Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość reno1965

trochę erotyki..

Polecane posty

Gość reno1965
Je suis de garde.. moment de pose, je fume une cigarette en bas pres des urgences. C’est la nuit. Tes yeux. J’ai ete facinne par la profondeur de leur eclat, par leur forme rieuse, le soutien de ton regard, et le vert, un vert comme de petites feuilles eclatant au pringtemps, un vert tendre presque virginal.. Et ces levres.. ces levres pulpeuses, rouge sang, avec une toute petite ride en coin, une ride de sourire, de rire, une ride de gout de vivre.. j’ai aime ecoute ta voix.. non.. les sons doux sortant d’entre tes levres..les timbres rauques mais feminins, l’allure gaie, les pauses sensuelles.. tu t’ai presentee, j’ai ecoute.. sans rien comprendre.. enivre par le ton de ta voix, mots incomprehensibles.. la tete pleine de ces sons, accroche aux mouvements de tes levres, n’aillant qu’une envie, de les gouter ! La peau fine derriere l’oreille, la.. sous tes longs cheveux hmm. Poser un baiser.. que de reve. Puis le vide.. un appel.. les urgences. Tu as fini ta garde, quand je suis sorti de la salle d’operation, tu n’etait plus la.. Juste une aparition.. un mirage. Je jette ma cigarette, direction les bureaux.. quand es tu de garde ?.. En passant par les services, dans ses caves sombres, je tourne vers les piaulles, m’occuper l’esprit, remplir mes registres.. Je double la porte des filles.. ton parfum, oui.. le tien ! Ce parfum doux, enivrant ce parfum de peaux chaude, de fraicheur.. est bien la. Je pousse la parte, j’entre. Tu as pris le premier lit, je vois ca et la ton corps paraitre entre les plis des draps, tu dors, enmitouffe par le calme de l’endroi et la penombre. Je ne peux pas m’empecher de m’approcher. Je m’assois sur le coin du lit, je te regarde. J’ecoute le gonflement de ta poitrine, l’air passer entre tes levres.. ton soupir quand tu as bouge.. tu t’ai retounee, sur le ventre, une jambe legerement repliee, ta croupe naturellement cambree, j’ai envie, d’y poser mes levres. Je tire sur le draps, le galbe de tes cuisses m’envoute finissant sur pe plis de tes fesses, mi nues, ta petite cullotte en dentelle inbriquee dans ce sillon, ta chemisette trop courte ne cache aucunement tes formes.. et tes doigts.. juste dans le creux depassant a peine enfouis dans la dentelle. Inconciament, dans ton sommeil ta paume avait epouse la forme de ta feminite.. je n’en pouvais plus, fou de desir. Facine par cette image, par ta sensualite a l’etat pur, par ton odeur, ton soufle leger... Je posa mes levre sue tes fesse , ce parfum.. ta peau sucree, un peu moite, je t’embrasse.. non.. je te survolle de peur de te reveiller, de sortir de ce reve, de le perdre a jamais.. Je releve ta chemise laise le creux de tes reins, epouse le sillon de tes vertebres remonte entre tes epaules.. je saute a ton cou, le derriere l’oreille enfoi dans tes cheuveux, chatouille par leur douceur, enivre par leur parfum, etourdi par ton soupir.. Ma retenue tombe et moi avec. J’ecrase mes levres sur tes fesses, tu bouges, inconciente a ce qui se passe, te retournes, une jambes pliee, relevee. Je decouvre ton ventre tout chaud berse jusqu’a lors par le lits, plein d’odeur concertre de ton corps, sa tendresse, cette peau, ces quelques poils depassant ta cullotte, l’elastique marquant l’interdit. Ta main se pose d‘elle meme sur ma tete, je l’a prends entre mes levres.. un spasme,comme une decharge,.. le parfum laisse sur elle .. quand tu t’ai touche dans ton sommeil, je deviens fou ! Fou de desir Mes doigt jusqu’a lors timides, en te touchant pas de peur de briser le charme, font glisser ta cullotte ; ma main ecarte ta cuisse, ton corps se pli a mon attente, j’enfouie mon nez dans cette foururre ouverte, mes levres se collent sur ton mont de Venus, ma langue recherche la chaleur de ta peau.. tes deux mains me poussent plus bas a l’encontre de tes parfums, de ces levres deja brilllantes.. Non, pas encore, j’evite ton geste et titille le sillon que fait ton triangle, le long de ta cuisse, je gobe tes levres, les aspire delicatement, les roule sous ma langue ne touchant pas a ta fente mielleuse et tendre.. Ton bassin se plaque contre mon visage, tes mains poussent, je manque d’air, je me retire.. Je t’observe, image magique, tes cuisses ecartees, tes seins dresses sous l’etoffe tendu, et ton visage d’ange la haut. Tes yeux encore clos, tes levres entrouvertes, les traits tendus,, entre l’attente et le plasir, je reve !.. tu dors encore.. reves tu de moi ? Mes pouces partent a l’encontre de cette touffe mouelleuse, ecartent les plis de ton intimite , devoile l’eclat de ton bouton gonfle, tes parfums montent, doucereux et corses a la fois, je plaque ma langue je glisse le long du vallon de cette rose maintenant eclose, virevolte a l’entre de ton corps, remonte aggacer ce petit bouton timide, tout rose a peine devoille, deja tout mouille... je bois tes eaux, m’enivre de ce parfum, je ne voudrai faire qu’un. Enfouir ma tete entiere, disparaitre entre tes cuisses. Mam dyżur.. akurat przerwa.. poszedłem na dole zapalić papierosa. To noc, ciemna noc. Twoje oczy.. byłem zafascynowane głębokości ich blask.. ich kształt, śmiejące.. moc Twoje spojrzenie.. ten zieleń, zieleń jak.. młode listki na wiosnę.. zieleń jakby dziewicze. I tych wargi.. pulchne, kolor krwi, z delikatną zmarczką na kączyku.. taką od śmiechu, od radości ..od smaku życia.. Lubię słuchać Twojego głosu.. nie.. słuchać