Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiśnia78

Kłamie czy mówi prawdę?

Polecane posty

Gość wiśnia78

Na początku zastrzegam, że nie chcę być oceniana ani ganiona za swoje zachowanie, bo nie o to tutaj chodzi. Jestem z mężczyzną od 8 lat. Ów mężczyzna jest oczywiście żonaty - stąd moja powyższa prośba. Do tej pory zawsze zastrzegał, że nie zostawi żony i dzieci. Ja w tym wszystkim trwałam - na początku to był niewinny flirt a potem to wszystko tak się potoczyło, że teraz jestem obsesyjnie zakochana. Również mam męża, którego przestałam kochać. Mam też dziecko, ale to dziecko jest właśnie z nim nie z mężem. Dużo by opowiadać - skopałam sobie życie, swojej rodzinie i rodzinie jego. W obecnej chwili jestem w głębokiej depresji - zamierzam iść do lekarza. Mam myśli samobójcze - raz już przez niego się trułam i wylądowałam w szpitalu i mam chorą wątrobę. Teraz on - podejrzewam, że dlatego że nie chce mieć mnie na sumieniu - twierdzi, że zależy mu na mnie i zostawi żonę jak dzieci ,,pójdą na swoje'' czyli jakieś 4-5lat. Ja nie widzę życia bez niego - jeżeli nie będę z nim to naprawdę wolę już nie żyć. Wiem że jestem głupia, może chora ale jak sądzicie: czy można dawać wiarę takim zapewnieniom? Bo przebłyski mojego zdrowego rozsądku każą myśleć że nie. Ale bardzo chciałbym żeby tak było, bo moje życie to obecnie ruina. Nie oceniajcie mnie tylko doradźcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wiśnia
Nie powiem Ci czy kłamie czy mówi prawdę, bo tego nie wiem, nie znam go. Powiem Ci za to jedno - koniecznie poszukaj pomocy specjalisty: psychologa, lub psychiatry. W tej chwili to powinno być dla Ciebie najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludwikk
Najbardziej podobało mi się: "ten mężczyzna jest OCZYWIŚCIE żonaty .... przynajmniej świadomość w narodzie jest juz dobra Pozdarwiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnia78
Wybieram się do psychologa. Tylko zastanawiam się czy lekarz może wyleczyć z miłości? Do Ludwikka - mam trzydzieści lat. Znam życie i statystyki, wiem co się teraz porobiło z wartościami. Kiedyś ludzie trwali w związkach bez względu czy miłość istniała - wiele małżeństw z góry zaplanowanych przez rodziców itp. - czy jej nie było. Ale tak było trzeba - trwać. Teraz czasy się trochę zmieniły, ludzie również i nie chcą marnować sobie życia. Też bym chciała żeby było jak w romansie- pokochali, brali i żyli długo i szczęśliwie. Ale człowiek jest tylko człowiekiem i popełnia błędy. Obecnie jest więcej możliwości ich naprawienia. Bo czy jest szczęśliwy człowiek, który pomimo że sam kocha to czuje że nie jest kochany. Znam osobę, która na pozór jest kochającym mężem - żona poza nim świata nie widzi, on sam uważą się za przykład - wierz mi, nie jest to taki człowiek. To są tylko pozory. Wiem, że zmarnowałam życie wielu osobom, chociaż one może jeszcze tego nie wiedzą, ale sobie również i dlatego cierpię - zasłużyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wiśnia
Nie zakładaj, że lekarz wyleczy cię z czegokolwiek, po prostu idź. Zobaczysz, że będzie Ci lepiej, nawet z tą miłościa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludwikk
Nie łam się, to nie było z mojej strony złośliwe :-) Ja Ci mogę tylko powiedzieć jedno CARPE DIEM i nie martw się. Teraz jest ten, za tydzień, miesiąc rok bedzie inny :-) Szkoda nerwów, naprawdę człowiek potrafi zakochiwać się wiele razy*. *Prztestowane na Ludwikku Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha..
sluchaj, miej to gdzies co Cię tu opieprza-stalo się...pociesz sie, ze oblednie samotną mozna się czuc takze nie majac niekochającego męza i bedac samą...i dlatego wolę byc sama, niz z niekochającym mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnia78
