Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klawisz

Po co ona to robi?

Polecane posty

Gość klawisz
To ze wszystko przede mna to wiem... bo ja dopiero 18 lat mam... zreszta ona tez. Po prostu pewnego dnia znowu zobaczylem jakis tandetny milosny opis na gg i rzucilem wszystko w pizdu, dodatkowo ona przestala sie odzywac do mnie, wiec wszytsko bylo po mojej mysli. Nie zmaierzam teraz tlumaczyc jej, ze od tej chwili juz sie do niej nie odzywa czy cos. Przeciez juz chyab sama to zauwazyla, nie ma sensu juz nic teraz roztrzasac ;) A co innego, ze rzeczywisice czekam na jej gest, ludze sie, bo nic innego mi nie zostalo :P No ciagnie nas, ciagnie. Ale teraz rzadko kiedy jestesmy nawet metr od siebie, ale jak byly takie momenty to naprawde, az czlowiek slabnie z tej bezsilnosci, ze jest sie obok niej i nic nie mozna zrobic... a kazdy dotyk naprawde mocno dziala na zmysly. Ale ja jzu probowalem... 2 miesiace probuje... bez sensu, bo ona sie nie zdecyduje. Gdyby jeszcze jej bylo zle z nim, ale jej jest dobrze, ma luksus, wiadomo jak to jest jak chlopak jest swiezo zakochany i robi wszystko dla niej, czasami az sie pzresadza od tych komplementow i ogolnego slodzenia. I z nim jest jej dobrze, choc znajac ja to go nie kocha, jesli juz to pewnie sie jej tylko zdaje. No a ja? Podobno jedyny chlopak, ktorego w zyciu kochala, pietrwszy do ktorego cos takeigo czula, chociaz miala juz kilku przede mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajnie
to nie czaję..............to chcesz coś czy nie??? wydaje mi się że oboje nie wiecie o co wam chodzi ;) ale tak juz jest;) tez chciałabym mieć znowu 18 lat....:) ale z tym doświaqdczeniem 26-latki :D :D byłoby o wiele łatwiej... pozdrawiam Cię serdecznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
No ja wiem czego chce, ale powiedz ile mozna tak dalej zyc? Teraz sie calkowicie odcialem, bo juz mam dosyc tego wszystkiego, tej ciaglej hustawki. Moze w koncu lepiej ze mna bedzie, nie bede sie az tak ludzil. Bo w koncu z czasem powinienem sie przyzwyczajac, ze nie gadamy ze soba, przestane czeac na jakiegos smsa i bedzie lepiej :) Z czasem coraz lepiej :) Gdyby to zalezalo ode mnie, gdybym wiedzial, ze tylko ja moge cos tu zmienic - uwierz, ze bym nie ustapil, ale probowalem, probowalem i nic. Nie wie czego chce, ale pewnie gdybym ja sobie znalazl nowa to tez pewnie bym ja traktowal tak jak teraz ona mnie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonne
Klawisz, kiedys zachowywałam się podobnie do Twojej byłej dziewczyny. Dziś jestem z tym mężczyzną i wiem, że naprawdę go kocham. Wydaje mi się, że ona po prostu musi dojrzeć do tego uczucia, może jest coś, co jej w Tobie nei pasuje, a ona wyśniła sobie ideał. I teraz kwestia, jak bardzo Ci zależy na tym, żeby być właśnie z nią. My próbowaliśmy być z innymi partnerami, ale jednak ciągle coś kazało nam do siebie wracać. Stawiałabym na niedojrzałość i dziewczęcy idealizm, ale jeśli zechcesz na nią czekać to musisz się liczyc z ryzykiem, że jak już ktoś tu pisał, ona Cię "trzyma w rezerwie", tylko po to, żeby się dowartościować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
sonne - skad Ty to wiesz??? Zapomnialem wspomniec o tym jej idealizmie! Sama mi mowila, ze ciagle szuka czegos wiecej, tego idealu, ze wlasnie chciala mnie zmienic, zebym byl taki jak sobie mnie wymarzyla. Rzeczywisice sa rzeczy, ktore jej nie pasuja we mnie, sa takie zachowania, ktore jej nie odpowiadaja, no ale jzu taki jestem czasami niepowazny ;-P Pamietam jak mowilem jej, ze zachowuje sie jak rozpieszczona ksiezniczka, a ona z jakis meisiac temu wlasnie to potwierdzila, ze tak to bylo, ze chciala ksiecia na bialym koniu, ze nie szuka konkretnych osob, tylko tych idealnych cech... Ale przeciez i ona nie jest idealna... A ze ja w czyms jej nie odpowiadam... teraz ma nowego i jego sprawdza? Niedojrzalosc i dziewczecy idealizm - tak jest, dokladnie! Ale co z tym robic? :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonne
