Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jesienna deprecha

Nie cierpię swojej pracy

Polecane posty

Gość jesienna deprecha

a tak na prawdę to ludzi z którymi muszę współpracować-jedna laska tak mi uprzykrza życie, że codziennie od 2 lat mam załamki. Cały czas próbuje podebrać mi moje obowiązki-i wchodzi w dupę kierowniczce, która też w oczy mówi ci tak a za oczami zupełnie inaczej. Zaczynam się czuć w tej pracy niepotrzebna a ja musze się w pracy spełniać bo inaczej traci na w moich oczach sens...Macie podobne doświadczenia a jeśli tak to jak sobie radzicie z zaistniałą sytuacją bo ja powaga nie mam już na to wszystko siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pnd
to faktycznie masz problem...nie zazdroszczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość velvet2006
Mam podobnie laska jest taka przebojowa, że jest jej wszędzie pełno. I cały czas jej musi byc na wierzchu bo jak nie to.... W stosunku do mnie stara się byc milutka bo jestem starsza stazem ale i etak wiem, że cos kręci. Moja kumpela chodziła z nią do klasy i mówi, że współczuje mi, ze muszę z nią pracować bo mało ludzi ją lubił...dziwne bo u nas w parcy nawet ją lubią no moze z wyjatkiem kilku osob...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
u mnie był taki motyw, że ta laska uparła się na pewien dopisem do umowy i poszła z tym do przełożonej, ja twierdziałam,ze to głupota bo z treści umowy wynikało to co ona chciała opisac ale szefowa przyznała jej rację...oczywiście mnie nie powiadomiła i pisałam umowy bez tego paragrafu...po kontroli przez szefową 2 dni musiałam dopisywac ten paragraf-myślałam, że ją zabiję o twierdziła, że mi nie powiedziała bo nie sądziła, że to istotne...:-/ Za dwa miesiące radca prawny potwierdził moje zdanie i paragraf został wycofany-kierowniczka słowa nie powiedziała a w cześniej mnie przecież rowno jechała, że tego nie wpisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heeeeela
nie przejmuj sie jesienna- w kazdej pracy pełno włazidupów, olej ja po prostu i rób swoje-czyli tyle za ile Ci płacą:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesienna------ja jestem w podobnej sytuacji a wlasciwie to byłam---bo sie zwolniłam. Doszlam do wniosku z moim facetem ze po co mam chodzic do pracy i wracac potem nerwowa i ryczec mi sie chce. To nie tak ma byc!!! w pracy atmiosfera jest bardzo wazna, spedzamy tu 1/3 swojego czasu!!! a potem takie nastroje przedkładają sie na atmosfere w Twoim domu. Postanowiłam zaryzykowac i złozyłam wypowiedzenie. Znajde inną prace. Zycie sie na tym nie konczy a z głupolem (w moim przypadku to jest facet) walczyc juz nie mam siły. Szkoda czasu i zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to było troche inaczej bo ja z nim nie tylko pracuje.....my wspolpracujemy razem, robimy jeden projekt ale nam to kompletnie nie wychodzi:( ciągle jakies sprzeczki, awantury.............zwracanie uwagi o byle gówno..........dość! jestem zbyt młoda zeby marnowac sie w pracy po pierwsze--bez perspektyw, po drugie----wojowac z człowiekiem który uwaza ze pozjadał wszelkie rozumy :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
yasmin-gratuluje odwagi!!!!!!!!!!!!!!pamiętam,ze od momentu kiedy zaczęłam pracę chciałam odejść ale w moim mieście o pracę trudno a ja i tak pracuję w miejscu, którego wiele osób mi zazdości...za biurkiem....Na początku sądziłam, ze ta fatalna atmosfera się zmieni bo początki zawsze są złe i dałam sobie trochę czasu na adaptację, po 2 latach pracy laska, która też dawała mi w kość odeszła (po tym jak odeszła sama stwierdziła, ze zachowywała sie w stosunku do mnie bardzo nie fair) ale na jej miejsce weszła laska, która jest bardzo do niej podobna...Czy to fatum czy co? Czym sobie na to zasłużyłam? Mam pytanko do Ciebie Yasmin czy powiedziałaś temu facetowi-dupkowi, dlaczego odeszłaś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
upppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiadro
je4stem w identycznej sytacji jak yasmin i caly czas sie boje co bedzie ..jak rzuce robote , czy sie utrzymam itd i czy w ogole znajde robote ;((oj mam dola , ale dzieki yasmin - Twoj przyklad uczy ze mozna , tylko trzeba wierzyc tylko jest 1 problem ja nie mam tek wiary;(((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic mu narazie nie mówiłam dlaczego odchodze. Ale wie ze sie zwolniłam, tylko tyle mu powiedziałam. Unikam juz jakichkolwiek kontaktów z tym facetem. Nie chce sie denerwowac, po co mi to. Juz zrobiłam 1 krok aby poprawic swoją sytuacje. Myslałam ze ten człowiek wie co to znaczy wspolpraca, ze moge liczyc na jego pomoc a on moze liczyc na moją. Pomyliłam sie. Odwazyłam sie tez porozmawiac z dyrektorem o tej sytuacji, czy moze mnie np. przeniesc na inne stanowisko zeby oddzielic nasze obowiązki skoro on nie umie pracowac w grupie, niestety firma jest dosc mała i po prostu nie ma gdzie. Skoro tak.....to ja postawiłam sprawe jasno. Przeniose sie do innej firmy :) a im kij w oko:) tez mysle o tym jak to bedzie jak zostane bez pracy ale wierze w siebie, w swoje siły i wiem ze dam rade!! :) i wy tez dacie jesli juz podejmiecie jakąś decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość velvet2006
Moja kumpela też rzuciała pracę po 8 latach w firmie i teraz nie może dostać nic innego...Ryzyko było wpisane w to co zrobiła ale miała już wszystkieo dosyć. Najlepiej rzucać prace gdy ma sie inną w zapleczu...A ona teraz nie ma pracy, na rodzine nie może liczyć i laska po ekonomiii i stażu na kierowniczym stanowisku chce isć do sklepu...Zaj...nasza Polska cała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukier na stole
Ja też nie cierpię i połowa moich znajiomych ma dość... zmieniam pracę, co dwa lata i chyba już czas na coś swojego, bo ile można wytrzymać z decydentami o mózgu wielkości ziarnka piasku... a czasem wcale go nie ma?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
Yasmin na pewno Ci się uda bo masz prawidłowe podejście do sprawy!! Ja też chciałabym przenieść się do innej placowki naszej firmy...Wspominałam już nawet cos mojej kierownicze ale jak na razie mnie zbyła...Zreszta tu gdzie jestem mam podobno lepsze perspektywy...ciekawe do czego... chyba tylko do pogłębiania jesiennej depresji...;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukier na stole
Czy to tylko tak w Polsce, czy wszędzie ludzie maja dość swojej pracy: atmosfery, zarobków i szefów, którzy są głupsi niz ustawa przewiduje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
cukier na stole----Ty chyba mieszkasz w duży mieście i masz taką możliwość ja niestety nieeeeeeeeeeeee...Ciekawa jestem także co skończyłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh...nie mówie ze bedzie łatwo w szukaniu innej pracy ale jak sie zepne w sobie, zawezmę to dam rade:) nie mogłabym tu pracowac z przekonaniem ze jakis gosciu udaje 100 razy lepszego ode mnie, mam mnie gdzies a poza tym.....ze nie moge sie zwolnic bo nie znajde innej pracy. Znajde na pewno:) to tylko kwestia czasu:) jesienna-----jesli naprawde sytuacja cie zmęczy