Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zraniony_gleboko

Kiedy slyszysz Nie kocham Cie

Polecane posty

Gość Zraniony_gleboko

Uslyszalem te slowa poltorej miesiaca temu. Od Niej. Po 3 i pol roku zwiazku. Miala tylko wyjechac na wakacje do rodzicow, spedzic troche czasu z rodzina... a skonczylo sie zerwaniem :( Zerwala przez e-mail. Pamietam rozmowe telefoniczna (zadzwonilem do niej - bezradnie, nie wiedzialem o co chodzi). I wtedy padlo - "Nie kocham Cie" "Nie chce z Toba byc". Nie umialem tego zrozumiec - nie bylo miedzy nami klotni, myslelismy o zarecznych... Myslalem ze sie rozplacze przy tej sluchawce - nie rozplakalem sie, ale bylem bardzo, bardzo smutny. Ona powiedziala: "Brzmisz jak zbity pies" "Po prostu zrozum moja decyzje i koniec" "Jesli naprawde mnie kochasz, to pozwol mi odejsc" Najpierw bylo ze mna tragicznie - nie moglem spac, nie moglem jesc, czulem sie jak robot, jak mechanizm... Pamietam te dni jak przez mgle. Ona przestala sie odzywac, byla u rodzicow na wakacjach. Ja tez sie nie odzywalem. Potem bylo ze mna troche lepiej. Spotykalem sie z przyjaciolmi. Wychodzilem "na miasto". Teraz znowu mam kryzys... Wiem ze ona wrocila od rodzicow bo zaczal sie rok akademicki (na jej kierunku startuje w koncu pazdziernika). Ona sie nie odzywa. Ja sie nie odzywam. A moje serce i dusze jakby ktos rozdzieral na strzepy :( Wbrew logice, chcialbym zebysmy znow byli razem... ale nie wiem czy to w ogole mozliwe. Ani jak do tego doprowadzic. Nie umiem zakochac sie w kims nowym. Co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas goi rany...zobaczysz..mi zagoil :) teraz znow Kocham...i to mocniej niz poprzednio, a wydawalo mi sie,ze tamto to byla wielka milosc..plakalam prawie rok...bylam z nim 3,5 roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sam nic nie zrobisz. Jedyna rzecz która Cie uratuje i być może związek to milczenie. Nie proś, to ważne nie żebrać. Wiem, będzie i jest Ci ciężko. Potem będzie lepiej, u mnie mija już pół roku. I jest coraz lepiej, mimo, że są dołujące dni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie robić
to samo minie. wiem co mowie, tez przez te meki przechodziłam. ona nie pokocha cie siła przyzwyczajenia. nikt nie kocha z przymusu. ja tez kocham go chociaz mineło od naszego rozstania pare lat. mysle sobie, ze gdybym go zmusiła do swojej miłosci nic bym nie osiagneła. pozwoliłam mu odejsc. zycze mu jak najlepiej. zajełam sie swoim zyciem, swoimi potrzebami. i tak jest lepiej. a jesli kogos spotkam nowego wiem juz czego robic nie powinnam. za mało było rozmow miedzy nami. wierze, ze spotkam swoja miłosc. i tobie tez tego zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniony_gleboko
"ti ti ti" - czas czas czas... Brzmi rozsadnie. Wiem, ze pewnie bedzie ze mna lepiej. Jednoczesnie - teraz mam taki kryzys, ze mi sie chce wyc. Chcialbym pojechac do niej, mieszka tylko kwadrans ode mnie, zadzwonic, albo list napisac, uslyszec jej glos, zobaczyc ja znowu.... Ale tu wlacza sie to o czym mowisz, "cyniczku": nie zebrac. Milczec. Nie odzywac sie. Podczas naszej ostatniej rozmowy przez telefon - zebralem. Do tego stopnia, ze ona sama nazwala mnie "zbitym psem". Moja milosc odbila sie wtedy od sciany, ona byla taka chlodna, mowila takim zimnym tonem... Boli mnie ze tak potraktowala moja milosc - bez szacunku, kwitujac to "jak mnie kochasz to pozwol mi odejsc", "jak mnie kochasz to sie odkochaj". Czuje sie strasznie. Chcialbym zyczyc jej jak najlepiej, tak jak Ty - "nic nie robic". Na razie - nie potrafie :( Czuje sie za mocno zraniony. Po pierwsze - samym faktem zerwania. Po drugie (i chyba wazniejsze) - forma w jakiej to sie stalo, tymi slowami ktore padly, tym ze tylko maila przyslala... Ale moze to ja jestem