Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ko ro nka

Związek bez przyszłości ...

Polecane posty

Gość ko ro nka

Czy któras z was żyje w takim związku? Ja tak i to juz od prawie 4 lat ... juz teraz wiem na pewno ze nigdy nie stworzymy rodziny, nie zamieszkamy razem, nie wezmiemy slubu, nie bedziemy miec dzieci... a mimo wszystko nie potrafie tego skonczyc... kocham go ponad wszystko i zrobilabym wszystko zeby zmienic to co jest ... Juz probowalam z tym skonczyc, ale po paru dniach tak bardzo mi go brakowalo, ze wracalam na kolanach zebrzac zebysmy znow byli razem... juz przestalam bo wiem ze nie mam w sobie tyle sily by utrzymac sie w postanowieniu ze to koniec... czy jest dla mnie jeszcze ratunek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejdź
Moja przyjaciółka właśnie [po 3 latach związku] odeszła od Pana "ślub, dzieci, rodzina - NIE" ... Dość już miała czekania na oświadczyny i jakieś deklaracje. IMO dobrze zrobiła. Powiem jeszcze [ z własnego przykładu ] że można zapomnieć o mężczyźnie. A przynajmniej wyleczyć sie z miłości do niego. Zabiłam już jedną miłość i wiem, że to możliwe. Teraz znowu kocham ... Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie rozumiem
Dlaczego nie możecie być razem?Jesteś kochanką, tą............. trzecią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noah..
albo ....jestes w formalnym związku którego nie potrafisz zakonczyć dla prawdziwej miłości :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
nie jestem tą drugą... jestem ta pierwsza ale bardzo czesto czuje sie jakbym byla nie na drugim a na 10 miejscu ... tak bardzo chcialam spedzic z nim ten weekend... byc z nim w jego urodziny ktore ma w niedziele, ale widocznie woli je spoedzic w innym towarzystwie, bo telefon milczy i wiem ze juz sie nie odezwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika23
Sama nie byłam w takiej sytuacji, ale wiem jak to jest leczyć się z miłości leżąc całymi dniami w łóżku z paczkami husteczek i opuchniętymi oczami. A wracając do tematu...czasem to własnie, jak piszesz przywiązanie bierze góre...bo nie mamy już z kim spędzać czasu, robić tych samych rzeczy razem, zwyczajnie brakuje kogoś kto do nas mówi, a w szystko i tak sprowadza się do prostego (albo raczej skomplikowanego) mechanizmu uzależnienia mózgu...tak, dokłądnie ten sam jak w przypadku papierosów, narkotyków i....facetów. Troche więcej dobroczynnej dopaminy i świat wiruje nam pod stopami, a gdy to się kończy...to depresja. Na to jest tylko jeden ratunek: bardzo dużo silnej woli i CZAS. Sama wiesz, ze to nie jest meżczyzna dla Ciebie, a wmawiając sobie inaczej zaczęłaś już w to tak bardzo wierzyć, że nie umiesz inaczej na to spojrzeć. Mam znajomą, która jest z facetem prawie 3 lata...80% czasu krzyczą na siebie, ona płacze, on nie wie co robić...nie umieją ze sobą żyć, niszczą się nawzajem tkwiąc w czymś, co na pewno nie skończy sie dobrze...a jednocześnie nie umieją żyć bez siebie...oboje są zbyt słabi, żeby zacząć nowe, szczęśliwsze (a jednak, może być jeszcze lepiej, także w Twoim przypadku) życie. Pozdrawiam, życze silnej woli i świeżego spojrzenia na stare sprawy. Wszystko da się zmienić na lepsze...nie trać czasu, nie daj temu czekać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez bylam na 10 miejscu i badz spokojna... jak juz nie bedziesz miala sil, odejdziesz. Ja odeszlam po 1, 5 roku szarpaniny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
idealnie do mojej sytuacji pasuja slowa: moze gdybys byl kims innym niz jestes... wiecie co? jest dokladnie tak jak piszecie... nie mam sily by to skonczyc, wiem ze psychicznie nie dam rady, bo juz nie umiem bez niego zyc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
wiem ze juz nie zadzwoni... wiem na pewno... a mimo to od rana siedze i gapie sie w telefon...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