Klawisz... jakby Ci to powiedzieć... Czekać? :-( Ja musiałam najpierw uporać się ze sobą, ze swoimi wyobrażeniami, zdać sobie sprawę z tego, czego naprawdę chcę i szukam. Porozwijać własne zainteresowania - wtedy przestajesz szukać w drugiej osobie spełnienia i wymagać od niej tego, żeby nadała sens Twojemu życiu. Dopiero wtedy zaczęłam widzieć w nim drugiego człowieka, a nie faceta, który ma być dopasowany do mnie. Poznać innych facetów, pary, ogólnie ludzi - żeby zobaczyć, że tylko z nim tak naprawdę się rozumiem i za nim ciągle tęsknię, nawet jeśli poprzedniego dnia nie chciałam go widzieć, bo dalsze utrzymywanie tej znajomości wydawało się mnie niszczyć. No i rozmawiać, rozmawiać, zdobyć się na szczerość, spróbować zaufać... To wszystko stworzyło nam taki związek, że naprawdę, kiedy patrzę na inne pary albo słyszę o ich problemach to wydaje mi się, że piszą to dzieci - jak można się tak nie rozumieć, jeśli jest się w związku. Dla mnie to teraz niewyobrażalne :-) Ale zajęło nam to 4 lata... Tyle, że mieszkamy na dwóch krańcach Polski i to też mogło mieć wpływ na to, że tak długo. A co Ty możesz zrobić... Spróbuj zdobyć się z nią na szczerość... Postawić wszystko na jedną kartę, odrzucić uprzedzenia i pogadać z nią jak przyjaciel, nie "kandydat na faceta". Może wtedy ona też się otworzy, jeśli nie od razu przed Tobą, to przed sobą... I małymi kroczkami dojrzeje do związku :-) Naprawdę Wam tego życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonne
Aha, i nie zmieniaj się dla niej... Tak, jak mówi mój Mężczyzna - w związku czasem trzeba się dopasować i zmienić pewne rzeczy, ale nie wszystkie, nie można zmieniać się na siłę - bo w ten sposób do niczego nie dojdziecie, ona nadal będzie tkwić w tej swojej krainie chmurek z różowej waty cukrowej ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
Zmienic sie nie zmienie, bez przesady ;-P Pamietam jak jakis mieisac temu napisala mi, ze gdybym chcial z nia byc musialbym sie zmienic, ale jednoczesnie dodala, ze dla nikogo nie warto sie zmieniac. Ja w kazdym badz razie nie zamierzam. Troche pozniej napisala, ze chyba sie zmienilem albo to ona zaczela mnie akceptowac (?). Czyli co, bylem z nia 1,5 roku i mnie nie akceptowala? :D Jak juz mowilem gadalem z nia, troche mi sie zwierzala, uzewnetrzniala sie, wlasnie po takich rozmowach mowila mi, ze tylko ja potrafie ja zrozumiec, ze znam ja jak nikt inny, itd. Ale co z tych rozmow wynikalo? Niby sie do mnie przekonywala, ale wystarczalo, ze sie spotykala z tamtym chlopakiem i koniec :/ Po takich rozmowach czulem sie oszukany... tym bardziej, ze traktowala mnie podczas nich jako przyjaciela, co od razu podkreslala, zebym nie myslal, ze moze byc cos wiecej :/ I w ogole specjalnie mnie omija, zeby wlasnie nie dochodzilo do takich naszych zetkniec, bo zawsze wtedy cos miedzy nami iskrzy... I nie chce do tego dopuszczac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonne
Jakbym czytała o sobie :-) Nie chcę tu przesądzać, jak jest u Was, bo może być zupełnie inaczej. Wiem za to na pewno, jak było u mnie. Tak, jak pisałam, musiałam dotrzeć do tego, co we mnie siedzi, poznać się. On w jakiś sposób mnie do tego zmuszał, bo widział, jak się motam i nie mogę zdecydować - być z nim, czy nie być. Więc pytał, dlaczego, a ja żeby odpowiedzieć musiałam analizować siebie. I z każdą rozmową lepiej się poznawać. Wtedy nadszedł ten etap "przyjaźni". Bo jakoś ciężko mi było zaakceptować myśl, że ktoś, kto mnie tak dobrze zna, z wszystkimi