Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość just4me

Jest super dopóki się nie pokłócimy .... wtedy on

Polecane posty

Gość just4me

Wtedy on sie nie odzywa - nie da się z nim pogadać, wyjasnic sprawy. Jestem tym załamana bo kocham go jesteśmy zaręczeni, chcemy się pobrać ale nie zniosę takich fochów :( przypomina mi jego tatę który zwykle po kłótni lub próbie wyjasnienia sprawy wychodzi z domu i znika nie wiadomo gdzie i na ile. Tyle razy prosiłam, wyjasniałam on mi mowi, że nie potrafi rozmawiać. Co ja mam zrobić nie chcę tak żyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just4me
smuno mi przez to :( wiadomo że w życiu są nie tylko dobre chwile ale i te gorsze - trzeba umiec rozmawiać. A u nas rozmowa wygląda tak, że ja sie wygaduje, czasem /rzadko/ wypłakuje, tłumaczę prosze o jego opinie, odzew - a on nie wie !!! Nie potrafi ... !!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doskonale go rozumiem...tez wolę się nie odzywac niz porozmawiac...to nie dojrzale ale nie potrzebuję rozmowy-wolę nie rozmawiać tylko się przytulic i o wszystkim zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just4me
myślę że on po każdej kłótni udaje się do osiedlowego warzywniaka gdzie z upodobaniem godzinami liże odbyt - skądinąd przemiłej - Pani Gieni :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to jest jak zaręczyłaś się z czlowiekiem, który nie umie z Tobą rozmawiac i tylko traktuje Cię jak szmatę, no ale to Twój wybór ja Ci nie współczuję.. Jesteś typowym przykładem kobiecego myslenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buc wyrósł
no cóż, podjerzewam, ze akirat faceci nie marzą w takiej chwili o przytulaniu. cóż, urazony pan został i basta, teraz niech cierpi ta, co uraziła, a co tam. a najlepiej by było, jakby zaczęła się jeszcze kajać przed nim na kolanach :o wiem, zę Ci cieżko, rozumiem doskonale, ale jeżeli jego ojciec sie tak zachowuje, a on te wzorce powiela, to nie będzie Ci łatwo z nim żyć :o w sumie, to im będzie starszy, tym coraz gorzej będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No coraz gorzej będzie, ale Ty i tak z nim będziesz- znając kobiety tak zwykle jest... Także pozdrawiam i męcz się dalej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just4me
Ale jest druga strona medalu - bardzo sie stara pod każdym względem. Może jednak da się nauczyc człowieka rozmowy :( kocham go zrozumcie nei wyobrażam sobie życia bez niego. Ale ślub będie dopiero kiedy ja będę gotowa, kiedy zdecyduję. Nic na siłę. jesteśmy razem prawie 4 lata - to dużo. Widujemy sie codziennie i znamy siedość dobrze. To jest poprostu jego wada, nie wiem czy ją zaakceptować, próbować zmienić (tylko jak?) czy rozstać sie. Chociaż wiem, że się nie rozstanę z nim - za bardzo bym cierpiała, tęskniła - nie potrafie go zostawić. Może to będzie mój błąd ale to jest silniejsze ode mnie - uczucie jakim go darze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buc wyrósł
ja też nie umiem rozmawiac o porblemach, ja się kłócę, powiem co mi leży na wątrobie a za 5 minut jest juz dobrze. natomisat jezeli ktos się nie odzywa, obraża, znika gdzieś (jak jego ojciec) - to jest cos innego juz. i to nie wróży nic dobrego na przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just4me
siedze i płacze :( nie wiem czemu... co ja mam robić ...?? zalamały mnie wasze wypowiedzi, wiem, że nie o to wam chodziło ale dobiły mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi to stwierdzić, ale obawiam się, że czeka Cię ciężkie życie u boku tego faceta...Tak się składa, że jestem w takiej samej sytuacji. Mój facet (jesteśmy 6 lta po ślubie) jest gliną i chyba ma chorobę zawodową i kieruje się przekonaniem, \\\"że z Policją się nie dyskutuje\\\". Tak więc na okrągło się kłócimy.. i wciąż mamy ciche dni.. no bo on jaśnie pan na okrągło się obraża i mnie o wszystko obwinia.. Nie da się z nim normalnie rozmawiać.. każda rozmowa kończy