Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Magdapoznan24

KOCHAM TRZECH NARAZ

Polecane posty

Gość jeden z trzech
Bardzo stary wątek, ale muszę się wypowiedzieć bo wpadłem właśnie w taki układ i nie mam się gdzie wygadać. Mówicie Panie o uczuciach ale swoich. Nie mówicie o tym co czuje tych dwóch, trzech... W skrócie: Ona (33 lata, w separacji z mężem), jej dwie córki (w wieku podstawówki), mąż za granicą, młody kochanek (kawaler) w innym mieście i ja, starszy kolega z pracy (żonaty). Ona kocha nas trzech: męża za funty przesyłane dla dzieci na każde żądanie, do młodszego od siebie kochanka od czasu do czasu wyjeżdża na ostry seks, a ja jestem wciągnięty we friend zone, "bo taki dobry jestem, romantyczny, inteligentny". Żebym za szybko nie zrezygnował, seks też dostałem ("teraz łączy nas tajemnica"). I wyobraźcie sobie, że dałem się w to wciągnąć, stary idiota. Jak świetnie byłem manipulowany, to dopiero teraz widzę po dziesięciu miesiącach tej zabawy. Wkręciłem się w kłamstwo, straciłem szacunek do siebie. Moje małżeństwo wisiało na włosku. A Ona rozgrywała nas jak chciała. Okłamywała kochanka, okłamywała męża, okłamywała mnie. Gdy mi słabła motywacja to okazywało się, że na myśl o spotkaniu ze mną w pubie "musiała sobie zrobić dobrze". A facet, jak to facet, jak takie coś słyszy to durnieje. Zbuntowałem się i zacząłem czyścić swoje życie z jej obecności. Mam nadzieję, że nie dam się więcej wkręcać. Tak więc Drogie Panie ci faceci z tych trójkątów, czworokątów też mają swoje uczucia, swoje pragnienia, chcą mieć swoje życie. Pamiętajcie o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Jeden z trzech
A Ty dlaczego mając żonę chciałeś mieć kochankę? też nie możesz zrzucać całej winy na kochankę, że grała nie fair skoro sam wobec swojej wybranki na dobre i złe nie byłeś fair. Niestety w życiu często jest tak, że od czego się wojuje, tym się też obrywa. Dobrze, że rzuciłeś kochankę :) powodzenia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zastanówcie się nad sobą
Zgadzam się z tym, że dziewczyna nie czując miłości od swojego ojca ma często tendencje, by szukać kilku lub wielu takich "ojców" którzy dadzą jej to, czego nie dał prawdziwy tato - czułości, miłości, akceptacji, uwagi, podziwu. v To, że taka dziewczyna potrzebuje trzech, nie oznacza, że chce z nimi być, właśnie często pasuje jej układ, gdy faceci nawet mając kogoś, tęsknią strasznie za nią. Jej wystarcza samo to uznanie, pragnienie jej, uwaga, to że jest ważniejsza od tamtej (podświadomie np.matki), to ją dowartościowuje (także jako taką małą dziewczynkę którą w głębi nadal jest, bo ojciec nie dał jej tego, co pomogłoby jej dojrzeć i oddzielić się od niego). v Zamiast więc szukać i znaleźć tego Jedynego (którego by kochała jak męża a on ją jak żonę a nie dziecko), szuka podświadomie ciągle kogoś innego, kto jej nadrobi uczucia ojca. Dlatego też nie chce się z nimi wiązać, oni mają po prostu ją dowartościowywać jak ojciec (nawet na dystans). Z tego też powodu nie chce wybrać żadnego z nich, bo wtedy straciłaby dodatkowe źródło dowartościowywania się. Przykre i smutne, ale to nie jest miłość do nich tylko do siebie. v Szczerze polecam terapię, tyle że do tego będziecie potrzebowały trochę empatii i wyjścia poza swój egoizm, wiem, że to trudne, bo mam podobne przejścia za sobą, z tym, że nie było w tych relacjach seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość asaaaa
