Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Patrycja__

Czy polubię bycie matką, czy da radę?

Polecane posty

Gość Patrycja__

Piszcie, dziewczyny, jak to było z wami.. Bo ja nie mogę dojść z sobą do ładu. Nigdy nie lubiłam dzieci, nigdy nie chciałam mieć rodzeństwa. Teraz zbliżam się do trzydziestki i nadal nie czuję instynktu macierzyńskiego, nie czuję że chciałabym mieć dziecko tak dla siebie po prostu, dla przyjemności bycia matką i tulenia maluszka. Czy to się u mnie zmieni?? W zasadzie powinnam przymierzać się już przynajmniej do macierzyństwa a ja nie czuję nic pozytywnego w związku z nim. Mam odpowiedzialnego partnera, mam gdzie mieszkać, pracuję, jakoś by się dało... Z drugiej strony na przykład nie wyobrażam sobie jak poradzę sobie z opieką nad dzieckiem, tzn z tym niedosypianiem, karmieniem, sprzątaniem. Nie boję się że nie przytulę maleństwa tak jak trzeba czy że nie będę potrafiła go wykąpać ale ten natłok obowiązków przy braku entuzjazmu... Jak to możliwe poradzić sobie i nie wpaść w depresję??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kazdy musi miec dzieci
Jezeli nie czujesz zupełnie instynktu, to moze nie decyduj sie, przynajmniej na razie. Ja tez nigdy nie slinilam sie na widok malych dzieci, gdy bylam mlodsza moglam powiedziec, ze dzieci nie lubiłam. Ale jednoczesnie zawsze planowalam, nie jedno nawet a trojke, gdyz marze o duzej rodzinie. Nie bylo mi latwo zdecydowac sie na dziecko. Balam sie ciazy, tego jak bede sie czula i wygladala, porodu itd.... Ale sie zdecydowalam. Jestem w 18 tygodniu. Jestem szczesliwa. Po ostatniej wizycie u gina zapalalam ogromna miloscia do tego malenstwa, ktore kopie, wierzga, rozrabia i mam nadzieje, ze jest zdrowiutkie i szczesliwe :-) Kocham to dziecko i juz nie bojesie ani porodu, ani nieprzespanych nocy... Nie moge doczekac sie, kiedy je zobacze. Mam 29 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szuraimania
a czy ktoś ze znajomych lub bliskich ma niemowlę?Jeśli tak to spróbuj go odwiedzić i przez chwilkę się zaopiekować-może wtedy znajdziesz odpowiedź na to pytanie.Ja tez nie przepadałam za dziećmi-szczególnie kilkulatkami drącymi się w niebogłosy i niegrzecznymi.Ale własne dziecko zmienia światopogląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja__
Lepiej żebym nie odwiedziała... denerwują mnie cudze dzieci, między innymi te ślinienie się i wcale nie wydają mi się słodkie. Strasznie i dziwacznie to brzmi ale tak jest. Ogólnie, chcę mieć dziecko bo to dla mnie naturalne. Ale osobiście ciągle nie czuję tej potrzeby. A czas leci. Mam 29 lat. Ale jak byłam mała zajmowałam się od czasu do czasu niemowlęciem, potem miałam dużo zwierzęcych maleństw pod opieką więc wiem że potrafię być bardzo opiekuńcza i czuła. To może włączy mi się w czasie ciąży siła i chęć do zajmowania się swoim dzieckiem? Jak na razie jestem beznadziejna, ciągle zmęczona, mam niskie ciśnienie i wiecznie jestem senna, kiepsko sobie radzę z domowymi obowiązkami. Zatem jak będzie przy dziecku... to niewiadoma. Jak widzicie, pomijam temat rodziców, męża, może źle robię ale ciągle wydaje mi się że może być tak że będę zdana sama na siebie. No bo w końcu i tak jest, ludzie mają swoje życie, pracę, czasem jest się samemu, sam na sam z zasikanym, krzyczącym "młodym", który będzie krzyczał i brudził pieluchy jeszcze baaaardzo długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szuraimania
widzę ,że twoj pesymizm wynika z tego,ze skupiasz się tylko na mysleniu o cieniach macierzyństwa-owszem to daje solidnie w kość,ale coś za coś.Każdy marzy aby jego życie było miłe i przyjemne;ale niestety bywa szare-rano trzeba wstac z łóżka ,pojsc do pracy...jesli tylko masz cień wątpliwości-odłóż na razie decyzję-nie jest aż tak poźno jak ci się wydaje.A jeśli chodzi o krzyki i ślinienie się cudzych dzieci - to cię rozczaruję-twoje dziecko nie będzie inne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja__
