Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Malgorzata27

zakonczenie dlugoletniego zwiazku

Polecane posty

nie jestes moze Idealistka ? Chcesz zwiazku z nim za wszelka cene..Tylko ze on do twojej układanki czy mapy swiata nie pasuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wake up
Pucio - odstrzel ja zamiast powoli wyrkwawiac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze bylo to kilka do kilkanascie miesiecy i nie nawidzilam tego stanu. zawsze chcialam juz ulozyc sobie zycie, czuc stabilizacje i pewnosc. chociaz on byl moim pierwszym partnerem i z nim zamieszkalam bo wiedzialam ze bedziemy razem, ze on mi daje szczescie ze on bedzie ojcem naszego dziecka kiedys w przyszlosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małgorzata27--------> może własnie w tym problem, że Ty tak bardzo chcesz być z kimś, tak strasznie Ci zalezy na założeniu rodziny, posiadaniu dzieci. Może powinnaś popracować nad trochę swobodniejszym podejściem do życia? Nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juija
Musisz poprostu to przetrwać. Faktycznie zająć się czymś, alby ciągle o nim nie mysleć, chcoć zapewne będziesz myślała i tak wciąż. Skoro on nie chce to nie ma możliwości aby to zmienić. 7 lat to długo i zapewne ni epodjął tej decyzji pochopnie, choć kto wie:). Jeśli nie był szczęsliwy to lepiej że stało się to teraz a nie za kilka lat gdy mielibyście już dzieci, wtedy byłoby dużo trudniej, a może zostałby tylko przez wzgląd na nie. I podstawowa sprawa nie obwiniaj się. Tu nie ma winnych, życz mu szczęscia i sama bądź również szczęsliwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja jestem taka ze nie chce swobodniejszego podejscia do zycia, tak zostalam wychowana, takie mam wartosci. i co z tego ze jestem niebrzydka, mam fajna prace, jestem bardzo lubiana w pracy, zawsze usmiechnieta itd. takie luzne spotykanie sie z facetami to nie dla mnie, ja tak nie potrafie. jest mi go zal ze przez tyle lat sie \"meczyl\" nie wiedzial jak mi powiedziec. widzial moja milosc do niego i widzial tez ze on mnie tak nie kocha jak ja jego i nie potrafi. myslal ze z czasem sie to zmieni ale sie nie zmienilo niestety... wiem ze lepiej teraz niz za 10 lat, ale to i tak boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga../
Przypominasz mi samą mnie sprzed 2 lat....Rzucil mnie po ponad 7 latach.Ja nadal straaasznie kochalam, on przestał.....Myslalam tez ze przetramy kryzys,ze damy rade,bo przeciez jak sie chce to sie jest razem....Niestety,bylam za malo domyslna zeby zorientowac sie ze jak ktos kocha to zrobi wszystko,a jak komus przejdzie to nawet jak ta 2 osoba staje na glowie,to nic z tego nie wyjdzie..... Rozstanie oprzezylam strasznie.Nie chcialo mi się zyc.Nie umialam byc sama,nie potrafilam sobie zapelnic czas wolny,wolne wekendy.Stracilam poczucie bezpieczenstwa,tesknilam za bliskosica, za opieką, za troską....Bylo mi strasznie zle.Okazalo sie ze wcale nie mam jakos niezmiernie wielu znajomych,bo zawsze wazny byl tylko on i on tylko mi wystarczal.Na szczescie to zbieglo się z mieszkaniemw akademiku,gdzie bylo duzo osob,mial mnie kto wysluchac,byc ze mną.Potem i tak bylam sama ale tamto na pewno wiel mi pomoglo.Zeby nie rpzedluzac napsize Ci tylko ze jestem teraz w ciązy,poznalam mężczyzne kontrastowo innego od tamtego.Kocha mnie bardzo ,dba o mnie i teraz ...mam wrazenie ze to On bardziej kocha,nie ja.Ale ja i tak nie wyobrazam sobie bez Niego zycia. Warto uwierzyc w siebie,naprawde!!!!!!!!!!!Jak przez rok bedziesz sama nie zalamuj się,zobaczysz,jeden zbieg okolicznosci i zycie sie zmienia o 180 stopni. Pozdrawiam i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mnie nie chodziło o tą swobodę o której ty pomyslałaś:) Chodziło mi o to, że za duży nacisk nakładasz na to żeby już teraz założyć rodzinę, za bardzo boisz się tej samotności a w tym stanie ciężko będzie si się podnieść po tej sytuacji. Nie proponowałam Ci przecież luźnych związków ani przygodnych partnerów:). Problem polega na tym, że ten nacisk na natychmiastową realizację pragnień z drugim człowiekiem może ciebie obecnie wpędzić