ja też tak mam, a z tą terapią chyba masz rację. Ja chyba nie wiem co znaczy kochać faceta, smutne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez tak mam :( kocham meza i kochanka trwa juz to 2 lata. Zapisałam sie juz na terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość asaaa
terapia pomaga sobie uświadomić problem, ale przecież od terapii nie przestanie się kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam to samo, też nie mogę się zdecydować. Wszystkich kocham na swój sposób, nie wyobrazam sobie, żebym musiała kogoś wybierać! Tak po prostu masz i tyle, nie załamuj się! Niektórzy chyba tak muszą, widzisz, że nie jesteś tu jedyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanówcie sie nad sobą - ma RACJE! U mnie ojciec był w domu, ale wiecie nigdy ze mną nie rozmawiał, nie chwalił, już nie mówię, żeby mnie pogłaskał albo przytulił - nigdy. Ojciec traktował mnie jak powietrze. Nie przepadam za nim, nie umiem z nim rozmawiać, on dalej nie zwraca na mnie uwagi - jestem dorosła. I przyznam się, że nigdy się nad tym nie zastanawiałam...wydawało mi się, że się zauroczyłam albo nie mogę się zdecydować, albo co...ale jak pamiętam to nawet w gimnazjum miałam 4 chłopaków na raz, to samo w późniejszych latach, chłopak i przyjaciele, powiem wam nawet, że nie zwracam uwagi na kobiety, nie rozmawiam z nimi, nie dbam o nasze relacje, za to jak jakiś nowy facet na horyzoncie się pojawia, to musi być mój...muszę go okręcić sobie wokół palca. Muszę, uwielbiam adorację!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość asaa
gość 20:45 mam tak samo jak Ty, możemy se piątkę przybić. Z tym, że ja mam męża - wspaniały facet, bardzo go kocham i on mnie też, ale.... kocham też i innych facetów - przyjaciół ( ale raczej nie utrzymuję już z nimi kontaktów). Każdego z nich kocham i każdego na inny sposób. Pewnie byłoby mi najlepiej jak w ostatniej scenie filmu och Karol, 1 Kobieta mieszka z 4 chłopami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Madziu ja w Twoim wieku też kochalam 3. Potem 2, potem 1 teraz znów 2 Taka nasza natura Grunt ze to ciągle ci sami faceci hehe. A z jednym z nich w ogóle nie było zbliżenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zastanówcie się nad sobą
To nie jest tak, że taka Wasza natura i już takie macie być. To nie jest normalne. Co innego lubić się podobać ludziom, a co innego świadomie kręcić z trzema facetami! lub nawet z nimi sypiać! Dorośnijcie, bo to jest dziecięce zachowanie, takie wołanie o uwagę. v Zapytajcie same siebie, czy chciałybyście być tą trzecią lub drugą i czekać latami aż jaśnie pan się zdecyduje czy woli Was czy dwie pozostałe?? Miło by Wam było? v Poza tym, co to za "miłość" kiedy ktoś nie wie kogo kocha, albo "kocha" na raz kilku facetów? Może i ich bardzo lubicie... za dowartościowywanie Was, ale miłości do nich nie macie, tylko do samych siebie. Bo co to za zaborcza miłość psa ogrodnika, że sam nie weźmie ale i drugiemu nie da? Kochać to pozwolić komuś odejść, by był szczęśliwy z kimś, kto w pełni go pokocha, a nie powstrzymywanie by samemu zaspokajać swoje ego (kosztem tej osoby). Rozumiecie? v TO naprawdę NALEŻY LECZYĆ u psychoterapeuty. Przerobicie swoje dzieciństwo, swoje braki i naprawdę będziecie miały mniejsze ciągoty do karania i wykorzystywania (tak, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy) innych facetów za błędy Waszych ojców... Przecież oni nie są temu winni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość asaa
