Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kłótnica

Kłótnia z mężem - czy przesadziłam, czy nie?

Polecane posty

Gość Kłótnica

Opisze krótko sytuację: nie pracuję, zajmuję się 8-miesięczna córeczką. Mąz pracował do niedawna w sklepie i wiem, że było mu tam ciężko, bo jego szef był bardzo nieuprzejmy. Dwa tygodnie temu mąż przyszedł z pracy cały roztrzęsiony. Okazało się, że szef mu nawrzucał, a mąz podniósł głos i powiedział, że dłużej tu nie będzie pracował, po czym wyszedł i wrócił do domu. Oczywiście zzostał zwolniony ze skutkiem natychmiastowym. Kiedy się o tym dowiedziałam, zrobiłam mu awanturę, bo tyle razy go prosiłam, żeby jeszcze trochę wytrzymał, bo ja teraz siedzę w domu z dzieckiem i jego pensja jest dfla nas niezbędna. Mąz wtedy zrobił mi siarczystą awanturę, że ma dosyć i że nikt go nie będzie poniżał i jak jestem taka mądra, to niech sama idę do pracy, a on nie będzie więcej znosił obelg i bedziemy musieli sobie jakos poradzić. Od tamtego czasu nie odzywamy sie do siebie. Mąz jest wobec mnie zimny i nie odzywa sie do mnie, nawet na mnie nie patrzy. Rozmawiałam na ten temat w moimi rodzicami i tata uważa, że mąż powinien jak najszybciej znaleźc sobie pracę (wiem, że chodzi na jakies spotkania, ale nic mi nie mówi), a mam uważa, że zachowałam się bardzo źle i powinnam go jak najszybciej przeprosić. Wiem, ż ostatnio w pracy nie układało mu sie najlepiej, ale chciałam, żeby przynamniej była w domu jego pensja, bo jesli nie znajdzie szybko pracy, nie wiem z czego się utrzymamy. Co mam robić? Jak sie teraz zachować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coz... kasa jest wazna... Ale chyba wazniejsza jest psychika Twojego meza, jego poczucie godnosci. Zwlaszcza, ze od dawna znosil kiepska sytuacje w pracy. Wolalabys, zeby za wszelka cene pracowal tam, stawal sie zgorzknialy, wyladowywal frustracje w domu...? Teraz musi znalezc prace. Sam o tym pewnie dobrze wie (w koncu jest odpowiedzialny - bo dla kogo znosil te obelgi w robocie?) ale Twoje pretensje napewno mu samopoczucia nie poprawily :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiś spokojny ten twój chłop ! Ja prawdopodobnie dawno skręciłby gnojowi kark 1 A czasem w życi człowiekowi potrzebna jest godność ! A pracę może znajdzie gdzie indziej,bo gorzej już chyba nigdzie mu nie będzie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martini_26
Nooo koleżanko! Facet się starał, ale widać szef dał mu w kość i nie było sensu dalej ciągnąć tego wózka. Twój małżonek potrzebuje teraz wsparcia, a nie awantur. Razem na pewno szybciej znajdziecie wyjście z sytuacji. Myślę, że dobra kolacja, świece i czerwone wino, które przygotujesz na dzisiejszy wieczór nieco rozładują napiętą atmosferę. Potem porozmawiacie, a od poniedziałku dodatek PRACA do gazety wyborczej i jakoś będzie. Trzymam kciuki. POZDRO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tyle .... ...
