Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

melisanda

nowa i ciezko sie przylaczyc gdzies...a ja chcę dzidziusia a jakos nie wychodzi

Polecane posty

witam. na karku 28 lat, rok po slubie..od stycznia staramy sie o dziecko i wciaz to samo..okres,placz i strach. boje sie, ze podchodzę do tego zbyt emocjonalnie, lekarz mówi, bez nerwów, nic nie wskazuje na problemy..no to co jest?? ma ktos podobne odczucia, bo jakos nie udaje mu sie mu trafic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwka25
ja juz od listopada sie staramo dziecko i nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się starałam 5 lat. Nie wychodziło nie mogli doszukać się przyczyn. Przez ostatni rok leczyłam się w Krakowie, wyniki badań cytologicznych idealne (grupa I), trochę mi podregulowano hormony, ale w ciąże nadal nie zachodziłam. Skończyło się na inseminacji - za pierwszym razem powodzenie. Po inseminacji już nawet nie myślałam o ciąży, nie biegłam jak szalona do apteki po test itd. poprostu \"odpuściłam\"........4 dni po spodziewanej miesiączce zrobiłam test za namową Męża - 2 kreski:). Nie mogłam i chyba nadal nie mogę uwierzyć w to, że zaskoczyło w końcu:). Jednym słowem - wiem z doświadczenia, że emocje w staraniach są niewskazane, psychika jak się okazuje robi naprawdę wiele, ale wiem też, że do stadium \"a niech się dzieje co chce\" trzeba dojść samemu, trzeba przejść przez tę trudną drogę rozczarowań, dołów......innej drogi nie ma - i mimo, że inni mówią \"nie myśl o tym\" \" nie nakręcaj się\" to tak się nie da:) Pozdrawiam i życzę wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilka80
ja tez tak mysle im czlowiek o tym mocniej mysli to sie nie udaje tak to juz jest z naszymi organizmami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety na zawolanie się nie da:) ale ja juz tak bardzo chce ( poroniłam 4 lata temu---wpadka, ale bylismy krociótko szczesliwi)...teraz swiadomie chcemy i nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie
mam szans zajść w sposób naturalny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jorka2
a ja nie a to dlaczego nie masz szans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie
ja mogę ale mój maż nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melisandko zapraszamy
Cię też na forum http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1857786&start=16410 co prawda jest tu już trochę mamusiek, ale są i starające. Mamy też brzuchatki, którym udało się po wielu miesiącach starań. Ale przede wszystkim ten topik jest szczęśliwy i na pewno znajdziesz tu dużo dziewczyn, które będą za Ciebie trzymać kciuki. Ja trzymam już ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale wiem, co czujesz. My rowniez mamy za soba 9 miesiecy staran. Mam 27 lat. Na poczatku wielka euforia, ze w ogole zdecydowalismy sie na starania. Bylam przekonana, ze od razu sie uda. Kupilam sobie od razu testy ciazowe i testowalam juz tydzien przed @. A potem rozczarowania.... Po 4 miesiacach zaczelam wariowac- polecialam do gina i chcialam, zeby od razu wyslal mnie na WSZYSTKIE mozliwe badania, bo chcialam od razu wiedziec, co to za choroba mnie dopadla, ze nam sie nie udaje. Gin odmowil- powiedzial, ze zdrowa para moze sie starac do roku a nawet dwoch... Poczulam sie zignorowana, bo przeciez czulam sie taka nieplodna! Po 7 miesiacach wyslalam meza do lekarza- dal sie obmacac, przeswietlic, oddal probke (biedaczek) i .... lekarz kazal przyjsc za 2 miesiace na ponowne testy. Myslalam, ze padne ze zlosci. Bo przeciez juz tyle czasu minelo, a lekarze tylko nas zbywali. W miedzyczasie otepialam- juz nie wyczekiwalam symptomow ciazy, przestalam kupowac testy- jakos zdystansowalam sie do wszystkiego. Mimo to kazalam mezowi zazywac cynk (polepsza plodnosc u mezczyzn) i sama dostalam luteine \"na wszelki wypadek\". I... chyba sie udalo. Sluchaj melisando, czy twoj maz juz sie badal? Czy probowaliscie juz z testami owulacyjnymi? Probowaliscie w ogole z jakimikolwiek wspomagaczami? Bo mnie to troche odstresowalo, jak wiedzialam, ze zarowno ja jak i maz cos lykamy na plodnosc. Moze tobie tez to pomoze psychicznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×