nie kryj tego przy swojej szefowej/szefie. Ja uwazam ze zawsze warto mówic o swoich problemach bo w koncu cie to zeżre. Jesli nikt nie wie o tym ze cos cie gryzie...nikt ci nie pomoze. dyrektor moze i by mi pomógł, przeniósł mnie, gdyby tylko było gdzie...... pomyslałabys ze 40 letni facet, gdy prosze go o pomoc bo czegos nie wiem mówi do Ciebie ze \"nie ma czasu\" albo \" bujaj sie, zrób to sama\"? nie podoba mi sie takie zachowanie, to takie dawanie do zrozumienia drugiej osobie ze ma cie kompletnie w dupie. Ja zawsze byłam chetna do pomagania innym, potrafilam rzucic swoją robote kiedy tylko ktos poprosił mnie o pomoc w czyms w czytm wiedziałam ze ja z kolei jestem dobra. Dla mnie to akurat normalne. Ale widocznie dla tego czubka to była za duza fatyga. Przykre. Ale ludzie są rózni....jak widac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
Do mnie często zwracają się o pomoc i nigdy nie odmówię-pamiętam jak ja byłam zielona jak szczypiorek na wiosnę i pytałam o wszystko i wszystkich, datego teraz nowym zawsze staram się pomóc bez miny-"czego znowu sieroto nie wiesz"...Z moją kierowniczką nie jest tak łatwo bo raz mówi tak a raz inaczej, czasami gada na tą laskę(np stwierdziła, ze ona zachowuję sę tak jakby ją chciała wygryźć ze stanowiska) ale jak przyjdzie co do czego to staje za nią...Trochę dziwna ta kobieta, ja na jej miejscu utarłabym tej lasce nos. Zresztą uważam, że atmosferę w pracy tworzy głównie kierowniczka bo ona nami zarzadza i wybiera sobie pupili, olewa zupełnie nowych a tych których wybrała winduje nawet jak się ich boi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaa dziewczyny nie mozecie
zgrywac sierot. ja bym tak sobie nie pozwoliła w kasze dmuchac. dlaczego nie mozecie wprost tym laskom wygarnąc co wam nie gra - nie awanturować sie, ale stanowczo powiedziec co i jak. ja tak zrobiłam - jest gosciu w mojej pracy, co zdarzylo mi sie ze pare razy mnie zdenerowował wiec mu poweidziałam zeby sie liczył ze słowami i powiedziałam to w obecnosci szefów - nie przejmowałam sie ze ja pracuje tam niedługo a on jest kilka lat i szefo to jego rodzina. musiscie pokazac ze nie mozna wami pomiatac, innaczej kazdy bedzie wam podkładał świnie. jak by jakas laska próbowała po mnie jeździć to odrazu ustawiłabym ja do pionu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
Romuladzie cieszę się że Ci się udało...Ale jak widzę też długo się męczyłeś zanim podjąłeś jedyną-słuszną-decyzję...Ja już jestem stara, mam 29 lat i wiem, że jeszcze trochę i nie będę miała szans na dostanie dobrej pracy więc powinnam już się wziąść za jej szuknie...jak znalazłeś swoją przez znajomych, gazety, net?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
"jaaa ..." jak tej lasce zwróciłam uwagę, to udała głupią, że nie wie o co mi chodzi bo ona przecież nie wiedziała,ze to istotne, a jak powiedziałam o tym kierowniczce to ona to olała...no i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
uppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość velvet2006
i jak depreszko humorek się poprawił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja dla przeciwwagi powiem, że lubię swoją pracę, mam fajnych współpracowników i miłą atmosferkę. Oczywiście, zdarzają sie kłótnie, jakieś nieporozumienia, jak to między ludźmi, ale ogólnie jestem b. zadowolona. To moja trzecia praca, dwie poprzednie były chyba jeszcze lepsze, ale firmy upadły przez nieudolne kierownictwo. Nie jest tak źle w tej Polsce, tylko trzeba się jakoś wpasować umiejętnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ślęzaczka
