Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paladyn

Ona mnie nie kocha czy tylko mi się wydaje

Polecane posty

Gość paladyn

Witam! No więc trafiło mnie, zakochałem się. Miałem przedtem różne dziewczyny, lubiłem je mniej lub bardziej, a teraz naglę łup! wiem że to miłość bo nigdy do nikogo czegoś takiego nie czułem :) Jesteśmy razem ponad dwa lata. No i nie mogę już powstrzymać tego kiełkującego od dawna podejrzenia że ona mnie nie kocha. Po pierwsze: nigdy mi sama tego nie powiedziała (gdy pytam, mówi że tak) Po drugie: Nie docenia mnie, raczej sugeruje mniej lub bardziej wprost że jestem nieudacznikiem? (Jakiś głupi przykład z brzegu: oglądamy razem jakiś film, mówię: zróbmy też tak - na co ona: no jakoś nie widzę żebyś tak potrafił) Po trzecie: Zachowuje się często tak, jakbym ją drażnił i zniecierpliwiał. Po czwarte: Kiedy się pokłócimy, lub zbliżamy się do kłótni - ona nigdy, naprawdę nigdy, nie rozładowuje napięcia, tylko idzie na eskalację a po wszystkim jest obrażona cisza do chwili aż ja nie wyciągnę ręki. Po piąte: kiedy widzę że wpada w zły nastrój i pytam się co się dzieje, słyszę że ją męczę pytaniami i żebym dał spokój. Po czym... zły nastrój się nasila i wchodzimy w punkt czwarty. Po szóste: nigdy nie inicjuje seksu. nie zachowuje się w stosunku do mnie kobieco. Wysuwam podejrzenie że mnie nie kocha, gdyż widzę że jest dokładnie tak, jak ja traktowałem dziewczyny których nie kochałem. Żeby uciąć głupie komentarze: nie chodzi o brak seksu, ani jego jakość (co do seksu oboje się zgadzamy). Co o tym myślicie, drogie kobiety! Pomóżcie strapionemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xoxo20
faktycznie nie wyglada to zbyt dobrze... moze powinienes dac jej troche "odetchnac"? tak zeby to ona musiala troche o ciebie powalczyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FAJNA-AJ-
Do autora : Zanim poznałam mojego meża spotykałam się jakiś czas z chłopakiem, który imponował mi pod wieloma względami .Miałam cichą nadzieję ,że coś z tego wyjdzie . Niestety skończyło się tym ,że on bardzo się zaangażował ,a ja zaczynałam się powoli wycofywać . Po prostu nie czułam ,że" to jest to " i nie chciałam się zmuszać do uczucia . Zachowywałam się wtedy podobnie jak twoja dziewczyna . Sama nie wiem dlaczego . Może powodem był fakt ,że ja zawsze byłam szalona , i zwariowana a przy nim czułam się ograniczana( a byłam wówczas młodziutka) . Po 2 latach dawania sobie szansy nasz związek się zakończył i poznałam kogoś kogo pokochałam nad życie . Nie wiem czy coś ci pomoże moja wypowiedź i mam nadzieję ,że w Twoim przypadku będzie inaczej . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora topiku
Powiem Ci,z punktu widzenia kobiety,ze prawdopodobnie juz Cie nie kocha,albo nie uswiadamia sobie tego....ja w ten sam sposob sie zachowywalam jak....hmmm...mi przeszlo....ale nie mogę go rzucić,bo jak tylko cos o tym wspominam,On wrecz płacze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, ja niestety przeżywałem te same odczucia co Ty. Teraz to widzę jeszcze bardziej, gdy już półtora miesiąca nie jesteśmy razem. Nie otrzymujesz w związku tego co byś chciał. Podoba Ci się taka sytuacja? Bo ja się przez ostatnie dwa miesiące związku bardzo męczyłem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paladyn, A czy kiedykolwiek w tym związku Ona walczyła o Ciebie? Było kiedyś tak jak chciałbyś żeby było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marychaa
ja myslę, że Ty jej za bardzo nadskakujesz.Kochasz ją i chcesz dla niej jak najlepiej.Ona jednak czuje zbyt dużą stabilizację uczuciową, pojawia się nuda z przyzwyczajenia. Zrób coś wbrew sobie, umów sie z koleżanką...niech poczuje zagrożenie...a wtedy jeśli coś do Cibie czuje...przestraszy się , jeśli nie, to się przekonasz ile dla niej znaczysz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sytuopk
Mam wrazenie, ze czytam o sobie. Jestem taka sama. Tu może nie chodzić o brak miłosci, tylko problemy z okazywaniem uczuć. Najczęściej to dotyczy mężczyzn, ale trafiają się też takie kobiety. Być może źródło jej zachowania tkwi gdzies w dzieciństwie (oschłość rodziców, alkoholizm ojca itp.), przyczyn może byc naprawde wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paladyn