w depresję bo nie możesz tego zrealizowac. Jak sama piszesz jesteś niebrzydka, masz fajną pracę i znajomych. I na tym się skoncentruj. Tak bedzi ci łatwiej to przezyć a przecież o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iga ze mna jest podobnie - zadnych przyjaciol, bliskich znajomych, rodzina daleko... on zawsze mi wystarczal, po pracy zawsze do domu zeby tylko nie stracic ani minuty z bycia z nim wieczorem po pracy, zeby obiad byl gotowy, zeby bylo posprzatane itd. A teraz nie mam dla kogo wracac z pracy do domu, nie mam nic do roboty bo dla samej nie bardzo sie chce, nie ma motywacji...pustka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogrążona
No niestety drogie panie:( te uczucia do mężczyzn często są jak siedzenie na zimnym głazie - oddajesz całe swoje ciepło nie otrzymując nic w zamian no i wkońcu przeziębiasz sobie tyłek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przez te wszystkie lata tak bardzo cieszylam sie z tego ze z nim jestem, ze sie odnalezlismy. jasne ze boje sie samotnosci bo to juz przeciez \"ten\" wiek. wszyscy faceci sa juz zajeci a z reszta ja nie chce innego faceta, tylko jego... nie moge sobie wyobrazic siebie samej z kims innym.. dla mnie inni faceci mogliby nie istniec... dziwna jakas jestem czy co? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogrążona
Jestem w trohce podobnej sytuacji - tylko, że związek nie trwa tak długo.. Gdzieś się obydwoje pogubiliśmy, ja bardzo kocham, on nie wie i zastanawia się już przeszło tydzień a ja siedzę i myślę, często szukając winy w sobie. Mam wokół siebie przyjaciół, którym mogę się zwierzyć i wiem, że mogę na nich liczyc :) Nauka optymizmu to chyba najlepsze rozwiazanie - jest mi ciężko, ale jak ktoś kiedyś śpiewał "always look at the bright side of life" i tego się trzymajmy drogie panie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogrążona
Nie, 26:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga../
Gosiu Masz pracę??Ciesz się!!Gosiu jak jedziesz do domu to cieszysz się że widzisz bliskich?ciesz się!Jestes ladna ,masz fajną buzie, cycuszki, dobre nogi??Ciesz się. Patrz na to co pozytywne!! Nie masz zadnej kolezanki ze studiow, zadnej kumpeli z pracy, moze jakis stary kontakt, cokolwiek....Masz dostep do netu-poszukaj tam fajnych ludzi,facetow.Idz kup sobie cos super,zrob paznokcie, idz do fryzjera a potem pobuszuj w sieci i umow sie z kims na randkę.moze cos z tego wyjdzie,moze na moment zapomnisz.Jedz do kolezanki,do znajomych,cokolwiek.Jak sama posiedzisz to trudno- sama ze soba tez sie musisz nauczyc być!Tylko nie poadaj w dolowanie się, w obwinanie, w kompleksy.Nie daj się!!!!!!!!!Po prostu. Ja pamietam jak bedac sama ciagle marzylam o facecie,o rodzina,stabilizacji ,o domu,o milosci, o poczuciu bezpieczenstwa.Szukalam w siecie, umawialam sie z facetami i to wiele razy.Popelnilam tez pare bledow..Wskoczylam do lozka i to juz na 2 randce,bez uczucia,nie wiem na co liczylam ,czym sie ludzilam.....Przezylam wiele,spotkalalm wielu draniow w necie i skonczylo sie happy endem:)Poznalam tego mężczyzne o ktorym pisalam powyzej:)Mam kogo kochac,mnie ma kto kochac,jestem szczęściarą.A nie wierzylamw to,wątpilam, bylam wiele razy zalamana,szukalam naprawde goroączkowo, choc wszyscy mowili "spokojnie,co ma byc to bedzie,jak bedziesz tak szukac niz tego nie wyjdzie" i co-wyszlo:) nie zalamuj sie,nie daj się i koniec!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogrążona
Wiem co możesz przechodzić, co możesz czuć - szukasz Jego obecności i póki co dostrzegasz same zalety tego związku, ale wierz mi gdy odrobinę się zdystansujesz, gdy spojrzysz na to chłodnym okiem nabierzesz - być może - przekonania, że jeszcze całe życie przed Toba. Nikogo nie zmusi się do miłości, a być w związku, w którym będziesz mało doceniana i nie kochana to chyba pomyłka, wcześniej czy później któras ze stron zrezygnuje. Najważniejsze, zebys nie szukała winy w sobie - dałas siebie, to co masz w sobie najlepsze i oczekiwalas tego samego, bo byłas soba i nie grałaś. Mężczyźni to egoiści - moze to bolesne co napisze - ale nie masz