moimi wadami i ogólnie tyloma głupimi i przykrymi rzeczami, które robiłam również jemu, że może być moim facetem. Za bardzo się przed nim odkryłam, żeby była jeszcze jego fascynacja mną i jakieś uwielbienie, idealizowanie... Tak mi się wtedy wydawało. I znów minęło trochę czasu, wspomnienia "psychoanalizy" się zatarły, ja pogodziłam się ze sobą, przestałam się kreować na ideał... No właśnie, ona chyba chce być dla swojego faceta dziewczyną idealną, a Ty znasz ją już na tyle że wiesz, że nie jest. Przynajmniej w jej odczuciu. W pewnym momencie zda sobie sprawę, że to nie na tym polega miłość :-) I ja właśnie wtedy, tak po prostu, uświadomiłam sobie, że go kocham, mimo że zna mnie całą, a nie tylko te doszlifowane do perfekcji części. Więc znów - chyba tylko czas... Uff, coraz dłuższe te moje wywody :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
Podczas jednej z naszych rozmow bylo wlasnie cos takiego, ze powiedziala mi, ze nawet jak gdybysmy byli razem to mialaby jakies jazdy, nawet bez pwoodu. Mowilaby ze do siebie nie pasujemy, robilaby mi jakies wyrzuty, problemy zupelnie bez powodu. Wteyd powiedzialem, ze w niej jest problem. Ona przytaknela. Nie wydaje mi sie, zeby tu chodzilo o to, ze sie za bardzo odkryla i zbyt dobrze ja znam... wlasnie u niej to jest na plus, bo uwaza, ze tylko ja potrafie ja zrozumiec w kazdej sytuacji, ze znam jej zachowania, wiem, kiedy w jakiejs sytuacji moze sie zachowac, no ogolnie, ze znam ja jak nikt inny. Pisala mi to pewnie wtedy kiedy miala jakies spiecie z tamtym czy cos ;-P Albo po prostu nie mogla sie z nim dogadac, bo nie zna jej tak dobrze :) A ona wlasnie chcialaby, zeby jej chlopak byl rowniez jej przyjacielem... A wiesz co jest jeszcze wkurzajace? Jak jest zle, zawsze zrzuca to na to, ze do siebie nie pasujemy, tak bylo od zawsze. kazde niepowodzenie, klotnia - powod: "Nie pasujemy do siebie". A jak sie dogadujemy super to slysze od niej, ze jestesmy tacy sami... Ale prawda jest taka, ze sie doskonale rozumielismy, byl tylko problem z dogadaniem sie... z duma i honorem, ktorymi obydwoje sie unosilismy ciagle. To bylo powodem wszystkiego zlego,a nie to, ze nie potrafimy sie dogadac, bo potrafimy. Tyle, ze dla niej to juz jest bez sensu, stwierdzala, ze i tak ze soba nie bedziemy szczesliwi :/ Jestem ciekawy co teraz u niej... nie chodzi o to co robi, itd. tylko co w tej chwili ma w glowie... co nia w ogole kieruje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonne
Dziewczyna ma dopiero 18 lat, może chce po prostu poznać, jak to jest być z innym facetem. Nie wydaje mi się, żeby długo z nim została, jeśli ciągle wraca myślami do Ciebie. Wy już byliście ze sobą tak "oficjalnie", na dłużej? Czy to były tylko podchody? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonne
Heh, a co do tego przyjaciela - ja też chciałam, żeby ten mój idealny chłopak był moim przyjacielem, ale jednocześnie... hmm... jeśli tylko coś w moim wizerunku się psuło, nie pasowało mi do własnego wyobrażenia o sobie, to uciekałam i chciałam zacząć kolejny związek. Jak zapisywanie pierwszej kartki w nowym zeszycie przez wzorowe uczennice, jeśli jest brzydka to się ją wyrywa i pisze od nowa ;-) Ok, na dziś to tyle zmykam spać i Tobie też życzę dobrej nocy i powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
Ok, ja tez juz ide tylko jeszcze odpisze :) Znamy sie juz ok 2,5 roku, bylismy ze soba 1,5 roku, od 4 miesiecy oddzielnie, wiec... ;-P A ona zdazyla juz poznac jak to jest miec innych, bo przede mna miala kilku chlopakow... zreszta z zadnym nie byla na tyle powaznie na ile ze mna byla - z takim zaanagazowaniem uczuciowym. Wiec ona jak nikt inny wie jak to byc z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś głupi chłopak.....
