Moze sie domyslisz kim jestem, tylko nie pisz tu. Mamy w pewien sposob cos wspolnego - Mazury i nalog palenia:) Milo mi, ze tu wpadlas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×