dźwięki wychodzące z Twoje ust.. brzmienia lekko ochrypły, ale bardzo kobiece. Lubię postawą Twoją.. pełna radości, rysy twarze.. z dozą zmysłowości.. Przestawiłaś się.. słuchałem.. nic nie rozumiejąc, otłumione przez ton głosu, głowa pełna dźwięków.. słowa nie ważne.. topiłem się w ruch Twoje wargi, mając tylko jedną chęć.. spróbować ich smak! Hmmm.. tą delikatną skórą za ucho.. tam pod Twoje włosy.. tylko połorzyć wargi moje...Pustka.. krzyk.. wołania.. nagłe wypadek.. muszę idź.. Skończyłaś dyżur kiedy wychodziłem z sali, już Cię nie było. Czy to sen.. marzenia?.. Rzuciłem papierosa.. kierunek biura.. kiedy będziesz znowu tutaj? Sprawdźmy.. Przychodząc na dole, przez ciemne zaułek, odruchowo szedłem stronie nasze mieść do wypoczynku.. chciałem wypełnić papierów, zając się, zmienić myśli.. Mijam pokój dziewczynek.. Czy..? Twój perfum .. to tak.. to Twój! Tak, ten perfum .. ciepłe,.. obezwładniające.. to jest Twój. Pcham drzwi.. wchodzę.. jesteś. Na pierwszym lóżko.. widzę tu ..tam Twoje ciało się wyłaniać między fałdy prześcieradła. Śpisz.. skulona w cieniu.. w cisza.. w ciepła.. Nie mogę się oprzeć, zbliżałem się.. usiadłem tuż na narożniku łóżko, patrzyłem na Ciebie.. posłuchałem oddech Twój.. obserwowałem jak piersi Twe unosiły się, świst powietrza między wargi .. weschnełaś kiedy poruszałaś się.. Odwróciłaś się. Na brzuch.. jedną nogą lekko uniesioną.. pupa naturalnie wygiętą.. hmm jak mam ochotę położyć moje wargi tam!!! Pociągnąłem za prześcieradło.. jestem zauroczony gładkość Twoje nogi.. kończąc tam na zagięciu skóry tuż pod pośladki.. Hmmm... na pół goły.. tą słodziutką bielizną stapiając się między tych pól kule.. Twoją koszula nocna za krótka, nic nie zasłaniając w Twoje wdzięki.. i Twoje palce, ledwo wyłaniając między Twoje uda.. Bezwiednie, w śnie, dłoń przekleiła się, jak ulał, do kształtu Twoje intymności.. Nie mogłem wytrzymać, pociąg był za mocne. Zahipnotyzowane przez ten widok, tą zmysłowość wywołaną, Twój zapach, oddech.. położyłem wargi moje na Twoje pośladki.. hmm ten zapach.. smak.. słodki smak.. skóra lekko spoconą.. całuję Cię.. nie.. frunę nad Tobą, ledwo Cię dotykając,.. bojąc się zrywać czar, obudzić Cię.. Cię stracić.. Poniosłem koszulą Twoją.. całowałem ten dołek w plecy.. szedłem wzdłuż kręgosłup.. lawirowałem między łopatki.. skoczyłem całować szyje.. i tam tuż za ucho.. topiłem się w zapach Twoje włosy.. ich miękkość łaskoczyła mnie.. hmmm Twoje mruczenia.. odbierałaś wszelki zahamowań moje.. Padłem.. wargi na Twoje pośladki.. poruszyłaś się, nie przytomna, nie wiedząc co jest grany.. obrzuciłaś się, jedną nogą zgiętą. Przywitałem Twojego brzucha.. cieplutko, ogrzany przed materac, jeszcze pełen zapachu, miękkość.. żar.. słodki ślizg tą jędrną skórą Tych pary włosy łonowy wyłaniając się nad gumkę od majteczki.. jak strażnik broniąc dostęp do Twoją intymnością.. Twoja ręka wylądowała na moją głową, brałem ją między wargi... hmmm zapach.. zapach Twój kiedy się pieszczyłaś przez snem.. jak prąd mnie porażył! Oszalałem z podniecenia! Moje palce, dotąd nieśmiałe, bojąc Cię dotykać aby Cię nie budzić, tym razem pociągnęły majtki Twoje w dół.. ręka rozdzieliła Twoje nogi, ciało Twój poddało się.. Hmmm. Zapach.. ten słodki zapach Twój.. nie wytrzymam.. utopiłem nos mój w futerko.. moje wargi kleiły się do tego wzgórza.. język poszedł szukać smak Twój.. Twoje ręce pchały mnie niżej.. naciskały aby głębi szedł.. uniosłem lekko głową.. patrzyłem na Twoje skarby.. na tą milutką futerko.. na tych wargi już błyszczące.. Nie.. jeszcze nie.. Omijam opresji.. wyzwoliłem głową.. jeszcze nie.. Językiem chodzę wzdłuż tą bruzdą.. spaceruję koło niej.. tu.. tam.. słodki trójkąt.. Wrócę lecąc wzdłuż linii ud Twoje.. wessałem wargi Twe, kulały się pod moje wargi.. broń Boże nie dotykając ten już wilgotne, delikatne rowek.. Twoje biodro strzeliło do góry.. wtapiając twarz mój.. Twoje ręce mnie ogarnęły.. brakuje mi powietrza.. Wycofuję się.. Obserwowałem Cię.. magiczna scena.. Twoje nogi rozkraczony, piersi dumnie stercząc pod prześcieradło i ten twarz anioła, tam.. na górze. Oczy Twoje jeszcze zamknięte, wargi rozchylone, rysy napięty.. gdzieś między rozkosz a snem.. Czy śnisz jeszcze?.. na pewno spisz? Moje kciuki poszły .. topiły się w tym jedwabny futerko.. rozchyliły fałd Twoje intymności.. odsłoniły blask Twoje soki.. hmmm ten pączek już kiełkujące.. Ten zapach.. zapach rokoszu się unosi.. czysta kobiecość.. lekko piżmowe.. i za razem lekki.. odurzające.. Już nie mogę.. lepiam mojego języka.. wślizguję wzdłuż ten rowek.. okrązę tą różą tym razem otwartą.. tam tuż za bramą Twojego ciało.. krążę i krążę język letwo muskając.. Wracam do tego pączka, jeszcze nieśmiałe.. dotykam go, z końcówką jeżyka.. opatulę go.. drażnię.. Hmmm... cała mokra jesteś, piję ten nektar.. mam chęć wejdź całe w Tobie.. kleić twarz moją do końca, być pojednany.. zniknąć między Twoje uda.. Moje gesty sa teras bez opamiętania.. liżę, ssam, muskam.. nawet ścieram Cię o moją brodą.. Twoje ciało się dokleja do mnie, Twoje jęki mnie uniosą.. ręce mam sparzony od żaru Twoje sutki.. Twoje nogi naciskają na policzki.. nie mogę oddychać, ale to już nie ważne.. Słodka śmierć.. spawany o twoje intymności.. Twoje dłonie wyrywając moje włosy, biodro Twoje ku nieba pchając.. I ten krzyk! Ochrypły,.. długi.. umierając między Twoje wargi.. Opadłaś.. jak zabita.. położyłem twarz mój Twój brzuch.. poczułem tych spazmy, jedyną oznaką życia.. jak podbrzusza Twoja podskoczy.. patrzyłem na Twarz Twoją, tych rysy.. jakby cierpiała.. biel Twoje zęby.. otworzyłaś oczy.. ten mgła.. a pod niego błysk scięścia.. Chodź! powiedziałaś.. posiądź mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno1965
