Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Julla

już nie kocham męża...

Polecane posty

Gość Julla

Mojego męża już nie kocham... Jestesmy po ślubie 2 lata, mamy synka... W okresie narzeczeństwa (6 lat) było fantastycznie: wszędzie razem chodziliśmy, wszystko razem robiliśmy. Po porodzie moje uczucie do męża wygasło... Może to było spowodowane nawałem obowiązków przy dziecku i żadnej pomocy z jego strony. Ja chyba też swoim oziębłym zachowaniem powoli staje się dla niego obca. Ciągle sie kłócimy, wyzywamy, wytykamy błędy... robi sie to męczące... jestem tym już zmeczona psychicznie. Zyjemy z dnia na dzień... czekając co będzie jutro. Chyba taki związek nie ma sensu. Choć chciałabym, żeby było jak dawniej, żeby mieć mężczyzne do kogo można się przytulić, wyżalić, oglądnąć z nim dobry film, świętować okazje, wspólnie chodzić na spacery z dzieckiem... Jak do tego wrócić???? Czy ktoś też ma taki problem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fcdfcs
najlepsza bedzie szczera rozmowa z dala od osbo trzecich,musicie sobie wszytsko wyajsnic,nie da sie tak zyc razem a jednak osobno... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannnamigotka
nie strasz mnie!!!!prosze -powiedz, ze istnieje milosc, bo ja chce sie zakochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexx
jestem 10 lat po slubie.moje malzenstwo od pocztaku bylo nieudane.niby wszystko ok ale zasze byly klotnie ,ciche dni itp.jak urodzilam dziecko maz mi nie pomagal ,wszystko bylo na mojej glowie.Z perspektywy czasu mowi ze byl za mlody i wszystko na raz zawalilo mu sie na glowe.Dodam tylko ,ze nie pobtralismy sie powodu ciazy.Ja ciagle sie staralam ,walczylam bo chcialam zeby bylo jak na pocztaku.....rok temu przestalam go kochac........................ pojawil sie ktos w moim zyciu i maz mi zobojetnial.poczylam sie jak kobieta,potrzebna ,atrakcyjna.komus sie moze wydawac ze wdalam sie w jakis przelotny romans....ale tak nie jest.ten ktos jest wmoim zyciu od ponad roku ale spotykamy sie baaardzo rzadko,sporadycznie.Najwazniejsze dla mnie sa rozmowy i swiadomosc tego ze jestem komus w jakis sposob potrzebna. a maz....nagle zauwazyl ze sie zmienilam ,ze sie juz nie staram,i to On teraz zaczal sie mna interesowac.nie moge powiedziec ze calkiem przestalam kochac meza ale jest to tylko namiastka tego co bylo kiedys...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna_____

