Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

metafora .

mam dosyć swojej matki

Polecane posty

metafora. ---> póki co znoś to grzecznie. za kilka lat jak dopadnie ją choroba lub starość miej ją w d. i nie opiekuj się nia. Ot co! xDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do swojego zdania... w moim domu... oczywiście tylko ja je mam ( tata chyba ma taką naturę że go to je**e) i zawsze jak je wyrażam kończy się oczywiscie czym? Aferą, że jestem debilem ( o tak, nie raz mnie tak nazwała, i tatę też, w sytuacji nieświadczącej o upośledzonym umyśle) i źle myślę, bo ona ma rację a nie ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzasz
rozśmiesza mnie ta dyskusja, mi sie nie podobalo w domu i wziełam sie do roboty i jestem na swoim. Jak sie chce to mozna. I nie przesadzajcie rodzice maja obowiazek nakarmić i dac pieniadze na nauke ale nie musza dawać kasy na piwko w weekendy i odzywki do włosów! Uciekaj dziewczyno i idz na swoje, bedziesz miec spokój i szacunek do siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopak1982
z tym utrzymywaniem na studiach dziennych samemu siebie i że rodzice nie powinni... Ja od rodziców nie brałem (dostawałem...) kasy - zarabiałem korepetycjami, potem kredyt studencki. ALE to jest WKUR... bo jak się chciałem starać o stypendium socjalne to było Gówno, bo rodzice trochę za dużo zarabiają. Że ja z tych pieniędzy nic nie mam - to nikogo nie obchodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toteż mówię, że mam ochotę rzucić studia i znaleźć mieszkanie i pracę, co świadczy o mojej zszarpanej psychice, bo co ja potem będę mogła bez studiów? A nie sądzę, że się da utrzymywać swoje mieszkanie, siebie i jeszcze studiować. Dać pieniądze na szkołę, mają obowiązek... Nikt nie zauważył, jak napisałam, że o kserówki się muszę prosić też. Narzekasz na mnie, bo nie żyjesz z nią w jednym mieszkaniu. I wśród moich problemów widzisz tylko to, że nie daje mi pieniędzy. Reszta nie jest przecież pisana w kolorze tła, żeby nie była widoczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sselenka
przesadzasz---> to miło że ludzkie problemy tak Cię rozbawiają... pewnie masz silny charakter, ale nie oceniaj wszystkich swoją miarą i nie myśl, że absolutnie każdy -tak jak Ty- ma siłę, spryt i szansę na takie "wyrwanie się"... trochę zrozumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzasz
nie narzekam na ciebie tylko poczytaj sobie swoje wypowiedzi. Sama powiedziałaś ze awantury sa wtedy kiedy prosisz o kase "dyche" na weekend. Nie rozsmieszaj mnie! nie mówie ze masz rzucić studia. Po prostu mozesz w weekend troche popracowac, nie wiem np roznosic ulotki imieć kase na swoje potrzeby. I tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sselenka
autorko---> absolutnie nie rzucaj studiów!!!! to przecież Twoja przyszłość!!! jak studiów nie zrobisz to możesz siedzieć z rodzicami resztę życia, a jak zrobisz i zaczniesz zarabiać to się wyniesiesz, ja wiem, że to jeszcze trochę minie czasu, ale przynajmniej jest jakaś perspektywa! Poszukaj innych możliwości, ale studiów nie rzucaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze raz trzeba Ci mówić? Nie chodzi tylko o kasę, chodzi o wyrwanie się z tego wariatkowa! Prze dorabianie sobie na ulotkach nie utrzymam swojego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sselenka, nie zrobię tego, raczej, chodzą mi takie myśli po głowie czasem, jak jest właśnie taki typowy \"zły dzień mamusi\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sselenka
