Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiewiorka13

dla odmiany....szczęśliwe mężatki i szczęsliwi żonaci

Polecane posty

Cześć, czołem... Ejmi- ja też miałAM TAKIE SNY, dopóki nie zamieszkalismy na swoim i nie pobraliśmy się. Teraz mam bardziej stabilną sytuację i snów nie ma. Widocznie cos sprawia, że czujesz się mało stabilnie, mało pewnie, a złodziej w Twoim snie to problem z którym nie umiesz sobie poradzić...takie przełożenie na rzeczywistość.......mnie jak wykręcałam numer, to zazwyczaj szwankował tel. lub w pospiechu nie umiałam wystukac trzech cyferek- wiem co czujesz... Przede wszystkim pamietaj, ze dasz radę, Twój mąż jest przy Tobie i razem wezmiecie ten problem i ukrecicie mu łeb... Zawsze możesz na nas liczyć, pamietaj o tym:) MYLO- to prawda z tymi \"babami\", ja pracuję z samymi facetami i oni traktuja mnie jak faceta, bo jestem w mniejszości...nie chodzę w spódnicach do pracy, bo mamy spektakularne schody.....hihihih Miłego dzionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniś - rozmawiałam o tym z mężem i próbowaliśmy oboje przekalkulować o co może chodzić, nie mam jakiś tam wielkich zmartwień, nie zyje w stresie, czuje się bezpiecznie i stabilnie, jestem szczęśliwa.. ale doszliśmy do wniosku, ze być może te sny to moja flustracja z powodu braku pracy. Sny zaczęły się zaraz po tym jak zaczełam szukać pracy.. więc chyba tutaj tkwi problem...ale jest jeszcze coś... ja boje się że nie zajde w ciąże, od zawsze towarzyszyła mi świadomosc że bedę miała z tym problem, a teraz kiedy zaczynamy oboje mysleć o potomstwie chyba problem się nasilił. Myśle o tym często, obawiam się, martwie ale nie okazuje tego nikomu. Nie zaczęliśmy starań i tak naprawde nie wiem co by było ale ta obawa jest. Jednak coś jest w tych snach, podświadomośż robi swoje. Dziękuje Ci za wsparcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi, nie próbowałaś, wiec skąd mozesz wiedzieć czy nie możesz zajść. Nie szukaj problemu tam gdzie go nie ma! My zaczeliśmy podchodzić do sprawy z humorem. Wczoraj mój mąż zapytał czy chce dziewczynkę czy chołopczyka, bo musi z odpowiednimi służbami porozmawiać i wyśle mi tylko żołnieżyki z napisem \"Y\":)))) tyle było smiechu... A potem jak zapytałam, czy oni wiedzą, ze pakują się na pewną śmierć, to mówi, że każdy z nich myśli, że bedzie tym jedynym, któremu uda się przeżyć:) I takie sobie dyskusje prowadzimy... Nie myśl tyle o tym, bo zwariujesz.... Do apteki po test owulacyjny i kwas foliowy, damy radę:)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć kochane:)) Normalnie jak czytam to zdanie stworzone przeze mnie to śmieję się do ropuchu:D Ale mam talenta:P. Ale widze że mrozumiemy się bez słów i każda potrafi mnie zrozumiec co mam na myśli. to dobrze świafdzy - w mońcu na tym polega przyjaźń - nawet in ternetowa:D. Bobasekm!!! Moje gratulacje - kochanie cieszę się razem z Tobą buuuuzi wielkie dla ciebie 😘. Jade na zakupy małe teraz ale potem zajrze do was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monia - o nie nie mam zamiaru wydawac kasy na testy owulacyjne, wole pójśc zrobić usg w odpowiednim czasie i bede wiedziała na 100% czy mam owulacje czy nie. Wiesz masz racje, tylko że to moje nakrecanie trwa już bardzo długo, ja zawsze wiedziałam że bede miała z tym problem, nie wiem skąd to sie wzieło ale to siedzi w mojej głowie. Chciałabym bardzo miło sie rozczarować... no ale obawiam sie ze bez hormonow tu sie nie obędzie. Po nowym roku sprawdzę czy mam owulacje, narazie jeszcze mam kuracje luteinową, poza tym musze dkończyć szczepienia i schudnać:) Jeszcze jest sporo czasu na rozpoczecie starań.. najwcześniej