Dzieciństwo to ja mam przerobione na 10tą stronę i jestem tego wszystkiego świadoma i nie kręcę z nimi wszystkimi, pozwoliłam odejść, nie inicjuję kontaktów. Co nie zmienia faktu, że w głębi serca są te jakieś "uczucia" do tych ludzi. Być może rzeczywiście to nie miłość, ale uwielbienie ich zachwytu nade mną. Nic więcej zrobić z tym już nie mogę. Aha nie wiem czy reszta dziewczyn tak miała, ale u mnie przeważnie zdobycie zainteresowania faceta skutkowało ostatecznie tym, że się nim nudziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeden z trzech
@ do Jeden z trzech Masz rację. Byłem nie w porządku w stosunku do żony. Naprawdę czuję się z ty źle. Prawdę mówiąc byłem wiernym mężem przez całe małżeństwo. Nie wiem co się stało. Smuga cienia? Teraz nie mogę zapomnieć o tym co się wydarzyło. Szarpią mną wyrzuty sumienia z jednej strony i myśli o kochance z drugiej. Jestem na urlopie z żoną, jest naprawdę super, jest seks małżeński i to wcale nie rutynowy... No i nie wiem co dalej. Boję się powrotu do pracy. Postawiłem sprawę jasno, nie odzywamy się do siebie, chyba nawet obraziła się na mnie, świadomość, że jestem jednym z wielu kopulantów powinna odstraszać, a jednak boję się, że znowu zacznę latać jak durny spaniel z wywieszonym jęzorem i powiewającymi uszami. O co wtych zauroczeniach chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko mezczyzna kocha naprawde autorka rani 3 prawdziwie zakochanych fajnych facetow. Kazdy z nich moglby dac szczescie innej kobiecie, ktora by ich docenila a autorka zwodzi ich. Mowi, ze kocha a oni oddaja calych siebie i swoja nieskonczona milosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mayeranek_83
ja proponuje zebys zostala k***a :) wydaje mi sie ze w tej profesji sprawdzila bys sie swietnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Jeden z trzech
Wydajesz się w porządku człowiekiem, szkoda, że się zagubiłeś.... Ale możesz się odnaleźć... Widać, że tego chcesz, a to już bardzo dużo. Powiedz, co właściwie daje Ci myślenie o kochance, co ta relacja Ci daje? co dawała? Czego oczekujesz? czego oczekiwałeś? Z tego, co piszesz, Twojej żonie nic nie brakuje, czyż nie? v PS. Napiszę tu w niedzielę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeden z trzech
@ do Jeden z trzech "Powiedz, co właściwie daje Ci myślenie o kochance, co ta relacja Ci daje? co dawała?" Myślę, że chodziło o emocje. Stopniowe poznawanie kogoś od samego początku. Odkrywanie jego osobowości, później ciała. Zdobywanie zaufania, coraz większe zbliżenie. To "coś" co dzieje się z ludźmi przy pierwszych spotkaniach, dotyku, spojrzeniu. Kiedy przed świętami przynosisz zwykłej koleżance z pracy książkę w prezencie i okazuje się, że ona w tym samym momencie wyjmuje z torebki płytę, z twoją ulubioną muzyką, którą kupiła z myślą o tobie. Później sms-uje, że tak bardzo chciała cię wtedy pocałować, ale zawstydziła się... To "coś" co powoduje, że rozum tracisz, liczysz czas od spotkania do spotkania, że wzruszasz się jak ją widzisz. Ten cały piękny okres początków znajomości: kocha, nie kocha, kocha, nie kocha... I ten żal, że to jest ci już zabronione, że nie masz prawa do tych wzruszeń... Później oczywiście atakuje rzeczywistość, otoczenie, środowisko, dom... Później okazuje się, że i ona nie jest takim ideałem, a żona tak naprawdę jest dla ciebie najważniejsza, ale to pierwsze zauroczenie pozostaje czymś niepowtarzalnym, bezwzględnie ważniejszym od polowania na laskę do zaliczenia gdzieś na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×