odrzucona propozycja..

Zaproponowalam wczoraj facetowi romans prosto w oczy........ja mam meza, on ma zone. On wysylal mi sygnaly od dawna. Zaproponowal spotkanie po swoim urlopie. Poszlam zeby ustalic date. Na co on chyba przemyslal sprawe i ..powiedzial, ze NIE bo on wie co znaczy romans, bo jest tyle przeszkod, tyle donosicieli, wie z czym sie to pozniej wiaze i jesli ma nie dojsc do sfinalizowania to ........... NIE. Dostalam strzal prosto w twarz. Szczescie, ze nie ujal tego, ze kocha swoja zone a ja wyskakuje do niego z takimi tekstami. Tylko to mnie pociesza. Ale ogolnie deprecha...........Przezylyscie kiedys to sam?

nie i dobrze zrobił bije mu niskie pokłony chociarz jeden dorosły mężczyzna a to prowokacja, czy sama na forum chcesz by cię ubiczowano mam dosyć takich jak ty, dla mnie zasługujesz na to by być kobietą

Jakkolwiek uważam, że to co zrobiłaś było ohydne, to powiem Ci coś na pocieszenie. Spójrz na to w inny sposób. Facet ten uchronił Cię od późnejszych wielu upokorzeń, których z pewnością doznałabyś ze strony innych ludzi i jego samego. Faceci w większości wracają do żon, a kochanka pozostaje tą osobą znienawidzoną, winną wszystkiemu, często nazywana ... domyślasz się jak. Mówię to na podstawie doświadczeń własnych, ale z drugiej strony. Mój mąż skorzystał z podobnej propozycji. Teraz ponosi konsekwencje swojego postępowania, musi walczyć o utrzymanie naszego związku. W tej chwili brzydzi się tego co robił. Kiedy ją widzi, mówi, że robi mu się niedobrze. Uniknij tego. Jasne, że przyjemnie jest flirtować, ale kiedy nie przekroczy się pewnej granicy jest o wiele przyjemniej, bo po pierwsze wiesz, że nikt nie cierpi, a poza tym można zostać naprawdę fajnymi znajomymi i utrzymać dobry kontakt. Nie żałuj więc. Pozdrawiam.