zaczniemy w połowie przyszłego roku. Apropo plemniczków przypomniał mi się kawał! Płyną plemniki jajowodem do jajeczka, na końcu płynie taki najsłabszy i zmęczony. Nagle wpadł na pomysł i krzyczy: - chłopaki!!zdrada!! jesteśmy w dupie!!! Więc cała grupa zawróciła spowrotem..a plemnik: - i tak się rodzą geniusze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropelko.... strasznie Cie przepraszam.. ja wiem że się myle ( chyba nie tylko ja) ale trudno mi nad tym zapanować:) Kropelka, Kuleczka..takie żeście podobne:) Najważniejsze że buzie kojarze:):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to po wywiadowce nie przeżyłam szoku.Powiedzmy,że jest w miare do zniesienia.Spodziewalam sie tragedii.Ale rozstrój nerwowy i tak był. Czekalam sobie wczoraj przed klasą ,zęby pogadać z n-ka od histori,a tu telefon od siostry.Już po tym jak mówiła moje imie zorientowałam się,że coś jest nie tak.Nawet nie wypytywałam się co jest tylko gonilam do niej.Całe szczęście ,że szkoła jest blisko niej.Tak spanikowałam,że nie trafiłam do wyjścia.Boże to horror,tak jak we śnie,chce biec szybko,a tu tak jakbym miala nogi uwiazane.Dolecialam w końcu do bloku,no i jeszcze na 4 pietro.Myslałam,że wyzione ducha.Do tej pory nie moge dobrz oddychac i ciągle dusi kaszel.Kidy weszłam do niej ona leżała jak martwa.POtężna fifa na czole,bok twrzy obdrapany.Wtrakcie jak do niej lecialam zadzwoniłam po męża ,był chwilke po mnie.Wezwalismy pogotowie.Była tek słaba,chyba po lekach.Właśnie jest na zwolnieniu.Huknęła głową chyba o kaloryfer albo kant łózka.Po wizycie pogotowia zabraliśmy siostrę do siebie,bo strach było ją sama zostawić.Ale dzięki bogu juz nic sie nie dzialo.Dzis poszła ponownie do lekarza po inne leki. Mówię wam ile ja się wczoraj strachu najadłam.Strasznia spanikowałam,nie moglam sie dodzwonic na pogotowie.Dobrze,że mój Daniel jest taki opanowany. Pozdarawiam was cieplutko,całuski śle wszystkim i zyczę udanego dnia. Monia dobrze,że juz jest ok🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropelko - jejku mam nadzieje że wszystko dobrze się poukłada z siostrą. Faktycznie miałaś przeżycia:( Ja mam podobnie w chwilach megastresowych, adrenalina skacze mi tak bardzo że śliska mi gardło i wiodczeją nogi i nie moge sięruszyć. od razu słysze bicie swojego serca i brakuje mi tchu. Na szczescie takie sytuacje zdarzaja sie rzadko. Ja w ogole jestem nerwowa łatwo łapie nerwa... ale i tak uważam że jest wielka poprawa od kąd wyszłam za mąż. Mój maż to ostoja spokoju i naprawde uspokoiłam się, ale kiedyś to byłam jak bomba zegarowa. Niestety mam to po ojcu - identyczne charaktery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropelka, a co jest Twojej siostrze? To strasznie poważna sprawa, skoro bierze tak silne leki? Oczywiście jeśli masz ochotę o tym pisać... Ejmi, no to chyba mamy podobne temperamenty i nasi mezowie też.... Nie zakładaj od razu, ze się nie uda, jest wiele przypadków, kiedy mialo nie wyjść a wyszlo i wiele, ze nie wiadomo dlaczego nie wychodzi. Wszystko w rękach Boga! :) Moze i ja sie wybiorę na USG?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akurat tą cechę charakteru,czyli wybuchowość,to moja córcia tez odziedziczyła po swoim tacie.Ja jestem spokojna i uzupełniamy się tym z mężem.Onteż nalezy do ludzi spokojnych,alę wychowywanie dzieci niestety często wpływa na rozproszenia cierpliwosci,kórej zawsze miałam dużo.Teraz niestety troche mniej.Ale da się z tym życ na razie. papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siostra dostała zwykły antybiotyk i to chyba po nim.Ma gRYPKE.Ona raczej rzadko chodzi do lekarza i trudno jest