oan tak pisze, bo tęskni za toba, za twoimi rękami, za twoimi ustami, za waszymi rozmowami, za tym wszystkim. Pewnie zerwała, bo brakowało jej czegoś, liczyła na to, że WKOŃCU zaczniesz się starac o nią, ż epomyślisz, że będziesz taki jak na poczatku... Ale jednak każdy facet to dupa:o🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
Taaaaa, jestem glupi... zabiegam o nia 2 miesiace, pewnie to jeszcze za malo, prawda? I poza tym nie ona zerwala, doszlismy do tej decyzji razem. Gdyby rzeczywiscie bylo tak jak ona pisze to nie kazalaby mi przez tyle czasu sie meczyc, tylko szukalaby drogi do porozumienia. A ona od czasu do czasu wysle takiego smsa w tym stylu, a tak poza tym nic i niewiadomo o co jej biega. Jak ja pytalem po co takie smy do mnie to ona twierdzi, ze to pisze pod wplywem chwili - to co czuje natychmiast do mnie pisze. Tylko jaki w tym cel, skoro nie chce ze mna byc? ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
Juz tydzien mamy ze soba znikomy kontakt, czuje, ze sie naprawde oddalamy od siebie, widze ze i ja ja irytuje i ona mnie, wkurza mnie bardzo, mam dosyc jej, ale... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18.. i wszystko jasne ;P kochany, Ty sie zastanow. zdobedziesz ja w koncu, pobedzie z Toba pare miesiecy, a potem pozna kogos odpowiedniejszego i Cie zostawi. bez kitu, znajdz sobie mila, ciepla, normalna dziewczyne, ktora nie naczytala sie jeszcze \"samotnosci w sieci\" tudziez innych kiczowatych bzdur i umie odrozniac zauroczenie od zakochania, zakochanie od milosci a milosc od przyjazni. i pamietaj - dziewczyny zawsze kreci, jesli stara sie o nia jakis facet, nawet jesli nie wiaze z nim zadnej przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
Nie zdobede jej, juz nawet nie probuje ;-P to i tak byloby niemozliwe skoro jest jeszcze tamten. Zobaczymy jak dlugo ten stan potrwa, kiedy z nim bedzie cos zle i nie bedzie miala do kogo sie zwrocic, poprzednio do mnie pisala, ze ja tak dobrze ja znam i we wszystkim ja rozumiem :/ zobaczymy. Madrala, jest z nim 2 miesiace, z czego widzieli sie pewnie tyle razy, ze na palacach obu dloni mozna policzyc, wiec trudno powiedziec, ze go zna. Zobaczymy co bedzie jak pozna go w sytuacjach codziennych. Jak mozna poznac dobrze czlowieka, z ktorym widuje sie raz na tydzien, a wczesniej wcale sie go nie znalo? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
Skarzyla sie jeszcze wczesniej, ze nie mozna z nim na powaznie pogadac... bo ten chlopak raczej w glowie za duzo nie ma i nie lubi sie zbytnio nad czyms rozwodzic. Mowila mi, ze chwalil sie jej, ze on w zyciu za duzo ksiazek nie przeczytal, bo stapa twardo po ziemi :DDD Ta, typowy cwaniak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawisz
A dzisiaj jak zwykle mnie omijala, ale w pewnym momencie niby to usiadla obok mnie. Na poczatku w ogole nie zwracalem na nia uwagi, ale w koncu zaczela mowic. Ona chyba mysli, ze jak tak sie do siebie nie odzywmay to jest to oznaka klotni (?), ona mysli, ze sie klocimy, a ja po rpostu sobie odpuscilem i o nia nie zabiegam :D Powiedziala mi, ze normalnie o mnie juz nie mysli, ale codziennie sie jej snie. Codziennie rano sie budzi i przypomina sobie, ze znowu ja sie snilem. A jak sie jej snie? Erotycznie :) Ze sie calujemy, rozbieramy i takie tam :D Dodala, ze jak patrzy mi w oczy to sie doluje :/ Na koniec dnia zaczela sie na mnie gapic, jednoczesnie smiejac sie jak glupi do sera. A ja sie jej pytam co sie stalo, dlaczego tak sie na mnie patrzy, a ona tylko zapytala: "a co, nie moge?" i dalej wpatrzona we mnie i ucieszona... Ona jest walnieta... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonne
No aż tak dziwnie to się jednak nie zachowywałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguskaaaaaaaa
stary...ona po prostu chce dwie sroki za ogon ciagnac..schlebia jej ze dwoch facetow o nia zabiega-ot co. bawi sie szczylowa i tyle. i nie kocha ani ciebie-ani jego... uwierz mi. sama taka byłam jak miałam 18-tez nie doceniałam takich fajnych chłopaczkow jak ty... do dzis załuje-bo za kare dostałam kogos podobnego do mnie. ja tez to spotka-głowa do gory-chłop[ak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×