Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Irlandia13

NARKOTYKI=PRZEGRANA? WASZE DOŚWIADCZENIA!

Polecane posty

Gość ja wiem o co chodzi
powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irlandia13
Ciekawi mnie tylko czy jak człowiek jest już ubezwłasnowolniony to podda się wszystkim przymusowym restrykcjom. Pomimo pozbawienia go praw czy jest wykonalne zmuszenie go do leczenia? Czy słyszeliście o ośrodku zamkniętym w Polsce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irlandio13! Zgłoś się do poradni, tam uzyskasz niezbędne informacje w jaki sposób pokierować waszymi sprawami. Trzymaj się i nie poddawaj się! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciff
współczuję ci kobieto, ale nastaw się na najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominikaa1
mialam chlopaka narkomana, odeszlam jak sie o tym dowiedzialam. byl na odwyku, kilka razy cpal po wyjsciu. teraz ma dziecko ale nie wiem czy dalej nie cpa okazjonalnie. wg mnie czlowiekowi potrzebny jest wstrzas zeby zobaczyl, ze przegrywa swoje zycie. dziewczyna powinna od niego odejsc dla dobra dziecka bo taki tatus to tylko zagrozenie dla rodziny zadne wsparcie. niech da mu ultimatum albo odwyk albo ona i dziecko. jak zle wybierze to wtedy mozna powiedziec ze przegral swoje zycie. ubezwlasnowolnienie nic tu nie da jak sam nie bedzie chcial sie wyleczyc to sila nic sie nie zdziala. rozumiem cie i zycze sily, porozmawiaj z jego dziewczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irlandia13
Rozmawiałam z jego dziewczyną nie raz, ale ona go bardzo kocha i ma nadzieję, że się opamięta i zacznie walczyć. Ja nie mogę odbierać jej tej nadziei chociaż sama widzę to w czarnych kolorach. Na dzień dzisiejszy to, że zostanie ojcem nie wzrusza go wcale. Jego obietnice nie mają pokrycia. Zasięgnę porady pomimo, że moi rodzice wszędzie już byli i są bezradni tak jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciff
długa droga przed nim i przed wami. Musisz wiedzieć, że to będzie wielka bitwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnijąca modelka w taksówce
Irladnio, jestem pod wrażeniem Twojego podejścia i chęci walki o Brata. Miałam paru znajomych z podobnymi problemami, chociaż nie byli w narkomanii tak głęboko. Niestety, jeśli któryś z nich podejmował w końcu walke z nałogiem, to robił to po jakimś traumatycznym przeżyciu i dużo go to kosztowało. I nigdy nie był już taki jak przed braniem. Niemniej życze Wam powodzenia i wierze sie walka o Brata zakończy sie sukcesem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irlandia13
Bardzo Ci dziękuję za te słowa otuchy i muszę wierzyć, że cuda się zdarzają...... pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość what
o czym ty piszesz amancie............???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irlandia13
Dzisiaj mój brat ponownie poszedł do szpitala na Sobieskiego, ciekawa jestem jak długo wytrzyma. Ostatnio wyszedł tego samego dnia co poszedł, gdyż stwierdził, że są dostępne narkotyki i on nie będzie się w ten sposob odtruwał kiedy ma w zasięgu ręki heroinę i inne specyfiki. Dobre wytłumaczenie..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _kobra
wy i jego dziewczyna jestescie współuzależnieni, on wam rujnuje zycie, a raczej pozwalacie je sobie rujnować... w ośrodku usłyszysz, że macie zadbac o swoje życie, nie kryc go, nie mówić co ma robić, nie narzekać i nie żądać obietnic, odciąć się, nie organizowac mu leczenia, zadbac o majace sie urodzić dziecko, które juz na początku swojego zycia bedzie uzależnione i całe życie mniej odporne na używki...cackanie sie z kimś uzależnionym ze słowami miłości na ustach, to nie jest coś, co przyniesie efekt, efekt MOŻE przynieść tylko działanie z waszej strony ównie brutalne, jak to, co on robi z wami teraz...czyli odciecie się lub ....NIC już nie pomoże... teraz toniecie z nim, "pomagacie"...brutalnie napisałam, ale mam wrażenie, ze sama o tym wiesz, tylko z powodu współuzaleznienia NIE JESTES W STANIE tego zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irlandia13
