Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaciekawionaaa

do praktykujacych katolików,jak interpretujecie sex przed ślubem??

Polecane posty

Gość ehhol
najlpeiej dla ksiezy to by bylo jakbysmy nie czerpali radosci z seksu i radosci z zycia tylko rodzili dzieci i placili kase na kosciol wtedy powiedziliby o to jest prawdziwy katolik, zadnych przyjemnosci bo to proznosc, trzeba zyc ciezko i wyzbywac sie wszelakich uciech zycia, prawdziwy katolik tak postepuje, paranoja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten topik chyba nie dla mnie, ale ponieważ stosujecie uniki, to ja odpowiem tak, jak potrafię. Zostałam wychowana w wierze katoliciej, Szanuję moją religię. Nie jestem fanatykiem. I chyba nie można mnie nazwać katoliczką. Mimo, że praktykuję w miarę możliwości i wierzę. Jeśli mogę, ide z dzieckiem do Kościoła. Nie dla ludzi. Dla siebie i dla dziecka. Jak dziecko nie wytrzymuje 45 minut Mszy, to wychodzę wcześniej. Nie obchodzi mnie, jak na mnie patrzą. Nie zgadzam się z wieloma zakazami i nakazami Kościoła Katolickiego. Uważam się za osobę myślącą. Wyrosłam w wierze katolickiej. Szanuję ją. Jednak czy to oznacza, że muszę ślepo stosować się do wskazań Kościoła? Dla mnie głównym wyznacznikiem jest 10 przykazań i wg. nich oraz własnego moralnego kodeksu staram się żyć. Jeśli kocham z wzajemnością drugą osobę, to seks traktuję jako dopełnienie tej miłości, a więc świętość i coś czystego, dobrego i naturalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawionaaa
dziękuje za uprzejmą odp:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba jestem z tych wychowanych w wierze katolickiej, szanujących ją, ale poszukujących już później własnej drogi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawionaaa
Poza tym ja tak trochę myślę, że katolik zamiast sugerowac się tym tylko co powiedział ksiądz ( ksiądz to przecież też tylko człowiek ), powienien czytać pismo św. przecież to podstawa tej wiary, tam jest wszystko, sama czytałam i byłam pod wrażeniem bogactwa treści, przesłań, niezwykłej spójności, może nie wirze w genezę powstania pisma, ale uważam, że osoby, które stworzyły to dzieło musiały mieć niesamowitą wiedzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaciekawiona, ale też pisma Ojców Kościoła, encykliki itp. W katolicyzmie rzymskim tzw Tradycja jest wszak znaczącym uzupełnieniem Biblii i często to własnie Tradycja rodzi wartości i normy. W kościołach reformowanych jedynym źródłem wiedzy i wiary jest Biblia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takajakty ---> No i w tym właśnie problem. Brzmi to rzeczywiście uroczo: \"poszukujących już później własnej drogi\". Ale właśnie taka postawa leży u podstaw opinii, że katolicy to hipokryci. Bo katolicyzm to jest już jasno zdefiniowana droga i jeśli z niej zbaczamy, to być może stajemy się lepszymi ludźmi, ale na pewno nie jesteśmy już - że tak się wyrażę - stuprocentowymi katolikami. A skoro nie jesteśmy, to po co sami się nimi nazywamy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syfon:) nie można być trochę katolikiem, racja. takajakty, wydaję mi się, że wyraźnie zaakcenotwała, że wyrosła w wierze i rzekłaby wyrosła z niej. Napisała przecież, że podąża własną drogą. Cynick, spokojnie przeczytaj, o czym pisała autorka topiku. Nie o tym, czego się Ty doszukałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@syfon - takajakty przyznala, ze chyba nie mozna jej nazwac katoliczka, a wiec hipokrytka nie jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli chodzi o mnie to nie wyobrazam sobie zebym miała czekać z seksem do slubu, i nie wyobrażam sobie że mozna pytac sie kogokolwiek o pozwolenie w tej kwestii, jestem juz mężatką wiec mnie to juz nie dotyczy, ale pomimo tego ze jestem ochrzczona w kosciele katolickim, przyjęłam tam komunię, byłam bierzmowana, miałam ślub koscielny, w przyszłosci chciałabym ochrzcić własne dziecko to uważam że sa takie sfery w zyciu człowieka w które akurat kosciół nie powinien sie krótko mówiąc wtryniać, i nie jest to tylko moje zdanie, cały kler, wszystkie babcie od ojca Dyrektora i innych fanatyków mam w głebokim powazaniu, tak samo jak oni mnie:P, naprawde wisi mi to i powiewa co oni o mnie myslą, co nie znaczy że w Boga nie wierzę, ale majac do wyboru fanatyczny katolicyzm w Polsce lub ateizm wybieram to drugie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katolicy to zakłamana wiara...obłudnicy mówiący jedno a robiący co innego. Ludzie, jest jeszcze alternatywa. Kościoły Bibilijne...ewangelickie, gdzie ludzie na prawde żyją zgodnie ze swoją religią, gdzie pastorzy mają swoje rodziny żony dzieci.... gdzie nauka bibilijna to podstawa a służenie Bogu swoim świętym życiem jest największym szczęściem osobistym każdego kroczącego za Jezusem. Polecam każdemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KUDLATY
Jakby wszyskie dziewczyny powiedzieli dzis sfoim chlopakom ze nie benda chodzic do luszka az do slubu to ciekawe ile stych zwionskuf by pszetrfalo? Ten czas pszed slubem to szansa dla dziefczyny zeby zobaczyla czy chlopak spotyka sie snia czy sjej cialem, ale jak mu ciala daje to skond ma sie dowieciec? Ale jakby mu pszestala dawac ciala to szypko na wieszch wyszla by prawda o jego sercu,jakby snia zerwal to wiadomo ze nie traktowal jej powaznie,tylko szukal zaspokojenia wlasnyh potszep. A jak narawde jemu zaleszy to i bez seksu bendzie sie snia spotykal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×