upss teras tłumaczenia mojego tekstu po Posku.. Pomyliłem się.. Mam dyżur.. akurat przerwa.. poszedłem na dole zapalić papierosa. To noc, ciemna noc. Twoje oczy.. byłem zafascynowane głębokości ich blask.. ich kształt, śmiejące.. moc Twoje spojrzenie.. ten zieleń, zieleń jak.. młode listki na wiosnę.. zieleń jakby dziewicze. I tych wargi.. pulchne, kolor krwi, z delikatną zmarczką na kączyku.. taką od śmiechu, od radości ..od smaku życia.. Lubię słuchać Twojego głosu.. nie.. słuchać dźwięki wychodzące z Twoje ust.. brzmienia lekko ochrypły, ale bardzo kobiece. Lubię postawą Twoją.. pełna radości, rysy twarze.. z dozą zmysłowości.. Przestawiłaś się.. słuchałem.. nic nie rozumiejąc, otłumione przez ton głosu, głowa pełna dźwięków.. słowa nie ważne.. topiłem się w ruch Twoje wargi, mając tylko jedną chęć.. spróbować ich smak! Hmmm.. tą delikatną skórą za ucho.. tam pod Twoje włosy.. tylko połorzyć wargi moje...Pustka.. krzyk.. wołania.. nagłe wypadek.. muszę idź.. Skończyłaś dyżur kiedy wychodziłem z sali, już Cię nie było. Czy to sen.. marzenia?.. Rzuciłem papierosa.. kierunek biura.. kiedy będziesz znowu tutaj? Sprawdźmy.. Przychodząc na dole, przez ciemne zaułek, odruchowo szedłem stronie nasze mieść do wypoczynku.. chciałem wypełnić papierów, zając się, zmienić myśli.. Mijam pokój dziewczynek.. Czy..? Twój perfum .. to tak.. to Twój! Tak, ten perfum .. ciepłe,.. obezwładniające.. to jest Twój. Pcham drzwi.. wchodzę.. jesteś. Na pierwszym lóżko.. widzę tu ..tam Twoje ciało się wyłaniać między fałdy prześcieradła. Śpisz.. skulona w cieniu.. w cisza.. w ciepła.. Nie mogę się oprzeć, zbliżałem się.. usiadłem tuż na narożniku łóżko, patrzyłem na Ciebie.. posłuchałem oddech Twój.. obserwowałem jak piersi Twe unosiły się, świst powietrza między wargi .. weschnełaś kiedy poruszałaś się.. Odwróciłaś się. Na brzuch.. jedną nogą lekko uniesioną.. pupa naturalnie wygiętą.. hmm jak mam ochotę położyć moje wargi tam!!! Pociągnąłem za prześcieradło.. jestem zauroczony gładkość Twoje nogi.. kończąc tam na zagięciu skóry tuż pod pośladki.. Hmmm... na pół goły.. tą słodziutką bielizną stapiając się między tych pól kule.. Twoją koszula nocna za krótka, nic nie zasłaniając w Twoje wdzięki.. i Twoje palce, ledwo wyłaniając między Twoje uda.. Bezwiednie, w śnie, dłoń przekleiła się, jak ulał, do kształtu Twoje intymności.. Nie mogłem wytrzymać, pociąg był za mocne. Zahipnotyzowane przez ten widok, tą zmysłowość wywołaną, Twój zapach, oddech.. położyłem wargi moje na Twoje pośladki.. hmm ten zapach.. smak.. słodki smak.. skóra lekko spoconą.. całuję Cię.. nie.. frunę nad Tobą, ledwo Cię dotykając,.. bojąc się zrywać czar, obudzić Cię.. Cię stracić.. Poniosłem koszulą Twoją.. całowałem ten dołek w plecy.. szedłem wzdłuż kręgosłup.. lawirowałem między łopatki.. skoczyłem całować szyje.. i tam tuż za ucho.. topiłem się w zapach Twoje włosy.. ich miękkość łaskoczyła mnie.. hmmm Twoje mruczenia.. odbierałaś wszelki zahamowań moje.. Padłem.. wargi na Twoje pośladki.. poruszyłaś się, nie przytomna, nie wiedząc co jest grany.. obrzuciłaś się, jedną nogą zgiętą. Przywitałem Twojego brzucha.. cieplutko, ogrzany przed materac, jeszcze pełen zapachu, miękkość.. żar.. słodki ślizg tą jędrną skórą Tych pary włosy łonowy wyłaniając się nad gumkę od majteczki.. jak strażnik broniąc dostęp do Twoją intymnością.. Twoja ręka wylądowała na moją głową, brałem ją między wargi... hmmm zapach.. zapach Twój kiedy się pieszczyłaś przez snem.. jak prąd mnie porażył! Oszalałem z podniecenia! Moje palce, dotąd nieśmiałe, bojąc Cię dotykać aby Cię nie budzić, tym razem pociągnęły majtki Twoje w dół.. ręka rozdzieliła Twoje nogi, ciało Twój poddało się.. Hmmm. Zapach.. ten słodki zapach Twój.. nie wytrzymam.. utopiłem nos mój w futerko.. moje wargi kleiły się do tego wzgórza.. język poszedł szukać smak Twój.. Twoje ręce pchały mnie niżej.. naciskały aby głębi szedł.. uniosłem lekko głową.. patrzyłem na Twoje skarby.. na tą milutką futerko.. na tych wargi już błyszczące.. Nie.. jeszcze nie.. Omijam opresji.. wyzwoliłem głową.. jeszcze nie.. Językiem chodzę wzdłuż tą bruzdą.. spaceruję koło niej.. tu.. tam.. słodki trójkąt.. Wrócę lecąc wzdłuż linii ud Twoje.. wessałem wargi Twe, kulały się pod moje wargi.. broń Boże nie dotykając ten już wilgotne, delikatne rowek.. Twoje biodro strzeliło do góry.. wtapiając twarz mój.. Twoje ręce mnie ogarnęły.. brakuje mi powietrza.. Wycofuję się.. Obserwowałem Cię.. magiczna scena.. Twoje nogi rozkraczony, piersi dumnie stercząc pod prześcieradło i ten twarz anioła, tam.. na górze. Oczy Twoje jeszcze zamknięte, wargi rozchylone, rysy napięty.. gdzieś między rozkosz a snem.. Czy śnisz jeszcze?.. na pewno spisz? Moje kciuki poszły .. topiły się w tym jedwabny futerko.. rozchyliły fałd Twoje intymności.. odsłoniły blask Twoje soki.. hmmm ten pączek już kiełkujące.. Ten zapach.. zapach rokoszu się unosi.. czysta kobiecość.. lekko piżmowe.. i za razem lekki.. odurzające.. Już nie mogę.. lepiam mojego języka.. wślizguję wzdłuż ten rowek.. okrązę tą różą tym razem otwartą.. tam tuż za bramą Twojego ciało.. krążę i krążę język letwo muskając.. Wracam do tego pączka, jeszcze nieśmiałe.. dotykam go, z końcówką jeżyka.. opatulę go.. drażnię.. Hmmm... cała