juz mu nic do zaoferowania - bo dalas mu juz wszystko, cala siebie, i teraz on musial by zaczac dawac a chyba nie chce, i z czystej kalkulacji NIESTETY Jemu się to nie opłaca. Bolesne, ale prawdziwe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małgorzata27---------> Późno? Wcale nie jest późno, to tylko teraz Ci się tak wydaje. I to naturalna kolej rzeczy, ja po krótszym co prawda bo 4 letnim związku - miałam 25 lat! - też tak myslałam, sama byłam dwa lata, z czego pól roku to był koszmar:o Większośc koleżanek po studiach zakładało rodziny a ja akurat zostałam sama, nawet na wesela nie miałam z kim chodzić:). A teraz nie żałuję ani tych dwu lat samotności, ani tamtego wcześniejszego związku, wiem też że gdyby coś się w moim małżeństwie rozsypało to odejście faceta nie skazuje na samotność do końca życie. I to własnie strach przed samotnością musisz teraz opanować, dopiero jak go oswoisz będziesz mogła sobie z tym poradzić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga../
podpisuję sie pod tym co napisałaś. Jeju, jak historie sie powtarzają.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogrążona
Najważniejsze to skupić się na sobie w tej chwili. Spotkać się z przyjaciołmi, wyjśc do kina - nie być sama bo myślenie, analizowanie itp jest destrukcyjne. Tak więc głowa do góry, pierś do przodu i uśmiech numer 6:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madre rzeczy tu dziewczyny piszecie tylko jak to wszystko przelozyc na praktyke? ja nie potrafie go znienawidziec, dalej ze soba rozmawiamy, usmiechamy sie do siebie, bo przeciez tyle lat wspolnie przezylismy, tyle nas laczy wspomnien, te same rzeczy nas ciesza czy smiesza... moze byloby mi latwiej gdybym potrafila go znienawidzic ale mi jest chyba bardziej go zal niz samej siebie... tez tego nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogrążona
Bo Ich nie da się zrozumieć:( a ile Twój ex ma lat..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28, nie chcial sie zenic, miec dzieci, bardzo skomplikowany charakter, trudny do wytrzymania dla innych osob.czesto powtarza ze mnie wszyscy lubia a jego nikt. ja pogodzilam sie z mysla ze nie bedzie slubu, ze nigdy nie uslysze slowa mama, choc bardzo pragnelam miec z nim dziecko. Ogolnie bardzo skomplikowany typ i chyba jeszcze bardziej niedojrzaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogrążona
Skarbie - po tym co piszesz, i po tym jakie masz marzenia/pragnienia. Facet jest niedojrzałym dupkiem, który sam nie wie, czego chce od życia.. Syndrom Piotrusia Pana..??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zatracil sie zupelnie w materialnych rzeczach, nowinkach technicznych a ze ciezka praca daje jakies efekty w koncu stac go na spelnianie wlasnych marzen. on sam mowil ze nie wie czego chce od zycia, bardzo sie zmienil pod wplywem pieniedzy. cala soba probowalam go ratowac ale jesli on nie chce sie zmienic to co ja moge zrobic. wszyscy to widza, nie tylko ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga../
uwierz Gosia ze wszystko jest po cos!!!!To los, dobry los od niego Cię uwolnił.Ty nigdy nie potrafilabys tego skonczyc, on to zrobil 1szy.Uwierz mocno,że tak mialo byc a wiesz po co??Po to zeby w przyszlosci ustrzec Cie od naprawde wielkiej tragedii typu na przyklad zycie u boku kogos bezuczuciowego,bez dzieci, samotnie mimo ze sie ejst teoretycznie we 2ke.Ustrzec po to zebys kogos innego spotkala,kto tak jak Ty bedzie chciala rodziny,dzieci,zalegalizowania związku kiedyś tam(choc to wydaje mi sie najmniej wazne,ale to moje zdanie).Tak mialo byc i kropka.a to ze sie z nim widujesz,usmiechasz,rozmawiasz to najgorsze co moze być!!!Nie mozesz zerwac definitywnie kontaktu z nim???moim zdaniem to tylko przedluzanie katuszy.Ja,mimo ze tamtego chlopaka widzialam ostatni raz w wieczor kiedy mnie rzucił i nie widzialam dzięki Bogu do dzis i nie chce widziec.Nie wiem czy dalabym raze gdybym musiala sie z nim widywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga../
przepraszam za brak skladu i ladu,ale spieszylam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×