a jesteś na 1 roku??? może zmień studia na jakieś w innym mieście...wymyśl jakiś powód! Bo z tego co zrozumiałam to mieszkasz w jakimś większym mieście, gdzie studiujesz...ja miałam tyle dobrze, że studiowałam w innym mieście, ale wróciłam po studiach i od czerwca mam w domu horror, ale już niedługo wyjeżdżam :-) Z tego co sie orientuję można się przenieść nawet na ten sam kierunek tylko w innym mieście i czasem wystarczy tylko wyrównać zaległości i nadrobić program jeśli jest taka potrzeba! nie wiem, czy wszędzie się tak da, ale może warto pochodzić, popytać...nie wiem po prostu wymyślam coś żeby Ci jakoś pomóc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poitron
Metafora, no cóż tak wyglądac moze życie jak sie nie ma samodzielności finansowqej, tak wygląda tez życie niektórych kobiet , które z różnych przyczyn sa na utrzymaniu męża. Dlatego jak masz taki słabszy dzień to mozesz sie tu wyżalić, ale na razie jedynym mądrym posunieciem jest kontynuacja studiów , bo to twoja przyszłość i znalezienie pracy na godziny, co umozliwiłoby dysponowanie chociaz małymi, ale własnymi funduszami. O samozdzielnym mieszkaniu nawet nie myśl, chyba, ze znajdziesz obrotna dziewczyne, która z toba wynajmie mieszkanie , i załatwi prace, umozliwiające tez studiowanie. Ty tu sie zalisz, ale tak naprawde na samodzielne życie nie jestes jeszcze gotowa. Sa ludzie, którzy nie moga liczyc nawet na to co ty masz. Przyjezdzają z małych miejscowości, są z biednych rodzin, i musza sie sami utrzymac. Dla nich pomoc w postaci mieszkania i wyzywienia, byłaby manna z nieba, uwierz mi, wiem o czym mowię. A relacje z mama rozumiem, ze są trudne, ale za wiele tu nie zmienisz, uznaj to za jakis etap w życiu , ktory w niedługim czasie ulegnie zakonczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jo..lik
metafora widzę że masz matkę chłodną jak arktyczny lód ,pewnie nic z tym nie zrobisz ale twoja odwdzięka będzie kiedy ona będzie potrzebowała kogoś aby jej zrobił herbaty a wiedz że twoja siostra zniknie jak mgła na starość . Na którym jesteś roku? może weź dziekanke wyjedź za granicę zarób grosz wróć i koniecznie skończ studia bo to twoja najlepsza inwestycja. Ja mam 24 letniego syna który pracuje ale daję mu czasem grosz tak dla podkreślenia że ja jestem . To smutne ze musisz prosić sie o grosz bo młodzi jak młodzi muszą mieć poczucie niezależności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sselenka
poitron dobrze pisze! tylko z drugiej strony takie maltretowanie psychiczne do końca studiów może skończyc się baaardzo źle, może w najlepszym przypadku wpaść w derpesję, a szukanie pracy, czy jakakolwiek egzystencja stają się wręcz niemożliwe! A przecież jakoś musi przeżyć te parę lat a nie da się zamrozić uczuć i będzie tak cierpieć :-( smutne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sselenka
jo..lik też dobrze pisze! hihi :-) ten pomysł z dziekanką - moim zdaniem rewelka- odpoczniesz od domu, oni zatęsknią a Ty zarobisz sobie pieniądze! Ja wiem, że może byc ciężko tak zdecydować się na wyjazd samej...ale ja wyjeżdżam, trudno, tutaj i tak nie mam nic, ani pieniędzy, ani uczucia matki...przemysl to, to naprawdę super pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poitron mądrze gada. Znajdź dziewczyno robotę w jakimś sklepie na kawałek etatu, teraz o to dużo łatwiej, bo młodzież pouciekała do Londynu i Irlandii. A z tego, co wiem, dopóki jesteś młoda i studiujesz, możesz rodziców pozwać do sądu o kasę - to drastyczny krok, ale jeśli to co piszesz jest prawdą, to ta matka to jakiś potwór jest... Moja jest wredna, złośliwa, toksyczna, upierdliwa, ciężko z nią wytrzymać, ale w porównaniu z tym opisem to anioł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może spróbuje się powoli usamodzielniać, jakas praca na trochę na razie. tak żeby za rok już być