przewrazliwiony, i ona to wszystko zrobila normalnie? Sam juz nie wiem:( Jak sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ode mnie Kasia odeszla po 5 latach. Zrobila to bardzo kulturalnie, delikatnie i z wyczuciem Nie zmienilo to jednak faktu, ze za nia tesknilem, kochalem, chcialem walczyc. Roznica jest taka, ze w przyszlosci byc moze bede umial sie z nia spotkac i porozmawiac jak z kolezanka. Minelo troche ponad 2 miesiace. Nie widzielismy sie ani razu. Ostatnio wyslalem jej kilka sms, jakis mail. Jak podczas zerwania odpisala bardzo spokojnie ale stanowczo. Nie ma dobrych rad. Moze poza jedna. Postaraj sie nie miec czasu wolnego! Ja juz doszedlem do etapu innych kobiet i kazda randka sprawia mi zajebista frajde. Ale na poczatku pomagal mi basen, silownia, dlugie spacery... Zapraszam na forum: http://pick-up.phorum.pl Po zalogowaniu i rejestracji bedziesz mial mozliwosc czytac i pisac posty w gronie ludzi w takiej samej sytuacji jak Ty, bez strachu o brak anonimowosci :-) Nie oczekuj jednak rad \"jak ja odzyska\" ale raczej rad \"jak znow zyc\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna***
zraniony- przesylam Ci buziaka- cieplego i slodkiego, zebyś poczul się lepiej love hurts...kurcze, co zrobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja usłyszałam taki tekst po 7 latach. Było tak jakby swiat mi sie zawalił. Tera mineło juz troche czasu (2lata) ja nadal coś do niego zuje ale on założył juz rodzine i ponoc jest szczęsliwy. a co mi pozostało uszanowac decyzje i zyc dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniony_gleboko
"czrodzieju" - dzieki za zaproszenie. Wiem ze odzyskanie jej jest prawie niemozliwe... Ale, wbrew logice, mysle o tym - bo boli mnie dusza potwornie :( Ona mowila ze brzmi jak "zbity pies" - ale ja sie czuje jeszcze gorzej... I mam swiadomosc, ze to ona swoimi slowami mnie doprowadzila do tego stanu. Ciezko mi ze swiadomoscia, ze zachowuje sie jakbym nie istnial. Jakby mnie wymazala totalnie ze swojego zycia. Chce zyc dalej. Na dzien dzisiejszy - nie potrafie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezeli chcesz to dasz rade. znajdz zajęcie nie rozpamietuj . Boli jasne że boli zawsze boli jak sie kocha. Ale skoro kochamy to uszanujmy decyzje i koniec. I mozemy miec nadzieję że kiedys zastanowia sie co zrobili i co stracili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniony_gleboko
"Mrówa25" staram sie znalezc zajecie. Nie potrafie pogodzic sie w sensie "jak kochasz - to uszanuj decyzje". To dla mnie nielogiczne. Rownie dobrze mozna powiedziec "jak chce ci sie pic, to nie pij wody ktora trzymasz w kubku rekach", "jak chce ci sie jesc - nie gryz chleba ktory masz". Poniewaz kocham, kocham mocno - nie potrafie "uszanowac". Nie ma we mnie szacunku dla takiego sposobu zrywania :( Nie przemawiaja do mnie tez tlumaczenia ze "tak widac musialo byc" itp., bo kryje sie za tym fatalizm - przeswiadczenie ze nasze zycie jest sterowane przez jakis los/przeznaczenie/itp itd. A moim zdaniem - nie ma co zwalac winy na jakies zewnetrzne, nieznane sily wszechswiata - to ludzie sa odpowiedzialni za swoje czyny. Za to co robia sobie. I innym. Czyli - ona jest odpowiedzialna za to, ze mnie skrzywdzila. A ja mimo to - kocham ja. Moj dylemat jest mniej wiecej taki - kocham swojego kata, kocham te osobe, ktore mnie potwornie zranila :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No przynajmniej szczera byla... Miala tkwic w zwiazku bez milosci...? Byc moze tylko goracoa milosc, namietnosc Was laczyly. A takie uczucia ulegaja ostudzeniu po pewnym czasie. Jesli nic wiecej Was nie laczylo to moglo sie tak zdarzyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez kocham swojego kata