tak mnie korci zeby zadzwonic lub napisac sms'a ... az mnie skreca w srodku ale tego nie zrobie (mam nadzieje)... choc odrobine godnosci chociaz sobie zatrzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Ko ro nka. Doskonale Cie rozumiem, jestem w podobnej sytuacji.Ze soba zle bez siebie jeszcze gorzej:( i o ironio ja sie wczoraj dowiedzialam, ze nie zyczy sobie ode mnie prezentu na urodziny.To ja sie zaczelam smiac i sie zapytalam czy w tym dniu mamy sie jeszcze nie widziec.To on powiedzial, ze byloby super...a jak mu cos kupie to ze mna zerwie:D fajnie, co? ja tez od jakiegos czasy boje sie ze moj zwiazek jest bez przyszlosci a nie chce odchodzic bez walki...tylko jak dlugo ja toczyc?Ile trzeba dac sobie czasu?jestesmy jeszcze mlodzi, moze po prostu trzeba dorosnac... sama nie wiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
Martusiu---> to widze ze jestesmy w podobnej sytuacji... moj stety czy niestety jest starszy odemnie o 20 lat i co jak co ale taki dorosly, dojrzaly mezczyzna powinien chyba zachowywac sie powazniej... no coz, widać że nie koniecznie... prezentu jutro mu nie dam, bo niby jak i tak sie nie zobaczymy... a i tym razem przysiegtlam sobie ze pierwsza sie nie odezwe ( co robie w 99% przypadku, bo zawsze sie lamie po paru dniach i juz nie moge wytrzymac)... tym razem bede silna, musze byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To widze ze tymi smsami i telefonami jest podobnie, ja tez czesto calymi dniami nie mam wiesci od \"ukochanego\" i on uwaza to za normalne:D ja tez na poczatku dzwonilam pisalam smsy ird,ale w koncu sama sie na siebie wkurzylam!Musze byc fair wobec siebie, wiec przestalam sie pierwsza odzywac.Na poczatku bylo ciezko..ale teraz to no problem:D mam chociaz satysfakcje przed sama soba ze sie nie zlamalam a co do wieku.No coz nie wiem jak to jest miedzy Wami...ale moze to wlasnie o to chodzi?Moze jemu twoj wiek przeszkadza,jesli chodzi o imprezy towarzyskie? moze zabrzmi to okrutnie i napewno masz tego typu reakcje, zeby sobie znalezc kogos w swoim wieku itd...niestety serce nie sluga;( Jesli moge spytac: jak dlugo jestescie razem?Od kiedy sie tak zachowuje?Czy jakas sytuacja zmienila jego nastawienie do Ciebie? Moze on uwaza ze przez ta roznice wieku nie powinniscie byc razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
Martuniu ----> napewno nie chodzi o roznice wieku, nie przeszkadza mu ona, wrecz przeciwnie ... i nasze "lata" nie maja tu znaczenia ... Znam wszystkich jego znajomych i nie raz bylismy razem na wspolnych imprezach... (z jednym wyjątkiem ale to osobny watek)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm jedyne co Ci moge powiedziec abys byla w 100% pewna kazdej swojej decyzji i sie jej trzymala. wiem wiem radzic latwo,tym bardziej ze tez mam podobne przemyslenia odnosnie swojego zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
dziekuje za slowa otuchy... dzieki temu troche latwiej jest mi dzisiaj ... Martuniu wlasnie z ta 100% pewnoscia moich decyzji jest najgorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma wielką pyte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
cześć - temat dla mnie też - niestety. coraz bardziej zaczynam mieć dość - może nadszedł już ten krytyczny moment ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodriguez
Niestety ale nie jesteście koty ale psy (żeński odpowiednik psa to suka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sadzilam ze takich jak ja jest wiecej:D Znam same dziewczyny,ktore wiedza czego chca i jak chlopak jest \"nie halo\" to po prostu rezygnuja i koniec! hmm ale i tak to jest sprawa indywidualna... I czesto zastnawiam sie czy to ja nie jestem przypadkiem \"nie halo\" i ze ja wydziwiam a On jest normalany.A czesto jest po prostu tak ze obie strony nie sa do konca fair...czesto szukam winy w sobie i swoim nastawieniu.Bo moze to ja zle odbieram rzeczywsitosc i nie chce przez wlasna glupote rzezygnowac z czlowieka,ktorego kocham.Bo ostatecznie moze sie okazac ze to ja jestem nienormalna i wszukuje problemow tam gdzie ich nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie byloby wszystko super gdyby nie to ze potrafi podniesc na mnie reke :( i