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna_____
Ile lat masz Ty a ile maz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julla
_Fajna Suka kilkakrotnie rozmawiałam z nim, kilka dni próbował sie zmienić, a potem wszystko od poczatku.. sytuacja powtarza sie w kółko... teraz wiem, że nie można człowieka zmienić (zastanawiam sie czy w okresie narzeczeństwa udawał takiego kochającego człowieka??). pannnamigotka - chciałabym Ci napisać, że miłość istnieje, aleteraz juz nie wiem... dopada mnie cień zwątpienia (chyba miłość to stan szybko mijający :( ) alexx u mnie jest podobnie z moim męzem, choś ja nie mam żadnego przyjacielka z którym mogłabym szczerze nawet pogadać, czy wyżalić sie, czas zapełnia mi dziecko... Mamy po 27 lat.. niby fajny, młody wiek, ale jestem nieszczęsliwa w związku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może czas wreszcie zadbac o siebie?Skoro rozmowy nie pomagają to coż wiecej mozesz zrobic:(Musisz sama przemyslec czy warto tak dalej zyc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
julla przeciez to napewno da sie jakos zalagodzic jestescie malzenstwem i tak dlugie narzeczenstwo to chyba nei moglo byc udawane co?? suczka!! :-) ty nie radz jej tak :-( dwa latka i juz odstawaka ?? moze rodzice pomoga przy dziecku troszke a wy \"odżyjecie\" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna_____
Do Lolla - zalagodzic??dziewczyna na nos pada ze zmeczenia !!!! jakie kurna zalagodzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna_____
moze rodzice pomoga przy dziecku troszke a wy "odżyjecie" ? tatus niech tylek ruszy a nie dziadkowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna_____
i tak dlugie narzeczenstwo to chyba nei moglo byc udawane co??----moglo byc ! Bo chodzenie za raczke to jedno a wstawanie do chorego dziecka , gotowanie , pranie , sprzatanie , prasowanie koszul PRZPRACOWANEGO mezusia to inna bajka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julla
_Fajna Suka wiesz, ze czasami też tak myśle, choć z drugiej strony boje się samotności, boje się że już mnie nikt nie pokocha, że zostane sama (dobrze że mam jeszcze kochanego synka) ...i obawiam się krytyki ze strony otoczenia: rodziny i znajomych. Mój mąż w ich oczach to istny anioł. A w małżeństwie – kawał...loda lola - mieszkamy u moich rodziców w domu. Bardzo dużomi mi pomagają przy dziecku. Często namawiałam męza, żebyśmy gdzies wyjechali chociaż na weekend tylko razem, ale zawsze było szkoda kasy. Jest srasznym materialistą - wiecznie by zbierał pieniązdze (on pracuje i ja również). Sprawdza mnie na co ja wydaje pieniądze (przeze mnie zarobione), jak sobie kupie byle tanią pierdułke to już jest afera, że hej... Ja bardzo bym chciała gdzies wyjechać, ale nie da sie namówić (rodzice bez problemu zostaliby z dzieckiem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julla
Taka jedna_____ w narzeczeńswie było naprawde dobrze (było to na studiach). Znajomi nam mówili że jestesmy fajna parą i tak też sie czuliśmy. Kumple męża mówli, że zmieniłam go na lepsze... czułam, że mu zależy na mnie, że dba o mnie (pamięta o imieninach, urodzinach, itp). ważniejsza byłam ja niż jego koledzy, mecze. Zaś po ślubie wszystko prysło - chyba poczuł sie, że juz mnie zdobył i koniec... teraz musi być rutyna i wielka nuda! A może ja przesadzam, może w waszych związkach też tak jest, a ja wymagam od niego nie wiadomo czego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
mmm to kapa :-( moja propozycja moze faktycznie troche naiwna, no ale po I nie wiedzielismy NIC o twojej sytuacji, a po II to chyba nie chodzi ci o \"porady\" typu olej go, rozwiedzcie sie ? kurcze 6 lat narzeczenstwa to baaardzo dlugo, pewnie zalezy jakiego: \"za raczke\" czy powaznego mieszkania. z tego co widzimy to narzeczenstwo dochodzace bylo no ale dlugie wiec moglo byc udawane?? nie sadze dopadla was proza zycia :-( mieszkanie u rodzicow pewnie tez nie pomaga ZWIAZKOWI. no ale w zyciu bywa roznie... ja uwazam ze NEUTRALNY GRUNT jest potrzebny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julla