Dziękuję za opinie. No właśnie, niby sprawa jest jasna, ale sytuopk zasiała znowu to ziarnko niepewności ;) ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paladyn
Ale zdecydowanie skorzystam z rad "odpuść jej niech powalczy". Jeśli jej zależy to powalczy, jeśli nie to wszystko się rozleci... no i trudno. Chyba lepiej rozejśc się, nawet jeśli się kocha, gdy nie otrzymuje się tej choćby znikomej dawki uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytam - zawsze tak się zachowywała? A nawet jeśli jest takim typem (moja ostatnia trochę taka była mimoza w okazywaniu uczuć - bardzo oschli rodzice, wychowywali twardą ręką), to zastanów się czy Ona da Ci szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sytuopk
Mój już ze mną wytrzymuje dobrych pare lat. Nie jestem słodką idiotką, która od rana do wieczora szczebiocze i 10 razy dziennie zapewnia o swej miłości. Fakt, że z nim jestem jest wystarczającym dowodem uczuć. Jeżeli to kwestia charakteru to ona nie powalczy bo przez gardło nie przejdzie jej słowo wróć. Spróbuj przeprowadzić z nią poważną rozmowę, dowiedz się jak się zachowywała się wcześniej. Jeżeli Ci oczywiście zależy na niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozb sobie andzei, zachowuje sie okropnie, tak jak ja jak nie kochalam zerwij moze sie wtedy ocknie, a jak nie to i lepiej dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra rada: nie staraj sie za bardzo, zmus ja do dzialania, daj jej troche po uszach, niech Cie doceni. Jednym slowem, wkurz sie na nia i nie wyciagnij pierwszy reki. Daj jej do zrozumienia, ze wyrzadzila Ci przykrosc (gdy ja wyrzadzi) i ze nie wolno jej tego robic. Ze musi sie z Toba liczyc. Bo jak na razie wszystko ma podane na talerzu i nie musi sie starac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paladyn
Z kwestią charakteru jest tak, że na pewno nie potrafi okazywać uczuć. Jest dużo prawdy w tym, że nie jest, podobnie jak syoupt, słodką idiotką robiącą maślane oczy i zdradzającą za plecami (znamy to...). Tyle że chyba ja tak nie potrafię. Ten chłód, zwłaszcza kiedy ma żły humor... jest dla mnie nie do zniesienia. Poważna rozmowa? Próbowałem nieraz. Nawet kończyło się czasami deklaracjami z jej strony, oczywiście nic z nich nie wynikło. No dobra, może mnie kocha. A może nie! Skąd mam wiedzieć, jeśli jej słowa to jedno a zachowanie to drugie? Najgorsza w tym wszystkim jest niepewność i dwuznaczność całej sytuacji. Chyba faktycznie w końcu odejdę. Może to błąd, ale kiedy wyobrażam sobie spędzenie razem kilkunastu/dziesięciu dalszych lat razem, ogarnia mnie zmęczenie. Dzięki za wsparcie. Próbowałem chyba już wszystkiego: łagodnych rozmów, gwałtownych rozmów, próśb, gróźb; jedyne co jeszcze mogę zrobić to nabrać dystansu... Noszę się z myślą o zerwaniu od jakiegoś czasu ale chcę mieć pewność że zrobiłem wszystko co możliwe żeby do niej dotrzeć. :( Dół jak ch... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stary, wiem co czujesz...ale za jakiś czas zrozumiesz, że warto było. Po to, aby znaleźć się w układzie który będzie Ci dawał szczęście. Ja dziś zaczynam rozumieć, może nie cieszę się jeszcze że stało się tak jak się stało, ale jak za jakiś czas zakocham się (a zakocham się mądrzej, jestem bogatszy o doświadczenia i wiedzę o swoich potrzebach) to będę się cieszył, że życie dało mi kopa w d...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sytuopk
Jeżeli Cię męczy ten układ to chyba rzezywiście nie ma innej rady. Nie sądzę, czy kiedykolwiek dowiesz się czy cos do Ciebie czuła. Na pewno nie jest jej łatwo (oczywiście jeżeli Cię kocha) grać twardą, bo chyba można to nazwać grą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdunia_m