samodzielną i móc się wyprowadzić. praca za granicą nawet na wakcje, to wydaje się być dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że ludzie mają takie sytuacje, najgorsze jak tak się dzieje, jak rodzice mają kasę, a i tak skąpią. mam koleżankę, która ma 25 lat, pracuje, a matka nie pozwoliła jej internetu założyć, bo tel jest na nią i nie wyraziłą zgodny, bo szkoda kasy, manipuluje nią mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Wam jedno - mama jest tylko jedna i jak by ni bylo trzeba ja szanowac. Autorka chyba zbyt duzo wymaga od rodzicow, charakter matki to zuplnie inna kwestia, jej chodzi przede wszytskim o pieniadze, ktor w tym wieku powinna juz zarabiac sama, przynajmnij te na wlasne potzrby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby matke trzeba szanowac
ale dlaczego matka nie szanuje corki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szacunek nie ma nic wspolnego z dawaniem pieniedzy:O ma utrzymanie, jedzenie itp, a na wlasne potrzeby niech sobie zarabia, a co to rodzice nie moga sobie kupic fajek zby dzicko moglo dostac dyche na weekend???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poitron
Zdaje sobie sprawe, ze to jeszcze kilka lat, ale jak dxziewczyna będzie studiowała i pracowała, i jeszcze spotykała sie ze znajomymi, to w domu bedzie mało czasu przebywała. A własne pieniadze dadza jej lepszą pozycje,i dziewczyna uwierzy w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myśle
że powinnaś jednak więcej uwagi poświęcić swojej mamie... Z Twojego opisu wynika, że Twoja mama nie czuje sie najlepiej...może to być związane z jej wiekiem, ale ja myśle że ona może mieć depresje... Wiem,że to Ty sie czujesz pokrzywdzona i może nie myślisz o tym że jej jest ciężko... Sama przechodziłam przez depresje...i też byłam nieznośna dla rodziców i rodzeństwa....mogli mnie znenawidzieć\, ale na szczescie podali mi ręke i jest ze mną co raz lepuiej.... Też byłam zrzędą, nie sprzątałam po sobie, krzyczałam na każdego...wkurwiali mnie wszyscy domownicy.....Na ich miejscu wyrzuciłabym siebie z domu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby matke trzeba szanowac
powinna jednak zarobic na siebie, mniej pomagac w domu , no i zobaczymy co na to mama ? na pewno szybko poczuje brak taniej sily roboczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
według mnie tu pojawia się głównie problem relacji jakie powiny być między dorosłym dzieckiem, a rodzicami. u Ciebie chyba są takie jak były kiedy miałaś powiedzmy 10 lat. teraz powinnaś mmieć partnerskie relacje z rodzicami, powinni wiedzieć że nic nie mogą Ci zakazywać, moga tylko radzić i to nie na każdym kroku wygłaszać mowę umoralniającą. spokojna dyskusja w której dochodzice do kompromisu. a z tym pomaganiem w domu, to myślę że Ty nie robisz im łaski, że raz na jakiś czas coś zrobisz. tylko jeśli Cię utrzymują, to powinnaś regularnie i dość dużo im pomagać w ramach rekompensaty, po prostu taki zwykły ludzki odruch w ramach podziękowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja zrozumiałam, że dziewczyna pomaga w domu, ba, lubi wręcz zmywać gary? Co do torebki mogłabym mieć obiekcje, natomiast rzeczy typu szampon czy odżywka uważam za zwykłe środki higieny, które rodzice powinni zapewnić, o ile nie stanowi to dla nich jakiegoś dużego obciążenia. Z tego co autorka napisała - nie stanowi, oboje zarabiają. Bez sensu przecież, żeby musiała prosić o pieniądze na tak podstawową rzecz, albo o zgrozo, na przykład o podpaski czy tampony... Natomiast reszta - rady raczej nie ma, spróbuj znaleźć jakieś źródło dochodu, które jako tako pokryje ci resztę wydatków. Wcale nie zawsze musi to być normalna praca