A ja tylko kocham...

Kocham tego faceta mimo iz on nawet nie wie o mnie prawie nic. Zakochalam sie nawet nie wiem kiedy,po prowstu pewnego dnia obudzilam sie i juz wiedzialam ze to ten. Nie moge Mu o tym powiedziec. Ale gdy patrzy w moje oczy albo usmiecha sie,nawet przypadkiem,to mi lzy naplywaja do oczu.Dlaczego zawsze kocha sie tych z ktorymi nie mozna byc? Niech mi ktos wyjasni sens tej glupiej milosci,po co to komu? zeby meczyc sie co dnia wiedzac ze nie mozna byc z ta jedna jedyna osoba?

Czuje to samo...... Chwilami tak bardzo cierpie z tej niemocy ze zamykam się na całe dnie w domu i nie chce miec z nikim doczynienia. Ja tylko chcę być kochana!!!! Czy to tak wiele ????

Nie rozumiem,przeciez nie zakochalam sie dlatego ze chcialam,a teraz cierpie...

Mistyfikacja - myslisz, ze ja tego nie chce? Mi nic innego nie potrzeba do zycia, tylko kochac i byc kochanym, a jak taego nie ma... najgorzej jest wlasnie kiedys sie kocha, a nie jest sie kochanym...

ja kocham wlasnie bez wzajemnosci.

Ja tez...

Chociaz kiedys bylo ze wzajemnoscia...

:( oddałabym wszystko chociaż za jeden pocałunek...

ja też :( i on to eszystko zaczął, on mi dał " pozwolenie" zebym go kochała a teraz zostawił

Tak a po tym pocałunku byś cierpiała jeszcze bardziej :/

a najgorsze jest to ze nie moge nic zrobić,nie moge powiedzieć Mu tego wszystkiego i musze sie z tym sama meczyc... A zawsze myslalam ze milosc jest piekna,ze kazdego ranka budzisz sie a obok widzis ukochana osobe,ze wystarczy sama swiadomosc ze kochasz zeby zycie mialo sens. A teraz? wszystko runęło...

patrze na calujace sie pary na ulicy i mysla jak by to bylo gdybysmy byli razem...

widocznie tak ma byc...

A dlaczego nie powiesz jemu o swoich uczuciach??

Skoro on nawet moze nie wiedziec co do niego czujesz, a tak zebys wyznała co masz na sercu to by moze twoje marzenia sie spelnily:)

i oczywiscie zaraz mnie wszyscy zjadą:jest zonaty(co prawda z zona sie nie uklada mu zbyt dobrze ale jest z nia bo maja dzieci).Nie chcialam sie w Nim zakochac ale nic na to nie poradze

:/ kiepska sprawa

wiem ze kiepska :(

a ja cie rozumiem. Zakochalam sie. Tak na oko kilka lat mlodszy odemnie. Nie jakis przystojniak - przeciwienstwo mojego bylego meza - ale sympatyczny, dobrze wychowany i z poczuciem humoru...a tu shit

tez zonaty?

skąd ja to znam

w wolnym zwiazku....a ja po przejsciach, z dziecmi... beznadziejna sprawa

to witam w klubie kochających bez wzajemnosci

ha ha...dzieki...a powaznie - odbiera mi to ped do dzialania.

rozumiem doskonale :-o nie moge sobie miejsca znalezc a na kazde spotkanie czekam jak szalona

do Ile zamierzacie tak żyć a wyobtazasz sobie, ze to zaplanowalam? o zakocham sie - co mi tam, niech mi bedzie zle. Stalo sie i juz. Inny mezczyzna mi nadskakuje i co? jest mi regularnie obojetny. Milosci sie nie wybiera....tez wolalabym ze wzajemnoscia sie zakochac

Mało się znacie Lepiej znajdź sobie kogoś dla siebie

w końcu to jakoś minie a przynajmniej osłabnie i powoli da sie zapomnieć, no chyba że widzicie się codziennie