Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość I po co to komu

Psycholodzy tylko okłamują umierających w hospicjach

Polecane posty

Gość I po co to komu

Dziś jest odpowiednia pora na ten temat! Wśród moich przyjaciół rozgrywa się dramat. Umiera 30 letni młody chłopak. Ojciec 4 letniego dziecka. W ostatnich dniach jego stan bardzo sie pogorszył - wydaje się że koniec już bliski. Od poczatku medycyna nie dawała mu wielu szans. Nowotwór, na który choruje w niezwykle nielicznych przypadkach daje sie wyleczyć. Cała rodzina wierząca. Wszyscy modliliśmy się o cud uzdrowienia, który dotąd nie nastapił. Co mnie jednak zastanawia, to postępowanie z samym chorym. Pracował z nim cały czas psycholog "nastawiając go pozytywnie do życia i walki z chorobą" i nie dopuszczając do niego myśli o śmierci. Ta myśl - oczywista w takich przypadkach - jest do końca spychana w narożnik. Psycholog zwyczajnie łże. Przez niego mój przyjkaciel umrze nie otrzymawszy Namszczenia Chorych! Może nawet nie sporządzi testamentu! Ten naiwniak nadal jest przekonany, że jego pogorszenie zdrowia wynika tylko i wyłacznie z działania silnych leków, jakie dostaje. Jeszcze dwa miesiące temu zupełnie na serio snuł plany rodzinne - związane z budową domu i kolejnymi dziećmi... Po ludzku to jakoś zrozumiałe, ale w pewnym momencie wydaje sie zupełnie niepotrzebne, wręcz szkodliwe i obrzydliwe! Jest przecież taki moment kiedy trzeba powiedzieć jasno - umierasz -rozporządź swoim majątkiem, pożegnaj rodzinę i kumpli - przygotuj sie na spotkanie z Bogiem. To jest własnie róznica między chrześcijanską normalnością a dzisiejszym, naiwnym dojutrkowaniem, dziecięca filozofią "jakoś to będzie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość issssssssssssssssa
a własnie, ze nadzieja jest najwazniejsza do konca... przygotowywac na spotkanie z Bogiem, to sie mogą ludzie po 80tce,bo oni juz inaczej do tego podchodzą, a nie ojcjec 4letniego dziecka...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój wujek umierał na nowtwór. Liczne przerzuty , nie miał juz szanas i wiedział o tym.Ale do końca snuł plany wakacyjne , zawodowe, opowiadał , jakie wesele wyprawi córce... to chyba pozwalało mu nie zwariowac z bólu i poczucia, że to juz koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz dlaczego? A właśnie dlatego, żeby ludzie mieli nadzieję. Nadzieja często powoduje, że zdarza się cud. Ludzie wierzą w placebo i "uzdrawiające" zabiegi. Człowiek, który nie ma nadziei, który się poddaje, pozwala aby choroba szybciej zwyciężyła. Bardzo współczuję temu mężczyźnie. Ale uwierz mi, nadzieję trzeba mieć do końca. A rodzina jeśli widzi jaka jest sytuacja to sama może poprosić księdza o ostatni sakrament.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hollywoodland
skoro ten psycholog tak was okłamuje i wszystko rozpieprza, to po jakiego chuja go tam trzymacie? na tym polega praca psychologa, na dodawaniu otuchy, a nie mówieniu: "to koniec, kurwa, idź skoczyć", nie chcecie korzystać z jego pomocy, to wystarczy podziękować za współpracę i brutalnie uświadomić człowiekowi, że ma spisywać testament, bo już praktycznie jest martwy. ja jebię, niektórzy naprawdę obrabiają komuś dupy, a sami są nie lepsi 😴 a swoją drogą autorko/autorze, byłaś kiedyś w sytuacji podbramkowej? byłaś umierająca? pewnie nie, więc nie wiesz jak to jest, kiedy nikt nie daje Ci nadziei, także opisywana sytuacja to nie problem psychologa tylko waszej głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie autorze nie byłeś nigdy w hospicjum. Moja żona pielęgniarka tam pracuje, większość to warzywa, a jeśli jest kontaktujący z otoczeniem, to lepiej, że jest pełen nadziei i czas dla niego płynie inaczej, dużo wolniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jania z całym szacunkiem, ale praca pielęgniarki trochę się różni od wolontariuszki , jakiegoś nawiedzonego dziewczęcia, więc daj sobie spocznij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hollywoodland
sama masz problem z czytaniem, a czepiasz się innych. gdzie ty masz, kurwa, zdanie "mogli go nie kłaść w hospicjum" czy inne formy tego zdania? "skoro ten psycholog tak was okłamuje i wszystko rozpieprza, to po jakiego ch*ja go tam trzymacie?" - jeśli zdanie zaczyna się od wywodu o psychologu, to i reszta też go dotyczy. niech zrezygnują z psychologa, jeśli sprawia im problem. a ty, jania, weź się w garść, babo, i przestań pieprzyć jak potłuczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy chce żyć! kłamstwo dające nadzieje jest usprawiedlieione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co z tego, że pisałem w topiku Kamelii, tu mówimi o hospicjum, a ty widzę bardzo mało znasz pracę w hospicjum, jeśli takie bzdury piszesz. Są ludzie i ludziska, pielęgniarka ma solidnie wykonać powierzone jej zadanie a nie użalać się nad chorymi. Od tego jest ksiądz i psycholog na oddziale. Żona jak jest kontaktujący rozmawia przy karmieniu, czy kąpielach. Narażona często na wyzwiska, czy zarażenie chorobami , meneli spod mostów, prądkujących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to przepraszam. nie znam się. chodzi o to by kazdy z godnością i swiadomoscią umierał. najepiej to chyba znoszą Dzieci.słuszność masz! przepraszam! ja tam całym sobą pragnę ŻYC! choć wiem czy tak czy inaczej każden jeden musi otworzyć te drzwi>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prewencja
a jania znowu się ośmiesza 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×