Pójdę. Chociaż nastawiona jestem sceptycznie. Jednak w obecnej chwili jest mi tak źle, a praktycznie nie mogę się wygadać nikomu, więc może specjalista pomoże. Dziękuję za pomoc. Może właśnie lekarz mi odpowie na moje pytanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnia78
do Ludwikka: chyba już jestem na tyle złamana, że niewiele mi to już zaszkodzi. Ale dzięki. Teraz dochodzę do wniosku, że gdybym nie była taka młoda - miałam niespełna 20 lat jak go poznałam i imponowało mi to, że starszy przystojny facet się mną zainteresował - to teraz z pewnością bym się nie wplątała w taką sytuację. Unikałabym wszelkich flirtów i różnych sytuacji. Ale człowiek uczy się na błędach...I już nie chcę się zakochiwać...I chyba wolałabym być samotną, przynajmniej nie raniłabym innych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glissusa
ja sadze ze moze mowic pradwe dlatego ze mojego narzeczonego ojciec tez tak robil. Ma dwoje dzieci z czego jedno dorosle a drugie w tym roku idzie na studia, z zona razem mieszkal (ale ich ojciec nie wspolzyl z ich matka-zyli swoim zyciem ale razem mieszkali) rozwodu nie wzieli, bo matka nie chciala dac ze wzgledu na to ze ona nie pracowala i sie bala ze se nie da rady sama. Ich ojciec od baaaardzo dawna zdradzal ich matke i mial wilele kochanek (odziwo mlodych). Teraz gdy jego drugi ten najmlodszy syn idzie na studia on oglosil swojej zonie ze chce powaznie porozmawiac o jego przyszlosci, a z tego co wiem chce odejsc od zony i zajac sie swoja kochanka-- wiec wiesz co??? Masz szanse ze bedzie z Toba. p.s. ja gdybym sie dowiedziala ze odbijasz mi faceta-wiedzac o tym ze ma rodzine tak walnelabym ci w czape ze moze bys sie odnalazla w swiecie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie szanuje takich kobiet-nigdy!!!!! Jesli wiesz ze facet ma rodzine to odrazu dystans a nie wkrecanie sie w flirty, a co za soba ciagnie romanse i rozwalanie rodziny!!! Powinna byc taka solidarnosc kobiet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie można
Nie ,nie można dać wiary takim zapewnieniom, to zwykła gra na zwłokę. Poszło za daleko, tego facet nie przewidział, zapętlił się i nie wie jak się wyplątać. Jakby cię kochał to już byłby z tobą, a dzieci nie są przeszkodą dla kochającego faceta. Zresztą po co on ma coś zmieniać, żonę już ma i rodzinę, no i ma młodą d... na boku, żyć nie umierać. No teraz zrobiło mu się mniej komfortowo, bo ty stwarzasz problemy, wystarczy że pogra na zwłokę a ty pogodzisz się ze swoją rolą, i już nie będzie dla niego problemów, znowu będzie mieć raj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie można
Nie ,nie można dać wiary takim zapewnieniom, to zwykła gra na zwłokę. Poszło za daleko, tego facet nie przewidział, zapętlił się i nie wie jak się wyplątać. Jakby cię kochał to już byłby z tobą, a dzieci nie są przeszkodą dla kochającego faceta. Zresztą po co on ma coś zmieniać, żonę już ma i rodzinę, no i ma młodą d... na boku, żyć nie umierać. No teraz zrobiło mu się mniej komfortowo, bo ty stwarzasz problemy, wystarczy że pogra na zwłokę a ty pogodzisz się ze swoją rolą, i już nie będzie dla niego problemów, znowu będzie mieć raj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnia78
do Glissusa: ja sama siebie w tej chwili nie szanuję i nie dziwię się Twojej opinii. Może rzeczywiście nie było nikogo takiego, kto mógłby mnie trzepnąć bym otrzeźwiała - sama też mogłam się walnąć swoją drogą. Teraz wiem, że byłabym mądrzejsza i z pewnością nigdy w życiu - jakkolwiek by się potoczyło - nie zrobiłabym tego już. Oceniać innych nie będę, bo nie mam do tego prawa. do nie nie można: chyba tak to dokładnie wygląda - tylko że ta moja glupia nadzieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbóra
ja na Twoim miejscu bym nie wierzyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbóra
możliwe że kocha was dwie ale oni z reguły matek swoich dzieci nie zostawiaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erjtj
