Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubionaaa

MIŁOŚĆ NA ODLEGŁOŚĆ.....

Polecane posty

Gość zagubionaaa

Jak dajecie sobie z tym radę?????? Bo ja nie daję 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dawalam na poczatku, ale caly czas kombinowalam jak to zrobic by znow do niego pojechac, az pewnego dnia on podjal decyzje o przeprowadzce do mnie i wreszcie jest tak jak powinno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam w 2 związkach na odległość....po 1,5 roku każdy tak pi razy drzwi...bywało raz lepiej raz gorzej...ale to zupełnie bez sensu.czas leci, ludzie sie zmieniaja...tak naprawde sie nie znaja nawet jesli nie chce Ci sie w to wierzyc. to zwiazki zazwyczaj bez przyszłośći...zycie to nie bajka i niestety takie historie naprawde rzadko koncza sie tak, jakbysmy to sobie wymarzyli.... szkoda na nie i czasu i łez tęsknoty...szkoda samego siebie, nie lepiej miec kogos blisko, moc sie przytulic gdy czuje sie taka potrzebe?ani mail, ani gg, ani telefon czy smsy nie zastapia czlowieka i nie sprawia ze bedzie obecny na tyle na ile by sie chcialo zeby byl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
agniecha to świetnie :D Justus -> ja jestem ze swoim 3 latka :D to najwspanialszy człowiek jakiego znam... tylko ta odległość :( a niestety sytuacja jest tak pokręcona, że przez najbliższe 3 lata nie zapowiadają się zmiany 😭 i niestety my nie mamy na to wpływu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
Justus... może te Twoje byłe "miłości" były po prostu za słabe??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie nie napisalam ile zylismy na odleglosc-niecaly rok, mam szczescie ze mieszkalam sama i mielismy warunki na przeprowadzke. zagubiona trzymaj sie, bo jesli to ta milosc to przetrwa wszystko, mimo tych 3 lat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodażona_
ja byłam w związku na odległość ponad 3 lata i nie uważam, żeby to nie miało sensu.właśnie się pobraliśmy i w końcu jesteśmy razem, chociaż i tak często jeździmy w jedną lub drugą stronę. Nie było łatwo mieszkać tak daleko od ukochanego, bo wiadomo że czasami chcesz się do niego przytulić a nie możesz. Życze ci jednak wytrwałości, bo może warto jeszcze troche wytrzymać, zeby potem byc razem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
agniecha więc cieszcie się ile wlezie ;) młosażona DZIĘKI wielkie :D Hej hej! Ale ja nie mam dylematu typu "czy przetrwa". Bo ja wiem, że przetrwa :D Po prostu czasem jest ciężko.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem z Krakowa. Pierwszy facet mieszkał na drugim końcu Polski...a drugi mieszkał w Nowegii i w Chinach(taka praca:/)miłość była bardzo mocna ale odległość nas przerosła:/partner powinien byc blisko, przytulic, dotkac...slowa nie wystarcza...nie mowie o sexie ale o zwyczajnym przytuleniu, pocalowaniu w czulko itp...cale szczescie ze moja milosc (obecna i mam nadzieje, ze ta ostatnia) mieszka ze mna pod jednym dachem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
Justus no to faktycznie nieciekawie miałaś :( Mój mieszka ode mnie jakieś 30 km i nie jest aż tak źle :) Ważne, że teraz jesteś szczęśliwa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
no może 40 km :( ale widujemy sie 1-2 razy w tyg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
Justus masz racje................ słowa nie wystarczą.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
Mandylia dlaczego tak piszesz????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko zależy tylko i wyłącznie od naszej wytrwałości...a jak się chce, to wszystko się uda, nawet jak ukochany jest 3,5 tys km ode mnie...to w głowie jest tylko planowanie wyjazdu, kupowanie biletów i straszna tęsknota. Najważniejsze to podtrzymywać to z wszystkich sił, być ze sobą na bierząco, nawet jeśli jest się daleko. Ja z moim miśkiem zobacze się dopiero za 2 miesiące :( :\'( I szczerze mówiąc też mam chwile załamania...jak każda z nas. Siedze i płacze, że niby ten świat taki mały, a takie odległości, których się zwyczajnie nie da przeskoczyć. Pozdrawiam i życze dużo cierpliwości i siły, a przede wszystkim miłości, bo to ona sprawia, że to wszystko da się wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
Nika aż łezka mi się zakręciła.... mie dawaj się Mała :) To piękne co piszesz.... Wiesz..... myślę, że ta tęsknota w końcu zostanie wynagrodzona..... Trzymam za Was kciuki 🌼 A poza tym..... myślę, że jak się za kimś strasznie wytęskni to później bardziej się docenia..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w zwiazku na odleglosc prawie od roku dzieli nas 1000km ale milosc nie liczy sie na kilometry czasem dosiega mnie teskonota gdy niema go ze mna sa ciezkie chwile ale sa telefony wspieramy sie a jako nagrode sa nasze spotkania cieszymy sie kazda sekunda spedzona razem choc to trudniejsze zwiazki to uwazam ze to wzmacnia zwiazek te rozlaki tesknota i ponowne spotkania zycze wytrwalosci i sily walki jak kochasz to wytrzymasz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zonaty Ona mezatka
