Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jaromir jagr

trudna miłość

Polecane posty

Gość jaromir jagr

Drogie Panie i Panowie też.. Piszę bo chciałem się z Wami podzielić swoimi problemami, rozterkami, posłuchać Waszych rad, opini mając nadzieję że będzie mi trochę łatwiej. Jestem w związku z kobietą od 3 lat. Bardzo się kochamy ale jesteśmy inni i przez to bardzo często się ranimy. Od jakiegoś czasu mieszkamy razem, jesteśmy zaręczeni, ale nie mohę powiedzieć że jestem pewien że to ta kobieta i wiem że ona myśli podobnie, mimo że naprawde się kochamy... dziwne co? Zaraz ktoś napisze - jak to? to pewnie nie jest prawdziwa miłość! Ale ja wiem że jest. Nasz związek jest taki trochę..hmm toxyczny? Przeżyliśmy razem wiele wspaniałych chwil, staram się być dla nie jak najlepszy, kocham ją, ale mimo to dochodzi bardzo często do wszelkiego rodzaju kłótni między nami. Kłótni, nie o zostawione skarpetki na podłodze ( chociaż te też mają miejsce oczywiście, gdzie ich nie ma?) Ale kłótni o poważne sprawy. Ona jest bardzo zaborczą osobą, niepewną siebie, zabierającą mi pewną wolność. Nie mówie tu o tym że chciałbym, że wymagam codziennych spotkań z kolegami przy piwie i nie wiaomo czego, wiem że nie jestem sam i kawalerskie życie się skończyło, nie tęsknie za tym, ale o wszelkich sprawach decyduja ona, tzn nie jest tak że nie mam nic do gadanie, ale widze u niej takie feministyczne podejście. Zawsze ostatnie słowo musi należyć do niej a jeśli jest odwrotnie to są zażuty że nie liczę się z jej zdaniem. Jesteśmy trochę z różnych światów, mamy inne zainteresowania, podejście do życia i myślę sobie-jak będzie za parę lat gdy pewna otoczka opadnie, gdy wejdzie proza życia, pojawią sie problemy życia codziennego, czy ta inność nie podzieli nas całkowice? Czy brnęlibyście w taki związek? Wiem że pdany przykłady są mało konkretne ale ciężko wyobrazić mi sobie że rozchodzę się z osobą którą kocham, która kocha mnie a powodem jest poprostu różnica osobowości, to nie daje mi spokoju. Zazdroszcze ludziom którzy stając na ślubnym kobiercu są absolutnie pewni że z tą osobą i tylko z tą chcą być do końca życia nie obawiając się niczego, ja tak nie mam mimo że ją kocham i przez to nie jestem do końca szczęśliwy... Jest wiele rzeczy które nas dzielą ale wiem że są u niej cechy które są bardzo istotne w związku, wiem że zawsze jest po mojej stronie, jest to bardzo inteligentan osoba, szanująca siebie i innych, piękna.. Wiem że jakby mnie zdradziła to nie zaufałbym nigdy innej kobiecie, ufam jej w 100% ( no może na wszelki wypadek zawsze zostawie sobie ten jeden procencik). Co o tym myślicie. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
wiesz nie podoba mi sie jedna rzecz co pisales o waszym zwiazku ze czesto sie klocicie o drobiazgi o skarpety...ja bym sie zaniepokoila...to znaczy ze ona jest konfliktowa...nie podoba mi sie to...musisz byc czujny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
ze klocicie sie o wszystko...to jest zle...nie dobry symptom..poczatki zwiazku sa wazne...jesli Ci to przeszkadza to nie jest to w porzadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli kłócicie się o rzeczy drobne,małoistotne bedzie jeszcze gorzej gdy na Waszej drodze pojawią się naprawdę ciężkie sytuacje,problemy wymagajace znalezienia wspólnego wyjścia ze ślepej uliczki. Z własnego doswiadczenia wiem,że brak porozumienia,ciagłe czepianie się \"pierdółek\",ciagłe powtarzanie tych samych czynnosci,które sa irytujące dla partnera są początkiem końca zwiazku-wszystko sie nawarstwia,struna naciaga,aż wreszcie (często w niespodziewanym momencie ) pęka przynosząc rozczarowanie życiem,partnerem i samym sobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