określic na co może byc wrażliwa.Chyba dlatego to wszystko plus oslabienie ogólne.Teraz dostałam od niej eska ,że jest na rtg glowy i ma iśc do lekarza neurologa.Ale nie wiem czy ta wizyta wyjdzie jej dzisiaj.U nas do neurol.czeka się na wizytę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, Kropelki, u nas też sie czeka niestety, chyba wszędzie... Mam nadzieję, ze wszystko niebawem wróci do normy. życzę dużo zdrowia Twojej Siostrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniś - ja to sama się dziwie, że ja i mój mąż jesteśmy małżeństwem, jeseśmy zupełnie inni od siebie, dwie całkowicie różne osobowości, ja jestem bardzo energiczna, impulsywna, gadatliwa, mam tysiąc pomysłow na minute, lubie działać, wszędzie mnie pełno, w gorącej wodzie kąpana, nerwowa i bezpośrednia a on.. no cóż.. wszystko przemyślane 200 razy, bardzo spokojny, mega cierpliwy, małomówny (zwłaszczaw towarzystwie), taktowny no i bardzo kulturalny.. czego wstyd sie przyznać mi czasami brakuje. I nie mam pojęcia jakim cudem zwróciliśmy na siebie uwage.. podobno przeciwieństwa sie przyciągają. Kiedyś siedliśmy i gadaliśmy o tym co mamy wspolnego i wyszło na to ,że podejście do zycia, poglądy, zasady, i ogólne zapatrywania na zycie. No i oboje lubimy porządek:) Od kąd przyjaźnie się z koleżanką Tomka z pracy wiem od niej że on po ślubie bardzo sięzmienił. Kiedyś słowa nie było można od niego kupić a teraz sam zagaduje, stał sie bardziej komunikatywny, mniej skryty w sobie. Wzyscy mowią że to moja zasługa. No ja rzeczywiście lubie ludzi i lubie gadać:) Ale ja sama po sobie widzę że dzięki niemu ja się uspokoiłam, teraz potrafie przystopować, czasem zastanowić się nad jakas decyzja a nie strzelac w ciemno... no i potrafie rozmawiać o tym co mnie boli... kiedyś chowałam wszystko w sobie. I to dziwne bo niby to ja nauczyłam go rozmawiać a gruncie rzeczy to on mnie:) reasumując mąż mnie uspakaja..a ja go troche napędzam i wychodzi jedno tempo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi, to dokładnie tak jak z nami...ja widzę w sobie wiele cech z mojej teściowej, a w nim z mojego ojca. Jest jednak jedna sprawa, która mnie wkurza....jak robimy zakupy to trwa to o połowę za długo, bo on czyta każdą metkę i analizuje....czy sie opłaca, a co jest w składzie itp. Dla mnie jest tylko istotna data przydatnosci do spożycia. Ale to pewnie dlatego, że jak mieszkał z rodzicami, to jego mama robiła zakupy, a od kiedy mieszkamy razem, to niestety....wysyłam go z listą i wtedy niech sie zastanawia:) a ja dokupuję tylko pojedyncze produkty:) A właśnie muszę zadzwonić do teściowej... Dziewczyny, nie mogę wcisnać śniadania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O wlaśnie zakupy.. to jest upierdliwe jak kupujemy coś porządniejszego, albo on coś kupuje dla siebie, bo takie rzeczy jak spozywka to już moja działka i on się w ogole nie wtrąca tylko pcha wuzek, gorzej jak przyjdzie do kupna jakiegoś ciucha (dla niego) albo coś większego do domu, ja zdąrze podjąc decyzje 3 razy zanim on się namysli:) No i jak widze w sobie swojego ojca a w nim jego mame:) na odwrót:) No ale my już rozdzieliliśmy sobie obowiązki i nie ma zgrzytów- ja zajmuje się domem czyli to co kupujemy do jedzonka, gotowanie to moja działka i ja tego pilnuje, porządek i estetyka domu, wszystkie sprawy związane z samochodem - ja jezdze do mechanika. Takie rzeczy jak sprzatanie pranie czy zmywanie dzielimy na pół w zalezności które ma czas albo ochote, ale nie ma z tym problemu. Natomiast mnie nie obchodzą sprawy finansowe, wszystkie rachunki i obliczanie czy na coś mozemy sobie pozwolić czy nie to już jego działka, ja tylko pytam czy mam swobode czy nie:) Ale generalnie to o wszystkim decydujemy wspólnie:) A co z tym śniadaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko chcialam podpisać listę i dać Wam tym samym do zrozumienia ,że jesteście w moich myślach :-) nawet wówczas gdy jestem zajęta Cmooook😘 Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katjeniusza
