Jak podnieść własną samoocenę?

Każdy człowiek ma jakiś obraz swej osoby. Jedni widzą się jako dobrych, inni jako osoby o sile ducha , a jeszcze inni , tak jak ja uważają się za życiowe niedołęgi. Chociaz posiadam to wszystko co w moim wieku powinnam psiadać jednak chwilami nie wierzę w siebie, wole się schować w najciemniejszy kąt, aby nikt mnie nie zranił i nie dotknął. Czy może własna wartośc to może owa wrażliwość.

schudnąć

i twarz wymienić

schudnąć:O a jak sie jest chudą? masz jakąś rade mądralo?

to przytyć

IOWA to samo mam...niestety:(

i twarz wymienić

kurwa kiedy wy zrozumiecie że ocena samego siebie nie zawsze misi wynikać z wyglądu czy intelektu,tylko z jebanej,cholernej,i nikomu niepotrzebnej wrażliwośći ehh,zapędziłąm sie chyba :O

JEZUŚ Jak myślisz, czy tylko piękno zewnętrzne stanowi Twą wartość? Jeśli tak to gratuluję!

tak tak owa wrażliwość.yhy na pewno.tak tak.

Też tak myślę. To zazwyczaj maja tacy nadwrażliwcy.

chyba nie o wyglad chodzi...chyba napewno nie o to tu chodzi!!

A dzięki dzięki.

Może się przyda: http://rozmowy.onet.pl/artykul.html?ITEM=1165359&OS=52869

Powiem szczerze, że miewamm w życiu chwile, w których uważam sie silna i najlepsza. Ale one mijają i za chwilę sama siebie się boję.

oj to i tak dobrze masz, bo ja nigdy sie silna nie czulam:O w ogole uwazam ze wszytsko robie zle...przez to duzo trace w zyciu:(

też tak mam i staram sie z tym walczyć,z różnym skutkiem... czasami mam więcej siły czasem wcale,ale trzeba sie z tym uporać tak czy siak... pzdrawiam wrażliwych i tych nadwrażliwyc

Bardzo dziękuję za link tej strony. Przeczytałam post ,, znikam". Jakbym czytała to co sama przeżywam. Bardzo dziękuję.

Manganian i Jasne Jestem niby już taka ukształtowaną dusza, ale cóż w głębi jestem jeszcze małym bojaźliwym dziecięciem, które boi sie spojrzec światu prosto w oczy.

niska samoocenia niby zawsze wiąze sie z rodzicami...ale u mnie jest tak że mnie kochają bardzo,mówią mi to codziennie,i że zawsze moge liczyć na nich...no właśnie,zawsze cokolwiek bym nie narobiła....jestem od nich zależna,od nich,od ich pomocy i nawet nie jestem w stanie przyznać że w tym min tkwi problem,bo bym ich zraniła na maxa......hujnia tak zwana...:(

witaj w gronie,mam to samo:( do tego świadomość że prawdopodobnie sobie nie poradze:(:(

oj nie rodzicow to wina nie jest .. tzn w moim przypadku tez nie. ja wlasciwie nie wiem czemu taka jestem:O widocznie jakies zdarzenia z dziecinstwa mialy wplyw na to...pewnie w duzym stopniu to ze bylam grubaskiem do pewnego momentu,teraz mam obsesje na tym punkcie.

heh dokladnie...zaczynam teraz studia a poniewaz prog postawilam sobie wysoko i studia sa ciezkie w mojej glowie ciagle jest mysl o tym ze za pol roku wroce do domu i wyladuje w jakiejs policealnej szkole:Ociagle boje sie ze sobie nie pradze... a moje rowiesniczki planuja wyjazdy za granice po studiach,bo tam wieksze mozliwosci:O

u mnie wina rodziców to też nie,własne wypielęgnowane poczucie lęku i strachu,nie wiem skąd,też pewnie z dzieciństwa..... manganian>jak sobie z tym radzisz?byłaś może u psychologa? bo ja wybieram(tzn chce sie wybrać,ale troche odwagi mi brak:O )

łooo,podobne schiza ....tylko że ja niedługo po studiach.... ja sobie wmówiłam że nie napisze pracy mgr:Obardzo skutecznie chyba sobie wmówiłam............

nie nie mysle o tym zeby wybrac sie do psycholaoga, bo narazie ta niska samoocena mi w niczym waznym skutecznie nie przeszkodzila, ogolnie jestem wesola osoba itd,ale np.mam juz problem kiedy moj chlopak wyjechal na wakacje,bo przeciez tam jest pelno dziewczyn ladniejszych i fajnieszych ode mnie:O ciagle mam tego typu mysli,ale narazie nie jest to jakos bardzo szkodliwe,czy odczuwalne ...np.nie jezdze samochodem bo mimo ze zdalam egzamin za pierwszym razem to twierdze ze nie potrafie,no takie sa moje problemy... rozmowa z przyjaciolmi mi duzo daje,albo takie wygadanie sie na kafe.o psychologu jeszzce nie mysle.

heh oczywiscie ja tez juz teraz mysle ze pracy magisterskiej nie napisze:P jezeli w ogole uda mi sie dotrwac do tego etapu...to chore jest

no to z tym walcz!ja to zignorowałam i teraz mam:( jak teraz nie zwalczysz to później będzie gorzej,wierz mi mówie z własnego doświadczenia:O

też jestem nadal uważana za wesołą osobę,dowcipną ,wygadaną,po pijaku to już pobijam rekordy... itd. ale to co sie we nie dzieje nikt nie wie,to co piszesz to tak jakbym siebie czytała sprzed kilku laty....