jest konliktowa to fakt... chyba patrzę na nasz związek trochę przez różowe okulary... i tłumaczę sobie, jakoś to się ułoży z czasem dojdziemy do pewnych kompromisów itd. ale czy to normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
Ma wiele wad, zresztą ja też-któż ich nie ma, ale boję się że nie znajdę osoby z pewnymi cechami charakteru które bardzo ciężko dzisiaj znaleźć u kobiet..., nie byłem w wielu związkach i kiedy ją poznałem to byłem zachwycony tymi cehcami o których wspominam powyżej ale doszły pewne sprawy które mnie przerażają i zabierają tą pewność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
przeraża mnie to że nie jestem już 20 letnim podlotkiem (nie urażając nikogo) i większość moich przyjaciół wiedzie ustabilizowane życie u boku kochającej osoby, jeśli pomyślę sobie że miałbym znowu znależć się w "punkcie wyjścia" i zacząć życie od nowa to jest mi źle i boję się tego poprostu, a zdrugiej strony chciałbym być pewien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
nie wiem..nie sadze zeby sie ulozylo...choc zycze zeby sie ulozylo...ja nigdy nie mialam konfliktowych zwiazkow...nie jestem konfliktowa...i zal mi Cie...teraz jestem sama...moj kolega rozwodzi sie bo sie bardzo klocili i ona byla apodyktyczna on myslal ze sie ulozy a bylo co raz gorzej....u mnie porozumienie jest bardzo wazne...dobry kontakt...akceptacja osoby...bo jak tak sie klocicie to cos z akceptacja nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
Jaromir a ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
nie patrz na innych..nie rob nic ze wzgledu na innych...przeciez na sile nic nie zrobisz..i akurat ten glos jest zlym doradca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
mam 28 lat, naprawdę chciałbym wieźć już spokojne ustatkowane życie,planować wspólne życie, dom, rodzinę i wiem że ona też ale... no właśnie ale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
rozumiem Cie..sam musisz ocenic sytuacje...ja nie chcialabym miec takiego zwiazku..ale nie jestem Toba...jestes facetem znajdziesz sobie...ja jestem kobietka mam troszke wiecej od Ciebie lat...i mam nadzieie na udany zwiazek i na milosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
masz rację nie ma co się oglądać na innych, tylko największym problemem jest to że ja ją naprawdę kocham i jak sobie pomyślę że każdy miałby teraz pójść w swoją stronę to mam strasznego doła. zadaję sobie pytanie czy nie to jest najważniejsze, uczucie? z drugiej strony zdaję sobie sprawę że to jednak nie wszystko a uczucią z czasem przybierają inną formę. ciężko jest podjąć taką decyzję ale wiem że przyjdzie dzień w którym trzeba będzie wybrać. marzę o tym żeby być szczęśliym człowiekiem, jestem optymistą i kocham życie ale nie chcę żałować w zyciu pewnych rzeczy, a tutaj chodzi o najważniejszą decyzję w moim życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
rakletko dziękuje Ci za miłe słowa, za to że piszesz. Jak było u ciebie jeśli można? czy to że jesteś sama nie doskwiera Ci? Musiałaś dokonać w życiu podobnych wyborów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
Jaromir... Twoja wybranka jest córką swoich rodziców, od nich wzięła to co najlepsze i to co jest jej zyciowym obciążeniem. Jesli jestes uwaznym obserwatorem - spróbuj przyjrzec się jej w szerszym kontekście. Zobacz jakie ma relacje z rodzicami,jakie są jej autorytety, na czym jej zależy... co jest jej "duchową strawą" czyli czego tak naprawdę potrzebuje do zycia i szczęscia- czym się "karmi". jakie są przyczyny jej checi dominowania? Masz wątpliwości czy Twój wybór jest słuszny...lecz kochasz ją. Ona sie nie zmieni ( zmieni się kiedyś- być może). Ona nie jest ideałem, Ty także nim nie jesteś, ale mozecie być idealni dla siebie. Do tego potrzeba jednak dużo wzajemnej akceptacji i zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