mokra jesteś, piję ten nektar.. mam chęć wejdź całe w Tobie.. kleić twarz moją do końca, być pojednany.. zniknąć między Twoje uda.. Moje gesty sa teras bez opamiętania.. liżę, ssam, muskam.. nawet ścieram Cię o moją brodą.. Twoje ciało się dokleja do mnie, Twoje jęki mnie uniosą.. ręce mam sparzony od żaru Twoje sutki.. Twoje nogi naciskają na policzki.. nie mogę oddychać, ale to już nie ważne.. Słodka śmierć.. spawany o twoje intymności.. Twoje dłonie wyrywając moje włosy, biodro Twoje ku nieba pchając.. I ten krzyk! Ochrypły,.. długi.. umierając między Twoje wargi.. Opadłaś.. jak zabita.. położyłem twarz mój Twój brzuch.. poczułem tych spazmy, jedyną oznaką życia.. jak podbrzusza Twoja podskoczy.. patrzyłem na Twarz Twoją, tych rysy.. jakby cierpiała.. biel Twoje zęby.. otworzyłaś oczy.. ten mgła.. a pod niego błysk scięścia.. Chodź! powiedziałaś.. posiądź mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno1965
hmmm ten pączek już kiełkujące.. Ten zapach.. zapach rokoszu się unosi.. czysta kobiecość.. lekko piżmowe.. i za razem lekki.. odurzające.. Już nie mogę.. lepiam mojego języka.. wślizguję wzdłuż ten rowek.. okrązę tą różą tym razem otwartą.. tam tuż za bramą Twojego ciało.. krążę i krążę język letwo muskając.. Wracam do tego pączka, jeszcze nieśmiałe.. dotykam go, z końcówką jeżyka.. opatulę go.. drażnię.. Hmmm... cała mokra jesteś, piję ten nektar.. mam chęć wejdź całe w Tobie.. kleić twarz moją do końca, być pojednany.. zniknąć między Twoje uda.. Moje gesty sa teras bez opamiętania.. liżę, ssam, muskam.. nawet ścieram Cię o moją brodą.. Twoje ciało się dokleja do mnie, Twoje jęki mnie uniosą.. ręce mam sparzony od żaru Twoje sutki.. Twoje nogi naciskają na policzki.. nie mogę oddychać, ale to już nie ważne.. Słodka śmierć.. spawany o twoje intymności.. Twoje dłonie wyrywając moje włosy, biodro Twoje ku nieba pchając.. I ten krzyk! Ochrypły,.. długi.. umierając między Twoje wargi.. Opadłaś.. jak zabita.. położyłem twarz mój Twój brzuch.. poczułem tych spazmy, jedyną oznaką życia.. jak podbrzusza Twoja podskoczy.. patrzyłem na Twarz Twoją, tych rysy.. jakby cierpiała.. biel Twoje zęby.. otworzyłaś oczy.. ten mgła.. a pod niego błysk scięścia.. Chodź! powiedziałaś.. posiądź mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno1965
dalej? A może Ty dokonczysz dzieło? R.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno1965
Brak mi subtelności po Polsku, natrudziłem się tłumacząc mojego tekstu i nie mogłem ując finezji.. szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno1965
dobra popołudniu spróbuję dokonczyć.. Miłego dnia! R.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisz jeszcze przeczytam
moi aussi je prefere en francais.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno1965
En francais, ca m'est plus facile.. et plus subtil, il me manque encore un peu de vocabulaire.. Ale staram się , uczę się.. nawet na żywo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno1965
dla zaosztrzenia apetytu.. starze tekst.. Wyobraziłem sobie że.. byliśmy razem w Twojego pokoju.. Mieliśmy gdzieś jechać na kolacji.. Ale jak to z Kobietą, nie gotową byłaś.. a to tu a to tamto.. Odwróciłaś się do mnie, oczy rozpalony i pchałaś mnie kierunek lóżka.. Kompletnie zaskoczony byłem.. Upadłem na ten lóżko.. spróbowałem się wyprostować, złapać Cię za biodro ale się wykręciłaś. Pchałaś mnie dalej, aby leżał.. Okrakiem usiadłaś na mnie, Twoja suknie się rozchyliła okazując pasek koronkowe od pończochy, elektryzujące widok.. ten cierń na tą białą skórą.. ręka moją wylądowała na pośladki Twoje, masowałem Cię a Ty, chyliłaś się aby mnie pocałować.. tych słodkie wargi na moje.. delikatny ale nie znosząc sprzeciwu.. Chciałem Cię obrócić.. zatrzymałaś mnie.. dzikość w Twoje oczy.. ten błysk.. aż wzrok parzy! Twoje malusieńki paluszki bawią się z guzikami od moje koszule.. jeden po drugi.. Twoje wargi całują mnie niżej, w Szyję.. w tors.. usta Twoja fruwała.. czuję ciepło Twoje łono klejony do mnie, aż mnie pobudza.. mimo próby moje aby zapanować się czuję męskość moją się prężyć.. Poczułaś, akcentując tego słodziutkim okrzykiem.. tak och!.. wdychany.. nie dałaś mi szansę, tak się dokleiłaś że poczułem miękkość Twoje intymności.. ciskałaś się do mnie.. ścierałaś się aż myślałem że wybuchnę.. czułem się jak młodociane.. kompletny bezbronne kompletny na Twoje łaskie, niezdolny zapanować nad sobą.. Czułaś tego i rozbawiło Cię! Oj Dziewczyno co z mnie robisz! Cudownie! Ręka Twoja złapała klamrę od pasa, jedno pociągnięcia otworzyłaś.. guzik dał za wygraną, rozporek sam z siebie rozpruł się pod ciśnienia.. uśmiałaś się.. taki szczery słodkie uśmiech.. rozbawioną. Złapałaś spodnie, pociągając w dół.. uniosłem pośladki aby Ci pomóc.. Gesty Twoje straciły płynność.. już nie tylko mnie tą grą.. wciągała.. twarz Twoja wylądowała tuż koło mojego członka, czułem ciepło Twojego oddechu przez materiał.. czułem jak pociągasz zapach mój.. jak Cię to podnieca.. jak stracisz opanowania.. Wargi Twoje ścierały wzdłuż mnie, ręka złapała moją bielizną i.. wyszedłem z opresji.. w cała okazałości.. Mruczałaś.. dwoma palcami wyprostowałaś mnie.. aż prąd mnie poraził!!! Co z mną robisz.. nie wytrzymam, Twoja zmysłowość mnie tak rozpaliła że wybuchnę.. jak małolat.. przed cokolwiek.. Litość dziewczyno, litość!!! Twoje oczy, średnice powiększony .. no.. litość nie zaznam.. Usta Twoja. Oj jak ciepła, miękka, mokra cudowna.. ślizgała wzdłuż.. dotarłaś do