nie odchodze, on sie chce z tego wyleczyc poszedl na terapie, jak narazie wychodzi mu to staranie sie ale nigdy nie wiadomo kiedy...znowu cos sie stanie :( to jest jedyna przezkoda i kiedy dlugo sie to nie dzieje, jestem szczesliwa , chcemy sie pobrac itp ale zawsze jest ten strach ze cos mu odbije( wtedy nie jest podobny do siebie) po prostu nie mam tej pewnosci, spokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nola, wybacz ze walne prosto z mostu, ale ni badz glupia. Nie wychodz za niego. Radzilabym Ci zmykac czym predzej! Jak mozesz sie dawac okladac? No dobra, wiem,z e powiesz, ze to sie zdarza baaardzo rzaaadko i on zaluje i zapewnia, ze Cie kocha, ale powiedz mi, jaki mezczyzna, ktory kocha swoja kobiete podnosi na nia reke?? Zaden. Nie badz glupia, poki jest czas. Odejdz od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika23
Nola!! to już nie są żarty...dla mnie to jest po prostu NIEWYOBRAŻALNE!! ja wiem, że można kochać itd. ale żadna miłość nie daje przyzwolenia na coś takiego. Znałam taki przypadek z opowiadań rodzinnych i sama widziałam skutki. Rozwód po ładnych paru latach, potężny odcisk na psychice kobiety, poranione ciało (ale czym to jest w porównaniu z psychiką) i dzieci, które ucierpiały na tym wszystkim najbardziej, bo w przyszłość idą już obciążone. I nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja nie wierze, że facet potrafi się zmienić dla kobiety aż tak bardzo...albo odwieczne "po ślubioe to będzie inaczej"...coś takiego nie istnieje! a takich "nawyków" tym bardziej się nie pozbędzie. Więc proszę Cie bardzo, zrób ten krok zanim będzie za późno :( wierzę, że czeka Cie jeszcze miłość, która nie niesie ze sobą bólu i strachu...jak jak każdą z nas; trzeba być tylko odrobinę mądrym w tej naszej miłości. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
Cześć dziewczyny 🖐️ :) Melduje ze udalo mi sie wytrzymac i nie zadzwonilam ani nic nie pisalam... moze dla was to dziwne ale dla mnie to wielki sukces... udalo sie dzieki wam :) tak wiec dziekuje i zycze milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika 23
Ja też nie napisałam :D choć jestem w troche innej sytuacji(musze mu dać czas), a wczoraj strasznie mnie roznosiło... Ale być tu i czuć, że nie jest sie samym...rzeczywiście pomaga:) Pozdrówki Koronka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
tak sie ciesze :) trzeba sie wspierac, to wtedy będzie łatwiej ... pozdrówki Nika 23 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest takie proste, ja nie daje sie okladac, ma warunek chodzenia na terapie, bronilam sie na rozne sposoby...gdyby on nie uwazal ze robi zle byloby inaczej, dzis sie poklocilismy ale nic mi nie zrobil, uczy sie panowac nad soba...jego ojciec go katowal, byl dzieckiem nadpobudliwym z zalazkami ADHD, wiem ze moze sie z tego wyleczyc, bo to nie jest spsob bycia to sie nie wzielo z nieba...to nie jest po prostu taki charakter, jego terapeutka i ludzie z interwencji kryzysowej nie skreslali naszego zwiazku, uwazali ze jestesmy dobrana para tylko mamy problem tego typu...ale to nie znaczy ze nie mozna tego wyleczyc, on chodzi do terapeutki ktora wyleczyla niejednego awanturnika, mam nadzieje ze mu pomoze, tez sie boje , tez mysle o dzieciach to nie jest tak ze nie widze problemu, mama za soba duzo przejsc i doswiadczen i wiem ze nikt mnie nigdy nie kochal tak jak on :( nie wyjde za niego jesli nie bede miala pewnosci ze poradzil sobie z tym problemem, wiem ze on bardzo chce i robi duzo w tym kierunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
Nolu, masz racje... ja tez bym nie dala za wygrana i walczyla do konca ... skoro sie kochacie to pokanacie kazda przeszkode...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko ro nka
chyba przechodze kryzys... dzis ma urodziny a ja sie bije z myslami czy zlozyc mu zyczenia, chocby smsem... ale nie odezwał sie, a ja w tygodniu wspomnialam ze chce bysmy razem spedzili ten dzien... i teraz sama nie wiem co robic :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×