Wszystkie naiwne, jak jedna, ze niby maz nie zdradza, ze niby szczesliwe...jeszcze tylko ' szostki ' w totka Wam brakuje... A idzcie Wy, abderytki infantylne ! No wybaczcie, ale tak cmokacie, ze az mdli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katjeniusza
Ojej...zaznalas zapewne tylko kropelki tego szczescia, czy tak ? Haha...et ceatera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) czekałam tylko na takiego pomarańcza kiedy obwieści swoje poglądy.... no na kafe to nieuniknione, zawsze znajdzie sie jakaś gnida. Masz kompleksy to WON stąd, zazdrościsz to zmien stosunek do zycia. Coś sie boli to nie czytaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katjeniusza
Oj, Ejmi...zweryfikuj swoje poglady, priorytety... Gnida ? To komplement ? Tylko na tyle Cie stac ? Reasumujac: ruszta dupska i do pracy, a nie trwonic czas na czcze pogaduchy, Wy puste dziewuchy ! ;) Bardzo to wszystko trywialne...jak Wy, po prostu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katjeniusza
Dobrze, koncze, bo widze, ze Wam krew psuje...haha... A mam tu troszke do zrobienia - w przeciwienstwie do Was...leniwce cyberpospolite :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z weryfikacją swoich poglądów i priorytetów nie mam najmniejszych problemów. Zalezy ci na pyskowce to poszukaj wrażeń gdzie indziej, my nie wchodzimy na te topiki gdzie króluja osobniki twojego pokroju wiec i ty zrob ta grzeczność ( choć wątpie czy w ogole znasz znaczenie tego słowa) i nie rob zamieszania tutaj. wyrazilas/les swoj poglad i żegnamy. Aha....a gnida to komplement.. najbardziej subtelne slowo ktore cie okresla. dziewczyny najlepszym sposobem jest ignorowanie tej osoby wkrótce jej sie znudzi wrzucanie mięsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi, hahaha, ja w domu rządzę kasą, tzn. ja wydzielam kase na życie, płace rachunki i kupuję przez internet. Mój maż jest od rozrywek (wiesz, dostaje napiwki, z których stać go zaprosić mnie do kina czy na kolację), płaci za czynsz i ratę za mieszkanie. Więc jak jedzie na zakupy, to wywyłam go albo z kartą bankomatową albo z kasa i listą...wtedy stara się szybko zrobić zakupy. Oststnio wynegocjowałam u niego, ze on będzie jeżdził na zakupy- nie mamy samochodu, a jestem za słaba, zeby przytachać siaty z jedzieniem dla nas dwoje.... Pranie robimy na zmiane, on prasuje, ja kupuję ciuchy, których nie trzeba prasować...ja gotuję, choc miło by było, gdyby częściej gotował zamiast trwonić na jedzenie na mieście, ale dzięki temu czasem gdzieś wychodzimy.... Generalnie dzielimy sie obowiazkami, tylko chyba obydwoje nie lubimy zmywać... On ma tego w pracy pod dostatkiem, bo czasem trzeba zmyć kilka kufli, czy kieliszki do wina, bo porcelanę myje zmywak, a ja zmywam po 3-ch osobach w biurze, bo niestety ja siedzę w biurze cały dzień i staram sie zachować tu porządek...Pracowałam kiedys 2 miesiace na zmywaku, na stołówce kolonijno wczasowej i wiecie co, prasowac, zmywać i obierać ziemniaków nie nawidzę!!!!!! Dlatego jemy glównie ryż:) Za to gotować uwielbiam i zatracam sie w tym..... A co do sniadania, to męczę go nadal, chyba stresior mnie złapał, u mnie działa to w opóźnionym tempie..... Wciaż czuję macicę, moze powinnam się zbadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×