żołędzi.. wargi Twoje owinęły koło.. naciskały.. ale się nie rozchyliły.. opór doprowadzał mnie do szał.. aż mimo woli biodro moje podniosły się do przodu.. Twoja ręka mnie zatrzymała.. śmiałaś się mając mnie w usta.. poczułem tych wibracji.. daj mi odetchnąć Dziewczyno.. bo zabawa będzie krótka.. Wiem że to Twój cel.. ale wolałbym korzystać dalej z.. Twoje uprzejmości!! Zaciągałem powietrza, blokowałem oddech.. musze się zając, muszę się pozbierać.. złapałem Cię za ramiona. Pociągałem do góry.. nie chętnie zgięłaś się do moje prośby.. całowałem Twoje wargi.. hmm mój zapach.. do szał mnie doprowadzasz.. Ale czuję że znowu uciekasz.. nie .. nie.. Zdążyłem cię obrócić.. głową w dół.. rozchylam Twoje nogi.. pcham głową miedzy nich.. palec mój zahacza bieliznę.. jaki widok!! Już cała mokra, błyszcząca, otwarta.. Aż zatopię się, jakby nie jadłem od miesiąca.. aż chciałem wyjdź całe w tobie.. topić się.. czułem Twojego ślizg na policzki.. czułem jak prężyłaś się i.. oj nie.. brałaś mnie do ust na raz.. wszelkie myśl się zatrzymały się.. nie byłem zdolny do ruchu.. ust klejony do Twoje wargi.. na Twoją łaską.. dusiłem się w Twojemu sokami.. piłem ten nektar ruchy języka moje beli nie skoordynowany.. czułem jak chodzisz tam i powrotem.. jak gilgają Twoje włosy na moje nogi.. jak mruczysz.. i wybuchłem! Cudowny błysk światła.. bez ruch.. wtapiam się w tym tunel.. Przez mgła czułem jak liżesz mnie, jak język cudownie, delikatnie, myje mnie.. Wybacz mi, chciałem doprowadzić Cię do tego samego.. byłaś lepsza.. Delikatnie całowałaś mnie tam w włosa, koło jądra.. taki ciepłe, wdzięcznie pocałunek.. subtelny.. nie aby mnie rozpalić.. ale pokazać że sama doznałaś przyjemności.. Odwróciłaś mnie i położyłaś głowę na moją mamioną.. patrzyłaś na mnie, z uśmiechu na usta.. Kurcze Dziewczynko.... nawet nie zdążyłem Cię rozbierać.. Teras moja kolej.. Zabrałem się do szyj Twoje, odpinałem guziki.. stanik skoczył, Sutki Twoje sterczące.. hmm lizałem ich.. rolowałem między moje wargi.. nawet delikatnie gryzłem.. Wygięłaś się, brzuch się napinał.. nie ma czasu na zabawę.. wszedłem od razu do sedna.. rozchyliłem ile się da.. hmm wysportowana jesteś.. całowałem Cię i całowałem.. palec mój wtargnął w Tobie.. tam i powrotem.. obracał się.. macał.. i drugi wszedł.. dbałem żeby nie prawić Ci ból ale rozchylić twoje wargi do maksimum.. widać ten szew po porodzie.. czubkiem języka idę wzdłuż niego.. śliczną jesteś.. cudowne kwiat. Zamoczyłem Ciuk w Tobie i delikatnie ślizgał niżej między pośladki.. czułem opór.. bawiłem się tym mięśnie.. zmagał się trochę.. i puszczał.. masowałem ścianka między Twoje otwory.. delikatnie czułem jak prężysz się jak wyginasz się jak dochodzisz.. Twój jęk ..po tym.. krzyk! Wyprostowałem się.. patrzyłem na Ciebie.. na ten twarz anioła.. na tych piersi, ten brzuch Twoje łono zalany.. błyszcząco od soki. Położyłem się nad Tobą.. nie dotykałem Cię .. tylko czubkiem moje męskości.. Znalazłem dojścia między wargo i pchałem.. głęboko.. do cna.. aż łuk plecy Twoje wyginał się.. aż podskoczyłaś aż poczułem żar Twoje pazury w plecy.. Tańczyłem w Tobie oczarowany Twoją miękkość.. tego ciepłą głęboko tam.. Twoje nogi ciskały moje biodra.. czułem Twoje ruchy.. mięśnie zaciskając mnie.. a w końcu spazmy.. cudowny spazmy Twoje.. Padłaś jak zabitą.. krzyk Twój zamarł..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reno1965
na ten twarz anioła.. na tych piersi, ten brzuch Twoje łono zalany.. błyszcząco od soki. Położyłem się nad Tobą.. nie dotykałem Cię .. tylko czubkiem moje męskości.. Znalazłem dojścia między wargo i pchałem.. głęboko.. do cna.. aż łuk plecy Twoje wyginał się.. aż podskoczyłaś aż poczułem żar Twoje pazury w plecy.. Tańczyłem w Tobie oczarowany Twoją miękkość.. tego ciepłą głęboko tam.. Twoje nogi ciskały moje biodra.. czułem Twoje ruchy.. mięśnie zaciskając mnie.. a w końcu spazmy.. cudowny spazmy Twoje.. Padłaś jak zabitą.. krzyk Twój zamarł..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On etait tous les deux dans ta chambre, tu te preparais, nous devions aller manger au restaurant.. Tu as change d\'avis, tu te retournas, les yeux brulants et tu m\'as pousse vers le lit.. J\'etais completement etonne, on se connaissait a peine.. quelques discutions, moments de flirt, baises a la volette.. Tu m\'as accule sur le bords du lit, je suis tombe dessus, j\'ai essaye de me redresser,de me relever, de t\'atraper par la hanche, tu m\'as encore repousse, m\'as force a me couche, la, sur ton lit. Oh.. il sentait bon ton lit.. l\'odeur de ton corps, un relant de parfum.. Tu m\'as chevausse, le pant de ta robe s\'est ecarte laissant aparaitre la lisiere de tes bas.. hmmm .. une vue qui m\'electrifia! Ce noir sur ta peau claire, la dentelle de la couture.. ma main atteri sur tes fesses, je te massais timidement, toi, tu t\'es penche pour m\'embrasser.. ces levres douces, presque sucrees.. delicates.. Je voulais te retourner, reprendre le dessus ta main m\'arreta.. un voile de determination dans tes yeux, leurs eclats.. je fondais presque.. Tes petits doigts s\'amusaient avec les boutons de ma chemise, qui cedaient un a un, tes levres parcoururent mon cou, mon torse, s\'arettaire sur mon sein, virevoltaire ca et la, chaque fois que tu les posais, mon corps tressautait.. J\'ai senti la chaleur de ton entrejambe colle a mon corps, cela m\'exita..j\'essayai de me controler, d\'empecher mom membre de se dresser.. tu le sentis.. apuyant encore plus, roulant