Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dana53

SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

Polecane posty

Gość wunia
Witam milo w gronie samotnych,pozdraiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wunia
Tomeczek moze tobie stoi bo siusiu tobie sie chce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomeczek 909
I co mam zrobic bede was kochal jak nikt inny i mialem kiedys sasiadke ktora miala 52l i mnie uwiodla b.czesto chodzilem doniej jak meza niebylo az do przeprowadzki,tak spasja piescila mojego penisa byla tak goraca,niechce mlodej laski bo umywaja sie do kobiet 50letnich jestescie super! Kocham was wszystkie juz mi stoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanapka33
ja mam jeszcze 12 lat do 50 ale chętnie bym poznał kobietę - chciałbym spróbować b. mnie podniecają kobiety w tym wieku , ale jeszcze nie byłem z żadną :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta7
A więc wklejam: "poznałam o dwadzieścia parę lat starszego mężczyznę po 50-tce i pokochałam całym sercem, takiego, jaki jest (ci, co chcą mi zarzucić, że pewnie "lecę na pieniądze", są w błędzie, bo on akurat był biedny jak mysz kościelna, ale co z tego, skoro do siebie idealnie pasowaliśmy i skoro stał się mi naprawdę bliski?).Początkowo staliśmy się przyjaciółmi, gdy pewnego dnia, ku naszemu zdumieniu, odkryliśmy, że darzymy się uczuciem.Oboje się przestraszyliśmy, bo baliśmy się tej różnicy wieku, ale to, co do siebie czuliśmy, było silniejsze i postanowiliśmy być razem.Byliśmy bardzo szczęśliwi i cieszyliśmy się, że mamy siebie.On mi nie tylko powiedział, że mnie kocha, ale przede wszystkim udowodnił mi to swoim wsparciem, gdy spotkały mnie poważne kłopoty oraz swoim zachowaniem na codzień, troską.Był zawsze, gdy go potrzebowałam, a ja starałam się mu pomagać, gdy w jego życiu zrobiło się niewesoło i gdy nękały go choroby.Pewnego dnia jednak stało się coś, czego do dziś nie rozumiem - może mi Panowie pomożecie to zrozumieć?Będę wdzięczna, bo cierpię i tęsknię.Na jednym ze spotkań zachował się względem mnie bardzo nieładnie (wcześniej tak nie postępował), na co mu zwróciłam uwagę.Przeprosił, ale sytuacja się zaczęła powtarzać.Stwierdziłam, że wybaczanie nie ma sensu, skoro on nic z tym nie robi, i zerwałam.Los chciał, że po zerwaniu wynikła pewna bardzo ważna sprawa, ze względu na którą przez jakiś jeszcze czas musieliśmy mieć kontakt.Wszystko niby było w porządku, ale zaczął się zachowywać całkiem przeciwnie niż dotychczas - niby wciąż mnie zapewniał o tym, jaka jestem dla niego ważna, ale już prawie przestał dzwonić, gdy pytałam, dlaczego nie dzwoni, wykręcał się tym, że go na to nie stać (bujda na resorach, bo zadzwonić mógł choćby z budki i dla mnie oczywiste jest, że gdyby chciał, to by zadzwonił, na telefon na pewno mu nie brakowało, to był tylko żenujący wykręt), itp.,a gdy potem na siebie wpadliśmy, rozmawiał ze mną mniej niż nawet niezbędne minimum, bo nawet z obcą osobą np. podczas stania w kolejce zamieni się więcej słów z powodu zwykłej uprzejmości.Przypadkowe osoby traktował jako bliższe niż mnie.W końcu problem został rozwiazany i nasz kontakt się urwał, a on nie odezwał się od kilku miesięcy.Nie rozumiem, jak jednego dnia można kogoś kochać (i ja, i nasi znajomi, byliśmy tego pewni, ze względu na jego czyny), planować z nią wspólną przyszłość, podobno być pewnym, że jest ona tą jedyną, a następnego nawet nie zauważać istnienia tej osoby?Dodam, że jego nieodpowiednie zachowanie przy odrobinie chęci z łatwością mógłby zlikwidować.Ja poszłam na pewne kompromisy, by być z nim, bo był dla mnie najważniejszy, a jemu, podobno tak bardzo kochającemu, szybko się odwidziała ta cała miłość, gdy zauważyłam raptem jedną "rysę na krysztale".Nie wiem, czy był tak wielkim egoistą, czy szukał jedynie kobiety, która byłaby fałszywym pochlebcą, a nie kochającą towarzyszką życia, czy co?Może któryś z Panów potrafi mi wyjaśnić?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta7
Podbijam temat. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta7
Wesołych Świąt wszystkim samotnym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanapka33
szukał młodszej kobiety - był już zaspokojony i opuścił samice ... tak mi się wydaje ... ja natomiast szukam starszej i ciepłej kobiety do oderwania się od codzienności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skonsternowana