Amancie, tak powinno być, ale on wiele razy był złapany za posiadanie narkotyków i wiesz co .... nawet pół sekundy nie odsiedział w areszcie. Prawo sobie a życie sobie. Ja również myślałam, że w końcu go złapią i posadzą na czterech literach a tu porażka. Prawda jest taka, że nikt ćpunami się nie przejmuje i odsuwa problem od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bglkfjghdjfhgdfjgh
moj chlopak kiedys cpal amfetamine no i z tym skonczyc... w jaki sposob?? sam chcial z tego wyjsc i mu sie udalo.. i nawet teraz po paru latach jak widzi biala kreske to bierze go na wymioty.. wyszedl z tego , wiec wszystko zalerzy od checi.. ty nic nie zdzialasz to on sam musi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amant myślałem że Ty
mądrzejszy jesteś.... dam Ci radę : nie wypowiadaj się jeśli nie masz pojęcia !!! wiesz co w więzieniach ćpuny robią - ćpają więcej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irlandia13
_kobra - masz rację, powinni go zignorować, nie reagować itd, ale to nie jest takie łatwe do wprowadzenia w życie. Wiesz, ja z nimi już na szczęście nie mieszkam a tylko często bywam. Ojciec raz wywalił go na łeb na szyję za drzwi i ..... wiesz co, nie było go chyba z tydzień czasu a oni płakali, wyglądali ..... i w końcu ojciec pojechał na Centralny i znalazł go i przywiózł do domu. Tu chyba popełnij błąd, ale ciężko pogodzić się z własnym sumieniem, szczególnie rodzice. Oni cieszyli się, że go znaleźli, że jest. Przez ten czas nie przespali żadnej nocy, myśleli o najgorszym. Pytałam was wcześniej czy znacie ośrodek zamknięty na terenie Polski. Może ktoś słyszał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irlandia13
Do _kobry Nie da się tak całkowicie wyzbyć uczuć, odciąć, zignorować. Nie wiem, może na odległość tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmora telesfora
nie ma takiego, nie słyszałem raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdziekolwiek amant się nie poj
zawsze wali idiotyczne teksty-koleś beznadziejny jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmora telesfora
tak, to jakiś malolat jest, wystarczy poczytać niektóre jego wpisy na różnych tematach. Nic na temat jak zwykle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irlandia13
Dzisiaj drugi dzień odwyku, ciekawa jestem czy wytrzyma 2 tygodnie? Oby w końcu oprzytomniał, ale nie wierzę już w cuda. Obym się pomyliła................ Jeśli ktoś zna ośrodek zamknięty, proszę o namiar. Z góry dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmora telesfora
ja nie znam niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to według Ciebie, Irlandio, znaczy \"osrodek zamkniety\" ? Bo według mojej znajomości tematu nie ma ośrodków zamknietych czyli : ten kto sie poddał leczeniu zawsze może z niego dobrowolnie zrezygnować. Nawet jeśli ten ośrodek będzie za grubymi, wysokimi murami to zwsze pacjent decyduje czy che tam byc. Zaden ośrodek nie jest więzieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irlandia13
O taki mi właśnie chodziło, za murami i kolcami. Mój brat musi być w ryzach, bo ma słabą wolę. Tacy ludzie potrzebują bata, wiem coś o tym. Jak był na prywatnym detoxie to bał się tam ponownie wrócić, bo wiedział, że za to się płaci a wszystko kosztuje a tak pójdzie wyjdzie i nic to nie daje, bo w koncu z pieniędzy podatników utrzymują się takie instytucje. Dla mnie marnotractwo. Kiepski efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktocka
Znam to.... 8 lat "zabawy" 1 rok i 3 mies. walki, i nadzieja ze to sie w konu skonczy 1 rok i 6 mies. przerwy (kompletnie nic) Lato 2005 --> klotnia --> powrot do "zabawy" na maksa, ktora trwala 3 mies.--> zblizajace sie duzymi krokami odwieszenie wyroku i pojscie do kcia (hmm chyba jakas motywacja :O ) -->S T O P!!! 1 rok 9 mies. KOMPLETNIE NIC (czysty w 100% )!!! Calkowita zmiana myslenia, o przyszlosci, dobrze platnej pracy itp. (ale obawy sa ze to wszystko wroci :( :O ) To zalezy od silnej woli i checi skonczenia z tym,bo jezeli nie ma checi to nikt i nic nie poradzi.....jedynie moga zmienic nastawienie jakies powazne zmiany....a dziecko akurat ta zmiana jest...wiec moze sie uda i skonczy z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktocka
Tam gdzie pisalam o pojsciu do kicia...to wyglada tak jakby poszedl,zle napisalam...to by sie stalo gdyby nie zmienil swojego zycia...cale szczescie sie nie stalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×