Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość domi***

ANGLIA-zostajecie czy wracacie do Polski?

Polecane posty

Gość domi***

Jestem w Londynie od parwie dwoch lat i choc na poczatku przyjechalam tu tylko tymczasowo na kilka lat zeby zaoszczedzic troche kasy i wrocic do Polski,niedawno postawnowilam,ze jednak moje zycie jest tutaj i tutaj mam zamiar zostac. Rozmawialam z kilkoma osobami i kazda z nich chce zostac w Anglii, A jak jest z wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sephi
moj facet jest w anglii od pol roku, bylam u niego 2 razy i zakochalam sie w anglii niestety musze skonczyc szkole wiec w lipcu moge dopiero jechac i juz sie nie moge doczekac :) nie planuje na razie ile zostane czas pokaze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm a ja jadę w poniedziałek... planowo na pół roku. ale boje się, że podobnie jak Wy mimo planów postanowię tam zostać... tyle, że u mnie dochodzi jeden problem - szkoła. Niby mogłabym studiować tam, ale nie wiem czy nei wolałabym tutaj :) Na chwilę obecną chce tutaj do Polski wrócić. No ale podobno wiele tak mówiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jj3000
Ja jestem w Anglii 2 lata i marze o powrocie do Krakowa, ale moj narzeczony jest z RPA, wiec to nie jest takie latwe.Teraz jedziemy na wekeend razem do Krakowa i mam nadzieje, ze go przekonam do przeprowadzki za jakis czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wylatuję do Londynu za 3 tygodnie. Narazie na pół roku, aby zarobić troszkę kaski. Jak teraz o tym myślę, to nie palnuję tam zostać na stałe, ale obawiam się, że może mi się zmienić...zobaczymy jak to będzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj chlopak pojechal
na wyspe zeby zmienic cos w swoim zyciu.jest tam juz drugi rok i powiedzial mi ze nigdy do polski nie wroci. ja narazie jezdzilam sezonowo ale tam gdzie bylam teraz,gdzie sie poznalismy.zakochalam sie w tym miejscu i wracam do niego w styczniu.(do niego i na ta wyspe).ja nie mam ze swojej strony zaduzo znajomych w angli a on skolei cala rodzine.wlacznie z siostra ojcem i matka.wszyscy przyjechali na troche i sie wciagneli. tam zycie jest duzo spokojniejsze zobaczysz sama jak pojedziesz.wiem ze nie zawsze jest kolorowo ale jak jedzie sie z glowa (czyt.przedewszystkim jezykiem) to naprawde mozna do czegos dojsc. pozdrawiam i powodzenia.:) zuczcie mi tego smago🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqwe
A ja chce wrócic któregos dnai do Polski. Tam chce ukladac sobie zycie i tam wychowywac dzieci w przyszlosci. Tu jestem po to by zarobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my chcemy wracac na bank, jeszcze nie teraz, ale za troche na pewno. i mam sporo znajomych, ktorzy juz wrocili, ustalili date powrotu albo wiedza, ze chca wracac. ale takich co to nigdy tez oczywiscie mamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxzx
mnóstwo ludzi chce wracac, i to nie tylko Polaków. Znam Australijczyków którzy sa tu w takim celu jak wielu Polaków- zarobic i zyc u siebie. to miejsce jest dobre tylko po to rzeczy zarobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i, niestety, ale zycie (przynajmniej nasze) jakos wcale nie jest spokojniejsze. pewnie, ze odpada myslenie o pieniadzach, ale jakim kosztem sie to dzieje, to nawet nie chce myslec. mnie to wlasnie tutaj brakuje spokoju - idziesz sobie spokojnie ulica, nigdzie ci sie nie spieszy, kawusia albo sniadanie gdzies po drodze (a nie na stojaco czy w biegu po drodze do metra/pociagu). a tutaj sie ciagle gdzies biegnie, wszedze daleko, tlum ludzi... pewnie, jak troche mieszkalam poza londynem to bylo troche inaczej, ale i tak bieganina i dojazdy do pracy, dojazdy do pracy i bieganina... i tak w kolko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqwe
I rodziny brak.... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, ja akurat jestem z mezem, wiec jakos sie da przezyc... ale faktycznie, reszty brakuje. i przyjaciol z dzecinstwa tez. no i dzeicka bym tu do szkoly nie poslala. i wiem co pisze, bo w niej pracuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqwe
Ja tez z mezem jestem, ale brak mi reszty rodziny- rodzenstwa, rodziców. I znajomych. I swojego miasta, spokoju. Pieniadze to nie wszystko.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbys mi moje mysli z glowy wyjela... pocieszam sie, moze moze jeszcze troche i wrocimy. moj maz kiedys nie chcial, ale teraz powoli, powoli zaczyna deklarowac, ze owszem, kiedys... jeszce bym tu chciala troche sie podszkolic, juz wiem nawet gdzie, a potem fiuuu, do domu!no, chyba, ze wygramy dzisiaj w totolotka, to wtedy na zajecia bede sobie latala z polski :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqwe
Mój maz tez na poczatku nie chcial slyszec o powrocie. Mówil 'pier**** ta Polske, tu zostaniemy. A teraz mówi 'mam dosc tej Angli, jedzmy do domu' :-) Teraz odliczam do wyjazdu na swieta. Za kazdym pobytem w Polsce coraz trudniej nam tu wrócic. Latem bylismy miesiac i po powrocie do Londynu przez ponad 2 tygodnie nie moglam dojsc do siebie, ciagle myslami bylam tam, gdzie wszyscy sa razem, gdzie mojemu bratu urodzil sie synek, gdzie jest moje miejsce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natala1 niezgodze
sie z toba ze jest taki ped zycia.do metra czy autobusu.wszystko zlaezy od tego gdzie jestes. ja jestem np na wyspie gdzie wyspa ma dookola 50km do najdalszego miejsca jedzie sie autobusem pol godziny jest mnostwo gor i juz po krotkim czasie znajomych. a ped zycia?do tego tez mozna sie przyzwyczaic ale trzeba to lubic ja bymniemogla mieszkac w wiekszymmiescie.lubie to miejsce gdzie jestem.i to ze jedyne autobusy jezdza co pol godziny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natala1 niezgodze
ale z jednym sie zgodze.dziecka swojego tez niechcialabym wysylac do szkoly w angli (puki co nawet nie mam meza;) )angole sa duzo glupsi od polakow. a i niezauwazylam ze nie generalizowalas piszac o pedzie zycia. wiec zwracam chonor:)czy jak to sie pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, jak mieszkalam poza londynem to tez bylo troche inaczej, przyznaje. ale i tak spedzalam za duzo czasu w pociagu. nie cierpie londynu, no tak, muzea, parki, praca tez ok, ale to nie jest miejsce do zycia. na jakims zadupiu bym mogla, z przyjemnoscia, ale tesknota jest taka sama, bez wzgledu na miejsce zamieszkania... wiec tez tylko na troche. generalnie to jednak moje miejsce jest w mojej malutkiej wiosce, gdzie wszyscy sie znaja, jest zielono i pogorkowato. a pracowac moge w krakowie, miasto wielkosciowo w sam raz dla mnie. no i ten krakowski styl zycia - powolutku, spacerkiem przez rynek... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My chcemy wrócić!Jeszcze nie teraz, ale napewno wrócimy! Wiem, że w Polsce ciężko zarobić pieniądze i własnie dlatego jesteśmy tutaj!Chcemy otworzyć sobie swój mały własny biznes.Plany juz są. Potrzeba tylko kasy! Poza tym strasznie tęsknimy za najbliższymi!Mimo, że jesteśmy małżeństwem i jesteśmy tu razem to brak nam rodziców, rodzeństwa, przyjaciół! I też dziecka nie chciałabym posyłać tutaj do szkoły!Poza tym nie podoba mi sie miasto w któórym mieszkam!Jest niebezpiecznie.Pełno Pakistanów. Raptem w tamta sobotę słyszałam o kolejnym morderstwie na sąsiedniej ulicy!To juz któres z kolei od naszego przyjazdu tutaj! Aczkolwiek narazie musimy tu być (jeśli chcemy zrealizować nasze marzenia). Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooooooooo
My narazie sie nie wybieramy, nawet nie mysle o tym ze moglabym kiedys wrocic do Polski, ale nigdy nie mowie nigdy, moze kiedys zatesknie do kraju. W tym roku synek zaczal szkole, przedtem chodzil do przedszkola, w ciagu roku dogonil swoich angielskich rowiesnikow i mowi juz jak maly angol (nawet czasami mnie poprawia :)) ciesze sie ze bedzie dwujezyczny to mu sie naprawde przyda w zyciu, oczywiscie mam zamiar uczyc go polskiego bo to ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony okruszek
My jesteśmy już 5 lat, ale w Irlandii i szczerze mówiąc wracaliśmy już do PL 2 razy i za każdym razem po kilku miesiącach pakowaliśmy manatki i wracaliśmy do Irlandii.Ech człwiek czuje się taki rozerwany .. Narazie siedzimy w Irlandii i przymierzamy się do kolejnego powrotu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jovianka
mąz wyjechał i powiedział mi ze nie ma zamiaru wracać do tego debilnego kraju a ja tak kursuje w ta i spowrotem bo mam dzieci i na stałe jakoś nie wiem czy sie opyla, nie moge sie zdecydować, dzieci sa w gimnazjum chciałabym zeby w polsce skonczyły szkoły ale tak , się nie da.gdzybym dzieci nie miała juz by mnie tu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Londyn i napewno okolice to napewno bieganina ale w innych miastach typu Liverpool az tak bardzo tego nie ma.Po prostu nie ma metra, jest kolejka i autobusy.Nie przesadzajcie z tym \"busy all the time\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja traktuje \"bieganine\" tak bardziej symbolicznie - praca, praca, z pracy do pracy, ze szkolenia na szkolenie, ze szkolenia do pracy... nie biezcie tego tak doslownie, do metra tez nie biegam... no i nie bardzo rozumiem jak sie ma brak metra do braku bieganiny - do kolejki sie nie spieszysz? a autobus to juz dla mnie najwieksza zaraza, przez te korki cholerne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na razie to nie ma po co wracac.. :( poki kaczki okupuja kurnik, nie ma po co wracac.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×