Drodzy Panowie po 50-tce (i nie tylko), mam do Was pytanie.Zdarzyła mi się raz dość dziwna sytuacja.Miałam w pracy znajomego w Waszym wieku, z którym znaliśmy się parę miesięcy.Ponieważ codziennie przebywaliśmy razem i dużo rozmawialiśmy, zaprzyjaźniliśmy się.I rzeczywiście staliśmy się prawdziwymi przyjaciółmi, opowiadając sobie o kłopotach dnia codziennego i próbując nawzajem znaleźć jakieś rozwiązanie.Nabraliśmy do siebie dość dużego zaufania.Aż któregoś dnia on zaprosił mnie na randkę, na co się zgodziłam.Na randce widać było, że nie jest stremowany czy skrępowany w mojej obecności, co chyba jest dobrym znakiem.Bawiliśmy się razem doskonale.Ja mu mówię, że ma ładną fryzurę, na co on...dzięki, ale nie chciało mi się umyć włosów.Może to i drobiazg, błahostka, ale dziwnie się poczułam.Bo nie wiem, czy to oznacza, że aż tak swobodnie czuł się w moim towarzystwie, że nie krępował się szczerości aż do bólu, czy też po prostu nie starał się, by zrobić na mnie wrażenie i nie przygotowywał się do tej randki (co odczytałabym jako brak zainteresowania)?A może mężczyźni w tym wieku już nie zwracają uwagi na takie "drobnostki" i się tak nimi nie przejmują jak młodsze osoby?Jakkolwiek to dzienie brzmi, proszę o odpowiedź, bo może to oznaka tego, że mu nie zależało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta 7
Wracam do wątku i mojego pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta 7
Będę wdzięczna za odpowiedzi, bo nie chciałabym poznać powód takiego zachowania, by nie wpaść z deszczu pod rynnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta 7
Miało być: "bo chciałabym".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madala
Szukam drugiej swojej połówki. Nie mam szansy w realu, bo jestem nieśmiała i nigdzie nie chodzę, skoro nie mam z kim. Nie chcę na zwykłym portalu randkowym, bo tam przeważnie tylko seks panowie mają w głowie... Może więc tutaj? Jestem osobą poważną i aż zanadto spokojną. Ale taka już jestem od dziecka. Marzę o prawdziwym domu... w sensie rodziny... Niestety, zbliżam się do pięćdziesiątki, więc jest trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość treffik
Jakos malo tu nas mlodyvh :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa6677
Witam Jestem sama nie mam drugiej połówki ale nie jestem samotna mam przyjaciół i rodzinę ale wieczory czasem są długie. wierzę, że jeszcze coś miłego wydarzy się w moim życiu a mam 53 lata. Nie czuję się staruszką. staram się brać życie takie jakie jest . Nie każdemu pisane jest mieć miłego faceta przy sobie. Pozdrawiam wszystkich samotnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa6677
Mało tu osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarzębina 99
witam serdecznie chętnie dołącze do was może w ten sposób będę mogła wieczoeami porozmawiać z miłą osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam nazywam się Wiesia nie dawno ukończyłam 50-siądkę doskwiera mi samotność chętnie podyskutuję jak radzą sobie inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amazonia51
też jestem samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amazonia51
chyba nie ruszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilann86
Witam , tez jestem po pięćdziesiątce 27 lat bylam sama bo dzieci wychowywalam a teraz sie soba zajęłam wszystkie Was pozdrawiam jestem z pld. wielkopolski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amazonia51
A Ty jak sobie radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amazonia51
Moja jest niechciana. Chyba już się przyzwyczaiłam, choć są chwile gdy bardzo boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tooosia....
Witam,pozwolicie, że się dołącze, jestem wdową od 8lat 50+,zauważyłam, że amazonia odswieżyła temat po prawie pół roku,dziwne są losy tego topiku Dana 53, założyła go w 2006 potem na 2 lata zniknął, Meteorka w 2009 sie wpisała,potem znowu pół roku przerwy i natunia nastała,fajnie by było żeby babeczki wróciły,było by weselej. amazonia, fatalka,lilanna86 witajci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amazonia51
Może Dana się odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tooosia....
Więc będe tu zagladac i pisac. Samotnosć, czasami fajnie że nikt ci doopy nie truje,czasami boli,ale nie mysle nikomu gatek prac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×