ale czasem zastanawiam sie czy nie jest to chore? skoro on mnie nie kocha to dlaczego upieram sie przy tej miłosci jak dziecko? kiedy mi to minie? litosci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniony_gleboko
"Calamity Jane" Byla szczera... nie chodzi jednak o trwanie w zwiazku bez milosci. Milosc jest jak morze - ma przyplywy i odplywy. Byl taki czas, kiedy ona mnie kochala na zaboj. Ja zastanawialem sie nad odejsciem, nawet powiedzialem jej o tym - w koncu jednak dalem szanse zwiazkowi, dalem szanse nam obojgu. Okazalo sie, ze potem byl wlasnie taki "przyplyw milosci" - zakochalem sie na zaboj. A teraz - czemu ona nie chce nam dac szansy? Czemu? Czemu? Czemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ ZRANIONY Ja też nie usłyszałam, tylko przeczytałam, ale w mailu, lecz na gg. Po roku powiedział, że mnie nie kocha, że kiedy mówił KOCHAM, nie była to prawda, że wciąż kocha byłą. Powiedział, że mówiąc KOCHAM chciał, bym była szczęśliwa, a ponieważ byłam szczęśliwa, a on nie, postanowił mi to odebrać. Natychmiast powiedziałam/napisałam mu ŻEGNAJ. Nie mogłam tego znieść. Nie spalam kilka nocy. Chciałam targnąć się na własne życie. Cudem tak się nie stało. Jeśli masz myśli samobójcze, jeśli myślisz, że nie możesz bez niej żyć, to ANI MI SIĘ WAŻ COŚ TAKIEGO ROBIĆ. ŻADNA KOBIETA I ŻADEN FACET NIE JEST WART WIĘCEJ, NIŻ ŻYCIE. A mój mężczyzna już następnego dnia zrozumiał, co zrobił, co stracił. Pisał, że żałuje, że przeprasza, prosił o szansę, chciał do mnie wrócić. Miałam rozerwaną duszę. Bolało jak cholera. Wydawało mi się, że trwało to wieki, zanim zgodziłam się na spotkanie. Była długa rozmowa i... moja decyzja o Jego powrocie. Wybaczyłam z czasem. Dałam szansę, zresztą nie był to jedyny raz, kiedy tą szansę mu dawałam. Opłaciło się. Jesteśmy razem. Mój mężczyzna już nie boi się słowa KOCHAM, mówi mi je często [w różnych odmianach] i choć musiałam czekać na uczucie, nie żałuję, że wybaczyłam. Miewamy trudne chwile, ale trudności wzmacniają naszą miłość. Żałuję tylko, że nie istnieje maszyna do kasowania z ludzkiej pamięci złych wspomnień, które czasem wracają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onion
ja sam nie wiem co o tym myslec..wczesnie j nie wizałem sie z kovbietami bo sam nie chciałem ranic bo nie czułem tego czegos az w koncu spotkałem ją z tej samej grupy na studiach... i zaczeło się po roku ale ona nie zerwałąjeszcze ze swoim pierwszym ..wkoncu zrobiłe to bylismy razem 3 miesiące on jej ciągle wracał w myslach gdy jezdziła do domu to sie z nim spotykała mi o wszystkim mówiła zeby byc w poządku mnie to bolał i raniło bo ją juz pokochałem ..w sumie moje pierwsza prawdziwa miłośc..zerwaliśmy i po miesięcznej przerwie sie zeszlismy myslałem ze juz bedzie ok i było cudownie..wierzyłem ze jej przeszło Cieszyła sie z tego ze jestesmy razem...spedzalismy razem kazdą wolną chwile..az jej znowu wróciło...mnie to przeraziło..mówiłą mi ze to tylko chwilowe..ze to echo.. pod koniec mi sie troche powaliło straciłem prawko nabroiłem jednym słowem ale ..to nie miało nic wspolnego z nią...i ona powiedziałą ze ..tym co zrobiłem tylko spotęgował mysli oni i ze musi sie z nim spotkac bo sama nie wie czy go jeszcze kocha czy to jest naprawde to... i zerwałą ze mną tydzin pozniej ..ja wiem ze tez popełniłm kilka błedów ale ja przprosiłem za to i powiedział ze sie znienie...i co i gówno.