des hanches.. accentua d\'un petit \"Oh\".. succulent! Je n\'ai aucunes chances.. tes formes m\'epousaient tellement que je sentais les details de ton intimite, leur chaleur, leur douceur, le mouelleux de tes chairs.. tes mouvements s\'intensifaient, le frottement me rendait fou, je luttais pour reprendre mon controle.. pour ne pas finir.. comme un gamin.. comme des dizaines d\'annees auparavent.. comme.. non! Tu me tiens.. livre completement a toi, sans defense.. Tu as compris ce qui m\'arrivais et cela t\'amusait Hola!! Fillette que fais tu de moi?!? Ta main se posa sur la boucle de ma ceinture, d\'un coup tu l\'ouvras, le bouton ceda de lui meme, la braguette descendi pousse par la pression de ma virilite.. tu as rit, d\'un rire franc, plein de lumiere et de gaiete, toute amusee. Tu as attrape mes pantalons, tire dessus, j\'ai souleve mes fesses pour t\'aider.. j\'ai vu l\'impatience deans tes gestes.. tu t\'ais prise au jeu.. ton visage a atteri tout contre mon membre.. je sentai la chaleur de ta respiration, je sentai comment tu humais mon odeur, je vis comment cela te troubla.. Tes levres me parcoururent frolant le tissus de mon slip, tu tiras dessus , je bondi, libere.. Hmmm. Ton feulement.. entre deux doigts tu m\'as redresse.. je senti un courant me parcourir..Qu\'est ce que tu me fais? Je ne vais pas tenir..!! Ta sensualite me trouble tellement que je vais exploser..comme un gosse.. avant quoi que ce soit.. Pitie!!! Tes yeux, les pupilles alargies.. non tu ne me donneras pas de repis.. Tes levres, chaudes, douces et humides, glisairent le long de ma virilite, goberent mon gland, appuyants mais ne s\'entrouvants pas.. cette resistance me rendie fou.. inconciement mes hanches se souleverent, ta main me stoppa.. tu ris.. hmm je ressentis les vibrations dans ta gorge.. donnes moi le temps de respirer, petite, autrement le jeu va vite se terminer.. Je sais, c\'est ton but.. mais je prefererais continuer a subir tes obligeances.. J\'ai respire un grand coup, bloquant mes poumons.. il faut que je me calme, que je m\'occupe que je detourne mes esprits ..sinon.. Je t\'attrapa par les epaules, te tira vers le haut.. tu suivis, mais avec regrets, j\'embrassai tes levres.. Hmm mon parfum.. leur chaleur, mon desir.. Tu me rends fou! Je senti que tu m\'echapais.. que tu repartais.. mais non.. je planta mes doigts entre tes feses,t\'empechant d\'aller plus loin,.. tu glissa de cote.. je parvins a te retourner, la tete en bas.. j\'ecartais tes cuisse et enfoi ma tete dans leur ecrin tout chaud.. ton parfum.. il m\'etourdi.. comme un coup de Massie.. Je poussai ma tete le plus profond possibile, d\'un doigt j\'ecartai ta cullotte.. cette vue.. sublime vue! Deja moite.. brillante.. offerte!! J\'ai plonie comme un assoiffe.. bu tes eaux.. enfoi mon visage comme si je voulai tout entier rentrer en toi.. Je sentai ta moiteur sur mes joues, mon nez dorlotai tes douceurs, mes levres butinaient, mon menton te rapait.. je te senti te raidir, tes hanches se dresser, tes jambes s\'ecarter au plus large.. Oh..non!! Tu me repris entre tes levres, j\'ai sursaute, comme brule.. Je n\'ai pas pu continuer.. subjuge par la douceur des tes caresses, par le plaisir.. incapable de bouger mes levres colles a ta fleur.. d\'animer ma langue.. je m\'etouffai dans tes eaux incapable de decoller mon visage.. je te sentai aller et venir.. de plus en plus vite.. tes cheveux me chatouillant les jambes.. et je joui! Mon cri se perdit entre tes jambes, ce fut le feu, les vagues.. l\'arret du temps.. le noir.. Revenant a moi, non sans mal, je senti ta langue me lecher delicatement, tendrement.. me netoyer.. me cajoller.. Escuses moi.. je voulai t\'emmener avec moi, mais tu as ete meilleur guide.. Tu m\'a embrasse la, dans mes poil, a cote des mes bourses, un baise chaud.. presque timide.. comme me remerciant.. non pas pour me reveiller, non pas de desir ma de tendresse.. tu voulai me montrer que tu as toi-meme eprouve du plaisir.. Tu t\'ai redresse, retourne et je t\'ai senti te lover dans le creux de mon epaule.. tu me regardais droit dans les yeux.. C\'est pas vrai, Monika, je n\'ai meme pas pu te desabiller.. A moi maintenent.. J\'embrassai ton cou, j\'ouvri ta blouse, ton soutient gorge sauta.. les pointes de tes seins dressees.. hmm.. je les lechai, fit router entre mes Sevres.. titillait .. les mordant presque.. Tu te tortillais ton ventre se souleva.. se creusa.. tes reins cambres.. pas de temps a perdre.. je Ne m\'arreta point.. parti directement entre tes jambes.. arrachant ta cullotte.. je t\'en offrirai une autre.. je te prefere Sans.. j\'ecarta tes cuisses le plus possible.. je t\'embrassai.. encore et encore.. colle a toi.. mon doigt viola ton entree.. lavira ca et la.. dedans.. Dehors.. tourna.. retourna.. puis un autre.. ma main libre t\'ouvrai grand.. sous ma boucle.. Que tu est belle.. la aussi.. Suberbe, delicate.. subtile.. Je t\'adore! Mes doigts voulaient te remplir a en deborder.. sans t\'abimer, te faire mal.. mon pouce se mouilla de tes eaux.. glissa plus bas, entre tes fesses.. Chatouilla ton anneau.. l\'agassant, jouant avec.. il ceda.. Je m\'enfonca deliquatement.. tout doucement.. Je massai cette tendre paroie entre mes doigts.. sentant ton raidissement.. tes pasmes, tu venais.. ton cri!! Je me suis redresse, je te regardai.. ton visage d\'ange, tes seins, ton ventre Se contractant par secousses, ton entrejambe tout mouille et luisant.. Je me pencha sur