Mimo wszystko...

Czy wierzycie w miłość, mimo że nigdy jej nie zaznaliście? Mimo że kilka doznaliście zawodu? Czy przeciwnie, straciliście nadzieję? (chodzi mi o miłość kobieta - mężczyzna)

Zaznałam, ale to już się skończyło. Czy jeszcze wierzę? Tak

jeszcze jej nie poczułam na własnej skorze..... a czy wierze w miłosc? sama juz nie wiem byc moze gdzies tam jest ale czy to naprawde jest ona?

To także jedna z faz snu. A na temat?

Ja napisałam na topiku \"odbiłam go innej\" o kimś wyjątkowymm. Jestem po paruz wiazkach (dwóch poważnych) i mimo wszystko wierzyłam, ze milośc, ta prawdziwa , gdzieś tam na mnie czeka, Teraz myślę, że on-to wl aśnie ta miłość... Tylko, ja uwazam , ze milość to ne tylko początkowo wzajamna fascynacja, to chęć, niezmienna chęć wracania przez cale zycie do tej osoby,chęć przebuywania w jej towarzystwie...Wspieranie sie przez całe zycie, współne cele, priorytety... Trzeba wierzyć, bo miłość istnieje. Ale czy to rzeczywiście Ona , będziemy mogli powiedzieć dopiero po kawałku dobrego czasu... :) Powodzenia, na Ciebie też \"ktoś\" gdzieś tam czeka ;)))

Wierzę, mimo wszystko:)

ja juz chyba nie wierze, jesli do statystyk to ma byc, to nie =zakochac sie dla mne brzmi absurdalnie juz:( chyba nie wierze w milosc i tam takie jakies_prosze o wyniki ankiety:P

ja też już nie wierzę :( za dużo było bólu i porażek, głupich dziecinnych nadzieji na lepsze jutro .... do kitu z tym wszystkim :o