Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

plimplumplam

Jak wesprzeć osobę, u której wykryto raka?

Polecane posty

Dzisiaj dowiedziałam się, że moja koleżanka ma raka. Jestem w szoku. Ona ma dopiero 30 lat i jest mamą kilkumiesięcznej dziewczynki. Nie wiadomo jeszcze w jakim stadium zaawansowania jest nowotwór ale w jakim by nie był, chciałabym moją koleżankę jakoś wesprzeć. Wiem, że ona teraz bardzo potrzebuje pomocy a mnie brakuje nawet właściwych słów, by dodać jej otuchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc. mam 29 lat, dziesięc lat temu wykryti u mnie raka. Wiec wiem co najwazniejsze - to musisz uzmysłowić koleżankce - rak to nie wyrok śmierci. Podejdz, przytul i powiedz że zrobisz wszystko żeby jej pomóc, że jeśłi bedzie trzeba to przejdziecie przez to razem. Wsparcie bliskich osób jest b. ważne i nawet jeśłi koleżanka będzie momentami niemiła to wiedz, ze Twoja obecność to jest to czego potrzeba osobie w tak trudnej sytuacji. Jeśłi będziesz potrzebowała wiecej info, albo porozmawiac to możesz skorzystać z mojego GG 4617782. Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tara, co jej mówić? Jakich słów używać a jakich unikać? Co Tobie pomogło przez to przejść? Jak Ciebie wspierali bliscy? Jestem w takim szoku, że to wciąż do mnie nie dociera i trudno mi zebrać myśli, podjąć jakiekolwiek działanie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem ci coś jeszcze - z perspektywy wiem, że \"łatwiej\" (choć to nieodpowiednie słowo) jest przechodzić chorobę niz wspierac osobę chora. Mam porównanie, bo w kilka lat po mojej chorobie raka wykryto u mojej Mamy. Wtedy było mi znacznie ciężej, bo jak pocieszyc załamaną osobę, która całe życie brała właśnie to życie za rogi i nie dawał sie a tu nagle wpada w dołek. Daliśmy rade, teraz jest ok (odpukuje w niemalowane, zęby nie zapeszyc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci Taro. Staram się ja pocieszać. Ale tak jak napisałaś jest to niezmiernie trudne. Jednak myślę sobie, że mniej ważne są słowa od tego, że myślę o niej i staram się ją jakoś wesprzeć. Zastanawiam się, czy nie kupić jej jakiejś książki o tym jak ktoś pokonał raka. Tylko nie wiem którą. Tyle ich jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tukan
To zależy jak o ceniasz stan mentalny tej osoby. Np. jest praca "Jak żyć z rakiem i go pokonać" (autorzy: Simonton, Henson, Hampton) oparta o doświadczenia i walkę (wygraną) pacjenta i jego wybitnego lekarza, stosującego obok normalnego leczenia także głęboką psychoterapię. Bardzo duże wrażenia robi także "Miłość, medycyna i cuda" Siegela, chirurga i jednego z uczniów Simontona - książka osobista i poruszająca. Jest także "Pamiętnik walki z rakiem" Marianny Ziola-Markuś, polskej emigrantki opisującej własne zmagania z chorobą i wyleczenie metodami naturalnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do ksiażek byłabym ostrożna. Ja mogłam czytać o tym problemie dopiero kilka lat po wyleczeniu. W czasie chroby wcale nie było mi lżej słuchać i czytać o wyleczonych ludziach (zawsze gdzieś w głebi czaił sie strach czy mi sie uda o troche, wstyd przyznać, zazdrosci że im sie udało a ja jeszcze sie mecze. Póżniej przeczytałam \"czasami wołam w niebo\" ale to raczej ksiazka nie dla Twojej Koleżanki (bohaterka przegrywa walkę), mogę natomias polecić ja każdemy, kto chce choć troche zrozumiec z czym sie zmaga osoba chora na nowotwór. Znacznie bardziej optymistyczniejsza jest ksiazka w której K. Durczok opisuje swoja batalię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może po prostu kupić, żeby wiedziała, że o niej myślę? Jak będzie miała siły to przeczyta teraz. Jak nie teraz to kiedyś. Albo wcale. Ale będzie wiedziała, że jest ktoś, kto próbuje jej jakoś pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrodzona
.... spokojna rozmowa, wiara i nadzieja w to że z tego wyjdzie... uśmiech na twarzy... delikatność, łagodność i pozytywne nastawienie... nie panikuj, nie miej przerażenia w oczach... pokazuj jej zawsze delikatnie uśmiechniętą twarz i silną wiarę w jej wyzdrowienie :) wiara czyni cuda - to nie slogan, to zycie :) pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo wspolczuje wam. Jezeli jeszcze czlowiek zyje to nigdy nie jest za pozno. Najgorszy wrog to beznadziejnosc. Jednoczesnie chcialbym w wlasnego doswiadczenia zwrocic uwage na fakt ze choroby raka wywoluja zyly wodne lub ich zkrzyzowanie w miejscach spania. Nalezy to miejsce sprawdzic wahadlem i choremu zmienic miejsce spania, co ulatwi leczenie. Juz wielokrotnie i osobiscie to stwierdzlem. Zycze powrotu do zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×