Taka jedna_____ dokładnie tak jest ja piszesz. Mąż ma koszulki wyprane, wyprasowane, obiadek pod nos podstawiony (co prawda to moja mama gotuje - ale nie wkłada on do tego żadnej siły), w domu sprzątanie na mojej głowie, dziecko - na mojej głowie! A on WIELKI PAN, tylko rządzić i nalepiej pieniądze liczyć ;) (to jest chore!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kujawiamkaaa
ja mam identyczny,to samo bylo u mnie tylko,ze dochodzi do tego fakt iz zrobilam sie przez to nerwowa i prowokuje klutnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
moja psiapsiolka odczuwa to co ty ALE po pol roku malzenstwa nie maja dziecka narzeczenstwo mieli bardzo krotkie ale CUDDDDOWNE ona tez czuje ze czar prysl. jednak oboje zapewniaja ze KOCHAJA SIE NADZYCIE. mam nadzieje ze jakos sie dogadacie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
szczerze wspolczuje pomieszkacie dluzej u rodzicow to on sie tak przyzwyczai ze juz NIGDY go nie WYCHOWASZ. wiem co mowie- moi rodzice mieszkali u swoich 8 lat (mnie jeszze nie bylo na swiecie, ale moja siorka starsza owszem) DO TEJ PORY wszystko jest na glowie mojej mamy :-( i to sie nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kujawiamkaaa
chyba nigdy sie nienaucze, ze kłótnia pisze sie przez Ó skończona debilka ze mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marmir3
czesc dziewczyny tak sobie czytam co tu piszecie i musze powiedziec ze jezeli rozmowy miedzy małzonkami nie pomagaja to z tego nic niebedzie.jestem po slubie 9 lat i tez był czas ze było zle ale zawsze starałam sie aby wszystko było zawsze jasne rozmawiałam z mezem chociaz on nie był skory do rozmowy i mogę teraz powiedzieć ze udało się nam dojsc do porozumienia i wiem ze go bardzo kocham bo on sie teraz stara bo wie czego od niego oczekuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noah..
Julla>>>> opisując siebie czuje sie jakbyś opisywała moją zone :( jej uczucie tez wygasło po 2 latach z tą róznicą ze to ja nie miałem zadnej pomocy przy dziecku z jej strony :O mecze sie tak dla dla syna :( od 14 lat a tego roku powiedziałem sobie dość i ofiarowałem swoją miłość tej która ja odwzajemnia i jestem szcz4esliwy .....lada moment bedziemy razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjqlift
jak tak czytam takie topiki, to aż boje sie co bedzie u mnie po slubie... Ja bardzo duzo rozmawiam ze swoim narzeczonym o naszym życiu. Powiedziałam, że nie widze siebie w roli "zrób wszystko, do tego bądź zawsze piękna i chętna na..." Może jestem chamska, ale powiedziałam że jezeli on nie bedzie mi pomagał w domu, to niestety ale ja nie będę robiła koło jego dupy. Nie bedzie miała upranego, uprasowanego, ugotowanego. Albo wspolpraca albo nic. A jezeli [przy dziecku nie bedzie pomagał, to z sexu nici skoro robic umiał a zając sie teraz nie potrafi. Jak na razie twierdzi, że mnie rozumie i bedzie pomagał jak umie, ale faceci duzo mowią, malo robią :o Jezeli bedzie źle, to zastosuję moją taktykę- trudno najwyzej mnie zdradzi, zostawi, ale nie bede miała poczucia że to moja wina i że ja sie nie starałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julio ja jestem 2 lata po ślubie. Chciałabym ci poradzić żebyś się nie załamywała i była silna. Musisz dać do zrozumienia swojemu mężowi, że nie jest dobrze i że jesteś nieszczęśliwa. Najlepiej powiedzieć prosto nie owijając w bawełnę, on musi to wiedzieć i potraktować poważnie. Jeśli będzie ci coś wypominał czy prowokował kłutnie powiedz, że wyznajesz mu to nie po to żeby się kłucić tylko żeby coś zmienić. Spytaj czy odpowiada mu takie życie i świadomość, że jego żona jest nieszczęśliwa. Julio to może być kryzys i ja proponuję powalczyć o to małżeństwo. Macie synka- owoc waszego związku, macie długi staż bycia razem, a to już dużo, szkoda byłoby to wszystko stracić. Jeszcze możecie być szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My z mężem mieliśmy różne sytuacje. Czasami też mi się wydawało, że już nie będzie dobrze. Jednak kryzysy trzeba przezwyciężać. Znalezienie sobie kogoś to nie jest rozwiązanie, można przyspożyć sobie tylko męki i problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×