grubo przesadzilas ! jak chlop nie ma wsparcia w domu, to gdzie ma je znalezc ... i dziwic sie ze faceci znajduja kochanki, ktore ich rozumieja ... w domu zona TYLKO z pretensjami ... daj pokoj kobieto, wiadomo ze i tak nie mial latwo a ty mu dokopalas przepros glupia (jestem tez kobieta )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem twój strach jak sobie poradzicie gdy M nie ma stałej,pewnej pracy. Przerabiałam to samo ale moje podejście było całkiem inne i tak mi zostało do dziś.Zawsze gdy M skarżył mi się ,że w pracy żle się dzieje,gdy przychodził sfrustrowany,zły kazałam rzucić mu taką robotę w cholerę.Zawsze stałam po jego stronie i go wspierałam.I też nie było nam lekko finansowo.Mamy dzieci więdz wiadomo,że każdy grosz się liczy.Ważniejsze było9 jednak dal mnie jego samopoczucie no i zawsze wiedziałam ,że sobie poradzi i znajdzie inną pracę,z której będzie zadowolony. Porozmawiaj z nim,spokojnie,powiedz o swoich obawach,lękach.Powiedz,że żle się z tym wszystkim czujesz,że kochasz go i wierzysz,że sobie poradzi.Wszystko się ułoży ale musisz mu dać oparcie w sobie.On wie,że wasze życie zależy w dużej mierze od niego.To go dodatkowo motywuje ale potrzebuje ci e w tym wszystkim.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo nieładnie się zachowałaś. Twój mąż wypruwał sobie flaki, żeby utrzymac niepracującą żonę i dziecko. A może Ty dla odmiany, skoro mąż jest teraz w domu, zostawiłabyś malucha z mężem, a sama zaczęła np. rozdawać ulotki, żeby zarobic dodatkowo? Jak wrócisz do domu cała spłakana po tym, jak traktują Cię niektórzy ludzie, to dopiero poczujesz, co to znaczy byc przez kogoś ponizanym. Mogłabym też zadać Ci pytanie: a czemu Ty siedzisz w domu, a nie pracujesz? Odpowiesz pewnie, że dlatego nie pracujesz, bo masz małe dziecko. No własnie, a Twój mąz nie pracuje, bo nie miał ochoty wykończyc się psychicznie. Chyba, że chciałabyś, żeby za rok albo dwa Twój mąż trafił do szpitala z zawałem serca. Mam w dość bliskiej rodzinie kuzyna, który tez tak pracował, bo żona wychowywała dwójkę dzieci. Pewnego dnia trafił do szpitala po tym, jak upadł na ulicy. I skończyła sie praca, serce ma zniszczone plus doszła do tegonerwica. Teraz to jego żona pluje sobie w brodę, bo musiała ruszyć d*** i iśc do pracy, plus wykonywac wiekszość obowiązków w domu i przy dzieciach (kuzyn nie może na razie wrócic do pracy, bo kolejny zawał zaprowadzi go do trumny). Teraz jego żona lamentuje, bo skończyło się posiadywanie w domciu, pracuje od rana do wieczora. A jego pomoc w domu ogranicza się do tego, że opiekuje się dziecmi i gotuje, nie może natomiast nosić ciężkich siatek ani sprzątać całego mieszkania. Chciałabyś tego? PRZEPROś NATYCHMIAST I PRZEPRASZAJ, DOPóKI TWJ Mą CI NIE WYBACZY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że powinnaś swoje żale schować do kieszeni na tę okazję :( Facet jest zestresowany, jest mu ciężko. Wie, że jest (był!) jednynym żywicielem rodziny, wie, że to dzięki niemu żyliście - teraz nie ma pracy, więc musi czuć się potwornie, jako mąż i ojciec, który nawalił :( Powinnaś go teraz wspierać. Powinnaś mu pomóc - ta praca mu wystarczająco dała w kość. Faceci są bardzo wrażliwi pod tym względem - bardzo ich to boli, gdy zawodzą swoją rodzinę, gdy nie potrafią podołać czemuś, co jest ich rolą. Powinien mieć teraz w Tobie wsparcie. Praca mu nie wyszla, to niech chociaz życie rodzinne mu wyjdzie. Jemu naprawdę jest trudno, może tego nie widzisz, ale na pewno cierpi i jest rozgoryczony. Potrzebuje zrozumienia. Nie oznacza to jednak, że ma siedzieć na kanapie z nogami na oparciu i oglądać TV. Powinien szukać nowej pracy, ale Ty powinnać go wspierać duchowo, pomagać, rozmawiać; niech się wygada, niech naszczekan awet na tego szefa, niech ma jakiś \"wentyl\" bezpieczeństwa :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kłutnica , pociesz męża bo psychicznie na pewno nie jest mu lekko , przeproś , wesprzyj - chociaż się wściekasz i czujesz lęk o przyszłość , będzie dobrze , ułoży się wszystko jak sobie i losowi pomorzecie , głowa do góry , uśmiech zza chmury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche żle zareagowałaś. pomysl sama jak Ty byś się czuła na jego miejscu. szef mu nawymyślał, zwolił go. wraca do domu a ty krzyczysz. teraz powinnaś go wspierać. a młodzi jesteście. pracę znajdzie. tylko musi szukać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kłótnica---dlaczego nie zabierasz głosu w dyskusji?Pytałaś o nasze zdanie i je już znasz.Ciekawi jesteśmy twojej opini na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kłótnica -- właśnie, może teraz Ty pójdziesz do pracy, a mąż popilnuje dziecka? Gdybyś nie miała męża - osła który by na Ciebie pracował - to jakbyś dała radę?? Musiałabyś harować, nie miałabyś wyjścia. A tak? Po co mężowi pomagać, kiedy go można jeszcze zjechać. Zresztą, to, że mieliscie jedną pensję jest też Twoją winą - widocznie nie pracowałaś przed urodzeniem dziecka. Druga sprawa, córeczkę spokojnie możesz oddać do żłobka albo Babci do popilnowania i pójść do pracy. Szkoda mi Twojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie szkoda Twojego mezusia.znalazla sie paniusia co nie chce isc do roboty utrzymanka jedna....jakbys sie czula na jego miejscu? i pewnie zniklas...bo kto wie moze ci glupio...albo nie widzisz nikogo kto by cie tu popieral? i slusznie nie zaslugujesz na poparcie.meza powinnac wspierac a nie opieprzac...kim on jest zeby go wszyscy obrazali??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle
zrobiłaś ...źle ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kłotnica
Dziękuję za wszystkie Wasze opinie, chyba macie rację, czułam, że wyszło bardzo nieładnie, po prostu puściły mi nerwy. Ale macie rację, pogadam jak najszybciej z mężem i przeproszę go, bo wiem, jak bardzo się starał, a z tego, co mi opowiadał, to czasem szef potrafił zwrcacac sie do pracownika: Jak Ci sie nie podoba, to wyp***. Chyba będę musiała go dlugo przepraszać, bo mąż jest spokojny, ale jak sie czasem zatnie, to nie ustąpi. Ale cóż, nawaliłam, teraz będę musiała sie kajać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra
to ja już nie chce mieć żony.. postawiłaś mnie na dobrej drodze dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty mniej przepraszaj a więcej się staraj wesprzeć go też finansowo... Pewnie się ukorzysz, zaczniesz błagać a potem i tak będziesz tyłek płaszczyć podczas gdy on będzie na was harował. Żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zawsze ma sie babcie blisko, czy kogos zeby moc dziecko zostawic ;) A z tym oddaniem dziecka do zlobka/przedszkola to tez nieciekawie. Bo to sporo kosztuje i wlasciwie nie oplaca sie pracowac, no chyba ze pensja jest spora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wenuska---no nieprzesadzaj.To ich sprawa czy ona zajmuje się domem i wychowaniem dziecka,czy podrzucają je do żłobka lub babci,a ona do pracy. Ja też po urodzeniu poszłam na macierzyński a potem wychowawczy.Tak było przez sześć lat.I to była nasza wspólna decyzja,że ja zostaję w domu i zajmuję się dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foleta -- a powiedz mi, co byś zrobiła gdyby pewnego dnia Twój mąż się zasłabł na drodze ze zmęczenia albo (pfu pfu) zachorował? Nie poszłabyś do pracy, aby was utrzymać? Tu była podobna sytuacja. Jej mąż miał problem, więc ona w tym momencie powinna przynajmniej na jakiś czas przejąć ciężar utrzymania rodziny. To jest parterstwo, nie jakiś sponsoring.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kee
O co wam chodzi?! jak to jej sie nie chce dupy ruszyc,jak mozecie mowic ze jest utrzymanka?! przeciez tak malym dzieckiem trzeba sie zajmowac a to nie jest jej dziecko tylko ich obojga! Niech w takim razie on siedzi cale dnie w domu i zajmuje sie dzieckiem ktorego ani na chwile nie mozna spuscic z oka, wykonuje wszystkie obowiazki domowe a podejrzewam ze wtedy klotnica nie mialaby nic przeciw temu zeby pracowac... widac ze nie macie pojecia o tym jak to jest miec dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kee - nie, Kłótnica nie zaproponowała mężowi: \"Kochanie, rozumiem, że jesteś wypalony zawodowo. Odpocznij w domu, zajmij się domem, ja Cię zastąpię na jakiś czas\" Nie, ona wybrała płaszczenie tyłka i jeszcze się na niego wydarła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wenuska---pewnie,że bym poszła!Nie było jednak takiej konieczności.Dbam o swojego M,nie chciałam by pracował ciężko fizycznie za marne grosze w toksycznym środowisku.Zawsze go wspierałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaguska
Mąż się mógł dzieckiem zaopiekować przez ten czas, w którym ona była by w pracy.... ale wiadomo, ze jest wygodniej, jak mężuś haruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foleta -- no właśnie i o to mi chodzi... W małżeństwie musi być równowaga. Kiedy jedna strona się topi, druga powinna ją wyciągać na powierzchnie, by nie upadła na samo dno. Sądzę, że jej mąż właśnie sięgnął dna. On potrzebował jej pomocy, za to ona go jeszcze popchnęła niżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej,jakiego jadu?Powiedziałyśmy tylko swoje zdanie.Nikt jej nie ubliżył,nie zmieszał z błotem jak to czasami tu bywa.Jesteśmy trochę oburzone ale to chyba normalne w tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a własnie ze dużo jadu
zaraz swiete oburzenie, ze jej sie nie chce pracować. A ta syt. trwa dopiero 2 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a własnie ze dużo jadu
płaszczenie tyłka, sponsoring, rusz dupę, utrzymanka autorka źle postąpiła, ale wrzućcie sobie na luz. Dla Was każda kobieta majaca przerwę w pracy zawodowej jest nikim, ale to sie zwraca. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×