o, spoko, decyzja odłożona, tylko kiedyś trzeba będzie przestać odkładać do Świętej Nigdy ;D no i nie mam złudzeń że moje dziecko miałoby być inne :) ale już mi coś podpowiedziałyście, wogóle dzięki za wszystkie wypowiedzi "Kocham to dziecko i juz nie bojesie ani porodu, ani nieprzespanych nocy... Nie moge doczekac sie, kiedy je zobacze." To piękne słowa. Czy więcej kobiet w ciąży zmienia się, zyskuje energię, zaczyna czuć się na siłach znieść poród i połóg i być dobrą matką? Czy nie liczyć na zmiany, kóre przyjdą same, ale jakoś nastawiać się odpowiednio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość endooorfinka
Patrycja nie jesteś odosobniona w swoich obawach. Również mam 29 lat i mogłabym się podpisać pod tym co napisałaś i dodać jeszcze wiele, wiele więcej obaw i lęków. Również mam ustabilizowane życie, cudownego męża, który niestety co raz częściej wspomina o dziecku, dobrą sytuację materialna itp. Ale co z tego jeśli nie odczuwam żadnej potrzeby posiadania dziecka. Chciałabym któregoś dnia poczuc taką wewnętrzną chęć, która przysłoniła by wszyskie rozterki, ale boję sie ze tak sie nie stanie :( Napisałam, zebyś wiedziała ze nie jesteś sama ze swymi odczuciami. Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja__
endofilko, bardzo bardzo dziękuję za zrozumienie doskonale ujęłaś moje odczucia, też właśnie chciałabym bardzo poczuć coś takiego, co dałoby mi pewność, że chcę mieć dziecko, że obawy miną, coś co "przysłoniłoby wszystkie rozterki" może tak będzie, a jak nie będzie, to też jakoś będzie ;DDD i ty się cieplutko trzymaj :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja__
endooorfinko, sorry za literówkę w twoim nicku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musiak
Co innego własne dzieci , co innego cudze. Pomimo, że sama mam dziecko, to nie znoszę cudzych. Instynkt macierzyński poczułam dopiero, kiedy zaczęłam rodzić. To zupełnie cos innego. Wiesz, to jest część ciebie, nigdy nikogo nie będziesz kochać bardziej. Zadna miłość nie może się nawet z tym równać. Teraz marzę o własnym drugim dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musiak
Zresztą pomijając już Wasze rozterki, to czy chciałybyście aby coś Was w życiu ominęło? Pewnie prędzej czy późnie zdecydujecie się na dzecko właśnie dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno stwierdzic
zgadzam sie, ze swoje dziecko to zupelnie cos innego... jestem w ciazy i ono jest dla mnie najwazniejsze... super sie czuje, naprawde, moja kochana dzidzia w ogole mnie nie wymeczyla, nie mialam mdlosci ani torsji, malenstwo teraz sobie kopie i jest nam razem cudownie!!!! Nie moge sie doczekac, kiedy ruszymy kupowac ciuszki itd... ale od ostatniej wizyty u lekarza tak mnie wzielo, ze chyba nie wytrzymam i pojade do Smyka juz dzis...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja__
:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Też mam 29 lat i 5 m-czną córeczkę. Miałam tak jak ty. Zawsze myślałam, że nie dam rady. Też mam problem z niskim ciśnieniem, wiem, co to znaczy. W ciąży bardzo mi to dokuczało, bo organizm jeszcze naturalnie obniża wtedy ciśnienie, więc miałam 90/60. Dopóki nie poczułam kopniaków to nie wierzyłam, że w ciąży jestem. Ale jak ją poczułam, to najpierw głaskać zaczęłam i wszystko zaczęło się zmieniać. Porodu bałam się nadal, bo miałam cesarkę, ale tłumaczyłam sobie, że przecież nie będę do końca życia w ciąży chodzić tylko trzeba ją wyjąc. Przez tydzień nie czułam się najlepiej, ale mąż wziął urlop i mieszkał ze mną w szpitalu. Nigdy wcześniej