się kłótnią gdy tylko mój pogląd nie zgadza się z jego. Najgorsze jest to, że jego ojciec to też całkowity dziwak (mieszka w innym pokoju i nie utrzymuje z nikim kontaktu , gdy przyjeżdża rodzina to udaje, że go nie ma)....I niestety, z żalem muszę stwierdzić, że mój M odziedzyczył geny po ojcu. I jest bardzo trudy we współżyciu.... I tak jak i u Ciebie... Jak jest dobrze... to do rany przyłóż. Mąż ma ogólnie bardzo dobre serce, rozpieszcza mnie kwiatkami i cukiereczkami...Sprząta, gotuje, mało tego jest przystojny i kulturalny... I można by stwierdzić, żę wymarzony facet... Też tak myślałam, dopóki byłam młoda i zakochana i świata poza nim nie widziałam... I wszystko było dobrze dopóki byłam uległa i na wszystko się zgadzałam. A teraz, gdy postanowiłam mówić \\\"nie\\\" są kłótnie na każdym kroku. Ale ile mogę mieć narzucane.. też mam prawo mieć własne zdanie. Problem w tym, że za późno przejrzałam na oczy... a on przyzwyczaił się już do mojej uległości...Praktycznie on o wszystkim decyduje kiedy jemy, sprzątamy, śpimy, wychodzimy, do kogo idziemy, gdzie spędzamy wakacje, jak urządzamy mieszkanie.... A ja... gdzie jest moje miejsce w tym związku ? Czy moje zdanie się nie liczy... I tak z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej... Coraz częściej się kłocimy i nie rozmawiamy... Już dosyć mam przepraszania, bo nie czuję się winna.... No a on też nie poczuwa się do winy... i milczymy... i mijamy się... Jesteśmy razem... ale jak obcy ludzie.... Dziś np. pojechał w konwój do W-wy , wróci jutro a ja cieszę się, że będę sama...że nie będzie kłótni, że sama położę się spokojnie spać... Że syn przytuli się do mnie i będzie robił to co ja mu karżę... bo oczywiście jak ja coś zabraniam to mąż podważa moje zdanie i karże dziecku wszystko .... Nie wiem co będzie dalej... nie wiem czy jeszcze go kocham , czy chcę kochać, czy chcę być z nim... nic już nie wiem.. tak mi w głowie wymieszał... że nie wiem czy potrafię sama myśleć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc, ja jestem w podobnej sytuacji, zawsze tak bylo w moim zwiazku,ze jak cos sie wydarzylo, ja gadalam jak najeta i tlumaczylam i pokazywalam co zle zrobil i tak ciagle, on natomiast milczal, zazwy6czaj przytakiwqal i jedynie na pyt odpowiadal... mnie tyo denerwowalo, mam zboczenie zawodowe, bo psychologie studiuje i wole miec wszystko wytlumaczone, a nie zachowane w sercu dla siebie... wole wykrzyczec, niz milczec... ale z drugiej strony jesli on mialby rozmawiac tak jak ja, gdzie bylby kompromis? on tez woli milczec, ja tego nie popieram, ale szanuje...i wiesz co...dwa miesiace temu sie pobralismy, bylo juz kilka takich sytuacji jak wczesniej, ale znalazlam sposob... po zlym zdarzeniu milcze, on przeprosi ja cos tam pwoiem i jest ok, ale kiedy jest tak super, to nie na sile, ale tak normalnie mowie Mu cos o tamtym zajsciu, wtedy troche bardziej sie otwiera i rozmawia... zadaj sobie pytanie na ile go kochasz i ile chcesz znosic..czy chcesz przekreslic zwiazek dlatego,ze on mnie od Ciebie mowi? ja wybralam i nie zaluje...kocham go, on nie.. a zwiazek nie polega tylko na tym,ze on dostosuje sie do mnie...kazdy czlowiek jest inny, trzeba umiec to uszanowac...a ja ponad zycie kocham tego mojego Meza, choc czasami milczymi...a pamietaj,ze mowa jest srebrem a milczenie zlotem i na pewno nie raz w trakcie takiej rozmowy powiedzialas pod wplywem emocji cos, czego zalowalas... pozdrawiam i glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyzej mialo byc,ze on kocha tez mnioe:)))) i to bardzo... sama musisz sobie odpowiedziec na pytanie na ile on sie moze zmienic...moja poprzedniczka ma racje, jesli zawsze ulegalas i to trwa kilka lat, to bedzie bardzo trudno, ale jesli on kocha , to nic nie jest niemozliwe, a jesli jest tak jak u mnie,ze tworzymy partnerski zwiazek decydujemy razem, ale przez jego wybouchowosc czasami rozmowa by sie przydala, a cos sie stanie,ze odbedzie sie np nastepnego dnia? musisz wiedziec na ile silna jestes... bo ja zawsze wymagalam, choc potrafilam tez ulegac i cieszylo mnie to i nadal cieszy,ze sprawia mu to wielka przyjemnosc... ze czasami postawi na swoim, a czasami ja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just4me
