Czy wiesz ze..

wlasnie uswiadomilam sobie ze przegralam moje zycie.. przyjaciele odeszli i sprzedali mnie za marne chwile rozrywki, znajomi zyja wlasnym zyciem, rodzinie nie ma co glowy zawracac bo maja swoje problemy, najserdeczniejsza kolezanka lada dzien wyjedzie a milosc.. szkoda gadac wali sie i tak naprawde nigdy nie czulam sie kochana.. chce mi sie wyc do ksiezyca z rozpaczy

nawet wam sie nie chce ze mna gadac.. i macie racje..

a ile masz lat, ze mowisz, ze masz juz po zyciu?

poprostu kce sie kochac

nie mam po zyciu, ale dotychczasowe jest przegrane i marne perspektywy na przyszlosc jak widac.. 20lat.. i chcialabym zeby o kochanie sie tylko chodzilo:P

20 lat, to ni eprzegralas zycia tylko jedna bitwe

chcialabym umiec sie po niej podniesc.. a to przychodzi coraz gorzej gdy wszyscy dokola zawodza..:(

musisz sie podniesc, albo przynajmniej doczolgac do nastepnej

meczy mnie to.. samotnosc boli najbardziej.. i niby nawet w perspektywach jest on ale trudno wlaczyc nie majac mobilizacji..

to co cie nie zabije to cie wzmocni ... a przynajmniej tak niektorzy mowia ;)

powoli zabija i jest zle ciezko nic tylko biadolic pozostaje

jak sie biadoli to nie jest jeszcze tak ciezko

a moge prosic o rade? wiem ze to glupie ale..

znajsc nowych przyjaciol, zyc zyciem znajomych razem z nimi, zawracac glowe rodzinie, wyjechac z kolezanka, albo znajsc nowa

on ma 21 lat. spotkalam go przypadkiem pod koniec wakacji.. mieszka niedaleko. chyba a nawet napewno wpadlam mu w oko spotykamy sie przypadkiem i juz znamy z widzenia, on zawsze sie usmiecha, odwraca, oglada i tak dalej.. zawsze widuje go samego badz z kolegami,.. ale wiem ze ma dziewczyne.. tyle ze ona to taka latawica, raczej nie bywaja nigdzie razem, ona imprezowiczka i lubi robic wokol siebie duzo szumu, odrobine bezczelna z tego co mi wiadomo.. on uroczy, ladnie sie usmiecha i ma cudne oczy, tyle o nim wiem narazie.. zalezy mi cholernie coraz bardziej z dnia na dzien.. myslicie ze powinnam, ze mam prawo? wiem ze "odbijac" to straszna sprawa ale czy nie moge po prostu sprobowac go soba oczarowac? dusze sie i zyje w przeswiadczeniu ze trace cos wartego uwagi.. a on poki nie wie czy mi zalezy pewnie nic nie zrobi.. poprosze o szczera opinie co o tym myslicie..

biadolac tylko sie sama jeszcze bardziej wpedzasz w taki nastroj. a moze to lubisz?

przestan biadolic i ruszaj do akcji

jak bym wiedzila, ze nie sa w sobie zakochani, ze nie sa poslubieni sobie, ze nie maja dzieci, lub sie spodziewaja, to ja bym tam zadzialala jakos

kirus piszesz serio? i co masz na mysli piszac ruszaj do akcji? ona ma 18 lat, nie sa poslubieni, nie maja dzieci, nawet nie sa zareczeni, sa ze soba bardzo krotko jakies 2-3 miesiace widze jego zainteresowanie mna ale szczerze mowiac nie wiem co zrobic, bo bardzo mi alezy ale boje sie popsuc cokolwiek jednym idiotycznym ruchem za duzo.

pewnie ze pisze powaznie ... bierz sie za goscia jak ci sie podoba. co ja ci mam mowic.

pytanie tylko jak sie za niego brac by go nie sploszyc, delikatna sprawa, wiesz co mam na mysli normalnie bym wiedziala co zrobic a ze tak bardzo mi alezy to nic juz nie wiem

dodam ze on raczej chyba juz wie ze mi sie podoba bo odwzajemniam jego spojrzenia spotykamy sie czesto na miescie i przylapuje mnie czasem jak sie na niego gapie a dzis weszlysmy do pewnego lokalu tylko dlatego ze zobaczylysmy ze on wychodzi stamtad na chwile i raczej a nawet napewno sie domyslil o co chodzi boje sie tylko ze takie mijanie sie na ulicy i glupie pojawianie sie tu i tam gdzie on moze go znudzic i uzna ze moja osoba mu sie narzuca, czy mozecie sie wypowiedziec czy to wyglada jak narzucanie i czy to moze dac mu do myslenia czy raczej zniechecic?

juz wy dziewczyny dobrze wiecie jak namieszac w glowie jednemu z drugim ;)

ale myslisz ze powyzszym moglam namieszac czy raczej sie zblaznic?

?

?