kelnerki... co o nich myślicie ?

nie rozumiem? Dla mnie to tylko sposób na zarabianie pieniedzy, a nie typ człowieka.

dobry soposób pracy ?

Ciężka robota.

pracowalyscie tak ?

Moja koleżanka pracowała jako kelnerka. Po pracy miała nogi tak zmęczone, że aż jej puchły i siniały. Noce spędzone przy głosnej muzyce i w dymie papierosowym też nie dodawały jej zdrowia i urody. Do tego marnie zarabiała. Napiwki ja trochę ratowały ekonomicznie, ale też niewiele tego było. Rzuciła tę robotę i wyjechała z kraju. Teraz też ciężko pracuje (w fabryce przy tasmie), ale i tak mówi, że jest to lżejsza robota.

kelnerki to zazwyczaj łatwe dupy ;)

Zaś na urlopach mają żelazne charaktery.

Kelnerki to prawie to samo co prostytutki .

jezeli myslisz zeby w ten sposob dorobic, to ok, jezeli myslisz o tym jako stałej docelowej pracy, to troche gorzej, bo rzeczywiście praca lekka nie jest, gorzej jak zle płatna, no chyba, ze modny elegancki lokal wtedy sa duze napiwki.

to smao co prostytutki!!!!!!!!!kelnerka to NORMALNY zawod,trzeba ciekzo pracowacdo tego marnie platna praca,chyba ze w jakims elegncki,drogim lokalu...

a barmani to męskie dziwki:-P

niepotrzebnie sie irytujesz, oczywioście, ze kelnerki to zawod jak kazdy inny, ten co to wypisuje to kolejny frustrat, któremu lepiej sie robi jak komus nawymyśla chociaz anonimowo w internecie. Cóż kolejny nieudacznik, którego trzeba olać , bo to on ma problemy nie TY.

Koleżanka pracowała w modnym, eleganckim lokalu dla wyselekcjonowanych klientów powyżej 25. r.ż.. Wcale napiwki nie były duże. W Polsce jeszcze mało osób daje napiwki.

Pracuje w restauracji pod koniec tygodnia, czasami jest ciezko ale milo jak sie wie ze co tydzien pare groszy wiecej sie ma!! nikomu nic nie dalam i nie dam !! trzeba sie szanowac !!!!!

z tymi napiwkami wcale nie jest tak zle, jak ja pracowałam to miałam około 100 dziennie, bo bywało, ze było 180, ale były dni, ze 30, ale srednio około 100 było.

Hmmm... Koleżanka mówiła, że po podziale wychodziło ok. 500 zł m-cznie na osobę.

Ja jestem sezonową kelnerką, po maturze długie wakacje, to chciałam troche zarobic, najpierw promocje były, a pozniej to kelnerowanie. I wole juz bycie kelnerka, chociaz to naprawde ciężka fizycznie praca. U nas napiwków nie dzielimy, kazdy pracuje na siebie. A jak obsługuje się stoły, gdzie sa imprezy, to jest z tego 10%. Bo to wtedy trzeba własciwie zajmowac sie tylko takim stolem.

Przeciez kelnerki to slabo wyksztalcone kobiety ktore oddaja sie za niewielka oplata , kazdy to wie i dlatego mozna je bezkarnie lapac za tylek , one sie jeszcze usmiechaja :)

Ale, Bywalcze Barów, masz marzenia...:)

A od pażdziernika zaczynam studia dzienne na UW, to i tak musze zrezygnowac, ale finansowo sie podreperowałam.