Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martwa

czy was matka też nie kocha?

Polecane posty

Gość martwa

ale tak nieoficjalnie... czy u was tez tak ejst ze oficjalnie wszytsko gra, a oficjalnie matka traktuje was jak smieci? czy u was jest tak jak u mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie oficjalnie czy nie, to matka mną poniewiera. Ale mam to gdzieś. Jeszcze kiedyś będzie żałować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martwa
ona nic tylko mnie krytykuje, jak cos mi nie pojdzie to wrzeszczy, o niczym mi nie mowi, nawet ejsli to ma dla mnie duze znaczenie, jak z nia rozmawiam to ona nagle idzie na telewiro, na wszytko odpowiada ''nie wiem'', ale wymaga ode mnie najlepsszej sredniej, 2 szkół jezykowych, dostania się do najlepszej szkoły sredniej w mieście, bycia miłym i esrdecznym do wszytki (zwłąszcza rodziny z jej strony), wmawia mi ze jej nie szanuje, już mam tego dość, juz nie moge.. a najgorsze jest to, że zawsze mi się wydawało ze ona mnie kocha, a krzyczy na mnie, i ciagle krytykuje bo jej na mnei zalezy... jak bardzo sie pomylilam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile Ty masz lat
? Moze to ten wiek ze Ci sie wydaje. Ja tez oprzez pewien okres myslalam ze rodzice mnie nienawidza,nie potrafilismy sie porozumiec. teraz coodziennie kilka razy do nich dzwonie i mama jest moja przyjaciolka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martwa
mama 15 lat, ale teraz widze że zawsze tak było, mama nastawiała mnie źle przeciwko ojcu, który teraz gdy widze ze płacze bo mama mi coś wmawiaął przychodzi mnie pocieszać... zawsze byłam córeczką mamusi, przy ludziach zawsze było ok, w domu mama krzyczała na mnie, tata był dla mnie jakby obcy, teraz widze jak ejst naprawde. Ja zawsze szanowałam rodziców (zwłaszcza mame), nigdy im nic złego nie powiedziałąm, i nie spodziewałam się że będę tu teraz opisywać swoje problemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile Ty masz lat
tym bardziej twierdsze ze to wiek. Tez to przechodzilam. Matka wmawiala mi ze narkotyki biore bo sie dziwnie zachowuje. Tata pil, w domu awantury. Dla znajomych byli w staniezrobic wszystko.Nie bede sie na ten temat rozpisywala,ale zle bylo oj zle:( Jestem pewna ze u Ciebie tez sie zmieni na lepsze. Moim zdaniem to kwestia wieku, dorosniecia do pewnych spraw,gdy rodzice nei traktuja juz Ciebie jak dziecko a i moga z Toba na kazdy temat porozmawiac. Wierz mi teraz rodzice zartuja ze maja dosc jak kilka razy dziennie dzwonie;) Z moja siostra sie widuja raz na miesiac. Ja sie z nimi widuje kilka razy w tyg:) Zmykam robic obiadek, zycze Ci wszystkiego najlepszego bo wierze ze bedzie dobrze tylko musisz byc cierpliwa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martwa
dzięki za dobre słowo... :) ale sama przyznasz że to nie ejst miłe, jeśli rodzice przez cale życie robią wszystko na pokaz, gdy "zgasną światła" znów jestem śmieciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martwa, ja tez tak mam. Matka mnie krytykuje, mówi, że koleżanki maja na mnie zły wpływ, że mnie specjalnie odciągaja od nauki, że jestem zbyt naiwna. Ciągle gada, że jej nie pomagam, że moje koleżanki to cały czas są z rodzicami w domu, rozmawiają z nimi, pomagają etc. Zawsze porównuje mnie do koleżanek. Mam już (czy dopiero) 18 lat, chodzę do liceum profilowanego, uczę się nieźle. Moja średnia to nieco powyżej 4,0, więc nie jestem jakimś nieukiem, ale jestem poprostu czarna owcą w oczach mojej kochanej mamusi. U mnie ojciec tez mnie pociesza, powiedział, że mam robić wszystko, żebym była lepsza od mojego brata (starszy odemnie), który jest uwielbiany przez moją mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martwa
a u mnie to niby ja jestem ulubienicą mamusi. Moj brat zawsze był o mnie zazdrosny (nie wiedzieć czemu). Mi mama za to mowi ze mam patrzec na siebie, nie na innych (dlatego mam być ze wszytskeigo najlepsza i jestem wiecznie krytykowana), stara sie manipulować mną (ma dużo z psychologa, uczy polskiego w szkole i wszyscy jej ucziowie mowia ze jest doskonała i ja kochaja, ona jest do nich tez uprzejma az mnie mdli), ale na jej nieszczecie ja też mam dużo z psychologa i z dziennikarza w dodatku, wydaje mi sie ze tylko dlatego jeszcze nie zwariowałam. Ale coraz częsciej płacze, mama robi mi takei świństwa, o kóre bym jej nigdy nie podejżewała, wychodzi szydło z worka... ja już nie wiem.... jak jest dop mnie opryskliwa i nie chce ze mna romawiac (nie powie mi tego wprost, tylko np. jak do niej mowie to wezmie gazete) i ide sobie porozmawiac z tata, to potem do mamay nie mam sie co odzywac przez najblizszy tydzien, bo normalnie mi nie odpowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kcshncls
ja mam 27 lat i czuje to samo. oficjalnie jest super.nieoficjalnie mnie nie trawi. nawet swojego wnuka traktuje jak powietrze. dopiero przy ludziach bierze go na rece,bierze za raczke. w domu jest zawsze zajeta ,ma wazniejsze niz jakis tam dzieciak... za to siostra jest nr 1. ale!juz sie do tego przyzwyczailam i nawet sie nie odzywam. niech dalej mysli,ze nic nie rozumiem i super jej wychodzi jej aktorstwo....co mi po tym,ze jej wszytsko wygarne?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kcshncls
up up up up up upp ->dokladnie:(niby staram sie tym nie przejmowac,nie rusza mnie to,ale gdzies w glebi serca mam wielki zal:( mam wlasna rodzine,dokonuje juz sama zyciowych decyzji,wyborow a przy kupnie glupiej spodnicy czy talerza zastanawiam sie czy jej sie spodobaja...czy znowu mnie nie zjebie ,ze mam chory gust.(sorki za slowko,ale ponioslo mnie:()