poznalismy sie przez net poł roku temu.... szukając tego czego nam brakowało najbardziej.... trafilismy na siebie ;) odległosć 370 km i co ? wierzymy , głeboko wierzymy, ze to uczucie przetrwa Mamy za sobą jedno spotakanie ale dopiero traz rozumiemy znaczenie słowa tesknić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
mika :D tacy ludzie jak Ty przywracaja mi wiarę :D W końcu musi nadejść dzień........... Ja mam w sobie duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo wiary :classic_cool: POWODZENIA :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiara czyni cuda :D I trzeba sie wspierać, przyjaciele, rodzinka i nawet, a może właśnie w takich miejscach jak tu można spotkać ludzi, którzy naprawde rozumieją co się czuje, bo przeżywają to samo. Ja też wierze, że będzie dobrze i sprawiedliwość na świecie musi być :) Więc uczymy się wszyscy cierpliwości nawet, jak nie chcemy, a potem nagroda jest wspaniała :) i dopiero wtedy czuje się, ze było warto czekać. Pozdrawiam zagubionaaa i resztę, buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ritkaaa20
ale 30-40 km...co to za odleglosc?! znam wiele osob, ktore przebywaja taka codziennie 2 razy (na uczelnie w innym miescie i spowrotem). A 2 razy w tygodniu to sie widywalam z chlopakiem, ktory w tym samym miescie mieszkal. Trudno mi Twoj problem przyrownac do calych tygodni rozlaki i setek dzielacych kilometrow. Moze i jest to zwiazek na odleglosc... ale takich kategoriach to kazdy jest, jesli nie mieszka sie razem z chlopakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich moge sie dolaczyc do tego tematu poniewaz u mnie sprawa taki wyglada ze zakochalam sie w chlopaku ktory mieszka w Chicago od 10 lat. Rok temu poznalismy sie w Polsce byl tutaj 4 tygodnie a ja zdarzylam sie w nim niemilosiernie zakochac. Pojechal ale piszemy do siebie b. czesto. Dowiedzialam sie ze przylatuje we wrzensiu do Polski odliczam dni do naszego mam nadzieje spotkania. Problem w tym wszystkim jest taki ze ja nie mam odwagi powiedziec o tym co czuje i wiem ze on rowniez jest niesmialy :( Wiem ze teraz bede miec jedyna okiazje z nim powanzie porozmawiac tlyko nie wiem czy sie odwaze mu wyznac cala prawde :( i czy nie zbłaznie sie jesli okaze sie ze on mnie traktuje tlyko jak zwykla znajoma. Co mam robic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rulonik
Witam :) Mam 21 lat i ja także tkwię w związku na odległosc. Mój kochany Miś pocżatkowo mieszkał w polsce i dzieliło nas 300 km a teraz przebywa w irlandii. Własciwie to powiem tak... wiele osób mówiło '' jak takie dzieci jak oni mogą byc ze sobą tyle lat i to na odległosc''... ja usmiechałam się tylko na te komentarze z pobłazaniem... owszem jestem z Marcinkiem już 6 lat, połączył nas internet i nie wyobrazam sobie by kiedykolwiek ktokolwiek blisko mieszkający, mógłby być blizszy mojemu sercu aniżeli On. Dziś mija rok od naszych zaręczyn, za rok zostanę meżatką i choć oboje zdecydowaliśmy, że dzieci będziemy miec dopiero gdy ja skończe moje studia, to już nie moge się doczekac. W przeciwieństwie do Was ja musiałam walczyć nie tylkoz tęsknota, ale i z zacofaniem ludzi, ograniczonym mysleniem, ze młody człowiek nie moze kochac. Powiem jedno: było warto. :-). JESLI TYLKO CHCECIE- WYTRZYMACIE. gdy Bóg zamyka drzwi... otwiera okno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponad 300km
tyle nas dzieli. On się na pewno nie przeprowadzi, powiedział mi to. Jest bardzo przywiązany do swojego miasta. Dlatego myślę że może ja.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto z Was
sie zakochal w kims przez internet i jeszcze sie z ta druga osoba nie widzial w realu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja
a kto z Was sie zakochal w kims przez internet i jeszcze sie z ta druga osoba nie widzial w realu ? ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ moj maz co tydzien gdzies wyjezdza i to dla mnie jest trudne bo tylko w weekend jest w domu a ja pracuje w weekendy wiec duzo czasu ze soba nie spedzamy ale jestesmy ze soba juz 2 lata. Dzis czuje taka pustke jak go nie ma, bo chociaz czasami sie klocimy to zawsze przychodzi czas na przepraszam czy godzenie. Samej mi trudno...a dzis wyjechal do szczecina...to ponad 400 km.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×