Co zrobilibyście w takiej sytuacji

Od jakiegos czasu (dość długiego) mamy w domu lokatorkę-kuzynkę.Jest z miasta połozonego o 40 km od naszego.Znalazła tu pracę i poprosiła aby przez jakiś czas mogła mieszkać.Minęlo już trochę więcej,a ona chyba nie myśli sie wyprowadzić, ani poszukać stancji.Nie dokłada się,nic nie robi,chodzi i po wszystkich kątach rozkłada swoje rzeczy.Trzeba dzielic z nia pokoj,bo mamy blokowe m-4.Co smieszniejsze ona ma blizsza rodzine tez w tym miescie.Blizsza tzn, rodzonego brata.Jakis czas temu pozarla sie z jego zona.No ludzie...w takiej sytuacji powinna cos zrobic.Szalu mozna dostac... Zasatnawiam sie czy ona kiedykolwiek zmieni lokum...

to nie licz, ze sama ruszy tylek.

tylko pogadaj z nią rzeczowo, konkretnie i na temat. Dobitnie, ale bez przesady, powiedz jej co myślisz.

wyloz jej kawe na lawe

tak...gdyby to była obca osoba,to nie ma problemu ale to rodzina...powiem coś,a pozniej przez 10 pokolen wszyscy beda mieli zal kiszka jak nic :(

powiedzjej kulturalnie, dodaj, ze np. macie problem z kasa i mysleliscie o wynajeciu komus pokoju, w ktorym ona mieszka, chyba zrozumie o co chodzi

do konca zycia zyje sobie dziewczyna na Twoj koszt

to tez jest wyjscie :P

I co z tego, ze rodzina. Potrzebna Ci do czegoś ta rodzina?? Liczyć można tylko na siebie. Krótka piłka - albo zrzuta, albo miło było ale sie skończyło... Nie bądź niewolnikiem we własnym domu!