heh miałam chyba jeszcze gorzej niz Ty. Byłam szykanowana kilka lat przez jedna kierowniczke , której wydawalo sie ze może mna rządzić a ja jej udawadniałam ,że niesety to nie ona mną rządzi tylko szef i stało się. Odsuneła się ode mnie i swoim podopiecznym załatwiała podwyzki, i właziła im w tyłek, byleby tylko one ze mna się nie kumplowały. Nastepnie przyszła inna laska która dowaklała mi roby swojej i sama szła na kawe do innych działów. wkurzyłam się bo ja nie dośc ze miałam swoje obowiązki to pełniłam i nne i jeszcze miałam jej robote niby odwalac. No proszę. ledwo przylazła i juz..więc kułam żelazo póki gorące i poszłam do szefa zaopytac kto jest moim szefem bo ona daje mi swoje obowązki. Szew się wkurzył , znalazł ją siedząca na kawce i opierdolił równo. Powiedział,że ja mam swój zakres oboowiązków a ona swój i ze ma mi nie dowalac roboty. Ulzyło mi bo pewnie do dziś by mnie wykorzystywała. No ale niestety nie dało się z nia mimo wszystko pracować, była okropna, nie chciało się jej pracowac, wydzwaniała ciągle, spóżniała się, jak jechała w delegację to z pracy w w zielonej bluzce a wracała w żółtej, czyli była sobie w domu. No i przeniesli ją do innego działu , gdzie i tam nie dali z nia rady. Nawet kontrahenci jej nie chcieli. Została zwolniona. A tamta kierowniczka co mnie szykanowała tez została zwolniona. No i ja zostałam - szef jest starszy juz narzeka, marudzi, stresuje mnie, nie lubi jak ktos siedzi bezczynnie, a co mamm robic jak juz wszystko porobiłam? udaje ze cos robię i mnie stresuje bo mam wrazeinie ze on to widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
Ewuniu miałaś dużo szczęścia-moja praca nie jest taka super skoro w ciągu m-ca odeszły 4 osoby i wierz mi nie chodzi tylko o umiejętne wpasowanie...No command... Ślęzaczka-czyli jednak na tej Twojej kierowniczce się poznano-zawsze coś, szkoda tylko, ze ten szef tak Cię stresuje, czy on siedzi z Tobą w jednym pokoju, że masz wrazeinie ze on widzi, że nie masz co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna deprecha
Ewuniu miałaś po prostu dużo szczęścia, że trafiłaś na taką dobrą pracę, a z mojej pracy w ciągu m-ca odeszły 4 osoby więc nie jest to chyba tylko kwiestia umięjętnego wpasowania....Niestety... ślęzaczka-jednak na tej Twojej kierowniczce i tel lasce-wyzyskiwaczce też się poznano, zawsze dwie baby z wozu....Szkoda tylko, ze ten szef maruda Ci został...ale może na nim też ktoś się pozna;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze rozmowa w toku;) u mnie oprocz tego buraka to jeszcze mam problem z tym ze mam jakos dziwnie rozplanowane obowiązki. 8 godz pracuje a czasami wszystko uda mi sie zrobic w 4 godz. I co z resztą czasu? jak rozmawialam z dyrektorem napomniałam mu o zmianie obowiązków, moze zmiany działu ale tak jak pisalam---skonczyło sie na niczym Nie chce pracy w której bede sie czuła bezczynnie. Dobrze jest sie tak polenic przez 1,2 dni ale potem to juz zaczyna byc meczące. I takie udawanie ze sie cos robi---tez. Nie na dłuższa mete cos takiego. Zastanawiam sie nawet czy by nie skrócic swojego odejscia do konca tego miesiąca ale wlasciwie to juz mamy 25 pazdziernik wiec jeszcze ten miesiąc wytrzymam;) pozdrawiam wszystkich!! i głowki do góry!! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi właśnie ktoś przyniosł 55 dzisiaj wniosek urlopowy - powiedziałam, że zamorduję tego, kto przyniesie mi kolejny - dziwnie sie na mnie popatrzył... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×