i jak tu nie oceniać... ciekawe co jeszcze głupiego potrafisz zrobić, bo rekordy już pobiłaś, flirt z żonatym, gdy samej na dodatek jest się mężatką, zniszczenie sobie zdrowia idiotyczną, nic nikomu nie dającą próbą samobójczą... jak radzić takiej osobie na poważnie? jak wierzyć że posłucha rad, skoro dotąd jej rozsądek był gdzieś ch... wie gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnia78
do erjtj: nie będę Tobie źle życzyła, chociaż samo się to nasuwa na język. Przyjmuję ocenę. I dziękuję za uświadomienie, że nic nie warte moje życie skoro jestem tak głupia i tyle zła czynię wokół. Wezmę to pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erjtj
no wiesz, ja jednak zgodnie z twoją prośbą powstrzymałam się od oceny, ale piszę też że nie widzę sensu radzenia tobie czegokolwiek, zresztą jesteś w takiej sytuacji że ręce opadają, choćbym chciała, nie wiem co radzić a życzyć mi nie musisz źle bo już swojego doświadczyłam, w tym zakochania w zajętym meżczyźnie, bez flirtów z mojej strony, ale też bez wiedzy o tym że jest żonaty, jak się dowiedziałam, wycofałam się całkowicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erjtj
nie napisałam też że jesteś głupia tylko że głupio postępowałaś, to duża różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie z wypowiedzia powyzej . Tak jest, to gra na zwloke, tak faceci robia i nie odchodza od zon wtedy jak dzieci podrosna. Bo robi to dla dzieci? Piszesz, ze jak pojda na swoje za jakies 5 lat... czyli juz sa teraz na tyle madre ze zrozumialyby co sie dzieje a nie dopiero za 5 lat. Poza tym piszesz, ze poznalas go jak mialas niespelna 20 lat, jestescie lat 8 a wyzesz piszesz ze masz 30-tke, wiec cos tu nie tak. Kiedy wyszlas za maz, ile lat ma twoje dziecko? Dziewczyno, nie wierz w te zapewnienia, ze sie zmieni za pare lat.... za pare lat z powodu czekania, tesknoty, cierpienia wyladujesz w psychiatryku lub beda cie tak dobijac te mysli samobojcze, o ktorych piszesz ze nie dasz sobie rady i bedzie naprawde zle... Pomysl o tym , szkoda zycia, szkoda ludzi ktorych krzywdzisz do okola... Myslisz o nich czy jestes egoistka co mowi tylko \"ja, ja ,ja\" ja cierpie, ja kocham, ja jestem taka biedna.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnia78
do erjtj: przepraszam - może rzeczywiście źle przeczytałam i zrozumiałam Twoją wypowiedź. do maggggiii79: mam 28 lat - nie skończone, bo skończę w grudniu; 8 lat temu poznałam go latem więc miałam nie skończone 20 lat; napisałam że jestem trzydziestoletnia, bo tak z mojego punktu widzenia to już praktycznie trzydzieści, w każdym bądź razie bliżej trzydziestu niż dwudziestu. Wyszłam za mąż mając skończone 21 lat - to było wiosną, dziecko ma w tej chwili 3 lata i 7 miesięcy. Ktoś może spytać - po co wychodziłaś za mąż, skoro już go znałaś? Mojego męża poznałam na początku liceum i tak razem sobie chodziliśmy. Po skończeniu szkoły zaczęłam pracować i tam właśnie go poznałam - to mój szef zresztą. Chociaż nie od razu zaczęliśmy się spotykać. Za mąż wyszłam, bo sądziłam że kocham mojego męża - poza tym było to już trochę przyzwyczajenie się do siebie przez tyle lat. Głupia jestem i tyle. Tyle że teraz ta samokrytyka nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wisnia dobrze ze przynajmniej zdajesz sobie z tego sprawe ze jest kiepsko i ze ty jestes kiepska ;( Wiesz, czasem w zyciu trzeba podjac pewne decyzje, ktorych sie nie chce ale ktore wypada, ktore trzeba, ktore nie sa zgodne z naszymi zasadami czy uczuciami. Ze mna tak jest, mam nadzieje ze sie kiedys to zmieni ale pomyslslam o drugiej osobie i o moim zyciu. Moze nie jestem najszczesliwsza osoba na ziemi ale czekam na zmiany a ty mozesz przestac czekac tylko zaczac dzialac bo masz jeszcze szanse. Jezeli chcesz pogadac podaj GG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnia78
do magggiii79: 6544751

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×