toi.. ne te touchant pas.. juste mom ardeur denouveau dresse toucha tes levres.. je senti ton antre.. je m\'enfonca d\'un coup, profondement.. jusqu\'a la garde.. tu te raidi.. ton visage Se crispa.. j\'eu peur.. je t\'ai fait mal.. je voulai me retirer.. tu atrapa mes feses et m\'attira encore plus.. l\'os nos pubis se heurterent, je senti tes muscles jouer autour de moi, se resserant quand je me reculai, m\'avalant quand je revenai.. ta chaleur, ta moiteur, le glissement des tes chairs, sublemes chairs.. Je tansai en toi, de plus en plus vite.. tes cuisses me resserant ..tes talons poussant mes fesses, tes ongles labourant mon dos.. je regardait ton visage. Tes yeux clos.. ces rides tendrem a leurs coins, formees par l\'effort.. ta bouche entrouverte.. tes levres au gout sales.. tu rejenta ta tete en arriere .. je perdi ma retenu et retomba sur ton cors deja Sans vie.. ton cri dans mon epaules tes dents dans mon cou.. le vide dans ma tete.. l\'ame Au paradis..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oczarowana..
Ja pieknie mozna pisac o sztuce milosci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrzyłem w dal przez okno I myślałem o Tobie. W ciągu tych kilka cudowny minuty Uciekłem od rutynie, Wyłączyłem się od światu Wyobrażałem nas czule splecieni Tulony w ciepło kominka Oczy nasze śledząc gra płomienia Rozkoszując się w lampki winno Obróciłem twarz moją ku Ciebie Moje oczy szukały głębi wzroku Twoje Palce moje musnęły Twoje policki I delikatnie wargi nasze się połączyły. Po tym, całowałaś mnie bez opamiętaniu, Ręce Twoje w włosach, nasze ciała uginały się ku dywanu. Ręce moje pobiegały rządny ciepła Głaskając Twoje ciało, Byłem już zauroczony piękno nasze gesty, Bez zahamowań rozbierałem Cię. Usta moja poznała smak Szeja Twoja, Nos, woń włosy, delikatne zapach .. tuż za ucho, Aż jęczałaś.. poczułem dreszcz przybiegając po Tobie. Głowa moja kierowała się niżej Nie byłem w stanie się opamiętać Nie byłaś stanie mnie zatrzymać, Już tonęłaś. Hmm... Słodka skóra tego brzucha Aż drażniłem ją zębami tam gdzie kość biodrową, Ręce Twoje zaczepiły się moje włosy, Nie! Nie uległem. Sekundą patrzyłem na Ciebie, Oczy miałaś przymknięty i uśmiechałaś się, Szedłem niżej bez powrotnie. Usta moja poddają się oczekiwaniu Twoje. Pieściłem Cię dalej i dalej, Mimo zaproszenie Twoje aby Cię brać, Głowa Twoja rzucała się boku na bok, Gryzłaś wargi, rysy spięty jak w bólu.. I Twój krzyk! Cudowny krzyk! Wyprostowałem się. Patrzyłem na Ciebie. Oczy zamglony się kierowały ku mnie, Pociągnęłaś za moją koszulę Guziki kapnęły w dal na płytki Migiem oka się rozbierałem, I patrząc prosto w oczy Twoje, Wtargnąłem w Tobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olunia24
pisz dalej proszę!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corrine
En francais, to było.. coudownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enfin, j’y suis arrive! Tu as accepte de me retrouver au restaurant. J’ai reserve une table, la-bas dans le coin, afin d’avoir un peut d’intimiter. Comme toute les femmes, tu te fais attendre.. un petit quart d’heure s’est ecoule, j’en suis a mon deuxieme whiskie, ... le doute m’effleure.. viendras tu ? La porte s’ouvre.. oh.. c’est toi.. hmmm.. ce petit manteau de foururre te vas tres bien! Je me suis leve afin de d’aider a te deshabiller, tu as fait glisser ton pardessu elegament, j’entends le crissement de la soie.. ton dos se devoile..hmmm.. ces petit cheveux juste la, dans ce cou grasieux, que j’ai envie d’y deposer mes levres !!! Cette robe noire te vas a merveille, l’echancrure de son col, sage mais .. eloquant, la taille serree par une fine ceinture, ta croupe parraissant saillante.. Hmmm.. j’ai recontre tes yeux, leur eclat, leur chaleur, puis ton sourire qui m’a fait chaud au coeur.. Je t’ai donne mon bras et conduit a notre table. Galament, je t’ai presente ta chaise.. galament ? Pas si sur.. He.. he.. cela m’a permis d’avoir une vue sur ton derrriere.. oj derriere sublime quand tu t’ais assise ! Je me suis pose en face, tu commandas un apperitif, Martini rouge. Tu as l’air un brin timide, je cherche ou accrocher la conversation, le Martini te deli la langue petit a petit, j’aime ta rapidite d’espris, ton jeu de mots. Culture oblige, j’essais de me pas diriger mon regard sur tes seins, je dis bien j’essais car ils m’envoutent ! L’echancrure de ta robe attire mon regard, je ne peux pas m’enpecher.. tu l’a vu.. Tu as souris.. un sourire eblouissant.. inperceptiblement, tu as mis en valeur tes attribus, ta poitrine s’est gonflee, ton souffle s’approfondi.. hmm.. tu n’as rien en dessous, je percois les contours des pointes de tes siens,saillant a travers le tissus.. Hola.. changeons d’idee.. l’envie deviens trop forte.. incontrolable.. Cela ne se fait pas. Heureusement ton Carpaccio vient d’atterir sur la table, tes fines mains se posent sur les couverts, tu m’a souri, les vert de tes yeux m’a trouble. Tu sais etre femme.. Ta grace m’envoute, je te regarde manger, boire, je suis pendu a tes levres, leur rouge me facine, l’echat de tes dents, le charme de cette petite ride au coin.. ce grain de bote sue la joue, ton regard petillant.. Pardon ?.. non, pas encore, je n’y ai pas touche.. Tellement ebloui par ta beaute, je n’ai meme pas remarque mon entree.. La conversation va bon train, tu me parle de ta vie, tes espoirs, tes projets, j’ecoute.. Non pas les mots, mais le timbre de ta voix, sa consonance rauque mais