PALADYN!!!!!!!!!!!!! ONA PO PROSTU JEST ZBYT PEWNA CIEBIE!!! WYDAJE JEJ SIĘ ZE NIEZALEZNIE OD TEGO CO ZROBI TY I TAK JEJ NIE ZOSTAWISZ. A CZY TY NIE ZNASZ ODWIECZNEJ SZTUCZKI FACETÓW "OLEJ JA A BĘDZIE TWOJA"??????? POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tak samo jak ty duzo czasu nie mineło od tamtej pory,kiedy maielm rozterki i ciagle mam ,alejest duzo lepiej( mój temat na cafe http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3302517 ) ..od tamtej pory -porozmawiałem z nia szczerze, - spedziliśmy kilka romanycznych wieczorów - pokłociliśmy po czym wyszedłęm od niej trzaskajac drzwiami i olewajac ja (krutko bo krutko 2 dni ale przyniosło skutek) troszke jest lepiej w sobote szepnela bardzo cichutko\\\"kocham cię\\\" ale udałem ze nie slysze , jednak nie powiedziala tego głośniej. Mimo to maqm rozterki mam ochote ja zostawic,bo czuje niepewność, ale moze wąłsnie ta niepwenośc mnie kreci. To jest 8 miesiac naszego zwiazku wiec poczekam jeszcze..być mze tobie zabrakło już sił POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paladyn
;) W ósmym miesiącu też byłem pełen nadziei i wierzyłem że mogę ją zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sytuopk
To jest aż tak źle? Charakteru nie zmienisz. Ja jestem w o tyle lepszej sytuacji, że trafiłam na mężczyznę, który ma duże poczucie humoru i zna moje zagrania, sytuację rozładowuje śmiechem, nie traktuje tego serio. To nie jest tak, że specjalnie prowadzę jakąś grę, on wie że taka jestem. Po prostu nie potrafię sie spontanicznie przytulić,powiedzieć kocham, chociaż czasami bardzo bym chciała. W tym wypadku sprawdza sie powiedzenie, że jak kobieta mówi nie myśli tak... Zauważ jakie relacje panują pomiędzy jej rodzicami, czy przypadkiem mamusia nie pomiata tam tatusiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paladyn
Sytuopk, powiedz, czy nie potrafisz się przełamać?! Twój facet rozładowuje sytuację i robi dobrą minę do złej gry - właśnie tak i ja postępuję, ale im dłużej to trwa, tym bardziej odbieram to jako upoarzające (kolejny raz wk..iam ją bez powodu, śmieję się i głaszczę mówiąc że fajny z niej nerwus, a żołądek mi się ściska bo to dziewiąty raz w tym tygodniu. Albo: ona się obraża (słusznie lub nie), cisza panuje dopóki nie przyjdę i nie zagadam pierwszy - po czym jeszcze okazuje się że jestem niedobry (powtarzam, neiważne czy kryzys wynikł z jej czy mojej winy, to ja jestem ten zły)). Gdyby Twój facet powiedział: nie mogę tego znieść, czy nie potrafiłabyś okazać mu uczucia, pomimo że go kochasz? Zrobiłabyś skwaszoną minę jak moja... jędza? :) To jej tatuś pomiata mamusią, może tego jej trzeba, żebym ją zniszczył psychicznie? :( Tyle że nie chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosa na kamieniu
paladyn W ósmym miesiącu też byłem pełen nadziei i wierzyłem że mogę ją zmienić Pytanie: czy Ty kochasz ją? Bo miłość jest bezwarunkowa... Nie chce zmieniać przedmiotu miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paladyn
może źle się wyraziłem. chodziło mi o to że łudziłem się że jeśli będę ją kochał to ona się otworzy. że może przedtem była niekochana. że zrozumie ile bólu sprawia mi swoją szorstkością (co za pedalskie gadanie, żygać mi się chce, ale takie życie;) ). Syuoptk, powiedz coś więcej o tym dlaczgo masz takie blokady, moze to pozwoli mi ją zrozumieć. moze to Ty jesteś moją ukochaną, w koncu ludzie w sieci są bardziej otwarci :> ? Chyba kończę pisanie na ten temat bo im dłużej narzekam tym bardziej mam ochotę podjąć jakąś stanowczą decyzję, coś wyrzucić albo zniszczyć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-a-a-a-a
Sluchaj, jakies dwa dni temu na forum pisala jedna dziewczyna ze zdala sobie sprawe ze tak naprawde to nie kocha swojego chlopaka. Moze mówila o tobie (sorry) ? grales jej na gitarze w nocy (jesli umiesz grac)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam problem bo nie wiem czy on mnie kocha mówi mi że mnie kocha ale mojej koleżanki chłopak też tak mówił że ją kocha i zerwał tak nagle przestał kochać dziwne ja nie mam pojęcia czy mój mówi prawde że mnie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sytuopk
Piszesz, że to ojciec pomiatał matką. Wydaje mi się, ze ona powiela wzorzec widziany w domu. Pokaz siły- przegrywa ten kto pierwszy wyciągnie rękę, ugnie się. Czasami zdajemy sobie sprawę z faktu, ze postępujemy źle, ale trudno nam to zmienić. Powielamy to co już znamy. Ona nie chce być ofiarą, tak jak jej matka, dlatego sama atakuje. Trochę to skomplikowane, ale tak może być w tym przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×