Studenci wcale nie są biedni!!!

W tym roku skończyłam studia na UW. Byłam w samorządzie i wiem, że studenci nie są biedni. Oni są biedni tylko wtedy, gdy wyciągają ręce po stypendia. Student jest biedny, tylko wtedy gdy kanar go złapie, albo jego panna błaga go o hajs na skrobankę, czy wreszcie gdy samemu potrzebuje książek... na nic niby nie maja kaski - na kino, teatr, kondomy, gina dla swojej lasencji, nawet na jedzenie - ale na chlanie po 14 puszek piwska i na gorzale to zawsze maja - i to chleja za kase starych albo swoich dziewczyn - wiem bo mieszkałam z takimi...straszne to było!!! kiedy taki truteń chce się napić, zaliczyć dziewczynę lub zapalić to kasa się zawsze znajdze.

wiecie skąd miałam kase? nie...nie od rodziców uprawiałam nierząd w suterynie pod akademikiem

A dziwisz się ? Nważam to za nautarlne i nie widze w tym nic złego :) Student swoje prawa ma :D Jeszcze w zyciu bedzie mial tyle obowiązków na swojej głowie, więc niech teraz zachłyśnie się studenckim życiem tyle ile jest to mozliwe ;)

Wiesz, ja mam 600 zeta na miesiąc od rodziców, z tego połowa idzie na mieszkanie, muszę kupić bilet, coś do jedzenia i jak chcę sobie kupić jakiś ciuch, to też z tych pieniędzy. Mam wielu znajomych, którzy ciągną tak jak ja. Jest paru takich, którzy kasę mają, ale większość kombinuje jak tu przeżyć do końca miesiąca. No i nalewki tanie trzeba pić, jak na piwo zabraknie ;)

Jak w piosence... A nam wszystko jedno, my mamy cały świat..... Bo student bez pieniędzy jest zuch i chwat...;) ps. Nie jestem studentką - tylko przez czysty sentyment do...........:)

Student studentowi nierowny... Jeden jezdzi mercedesem, a drugiemu ledwie wystarcza na akademik... Ale lazcy ich jedno - zawsze znjada kase i sposob na zabawe. I to jest piekne w studentach :D

ale tak właściwie czego Ci żal?? :o

U mnie w domu tez się nie przelewało, ale zawsze miałam kasę na piwo, papierosy czy bilet do kina. Po prostu pracowałam dorywczo, niezbyt często wprawdzie, ale dość regularnie i pozwalałam sobie na pójście do kina czy do pubu ze znajomymi. Jak to napisała Filo Zofia, póki nie ma się jeszcze włąsnej rodziny, można sobie pozwolic na trochę luzu, bo potem praca, dom dzieci...

Hej! Wszystkie studentki i studentów zapraszam do konkursu organizowane przez markę Lech! Świetna zabawa i extra nagrody do zgarnięcia! www.lech.pl lub www.lech.pl/juwenalia/

nie - studenci nie sa biedni większosć studenteri przyjeżdza do miast akademickich z małych miejscowości i miast żeby mieszkać w Krakowie trzeba miec na mieszkanie, zycie, ksiazki, kserowki - Krakow nie jest tanim miastem (+ piwo, pizza, papierosy) nie, nikt mi nie wmowi, ze studenci sa biedni na studiowanie potrzebna jest rodzina z portfelem

Mają rację ja nie dołożyłbym się nawet grosz do zabójstwa swojego dziecka.

A inni lepsi ? Moi sąsiedzi tez wszyscy tacy bidni, na nic ich nie stać, narzędzia pozyczają, bo sami sobie nie mogą kupic, choc chałupę z ogrodem maja i kosiarka by sie przydała czy łopata - a ile to sie najęczą, jak to na to ich nie stać, na tamto - a potem śmigają samochodami takimi , że włosy dęba stają, dwa razy do roku na kanary i heja. Niech sie walą na ryj

przyjezdna studenteria rujnuje rynek - bo bierze wszystko za każda cenę - każdą pracę za marny grosz, co roku od października piwo z 4/5 skacze do 6/7 zł, a kawalerki schodzą po 900 złotych (wynajem) tylko w wakacje jest normalnie