nawet nie widziałam małego dziecka, nie dotykałam. Bałam się bardzo. Ale jak zaczęła płakać, bo miała mokro to sama jakoś ją przewinęłam. Nie mam pojęcia, jakim cudem. Jak wróciliśmy do domu to nic nikomu nie mówiąc, (bo teściowa chciała nam pokazywać) sama z mężem ją wykąpałam. Ważyła wtedy tylko 2760 gram. Była okruszkiem. Bardzo zapłaciłam za tą ciążę, bo odnowiła mi się depresja. Nadal z niej nie wyszłam, ale jakoś sobie radzę. Julka jest przecież bardziej bezbronna niż ja, sama się nie nakarmi. A jak patrzy tymi malutkimi oczkami, kiedy jest głodna jak jej nie dać. Ja już się mniej liczę i nie wyobrażam sobie jak żyłam bez niej. Już wróciłam do pracy, Julka ma nianię. Wszystko się układa. Ona już jest a ja czasami nieśmiało myślę o drugim dziecku. Nie namawiam cię do ciąży, bo każda tą decyzję sama musi podjąć. Ja bałam się, że jak nie teraz to już nigdy. I wyszło, choć nie wiem, jakim cudem. Trzymam kciuki i ściskam mocno. Odwagi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja__
Aguniu, no właśnie boję się też jakichś nieprzewidzialnych swoich stanów, braku siły (co do ciśnienia, 90/60 to ja mam teraz i przez całe dorosłe życie). Podniosłaś mneie na duchu bo pozwoliłaś mi zobaczyć że można przyznać się do słabości, może coś nie wychodzić, ale zawsze są jakieś rozwiązania i te maleństwo zdane na ciebie. Dzięki! Wogóle wszystkim wam bardzo dziękuję. Jestem taka że o swoich lękach nie rozmawiam z nikim na żywo, dosłownie z nikim. Dopiero obecność na kafeterii, czytanie, porównywanie doświadczeń i odczuć, wymiana opinii, otwiera mnie na pewne sprawy..... w tym na bycie kiedyś matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mam już prawie 29 lat
Koleżanki w okół rodzą, pokolenie boomu demograficznego i wychwalają jakie to super itd, a ja nie jestem przekonana. Choć w sumie mam jedna koleżankę, które otwarcie mowi, że dziecko to koszmar, chce wrócić jak najszybciej do pracy i w ogóle nie wspomina mile ani porodu, ani samych pierwszych tygodni czy miesięcy z dzieckiem - mama sie nim zajmowala, bo ona nie była w stanie i dobrze, że nie opowiada jaki to cud - miód jak inne koleżanki, które pieją nad tym zachwycone. Ja nie jestem przekonana, mąż pracuje, nie ma go ciągle, a ja sobie nie wyobrażam siedzenia w domu i zajmowania się dzieckiem i taka jest prawda. Chcę jeszcze trochę pożyć, a to duże zobowiązanie i niestety od kobiety głównie się oczekuje, bo facet idzie do pracy i ma gdzieś. Pracowałam jako opiekunka, moja siostra ma teraz malutkie dziecko i owszem - jest słodkie, ale czy na 24 h na dobę też będzie takie słodkie? Bo ja nie sądzę. Widze, jak ona tylko czeka, żeby gdzieś sobie wyjść, pochodzić po sklepach, spotkać się z kimś, byle ktoś inny się nim zajął - wiec to nie taki znowu cud-miód tylko znój, ciężka harówa i zobowiązanie. Szczerze - nie wyobrażam sobie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja się boję
że dziecko to będzie dla mnie koniec życia, powolne osuwanie się w starość i już nic na mnie nie będzie czekać...Tego się boję, że stanę się stara, brzydka, gruba z ryczącym bachorem na ręku przez 24 h na dobę i nic mi więcej nie pozostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem Was
mam tak samo...a zbliżam się do 30-tki. Totalnie sobie tego nie wyobrażam. Mam kredyt na mieszkanie, założyłam dopiero co własną firmę, ledwo wiążemy koniec z końcem, a posiadanie dziecka nie jest celem mojego życia i nie sprawi, że nagle życie nabierze sensu - wręcz przeciwnie. Dla mnie dziecko to więzienie, kradzież mojego czasu, zobowiązanie, starzenie się...Też tak to widzę. Jak czytam maile dziewczyn "starających się" to nie rozumiem tak naprawdę o co im chodzi o co tyle hałasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×