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale własnie
ja tego nie rozumiem, ze niejestem wcale gorszym dzieckiem. Nigdy nie byłam ani gorsza, ani lepsza... przynajmniej tak mi sie wydawało... ja mam 15 lat, nie mam chłopaka, nie chce meic chłopaka, nie umie zaufac nikomu... nie mam komu sie wyzalic bo nie potrafie mowioc o swoich uczuciach. O innych - owszem, wysłuchać, poradzić (bardzo dużo luidzi mi mowi ze zawsze moga na mnie liczyc bo zawsze porozmawiam, wysłucham i poradze), ale sama o sobiue nie umie!! w towarzystkie staram sie byc usmiechnieta i udaje ze nic sie nie stało jak mnie mama wciaz krytykuje, nie zwracałąm na to uwagi przez lata, ale juz nie umie... nie mam w nikim oparcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dokłądnie to samo
"dokonuje juz sama zyciowych decyzji,wyborow a przy kupnie glupiej spodnicy czy talerza zastanawiam sie czy jej sie spodobaja...czy znowu mnie nie zjebie ,ze mam chory gust.(sorki za slowko,ale ponioslo mnie)" ja nigdy bez mamy nie kupiłam nawet spodni, bo boje sie ze jej sie nie podoba i potem nie bede w nich chodzic strasznie licze sie z jej zdaniem... sama nie wiem czemu, przeciez ono azwsze jst krytyczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja to znam/
Podobaly jej sie tylko ciuchy-worki, w ktoeych wygladalm fatalnie, teraz patrzy krytycznie zawsze , gdy sie ladniej ubiore, zazdośnie? Brat - to jest nr 1. Gdy na nia krzyczy wyzywa się na mnie i słyszę jaka to jestem zła córka, gdy mówi o nas komuś, zawsze on ma imie zdrobniałe a ja nie, on zawsze był wspaniałym uczniem, nawet gdy miał zagrożenie, ja zawsze uczyłam się za mało, źle, a powiem że srednia powyzej 4,5. Teraz mam 21 lat, przyzwyczaiłam się. On jest wspaniały, ja be, tato mnie pociesza, a gdy mówi jej, że traktuje nas nierówno, mówi , że nieprawda. Ale to widzą przecież wszyscy. Jestem tylko 2 dzieckiem, siostra mojego brata. Gdy zaczne żyć na własny rachunek, może całkiem mi przejdzie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie
tak jest tez ze mna... podobaja jej sie tylko worki, amsz racje... tylko czy wy przejmujecie sie tym jak was skrytykuje? ja nie umiem sie nie przejmować... mimo wszystko ja kocham... dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja to znam/
Wiesz, mnie bardzo to boli, ale nie zmienię tego, choć chciałabym. A jak wygląda rozmowa? Dwa monologi, jedenmój, jeden jej. Wchodzi w pół zdania, właśnie wtedy gdy potrzebuję usłyszeć jej zdanie, pocieszenie i mówi coś zupe;noe odbiegającegood tematu. No przecież cie słucham, no jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja to znam/
gdy maial mproblem, powiedzialam to, wogole nie sluchala, sptalam czy wie o czym mowie, uslyszalam, ze ma wlasne problemy i nie zajmie sie moimi. przyszedl brat, rozmawiala z nim45 minut, jej problemy znikly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kcshncls
ja zawsze mialam oparcie w Moim Kochanym Tacie...niestety,odszedl na zawsze rok temu:(strasznie to przezylam i gdyby nie moj maz,moje dziecko nie wiem czy bym sobie z tym poradzila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja to znam/
tez mam Mojego Kochanego Tate i dzieki niemu sie trzymam. Jest super. Dziwme, nie?Ale taka prawda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kcshncls
moja historia przypomina bajke o Kopciuszku...naprawde! moj tato byl bardzo chory-mial raka,wiec oczywiste ,ze nie pracowal.doszlo do tego,ze mama z siostra nawet nie robily spozywczych zakupow do domu!bo przeciez nie beda kupowaly nierobowi.... nie mieszkamy razem(na szczescie!),ale robilam co moglam. z mezem dawalismy pieniadze na lekarzy i takie tam... a dzis?chodza jak opetane codziennie na cmentarz i znicze zapalaja!!jak mozna byc tak zaklamanym???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja to znam/
rzeczywiscie. u mnie jest tylko mania mmay na punkcie brata, do taty jest spox

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×