Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kotek.a

Związek na odległość

Polecane posty

Jak sobie radzicie z życiem w związku na odległość? Co robić aby taki zwiazek nie umarł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lololo
mój umarł niestety :( Nie dałam rady. Różniło nas jakieś 150km. Widywaliśmy się w jeden weekend w miesiącu (czasem dwa weekendy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mi przykro. Mój z przerwami trwa już dwa lata, a dzieli na 300 km. Te przerwy to rozstania-bo czasami nie dawaliśmy rady. Ale zawsze do siebie wracaliśmy. Życie na telefonie i widywanie się raz w miesiacu. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabina1979
moj zwiazek trwa 9 m-cy a dzieli nas jakies 2000km, rozmawiamy codziennie przez skajpa i dajemy rade, spotykamy sie srednio co 2 miesiace po calym tygodniu, raz on przylatuje raz ja lece do niego i na razie jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lololo
Ja tak wytrzymałam 1,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MmIiska
Mnie i mojego Man'a dzieli 300km...Spotykamy sie raz na miesiac, a czasem nawet rzadziej..ze wzg na Jego prace.. Zastanawiam sie czy to ma sens..widzimy sie tylko kilka godzin...nie ma Go kiedy go potrzebuje...Nie ma tej bliskoskosci.. Z kazdym dniem zalezy mi coraz bardziej a to wiaze sie z tym ze z kazdym dniem bardziej cierpie... Tesknie, i tesknie...ale co mi z tego..:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadoomkaaa
jak sie kocha razem i jets sie parą, takie odległosci nie mają znaczenia. Wie sie ze On jets wasz itp A czas mija. Gorzej jak wszystko jest przed byciem parą, wtedy znosi sie to gorzej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwiazek na odleglosc jest bardzo trudny a rozlaka straszna. Prawa natury sa nie ublagane i mezczyzna potrzebuje dotyku i zapachu kobiety jak powietrza. Moje 3 grosze. Wpadlem tu na chwile z Marsa na kawe. Zaraz wracam. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sambando
Faktycznie rozłąki są straszne, i momentami gdy ma się słabszy dzień to człowiek ma dość wszystkiego i mówi po co mi to było... ale serce nie sługa... odległość ponad 2000 km, maile, rozmowy na skype... i na dzień dzisiejszy to wszytsko :-( lepiej nie myśleć za ile tygodni czy miesięcy się zobaczymy, ale mimo wszytko cierpliwość i zaufanie do drugiego człowieka pozwala to wytrzymać :-) pozdro dla wszystkich w takiej sytuacji :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania2
Jestem w związku na odległość. Dzieli nas odległośc 1600 km. Jestesmy juz razem od 18 miesięcy. Niestety zadko mamy mozliwosc widywania sie. Prawie codziennie rozmowiamy przez internet i czasem dzwonimy do siebie. Niekiedy jest bardzo trudno ale jak narazie dajemy sobie jakos rade. "Człowiek jest tak wielki jak wielka jest jego milość."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniasteria
hej no właśnie... ja jestem w takim związku od kilku miesięcy, poznaliśmy się na jakimś forum, żadne z nas nie chciało się wiązać, nie szukało nikogo, ale było obustronne zainteresowanie. Tak przy okazji - on nie jest Polakiem. po tygodniu spotkanie (u mnie), raptem 3 dni razem... Po tym spotkaniu cholernie długi miesiąc oczekiwania, tęsknota aż bolała, godziny na skype i odliczanie dni do spotkania. Później wakacje... 2 tygodnie u niego, tydzien przerwy, tydzień u mnie, 3 dni przerwy, miesiąc u mnie... później nie wiedzieliśmy jak się spotkamy i kiedy... ale... tęsknota już nie była ta sama... łatwiej znosić było... jest to wszystko... planujemy, że ja się przeprowadzam do niego jak najszybciej skończę uczelnię (między grudniem a kwietniem najprawdopodobniej). On pomaga mi szukać pracy (szuka ogłoszeń, motywuje do wysyłania), ja się uczę języka, chociaż znam angielski i ludzie twierdzą, że mi wystarczy - chcę się nauczyć języka jakim posługują się ludzie dookoła. Spotkanie mamy za 2 tygodnie... więc nie będziemy się w sumie widzieć jakieś 1.5 miesiąca, jadę na ponad 2 tygodnie jakoś. I tak sobie codziennie myślę, dlaczego tęsknimy mniej ? czy tęstknimy mniej rzeczywiście? Czy to po prostu to, że już znamy się zdecydowanie lepiej niż po tych 3 dniach na początku, jesteśmy pewni (o ile można po tak krótkim czasie) swoich uczyć - znaczy się uczuć drugiej osoby i swoich ... on dzwoni 2-3 razy w tygodniu (cóż, ja nie pracuję więc ciężko mi płacić za rozmowy międzynarodowe, które zazwyczaj trwają pół godziny do godziny- on pracuje a telefon i tak opłaca firma - więc z jednej strony nie kosztuje go to, z drugiej nie ma co przeginać, żeby nie okazało się, że odmówią zapłacenia bo w Polsce nie mają klientów ;) ) ... ja piszę maila codziennie rano.... prawie codziennie rozmawiamy na skype, ale już nie tak obsesyjnie jak na początku, oboje pracujemy w tym samym czasie więc są to tzw rozmowy urywane.. i mimo, że i mi jest lepiej... to czasami brakuje mi tego, że już nie zarywamy nocy, podchodzimy z "głową" do naszych rozmów... czasami on zmęczony pracą nie odpala po komputera.... powiedzcie jak to jest... dlaczego tak się dzieje? przecież nie znamy się tak długo, powinna chyba jeszcze taka fascynacja, niedosyt być? Ja się nie znam, czy to normalne w związkach na odległość? Zazwyczaj mieszkałam bardzo blisko z facetami z którymi się spotykałam, akademik albo wspólne studia więc codzienne spotkania... a tutaj... ja się gubię... niby jest ok... ale jakiś taki strach irracjonalnie odczuwam.... może ktoś mi pomoże? i mimo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniasteria
Amaleta - niedaleko Kopenhagi ... ja mieszkam w Trójmieście, więc jest to jakieś 415 km w linii prostej ;) jak pisałam, w wakacje nie spędziliśmy ze sobą raptem 11 dni razem... głównie ja u niego, zarówno w urlop, później on pracował, ja w domu zostawałam i pisałam pracę na uczelnię. Szukałam pracy, szukam cały czas... w sumie szukamy oboje. Były plany, że od października zamieszkamy, nie dostałam pracy, nie chcę być na wyłącznym jego utrzymaniu - to chyba zrozumiałe. Staram się więc zakończyć "związek" z uczelnią tu na miejscu w Polsce i dopiero na stałe się wyprowadzić. To potrwać może około pół roku. Nie mam obiekcji z przeprowadzeniem się tylko czekam na ten moment ;) czy to normalne, że faceci potrzebują tego mniej? To, że nie smsujemy do siebie, nie zawalamy skrzynek mailowych, mój telefon nie rozładowuje się po dniu używania ;) to chyba nie znaczy, że u niego się wypala? Oczywiście to co napisałam w poprzednim zdaniu to taki żart... ale wiecie o co mi chodzi .. mam nadzieję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dołączam do was- od 10 m-cy jestem z ukochanym w związku, a dzieli nas 800 km. właśnie na niego czekam- za niecałą godzinkę wpadnie.. standardwo na weekend. męczące to tak.. być ze sobą 2 dni (zwykle przyjeżdza w sob.rano...piątek to wyjątek ;) ), później się rozstawać na 2 tgodnie, choć i tak się stara, przyjeżdzając czasem co tydzień. ehh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( wyobrażam sobie, co czujesz. my teraz dopiero widujemy sie tak "często". wcześniej bywało, że nie było JAK się spotkać przez miesiąc.. i to było okropne. ale to były początki, więc jeszcze nie było większych spięć na tym tle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniasteria
Amaleta - a jak się nie widzieliście przez te 6 tygodni to jak w międzyczasie wyglądały wasze kontakty? tj. jak często, długo, jakie maksymalne/przeciętne przerwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
nie ma innej rady. dobry wibrator to podstawa takiego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
90 km... gdy studiujemmy to co 2 tygodnie na jeden dzień...ale w wakacje teraz bylismy miesiąc czasu Razem przy sobie.. Razem 16 miesięcy... dajemy radę, bo wierzymy w to, że Nam się uda..już teraz nie moglibyśmy ze sobą zerwać..Oboje studiujemy, więc tęsknotę lekko przysłania nauka, ale nie zmienia to Naszych relacji, tylko daje coś takiego, aby nie myśleć o tym, że jest daleko.. jeszcze jestem w trakcie kupowania samochodu więc to wszystko Nam ułatwi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniasteria
Amaleta - no u mnie było podobnie... przed wakacjami... w wakacje w sumie spędziliśmy ze sobą bardzo dużo czasu (czasami nalegał, żebym jechała z nim do pracy nawet, znajdował mi biureczko i siedziałam i pisałam swoją pracę, on w drugiej części biura pracował itp) .. przed wakacjami rozmawialiśmy prawie non stop, poza dojazdami do i z pracy praktycznie (to już może było nieco przesada ale było), w pracy jak tylko nie miał spotkania to co chwilę gadaliśmy i pracowaliśmy na zmianę... wieczorami musieliśmy sobie ustalać limity, że gadamy do 1-2 w nocy i nie dłużej.. i było ciężko skończyć. teraz wygląda to tak, że ja piszę z rana maila na dzień dobry, w ciągu dnia może zamienimy ze sobą kilka zdań, jeśli on ma czas w pracy i się na skype zaloguje, najczęściej chociaż na chwile wpadnie, chyba, że jest poza biurem na spotkaniach z klientami. Wieczorem zajrzy na skype, ale nie koniecznie. No i dzwoni 2-3 w tygodniu. SMS kiedyś kilka razy dziennie, teraz 1-2 i to nie codziennie. Oboje już jesteśmy zmęczeni takimi formami kontaktu, ja zaczynam nienawidzieć skype, ale odpalam go z nadzieją, że będzie szansa na pogadanie. Mój Ukochany jest pracoholikiem, jego poprzednie związki rozpadały się przez to, że dziewczyny nie akceptowały tego jak dużo czasu poświęca na pracę (mi to nie przeszkadza, ale w odróżnieniu od poprzednich dziewczyn... ja jeszcze z nim nie mieszkam, więc czasami wolałabym, żeby jeszcze troszkę czasu mi poświęcił- nie mamy się na codzień). Moje poprzednie związki rozpadały się bo starałam się za bardzo i w pewnym momencie opadały mi klapki z oczu i widziałam, że to ja ciągnę wszystko a druga strona się nie stara... sama nie wiem, czy nie robię tego samego tutaj, inaczej to wygląda ale pewnie przez to, że na odległość.. z drugiej strony on jest diametralnie różny od innych facetów z jakimi byłam.. i po raz pierwszy ufam komuś tak bardzo.. i ani przez moment nie wątpię w to, że nie jest w stanie mnie zdradzić.. .. no ale mi brakuje go jak cholera... mam przyjaciela, który twierdzi, że on jest bardzo podobnym typem i to samo miała z nim jego obecna narzeczona, że musiał się uczyć, że trzeba brać pod uwagę i jej uczucia, czasami też nie dzwonił, nie odzywał się dzień-dwa i wydawało mu się to normalne. no ale oni mieszkali może 3-4 km od siebie i widywać się mogli nawet przypadkiem na uczelni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniasteria
Amaleta - mogę do Ciebie napisać na prv na maila, którego podałaś? Nie chce mi się za dużo konkretów z mojego życia na forum ogólnym wyłuszczać.... już mnie kiedyś ktoś namierzył ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez jestem w związku na odległość ,ale to już trwa 10 lat prawie .Nie rozumiem, jak może sie komus związek rozpaść z powodu odległości ,kurcze przecież jak sie kocha to nicv nie jest w stanie tego zmienić.My z mężem widujemy sie tylko trzy razy w roku ,mamy dla siebie po dwa tygodnie na każdy przyjazd .Jakoś sie trzymamy ,nie przeczę że jest lekko ,tzw.\"dół\" jest kilka razy w miesiącu ale to wszystko to raczej powinno przyciągać do siebie partnerów ,wtedy to sie ma apetyt na tą drugą osobe.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami miłość nie wystarczy, a udręka \'bycia na odległość\' okazuje się silniejsza. sama kiedyś chciałam \'uciec\' i \'zacząć wszystko od początku\', bo już nie wytrzymywałam.ale teraz MÓJ odsypia właśnie na moim łóżku nocną podróż, a patrząc na niego serce mi się rozpływa :) i zastanawiam się, jak to było możliwe, że poddałam się kiedyś chwili słabości i zwątpienia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniasteria
Amaleta - piszę do Ciebie, dosyć dużo mi wyszło, nie przeraź się jak dostaniesz maila, ale musiałam się przed kimś otworzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniasteria
She1984 chciałam ci podać gg na maila, ale chyba nie podajesz prawdziwego adresu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unmysterious stranger
Poznaliśmy się ponad 1.5 miesiąca temu. Odległość jaka nas dzieli nie jest jakaś specjalnie duża, jakieś 90km. Dokładnie w połowie tej odległości jest pewne większe miasto z którym chyba oboje wiążemy wspólne nadzieje. Spotkaliśmy się tam już kilka razy i wg. mnie były to spotkania udane. Nie jest to problem bo oboje jesteśmy mobilni, ale będzie lepiej. Na co dzień utrzymujemy kontakt przez gg, sms i telefon. Choć moje życie było skąpe w tego typu uczucia, aż do tej pory. Jeszcze nigdy do nikogo nie czułem czegoś takiego co do niej, ciężko mi to opisać. Osobiście jestem w stanie dla wspólnej przyszłości poświęcić i przeznaczyć wiele od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×