Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość O_N_2_7

Samotnosc w malym miescie, czy ktos z was ma taki sam problem?

Polecane posty

Gość O_N_2_7

Hej! Dzis czuje sie parszywie samotny i wpadlem poczytac to forum, no i przy okazji poudzielac sie troche :) Ciekaw jestem czy sa tutaj ludzie z malych ok. 50-60 tys. miasteczek, ktorzy na co dzien pracuja, a po pracy nie maja sie nawet z kim spotkac (bo brak drugiej polowki i brak znajomych). Jesli tak, to jak sobie z tym radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneeetka
Hello !! Ja tez mieszkam w malym miasteczku....od kilku miesiecy jestem sama...nie mam swojej polowki!! W tygodniu jeszcze jakos wyrabiam, praca, studia, pozniej kursy jezykowe, sport w postaci basenu, silowni i aerobicu....Tak wiec wychodze z domu o 6:30, wracam przed 22... Ale weekend..to najgorsze co moze byc!! Wtedy samotnosc mnie dopada..nie wiem co robic...czasem spotykam sie z przyjaciolmi, no ale tez nie moge od Nich zadac aby ciagle ze mna siedzieli... Wiec samotne spacery, kino... ...wszystko sama...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O_N_2_7
Ja tez rozwijam swoje zainteresowania, doksztalcam sie itd, itp. No ale to jest zycie w pojedynke, brak oparcia ze strony ukochanej osoby mnie dobija. Nawet sie nie ma do kogo przytulic. A ze znajomymi to jest roznie. Wiekszosc powyjezdzala do innych miast lub w ogole z Polski, czesc sie ozenila albo wyszla za maz. Wczoraj jeszcze moj najlepszy kumpel z ktorym spedzalem sporo czasu wyjechal zagranice. Nic tylko sie pochlastac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnietango
hmmm ja mam jeszcze gorzej samotnosc na wsi, niedlugo pewno mnie wyalienuja za ta samotnosc_chce do waszych miasteczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneeetka
Ale mam nadzieje, ze wkrotce poznamy swoje polowki, i juz bedziemy mogli sie do nich przytulac, w ktorych bedziemy mieli opracie , z ktorymi bedziemy mogli sie dzielic naszymi radosciami i smutkami... Wierze gleboko, ze taki dzien wkrotce nadejdzie.. i wtedy juz nie bedziemy samotni !!! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O_N_2_7
Pewnie nadejdzie, ale u mnie to nieszybko. Moje miasto mnie dobija, przytlacza mnie ten wszechogarniajacy spokoj i nuda. Ludzie mlodzi stad uciekaja, zostali tylko nastolatkowie i staruszki. Nawet gdybym chcial na sile kogos znalezc, to nie ma takich osob, ani nie ma gdzie szukac. Niestety praca mnie tutaj trzyma i jeszcze pol roku musze sie przemeczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość +ja
Co ja mam powiedzieć? Mieszkam w miateczku, które liczy 4 tys. mieszkanców. jest tu jeden pub .....i nic więcej. Do najblizszego ,,większego miasta'' mam 30 km. a i tam trudno znaleźć jakiś miły sposób spędzania czasu wolnego. Na codzien pracuje, a po pracy? Komputer... Kurs językowy-30 km, basen 30 km.... nieźle , co? Owszem mam samochód ale ile trzeba zarabiac aby go ciagle tankować? To jest dopiero tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość +ja
,,miasteczku'' rzecz jasna miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onka222
nio nie jest wesoło u mnie niestety podobnie jak u was i na dodatek nie mam pracy:( monotonnia życia jest przytłaczająca :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie...ale u was smutno:) A ja też z malej miescinki...jakieś 6 tyś mieszkancow...więc jak widzicie może być gorzej:) Moje związki zwykle zaczynały się gdy wynosiłam tyłek z domu...więc może warto od tego zaczac....chociaż ostatni to nawet przypadkiem na sieci się zrodzil:D Choć teraz faktycznie..trochę markotnie i samętnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj doskonale Was rozumie , tez jestem z małej miejscowosci , mam znajomych przyjacioł . Przyjaciele wszyscy albo sie pozenili albo maja długie staze chodzenia. Ja pracuje w dwoch miejscach studiuje , zapisałam sie na kurs jezykowy w ciagu dnia mam duzo zajec ale czasem wieczorem chciałoby sie do kogos przytulic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneeetka
O_N_27 Ja musze sie jeszcze pomeczyc rok, ze wzg na studia... Cos wiem o nudzie w miescie....i tez nie ma nikogo , kim mozna by sie zainteresowac...wszyscy wszyskich znaja, i wszystko o sobie wiedza...to tragiczne....Zadnej prywatnosci... +ja ja tez mam wszedzie daleko, basen, czy glupi kurs jezykowy..i nie zarabiam kokosów...ale wspolczuje... Moze samotni z malych miasteczek..spotkamy sie wszyscy?? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ludzie skąd
ja to znam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wkurzona1
ja też mieszkam w małym miasteczku (jakieś 40 000 mieszkancow), też mam tu 2 prace, dość nieźłe zarabiam, ale szczęśliwa tu nie jestem. Znajomych mam coraz mniej, niektórzy wyjechali za granicę, inni do większych miast w Polsce (bo też nie mogli znieść tej pieprzonej nudy tutaj), no a ci, którzy mają mężów, żony czy rodziny, nie mają już dla mnie czasu... Zresztą wkurwia mnie gadanie o pieluchach, papkach, itp. ;) nudzi mnie to. U was też ludzie przejawiają taką małomiasteczkową mentalność, coś na zasadzie obrobić komuś dupę, żyć pod publiczkę bo "co ludzie powiedzą?". W ogóle jakl patrzę, jacy u mnie faceci chodzą po mieście, to aż mi siebie szkoda. ;) Jakieś typki po 20 lat albo młodsze, co drugie słowo "k..." a ich hobby to wysiadywanie pod klatkami. Wkurwia mnie to. Też w weekendy nie mam gdzie wyjść i z kim. W końcu nieliczni już znajomi też nie zawsze mają czas.... Ale wkrótce się to zmieni. Lattem wyjeżdżam do Rzymu, chcę tam znaleźć pracę. :) Trzymajcie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-tam przesadzacie
Ja mieszkam w W-wie i wcale nie czuję się z tego powodu lepiej. Chcę się przeprowadzić do jakiejś małej mieściny (kilka lub kilkanaście tyś mieszkańców). Tam gdzie jako-taka cisza, spokój, Gdzie nikt się cały dzień nie śpieszy. Nie ma takiego wściekłego pościgu za pieniędmi i czasem. Można się zaszyć w swojej norce i nikt cię nie nachodzi, nie gonią cię terminy "na wczoraj". Gdzie odległość 20 km w godzinach szczytu nie jedzie się przez 1 godz i 45 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wkurzona1
temat w górę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dark velvet
Ja jednak rozumiem i nie przesadzają. Urodziłam się w takim mieście, wtedy kilkadziesiąt tys. No i jeszcze jak się dziś okazuje wtedy nie było tak źle, coś się działo, działało kilka kin, teatr, było sporo kawiarń i ludziom chciało się myśleć. Dziś moja matka wciąz tam mieszka, więc przyjeżdżam tam z konieczności. Ja na studia wyjechałam do Wawy i zostałam tu, bo od poczatku wiedziałam, że tu jest moje miejsce. Umierałam w tej dziurze, nie wiadomo co robić, dokąd iść, zabawić się nie było gdzie, bo w takich miastach nie ma podziału na miejsc, dla ogolonych jedne dla innych drugie. No a plotki i nieustanne wytykanie palcami, to była szkoła, dzięki której przestałam się przejmować ludzkim gadaniem. Wawa jest brzydka, ale tutaj zawsze można coś znaleźć, nie mówiąc o ilości ludzi, zawsze można kogoś poznać. Teatrów do wyboru, w kinie zawsze znajdzie się dobry film, wystawy, koncerty, puby, kluby, kawiarnie, zawsze jest co robić, nawet, jesli nie ma się nikogo. Mam jedną koleżankę, która mieszka na wsi, ale ona urodziła się na wsi, studiowała w wawie i doskonale sobie tu radziła. Jest inteligentna, zawsze potrafiła sobie roadzić, zawsze miała znajomych i nigdy się nie nudziła. Jednak jestem w stanie uwierzyć, że są tacy, co nie mogą. No i ona wciąz wyjeżdża, ma dobrze płatną pracę. Jednak, skoro tak Wam źle, tam gdzie mieszkacie, nie powinniście po prostu się stamtąd wyrwać? Nie wiem, wydaje mi się, że takie miejsca dla ludzi, którzy nie potrafia się tam rozwijać, to umieralnia. Przybora napisał taką piosenkę , eufemistycznie nazwał ją "Średnie miasta", Turnau nagrał na płycie "Cafe Sułtan". Bardzo, bardzo trafnie opisał te miejsca. Ja uciekłam, jak większośc, która nie chciała tam umrzeć, reszta biadoląc została. Dla mnie to jest po prostu żyć albo nie żyć i nie chodzi tu tylko o życie towarzyskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małe miasteczko 50 tys mieszkańców ??? Moje ma 15 tys , jesienią swiatła gasną o 17-nastej. Jesli ktos zazdrosci to zapraszam.Puszcza Kozienicka czeka !!! Ja mam DOSYĆ !!! Jako ciekawostkę napiszę Wam że moim dawnym znajomym nie chce sie tu przyjeżdzać nawet na weekendy ,mimo ze mają 1,5 godz samochodem ze stolicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×