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh..zycie jest okropne..moj problem jest taki ze moj zwiazek zmierza do takiegi finalu jak Twoj i nie wiem jak mam to zatrzymac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W dzisiejszych czasach Internet to zarazem błogosławieństwo i przekleństwo. Wiele ludzi wybierają tą formę kontaktu do zakończenia związków. Myślę, że inaczej się człowiek zachowa, pisząc w mailu, czy na gg \'\'nie kocham cię\'\', a inaczej, gdy patrzy tej osobie w oczy, widząc jej minę, łzy, żal, ulgę, złość itp. Widząc emocje osoby, której mówimy te słowa może podświadomie powiemy je inaczej, bardziej łagodnie. Zresztą może się mylę, bo sama nikomu nie mówiłam tych słów i mam nadzieję, że ich nie wypowiem. Ale pewnie jest tak, że ludzie się boją stanąć twarzą w twarz z emocjami tej drugiej osoby. Kiedy człowiek pisze w mailu \'\'nie kocham cię\'\', przepełnia go żal, frustracje, złość, jest rozgorączkowany. W głowie ma dziesiątki myśli, które chce wykrzyczeć. Jest sam na sam z tymi myślami. Jest tylko monitor, klawiatura i ten człowiek. Tak jest łatwiej. Pamiętam, że w tamtym trudnym dla nas okresie, mój mężczyzna w jednym z maili do mnie napisał: \'\'...Bezduszność komputera mi pomaga.\'\' Myślę jednak, że choćby przez wzgląd na to, co łączyło dwoje ludzi, nie powinni zrywać ze sobą za pomocą Internetu, czy komórki. Powinni po raz ostatni okazać sobie szacunek, stawiając wszystkie kropki nad I. Życzę wszystkim, by nigdy nie napisali, nie usłyszeli, ani nie powiedzieli nikomu: \'\'nie kocham Cię\'\'. TO WSPANIAŁE UCZUCIE – ŚWIADOMOŚĆ, ŻE JEST SIĘ DLA KOGOŚ JEDYNĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i egoistka ....
nie warto prosić tą dziewczynę byście znów byli razem bo ona słowami nie kocham Cię przekresliła wasz związek. po prostu moze teraz przestała Cię kochać? może nigdy nie kochała? może chciała Ciebie pokochać, bo widziała jak Ty się zaangażowałes?można postawić sobie wiele pytań.. domyslam się,że bardzo ją kochałeś. jestes bardzo uczuciową osobą. Mój chłopak tez mnie tak bardzo kocha... i wiem jak bardzo by przezywał rozstanie ze mną.(na jego szczeście ja tez go bardzo mocno kocham i jestesmy szczęśliwi) ktos kiedys powiedział takie słowa, ze załoba po zerwanym związku powinna trwac równo połowie czasu kiedy byliście razem. jeśli byliscie te 2,5 roku razem to daj sobie czas ten rok z hakiem na otrząsniecie się, dojscie do równowagi psychicznej.zacznij mysleć o sobie.pomysl co robiłes zle w tamtym związku.moze własnie za bardzo się zaangazowałeś? może za bardzo starałes sie byc idealny? moze wiele rzeczy ałatwiałes za nia? dostałes od zycia lekcję... odrób zadanie domowe. a gdy stwierdzisz ze uporałes się z cierpeniem po tym związku otórz sie na inne dziewczyny... na nowy dojrzalszy związek... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja rada - nie walcz o nią, nie zabiegaj o jej względy. Jeśli już się z nią przypadkiem widzisz, to traktuj ją z dystansem. I staraj się zając sobą, zadbaj o swój rozwój (intelektualny - przede wszystkim, oraz fizyczny), rozwiń swoje hobby, itp. I może kiedyś ta Twoja była dziewczyna doceni, z kogo zrezygnowała, kogo straciła i będzie tak jak w reklamie MasterCard: \"Błysk w oku byłej - bezcenne\"... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia na prezydenta
No cóż czarodzieju i zraniony: pomyślcie o tych wszystkich kobietach, które Wy zraniliście. Teraz przynajmniej wiecie, co sie wtedy czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwielbiam facetow
ktorzy pisza "myslelismy ozareczynach" moj facet tez tak myslal ale przez 4 lal sie nie zdecydeiowal na taki krok a potem plakal, ze z nim zerwalam trza bylo sie rudzcy gosciu a nie lamentujesz:!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonieee
i egoistka .... to ja bede musiala cierpiec jeszcze 3, 5 roku:( boze to chyba tak nie bedzie bo ja sie zalamie, ylismy razem 7 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniony_gleboko
Nadal czekam na głęboką analna penetrację. Lubię goić rany w odbycie po stosunku z łosiem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×