Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gwiazdeczka00

przyjaźń czy kochanie??

Polecane posty

problem jak każdy inny i jakich wiele... Mam przyjaciela, do którego swoich uczuć określić sama nie potrafę... znamy się już dość długo, ale pewłne zaufanie między nami pojawiało się stopniowo, od momentu kiedy przeżywałam rozstanie ze swoim chłopakiem, a nawiasem mwiąc Jego kolegą... to wtedy zaczęły sie nasze poważne rozmowy... wiedział co przeżywam w każdym momencie... a potem..?? a potem byliśmy już tylko coraz bliżej... wiedziałam, że zawsze mogę na Niego liczyć i tak samo wyglądało to w drugą stronę... w pewnym czasie zaczęliśmy jakoś inaczej spędzać czas. bliżej... więcej przypadkowych bądź tez zamierzonych muśnięć, łaskotanie... ale wyjechał.. spędzał czas na Mazurach... wtedy też nie ieliśmy ze sobą żadnego kontaktu... w tym czasie za to dowiedziałam się wielu bardzo ciekawych rzeczy od pewnej dziewczyny, która jest w Nim zakochana i piekielnie o Niego zazdrosna... na szczęście Jego przyszła szwagierka wytłumaczyła mi jak sprawa się ma i jeśli zależy mi na Nim , to nie powinnam się przejmować gadaniem innych, tylko nadal spędzać z Nim czas... tak więc idąc za Jej radą porozmawialiśmy... po naprawdę dugim czasie wyjaśniliśmy sobie te nieścisłości, które wyniknęły podczas Jego nieobecności... wyjaśnił mi, że tamta dziewczyna działa Mu już na nerwy i nic między nimi nie było i nie będzie... oraz, że sądził, iż tak długo się nie odzywałam, to najwidoczniej, mimo tego, że było naprawdę bardzo miło przed Jeg wyjazdem, ja wybrałam kogoś innego.. napożegnanie dostałam od Niego buziaka, co miało miejsce po raz pierwszy... a dalej... dalej było już tylko sympatyczniej... osoba, przez którą powstawały co raz to nowe problemy wyjechała z miasta w którym mieszkamy, a my spotykamy się dość często... za każdym razem schemat jest dość odobny... przemile spędzony dzień bvądź wieczór a na pożegnanie buziak... nie wiem już sama czy to są jakieś moje złudzenia , ale wydaje mi się , że te buziaki coś tam znaczą... bo mają miejsce jedynie wtedy gdy jesteśmy sami... i... są takie wyjatowe. nie takie zwykłe cmoknięcie w policzek i pa... ale teraz nie wiem co mam robić. zupełnie... czekać, czy jakoś deliatnie działać w tym kierunku... z jednej strony boję się troszkę czy to co by mogło być nie popsułoby tego co jest między ami w tej chwili, ale z drugiej uwielbam spędzać z Nim czas, rozmawiać, żąrtować... a niekiedy mam straszną ochotę się po prostu do Niego przytulić... czy warto wykonywać jakiś ruch, czy lepiej czekać czy coś nie stanie się samo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozumiem i teoretycznie potrafię rozróżniać te dwa pojęcia, ale... chyba wiadomo, że w praktyce wygląda to zupełnie naczej... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na żywioł odważę się najprawdopodobniej, jak kiedyś gdzieś wyjdziemy i mi w główce zaszumi... chociaż.... może pewneg dnia zrobię coś... czy będę żałowała, okaże się pewnie już po chwili....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie twierdzę, że to jakaś ujma... nie jestem też przekonania, że to chłopak zawsze musi działać, ale... może mi po prostu za bardzo na Nim zależy, żeby podjąć jakieś działanie, bo w końcu Jego reakcji nie da się przewidzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy nie jest możliwe, że strace przyjaciela?? może źle rozpoznaję Jego jakies tam znaki i kiedy ja uczynię ten krok,, On zaczie mi tłumaczyć co i jak?? ale zyskać faktycznie moge bardzo wiele... nawet sama świadomość, że był by dla mnie i że mogłabym się do Niego przytulić znaczyłaby dla mnie bardzo wiele... chociaż.. . na dobrą sprawę teraz też mam taką świadomość, ale nie aż tak zaawansowaną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe :) ciekawie to określileś ;) ja też mam takie wrażenie, że te buziaki cos tam miały by mi dać do zrozumienia i ja w odpowiedzi na to, można tak powiedzieć, pisałam Mu już niejednokrotnie, że jest dla mnie bardzo ważną osobą, że bardzo mi na Nim zalezy i dlatego teraz przestanę zwracaćuwagę na ludzi, ktrzy coś tam knują, bo to w końcu mi chodzi o Niego... po dłuższym czasie, że się za Nm stęskniłam strasznie, na co On odpisywał mi np.,że Jemu też brakowało mojego towarzystwa... ale nadal wszystko pozostawało na tych buziakach... ostatnio nawet jakoś tak spontanicznie, co wyniknęło z sytuacji, usiadłam Mu na kolanach... najpierw udawał, że śpi, opierając się o moje plecy, a potem się wygłupialiśmy... ale takiego przeomowego konkretnego momentu nie byo póki co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no, jak najbardziej się z Toba zgadzam... poza tym cały czas słyszeć jakieś ochy i achy... kurcze ... ale własnie im więcej o tym myślę, tym mam większy mętlik w głowie... i w końcu sama nie wiem , ktora opcja jest najbardziej prawdopodobna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zaryzykowałam i zyskałam :) pogadaj z nim szczerze a się dowiesz jakie ma zamiary wobec Ciebie Kto nie ryzykuje ten nic nie ma :P ps. Między przyjaźnią a miłością jest baaardzo krótka linia ;) w końcu związek nie opiera się tylko na uczuciu ale też na przyjaźni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację... :) przyjaźń, zaufanie... to są podstawy miłości... dwa pierwsze składniki już mamy, ale jak to z ich mieszaniem w celu uzyskania pewnego wytworu... :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NowaHeloiza
Ja opowiem ci moją historię: Miałam kiedys cudownego przyjaciela.Spedzalismy ze sobą praktycznie cały wolny czas,zrobiłby dla mnie wszystko.Tylko on mnie kochał a ja jego nie,ale on wiedział i czekał i bylismy po prostu przyjaciołmi.Pozniej poznałam kogos i odsunełam sie od tego przyjaciela,nawet sie pokłocilismy bo on był zazdrosny o tego nowego.A ja po upływie 3 lat wiem ze mi go bardzo brakuje...Pamietaj ze przyjaciel moze byc cudownym chlopakiem bo cie bardzo dobrze zna.Jestem dalej z moim chlopakiem ktory tak jakby rozwalił nasza przyjazn ale czesto mysle o bylym przyjacielu.Nie wiem czy go nie kocham.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) podejrzewam, że w okolicy weekendu jakoś się spotkamy, to może wtedy wyjdzie jakaś sprzyjająca spontanowi sytuacja :) jestem w każdym razie dobrej myśłi :) póki co :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze... dość ciekawa i pouczająca historia... szkoda straszna, że tak wyszło u Ciebie... :* ale Ty przynajmniej byłas świadoma tego jak to wygląda z Jego strony... a w moim przypadku tylko On wie jak to u Niego jest :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki elle :* skoro większość mówi o tym kroku... żeby go jednak uczynić.. może więc warto :) naprawdę dziękuję wszystkim... :* podbudowaliście mnie nieco i przy najbliższej okazji zobaczę, co da się zrobić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×