prosze....sluze rada..przezylam wielka milosc i ja stracilam ale z innego powodu..moze czasami zbyt daje duzo wolnosci...i cierpialam bardzo...trochę przez swoja glupote ale to inna historia.Potem spotykalam sie z kilkoma facetami ...biegali za mna...ale nie bylo do konca szacunku..nie podobalo mi sie to ze robia problemy z byle powodu..konflikty...nie maja podejscia spoko do zycia..przeszlam w domku swoje i nie che ladowac sie w uklad konfliktowy i niezdrowy.niedojrzalosc facetow i na zyczenie jestem sama..poza tym jakos ostatnio przyciagalam . Jest mi ciezko..brakuje mi wielu rzeczy:))) ale daje rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
very, nie wiem co napisać. to mądre słowa i wiesz najdziwniejsze w tym wszystim jest to że ja wiem z czego wynikają pewne zachowania jej jak i moje tylko mam obawy czy w tych zachowaniach można znaleźć kompromis. czy to nie jest bariera nie do przeskoczenia, czy nie będzie tak że ter różnice nas nie "zabiją" i okaże się że mimo chęci były zbyt wielkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
musisz bardzo sie zastanowic nad tym konfliktem, ktory macie i probuj z nia o tym rozmawiac..tylko tak mozliwe jest porozumienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
kurcze trochę tu czuje jak za przeproszeniem dupa nie facet, który nie wie czego chce w zyciu ale wszystko rozbija się o miłość która rani dwie osoby. to nie jest tak że cały nasz związek to jedne pasmo cierpiń oczywiście, jednak pewne różnice nie dają nam spokoju. nie wiem czy nasza różna mentalność i podejście do pewnych spraw nie są zbyt różne a co za tym idzie czy można z tymi różnicami wchodzić razem w życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
a na pewnych płaszczyznach nie możemy się dogadać i teraz pytanie: czy warto dla miłośći zacisnąć zęby i przymknąć oko na niektóre rzeczy, pogodzić się z nimi czy za wszelką cenę być razem a potem być może, BYĆ MOŻE, żałować tego do końca życia. oczywiście wiem że nieżadko jest tak że pobierają się dwie osoby które nie widzą świata poza sobą a potem życie pokazuje że jest inaczej ale u mnie jest inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
nie jestes dupa facetem....jakbys byl to bys sie nie zastanawial a tak masz klase...myslisz ,zastanawiasz sie ,uwazam ze to dobre akurat..bardzo dobre....musisz z nia gadac o tym..tez...to normalne mialam tak ze facet byl za mna niby wszystko ok..a czulam ze to nie to...ty masz inaczej..zycze xci dobrej decyzji i zeby wszystko bylo dobrze i super...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
dzięki za wszelkie odpowiedzi i rady spadam stąd, koniec na dzisiaj ale jutro wrócę tu znowu, papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakletka
warto zacisnac dla milosci zeby ale czy naprawde ty czujesz sie dobrze w tym zwiazku?czy czujesz porozumienie....zycie to kompromisy....i zawsze trzeba szukac wspolnego punktu odniesienia...musi byc dobrze w zwazku a konflikty sa i bede..a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nojacos o tym wiem
mam podobnie. znalazlam wmoim facecie wszystkie te cechy ktore chcialabym miec w swoim mezczyznie. ale ma tez wiele wad, nawet takich ktore kiedys postanowilam, ze moj facet ich posiadal nie bedzie... ale kocham go. jesli wiem ze to prawdziwa milosc nie moge odejsc, bo nie wybaczylabym sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
.... cholera jasna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
wiele wad, kurcze ale niektóre wady chyba mnie przerastają, mam mętlik w głowie czy te które są są niczym przy pewnych zaletach czy odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azyyy
