Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dana53

SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

Polecane posty

Gość gość Mała
Co Ty gadasz że nie znajdzie, oczywiście że znajdzie! Pewnie że są młodsze, wolne ale za to my jesteśmy mądrzejsze, piękniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam 40 lat i czuje się jak wrak..jestem mezatka w nieszczesliwym malzenstwie,nie mam dzieci,ciagle zyje w napięciu , zachorowałam na chorobę Hashimoto, maz sciagnal mnie na zachod, byle jakie zycie bez przyszłości,ciezka praca...probowalam cos zmienic,wrocic do pl ,kazda rozmowa z mezem konczy się klotnia ,on nienawidzi ze mna rozmawiać o zyciu przyszłości bo mowi ze pier……..ciagle o tym samym,on dostaje białej goraczki jak zaczynam ten temat....robi takie awantury ze pol bloku słyszy....chciałam wnieść o rozwod to rodzina i maz zrobili mi male piekiełko( rodzina mog=hery nie uznające rozwodow ).. na zachodzie zniszczylam resztki zdrowia...i tak zycie mija...czytam wypowiedzi osob 50 letnich ze sa szczęśliwi ,pełni wigoru to szczerze zazdroszczę....chciałam kogos poznac,innego mezczyzne,zeby oderwac się od tego życiowego marazmu i być może zwiazac z kims innym..ale nikt nie chce patrzeć na kobiete w moim wieku ,schorowana i w malzenstwie…..zycie mija mi,przecieka przez palce...najgorsze ze zdrowie siada:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Mała
Naprawdę nie masz szansy żeby się od niego uwolnić? Masz dopiero 40 lat. Zostaw go, wróć do kraju. To Twoje życie, niech Ci rodzinka nie mówi że nie ma mowy o rozwodzie, nie widzą co się dzieje, zgadzają się na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.54- "A kobieta, która pisze ze nie założyła rodziny prawdopodobnie już jej nie założy, po 50 wszystkie jesteśmy niewidzialne" XX Zdaję sobie z tego sprawę (to powyżej było o mnie!) a co do Małej to też prawda, że skoro szczęśliwa i pije z mężem kawę a czegoś brakuje... może ta stabilizacja nie jest dla Ciebie szczęściem? Cóż, każdy tęskni za tym, czego w życiu nie ma... A co do tego Mała, że znajdzie się taki, który na moim punkcie oszaleje to nie oszukujmy się i bądźmy realistkami: wyglądamy świetnie, czujemy się świetnie ale tak naprawdę, choćby tu na Kafe jesteśmy "staruszkami", które już dawno powinny nie żyć. Pozdrawiam wszystkie 50-latki:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Mała
Moja sąsiadka w wieku 60 znalazła miłość! Chodzą teraz za rączki, widać że są szczęśliwi. Na każdego przyjdzie pora. Głowa do góry! Rzeczywiście, czasami mnie dopada smutek, że ciągle to samo, praca, dom, praca. Ale i tak jestem szczęśliwa. Poprostu mam czasami takie marudne dni, jak każdy. Dzisiaj jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 4.08.2010 o 10:56, Gość treffik napisał:

 

Aktywuje temat samotni po 50 tce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 4.08.2010 o 10:56, Gość treffik napisał:

 

Aktywuje temat samotni po 50 tce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dobrze by bylo w Nowym Roku znalesc przyjaciol do pogawedki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rosiczka

Dobrze by bylo w Nowym Roku znalesc przyjaciol do pogawedki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysz

Cześć,

jakieś 6 miesięcy temu, po 30 latach małżeństwa mąż oświadczył, że chce odejść. Jego decyzja była nagła, zaskakująca, niespodziewana... dla niego chyba też... a mój świat się zawalił. Poczucie godności, bezpieczeństwa, pewność siebie... wszystko uleciało. Poczułam się wykorzystana, zdradzona, zużyta i niepotrzebna. Bez szarpania i walk jesteśmy już po rozwodzie, stoję u progu 50-tki. Co dalej?!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izzzzzz
1 godzinę temu, Gość Mysz napisał:

Cześć,

jakieś 6 miesięcy temu, po 30 latach małżeństwa mąż oświadczył, że chce odejść. Jego decyzja była nagła, zaskakująca, niespodziewana... dla niego chyba też... a mój świat się zawalił. Poczucie godności, bezpieczeństwa, pewność siebie... wszystko uleciało. Poczułam się wykorzystana, zdradzona, zużyta i niepotrzebna. Bez szarpania i walk jesteśmy już po rozwodzie, stoję u progu 50-tki. Co dalej?!?

Dalej musisz po prostu żyć . Rozwód to nie koniec świata. Sama jestem w bardzo podobnej sytuacji. Nie masz innego wyjścia tylko iść naprzód 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iii

nie spodziewałam się, że trochę tu ludzi +/- 50 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iii

tylko błagam nie zrzędzcie tak jak ci młodzi na innych wątkach 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysz
1 godzinę temu, Gość Izzzzzz napisał:

Dalej musisz po prostu żyć . Rozwód to nie koniec świata. Sama jestem w bardzo podobnej sytuacji. Nie masz innego wyjścia tylko iść naprzód 😉

Rozwód rozwodem, jakoś przeżyłam... najgorsza jest pustka. Całe życie byłam dla kogoś... a teraz sama, przerażające jest to że już nieco za późno szukać „bratniej duszy” 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×