Moje przeboje - nieudane próby nawiązania kontaktu z mężczyzną.

fajne ----> Twoje pytanie wydało mi się takie dziwne, bo to chyba nieważne, jak i gdzie kogoś poznajemy. Może chciałaś po prostu usłyszeć historię poznania? To bardzo fajna historia :D Opowiada się i słucha jej, jak interesujący romans, ale nie ten z Harleqinów :D Ale nie opowiem jej tutaj, to moja słodka tajemnica. Psedłonim, dostajesz to, czego się najbardziej obawiasz. I to nie jest żadna sofistyka. Pozdrawiam.

coooooooooo...dziwne...nieważne jak kogoś poznajemy???no to dopiero mnie się wydaje dziwne co prawisz;)...szczególnie dziwnie to brzmi po tylu przebojach z biurem matrymonialnym....;) w każdym razie powodzenia

fajne Oczywiście, że to nie ma większego znaczenia, w jakich okolicznościach kogoś poznajemy, chyba że masz na myśli jakieś ekstremalne sytuacje, więc rzeczywiście. Ale czy poznajemy kogoś w biurze matrymonialnym, na imprezie, szkoleniu, pracy, internecie, czy gdziekolwiek indziej, to nie ma znaczenia. Co w tym dziwnego? Gdzie widzisz problem, bo nie bardzo rozumiem? Biuro matrymonialne było w moim życiu epizodem, narzędziem do znalezienia partnera na wesele, a nie szukaniem męża. Przecież pisałam o tym. Te \"przeboje\" nie miały dla mnie znaczenia. Nie ma potrzeby tego etapu demonizować, w każdym bądź razie ja potraktowałam to przeżycie z przymrużeniem oka.

Super się czytało. Czytam od kilku dni i doszłam do końca. Szkoda, że przestałyście pisać... :( Może ktoś jeszcze napisze?

No i co, już nikt nic nie pisze tutaj... ? szkoda..... :( :( :(

to ciekawe.....:)

vd