My co prawda nie planujemy jeszcze slubu wiec takie rozwazania nie spedzaja mi snu z powiek i moze na szczescie. Na poczatku nasz zwiazek jak wiekszosc byl jak bajak. Niestety z czasem zaczelo sie mnostwo klotni. Klotnie byly o pierdoly a w ciezkich powaznych sprawach swietnie sie doagadywalismy. Jednak czesto toczone boje o te drobnostki powodowaly ze niezliczona ilosc razy zrywalismy ale juz na drugi dzien albo jeszcze w ten sam spowrtoem bylismy razem. Dodam ze rowniez zamieszkiwalismy razem. Dochodzilo do tego ze liczylam dni bez klotni i jak osiagalam liczne powyzej 5 to uznawalam to za sukces. Wiele razy rozwazalam opcje definitywnego zakonczenia tego zwiazku. Ciagle walczyl we mnie rozum i serce. Jakos zaden z nas nie zdecydowal sie na ten krok. Z czasem klotni bylo coraz mniej. Dzis zdazaja sie sporadycznie. Mysle ze jestesmy szczesliwi. Ciesze sie ze nie musze decydowac czy chce spedzic z moim ukochanym reszte zycia bo minelo jeszcze za malo tego dobrego czasu. Zycie pokaze co bedzie dalej. Moze przelozcie date slubu jesli juz ustalona aby sie upewnic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta zła
jaromir, powiem krótko: nie dojdziecie do kompromisów. Wiem bo jestem w identycznym związku. To ja jestem zaborcza, złośliwa itp. Nie będe teraz zanudzać swoją historią, ale u nas zwyczajnie przelała się czara goryczy. Wiele razy próbowaliśmy wszystko naprawiać, niestety różnimy się za bardzo. Dlatego podejmijcie jakieś decyzje zanim się znienawidzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laamott
Witaj Jaromir... Nie bede Ci radzic bo mam taka zasade ze nikomu nie mowie co powinien zrobic, chyba ze jest moim wieloletnim przyjacielem i zyraznie o to poprosi. Zamiast tego opisze swoj przypadek. K. poznalam na studiach. Spodobał mi sie bo mial zasady. Byl inny niz chłopcy ktorych znalam. Od zawsze bylam osoba ktorej nie imonowaly glupkowate texty, nazelowane wlosy i firmowe ciuchy. K. byl skromnym czlowiekiem, molem ksiazkowym ktoremu piwo smakowalo nie w pubie z kumplami ale ze mna na jakiejs polnej sciezce :) Sluchal muzyki powaznej i ode mnie przejal troche fascynacji jazzem. Bylismy razem. I wszystko sie w miare ukladalo dopoki studiowalismy. Moja anglistyka pochlaniala mnostwo czasu i oczywiscie lekcje dawane dzieciakom po domach. Ale kiedy on skonczyl i zaczal pracowac spedzalismy ze soba weekendy. I wtedy wszystko wychodzilo... Bo okazywalo sie ze to ja musze sie do niego dostosowywac w 99%. Robilismy wszystko tak jak on to widzial. Przestalam miec znajomych bo on nie chcial z nimi wychodzic, gotowalam jarskie dania, bo nie jadl miesa, a jak cos bylo nie tak to zamykal sie w sobie. Tego nie moglam zniesc najbardziej. Dla mnie rozmowa to podstawa. Ciche dni i podniesiony glos nie przynosza rozwiazania. Myslalam ze sie zmieni, ze jak sie pobiezemy to bedzie inaczej. Bzdura. Nic by sie nie zmienilo! Moze wyda Ci sie to dziwne ale rozstalismy sie czujac ze sie kochamy. Ale to nie byla prawdziwa milosc. Prawdziwa milosc jest wyrozumiala i szanuje drugiego czlowieka, a ja sie nie czulam szanowana. Po jakims czasie od rozstanie poczulam sie cudownie wolna. Ja swietnie Cie rozumiem... cieżko spotkać w dzisiejszych czasach wartosciowa osobe, ale czy to oznacza ze mam byc z kimkolwiek? Na razie jestem sama... bo nie chce byc z kimkolwiek. Rozwaz to wszystko i podejmij decyzje. Swiadomą i stanowczą. Tego Ci szczerze zycze, Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaromir jagr
Naprawde serdecznie dziękuje za mądre słowa, fajnie jest z powymieniać się z Wami spostrzeżeniami i czuć że ktoś szczerze chce doradzić, nie to co na niektórych forach gdzie większość to banda idiotów robiących sobie jaja. Sami przyznacie że trudno tak naprawde znaleźć uniwersalne rozwiązanie, bo jak powyżej jednej z Was udało się przetrwać najgorsze i teraz jesteście razem szczęśliwi, padają też opinie że najlepiej jest dać pas. to że ślub będzie przełożony jest bardzo prawdopodobne, a potem.. coż mam nadzieję że los podpowie co robić - oby jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×