w określonych godzinach. Niezła sprawa to dawanie korepetycji o ile studiujesz coś związanego z \"chodliwymi\" przedmiotami. U mnie to się nie sprawdziło, niestety, korków z polaka mało kto potrzebuje, pisałam tylko prace dla leniwych licealistów (kilkadziesiąt złotych sztuka). Kiedyś całkiem nieźle zarabiało się na przepisywaniu tekstów, teraz ceny poszły w dół... może przez uniwerek coś się uda znaleźć, u mnie dziewczyny tak załatwiały sobie jakieś zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki wielkie. Poszukam czegoś faktycznie na jakiś skrawek etatu, taka mini samodzielność finansowa przynajmniej skróci awantury o te o pieniądze. Co do depresji - nie sądzę - ona w życiu się doskonale bawi. A że przekwita to sobie nie da powiedzieć - nie, ianczej - da sobie powiedzieć, ale nie chce słyszeć o leczeniu objawów tego dziwnego wieku. Matkę trzeba szanować? Bo jest jedna? To ja się pytam, dlaczego nikt nie mówi, że trzeba szanować ojca? A co, jeśli matka faktycznie wybierze życie z wszystkimi, tylko nie z dzieckiem, szlaja się po mieście z winem, codziennie pije itp? ( oczywiście to nie mój przykład, ale bywają przecież takie matki) A jeśli chodzi o zmianę uczelni czy dziekankę to chyba nie wchodzi to w grę... mam tak wspaniałą grupę dziekańską, że już wolę przeboleć jakoś ten terror w domu. Co do pomocy w sprzątaniu etc. - co z tego, że przestanę to robić, jak po dwóch-trzech dniach takiej przerwy będę miała w domu horror i zacznie mi wszystkiego zakazywać? Jeśli zacznę pracę, i będę oczywiście jeszcze bywać na zajęciach, to będzie awantura, że chcę wyjść ze znajomymi, bo przecież nie bywam wcale w domu.... ku*wa już to widzę... A co do wyjść ze znajomymi... zdarzają mi się imprezy całonocne - średnio aż jedna na dwa miesiące - kiedy chcę wyjść na taką albo dzwonięz imprezy, że ona sięjednak przedłuża na całą noc, to ile się musze nasłuchać, ile musze nabłagać! zanim łaskawie stwierdzi, ze mnie wypuści ( :O ) z domu... Kiedyś zrobiła mi awanturę, całkiem niedawno, byłam bowiem umówiona na konkretną godzinę na basen bodajże. Byłam już poobiedzie, ona zaczynała robić pizzę, zbierałam się do wyjścia - i co? Jestem beznadziejna, chamska, jestem debilem, bo znajomi są ważniejsi od pizzy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIgotaa25
metafora, po prostu nadszedł czas żebys sie usamodzielniła- jedni robią to szybciej, inni siedzą przy mamie az do 40 stki.. ja wyprowadziłam się z domu jeszcze przed maturą- nie mogłam zniesc matki, nie musiała mnie utrzymywać od 17 roku zycia...teraz, po latach bardzo sie stara i chce byc znowu "mamą" ale mi jakoś trudno dac jej szansę..nie kocham jej- nic do niej nie czuję smutno mi czasem z tego powodu, ale to nie moja wina, to nie ja ją skrzywdziłam, tylko ona mnie ciesze się że tak szybko wyrwałam się z domu, miałam taka mozliwość- wyprowadziłam się do chłopaka który juz mieszkał na swoim, pracowac zaczęłam w wieku 19 lat, niedawno skonczyłam studia, jestem bardzo szczęśliwa z moim mężem...tak więc widzisz- jak się bardzo chce, mozna wszystko nie każda matka jest najlepszą przyjaciółką :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mając 20 lat naturalne jest że zuważasz więcej rzeczy które są złe niż gdy miałaś 10 lat, dlatego to wszystko bardziej Cię denerwuje. w sumie to jest bardzo dobra sytuacja jak ktoś musi wyjechac z małej miejscowości do dużej na studia, przestaje mieszkać z rodzicami, tak zdrowo zaczyna się samemu funcjonować. po prostu nadszedl moment w którym chciałabyś zacząć żyć na własną rękę po swojemu, a mieszkając z rodzicami to jest ciężkę choćby te imprezy co wspominasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×