tres feminine, tes silences quand tes levres s’effleurent mais ne se ferment pas.. hmmm. Tu joues avec moi, tu sais ce que je ressent, cela te plait. Tu as pris les clefs de la voiture, poses sur le coins de la table, tes doigts fins virevoltent avec, tu tourne et retourne la boule du porteclef.. ho.. elles sont tombees ! Je me suis baisse pour les ramasser. Tes jambes se sont decroisees, j’en profite pour en admirer le galbe, la ligne de tes mollets.. tes cuisses se perdant dans ta robe,.. le pan a glisse m’offrant la vue de tes bas finissant a mi-cuisse, ta peau fine, blanche, parfaite.. surement soyeuse.. ma main me demange, veut toucher, caresser.. Je reve.. non.. c’est pas vraie, je reve ! Je ne vois trace, sur tes hanches, d’un culotte, d’un slip.. d’un string.. Comme si tu suivais mon regard, mes pensees, tu as ecarte legerement ta jambe, t’as robe a glisse du genou majestueusement, c’est maintenant une certitude.. tu n’as rien dessous ! Malgres moi, ho oui, malgres !.. je me suis redresse, j’ai affronte ton regard, cette pointe rilleuse, un soupcon de provocation.. -Viens.. j’ai envie de toi!.. lui ai-je dis.. -Passer le desert avant le plat de resistance ? Me repondit elle, me regardant droit dans les yeux. J’etais comme un chat face a un cobra.. -Oui, allons nous en !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-L’addition !.. criais-je. Je te tendis ton verre, « a la tienne, a notre soiree ! » Je sais, je manque de tact, de savoir vivre peut etre, une chose compte, j’ai envie de toi. Merveille.. toi , la tantatrice , tu as rougi.. tu as baisse les yeux. Tu es redevenu la fille sage et timide que j’ai rencontre la premiere fois.. Veux tu m’avoir au remords ? Cette fois ci, je ne marches pas.. L’addition paye, gratifiee d’un bon pourboire.. l’impacience a pris le dessus, ma main a receuilli la tienne, tu t’ai leve avec grace, tes cheveux ont chatouille mon nez.. ton parfum enhivrant.. ce parfum de femme, chaud, un peu soutenu mais sans etre lourd,.. ta demarche sure, le rythme de tes hanches, hmm.. etre une femme dans le geste, la grace.. tu sais l’etre ! Tu t’ais engoufree dans ton manteau, se collant contre moi, refermant les battants comme cachant tes seins.. subtile provocation.. Je senti tes reins, tes fesses, mes mains couvrerent les tiennes.. le visage dans tes cheveux.. -Viens.. me dis tu a l’oreille. J’ai attrape mon blouson, tenu la porte, tu est sorti. Je t’ai pris par la taille, tu t’est colle a moi, je t’ai guide vers la voiture. Le froid m’a un peut calme, je te conduit sagement, j’ouvre la portiere, tu te retournes.. tes yeux dresse vers moi, to nez.. tes levres.. Ces levres.. que j’ai ecrase avec les miennes, cherchant leur gout.. leur chaleur. J’ai rencontre le bout de ta langue.. repousse par la mienne, mes mains te prenant au creu des rein, ta taille fine, la douceur de ta foururre, ton parfum.. je t’ai colle a moi.. tu me resiste.. Un gloussement dans la rue, des passants.. je me recule, te regarde, ton sourire. Sans rien dire, tu t’est assise, la portiere ferme, je suis monte, j’ai demare. Ta main a rencontre la mienne sur le volant, ton touche.. ta tete contre mon epaule, tu as remonte tes jambe sur le siege et tu t’est bloti la, confortablement.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Je sentai ton corps chaud, ton bras sous le mien, j’aurai eu envie de te t’embrasser dans les cheveux si ce n’est le traffic.. ta tete a glisse, elle est tombee sur ma cuisse, tu est reste comme cela, sans bouger, la joue contre ma cuisse. Je sentai ta chaleur, ton parfum, une vague de desir me repris, une decharge traversa mes reins, se transforma en lave mon sexe, je sentai mon desir grandir, gene par mon pantalon.. hmm.. fillette ! Feu rouge, j’ai retire ma cravatte, d’un geste brusque, j’ai redresse ta tete, je t’ai bande les yeux. La lueur que j’ai vu dedans.. juste avant.. un brin de peur ? un soupcon de curiosite ? On se connait a peine.. C’est vrai ! Tes levres entrouverte, je t’ai embrasse delicatement juste pour ton gout, pour te calmer, reconforter, tu t’est detendu et tu est retourne se blotir contre mon epaule. Ma main a fleure ton genou, juste fleure.. s’est pose sur ta cuisse. On a roule comme cela en silence, ma main tracant des cercles sur cette cuisse fine, chaude, on est sorti de la route, les pneus crissent sur le gravier, tu as reconnu le bruit, tu t’est legerement crispee, j’ai coupe le contact.. -Ou est on ? -Shuuuuu , ne dis rein. Tu t’est redresse, je suis sorti, j’ai claque la portiere, ouvert la tienne, ton pied est descendu, hesitant, Je me suis baisse, t’ai donne ma main pour t’aide a se lever, tu est debout devans moi, mes levres a la hauteur de ton bassin, j’ai t ‘ai attrape par la taille et attire a moi. Surprise quand mon visage s’est enfoui dans ton ventre, mes narines aspirant ton odeur, tu as pose tes mains sur ma tete, les miennes sont parti a la recherche de l’ourle de ta robe, et sont remontees avec.. Tu etais la nue devant moi. Ta foururre brillait a la lumiere du lampadere, la peau fine, tendu tellement douce sous les doigts, je te comtenplai.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona1987
prosze o tłumaczenie na polski.... rozmarzyłam sie czytając to... a moj misiu tak daleko... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś wybacz ale nie zdązę przytłumaczyć, piszę dalej.. ale kto wie, może jutro..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×