Sęk w tym Wisienko, że ja MUSZ mieć wyjaśnioną sprawę bo inaczej sie męczę, sama sobie odpowiadam na pytania - czesto błędnie i zama sie wkręcam :( zazdroszczę Ci że znalazłaś kompromis który ci odpowiada - ja nie potrafiłabym tak się pogodzić i męczyc z myślami... Czytając wypoiwiedź Ilaa pomyślałam " ja mam podobnie, nie chcę tak żyć, tak skończyć.... nie możemy bć razem... Czytająz z kolei wypowiedź Wisienki pomyślałam "oo to może jednak jest jakaś nadzieje, może to jednak ten facet, może przesadzam..." Zmieniam zdanie pod wpływem czyjegoś a to pewnie dlatego, że szukam odpowiedzi u innych skoro u mojego M nie mogę jej dostać :( a to waży na naszym zwiazku, na przyszłości. On tego nei rozumie albo ja nie potrafie mu tego wytłumacyzć :( Źle mi jest, boże jak źle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj biedna jestes, musisz sobie rozpisac wszystki za i przeciw... nie wietrz nikomu kto mowi,ze jest w idealnym zwiazku, takich nie ma... jesli zdecydujesz sie na to,zeby z nim byc, to musisz wymagac od niego... jesli on Cie kocha, jesli jest dla Ciebie dobry, pomaga Ci, jestes go pewna zawsze, masz w nim wsparcie, a nie potrafi rozmawiac, bo w domu go tego nie nauczyli, bo to wynoci sie z domu, czy warto to konczyc? ja postanowilam sie nie poddawac, jeszcze pewnie nie raz beda zgrzyty, ale co tam, nie wyobrazam sobie zycia bez niego... choc jesli juz teraz wiesz, ze jednak sie nie dobraliscie... i nie dasz rady z tym walczyc, to sama wiesz co robic..to Twoje zycie i Ty masz byc szczesliwa... ja sie nauczylam,zeby nie byc naiwna, ale ze dobrem sprawiam dobro, a kiedy kiedys staralam sie rozmawiac , on troche tez, ale jak pisalam, nie wyniosl tego z domu, choc mam cudownych tesciow, ale zawsze dawaqli mu dosc wolna reke, mial czuc sie odpowiedzialny za swoje czyny, a to z tego wynika... nie rozmawiali z nim, wiec kiedy rozmawialismy, on malo mowil, ja sie denerwowalam i wzbudzalam w nim jeszcze wieksza agresje jakas dziwna... pamietaj,ze kazdy czlowiek jest inny... my sie nadal docieramy, ale nie zamienilabym go na zadnego innergo, jest tylko moj, nawet z ta mala wada, ale mam kogos kto kocha mnie i ja kocham Jego... na zawsze... i tylko to sie liczy, on mnie rozumie i widze,ze chce sie zmienic... porozmawiajcie...powiedz co Ci przeszkadza, ale tak na chlodno...jesli mu zalezy bedzie chcial to choc troszke zmienic.. glowa do gory...i nie martw sie, bedzie dobrze..ja dlugo do tego dojrzewalam... buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just4me
Wisienko dziekuje Ci :* postanowiłam, że z nim porozmawiam. Powiem mu, że jeżeli ma sie tak zachowywać albo co gorsza robić w przyszłości tak jak ojciec (juz robi podobnie :( ) to ja nie chcę żyć jak jego mama. Lubie ich ale te małżeństwo to nei małżeństwo :( ja tak nie chcę skończyć !!! Ale z drugiej poprostu za bardzo go kocham żeby odejść. Glupia jestem wiem :( ale co ja poradze. Spróbuje porozmawiać - ostatni raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just4me
Nie mam z kim porozmawiać :( jedyna kolezanka wlasnie odwołała dzisiejsze spotkanie a tak bardzo chciałam z kims pogadać :( zawsze tak jest. Nie mam co ze sobą zrobić, smutno mi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just4me
KOLEJNY DZIEŃ... ma dziś przyjść nawet ie mam ochoty sie z nim widzieć chociaż z drugiej strony brakuje mi go...zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda mi ciebie... byłam w takim związku, po prostu tego nie zniosłam, to nie jest tak, że jak się kogoś kocha, to wsztstko sie zniesie!!! dziewczyny nie dajcie tak sobą manipulować!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×