Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Justyna M.

jest tu jakas staraczka o tej porze?

Polecane posty

Właściwie jak już tabelka jest pod ręką to wypadałoby się uaktualnić:P staraczki Nick_______________Wiek_________ilość cykli_______________data @ Milka..................33..........................20... . ....................... Ani77..................31..........................13... . ....................... Martuniadiablica.....32.........................10...... . . ............17.01 A.N.N.A...............30.........................12..... ..................25.01 Ciężarówki Nick_______Wiek_____tydz ciąży_____data Ryba_lufa........33............36............(Olgierd). .............22.02.09 Jagody...........33............34...........(Michał)... ............09.03.09 Voltare..........31.............25.........(Ania)..... ..............05.05.09 Babcie topikowe Omega3...........starawa r***ra, aczkolwiek jeszcze nie zardzewiała Nelcia1958........ A oto nasze kochane wnuczęta i ich mamuśki Nick_______Imie krasnala________waga_________data ur. Justynka.........Adrianek......................4050..... .......08.10.07 Mimi...............Natalia........................3300.. ..........04.12.07 Surfitka...........Nina ..........................3490.............16.06.08 Aisza..............Bartuś ........................2750.............03.07.08 Malolepszaa.....Marcelinka....................2480...... ........20.07.08 Mężatka..........Kubuś.........................2800..... ..........08.08.08 Moniś-27.........Konrad........................3570..... ..........12.08.08 BETTY83.........Natalia.......................3330...... ..........30.08.08 milla77...........Maciuś .......................3440...............17.10.2008 Agness28.......Roxanka.....................3300......... .......21.10.2008 Fasolka 81......Gabryś......................3820................22.1 0.2008

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Voltare, masz racje, dlatego napisalam ze sie wypalilo. Topik sluzyl nam do wspierania sie w trudnych chwilach. Teraz gdy juz prawie wszystkie doczekalysmy - telesforka i Martunia ze staraczek tylko sie udzielaja, a mamy maja nas w 4 literach. Ja podzielam zdanie Omegi. Nie wiem jak mozna nie miec dla siebie kilku chwil. Przeciez jest tez tata, babacia ..zawsze ktos. Pranie? Ja mam pralke typu Frania plus funkcja wirowania ( wieksza by sie nie zmiescila i szkoda bylo mi kasy , bo zaraz wracamy) i jakos daje rady. Nina duzo bawi sie sama, teraz jak Natalka Betty troche marudzi przez te zeby - juz prawie sa na wierzchu, ale ja gnebia. Ale mimo to nie dajmy sie zwariowac. Przeciez te dzieci tez czasem spia. Ale jak pisalam, nie mozna nikogo zmusic do pisania, jak ktos nie czuje potrzeby. Dziewczyny, a moze dawniej bylo lepiej? Nie bylo netu, komorek, i predkosci swietlnej w zyciu :o Szlo sie do sklepu i wybieralo z ich asortymentu i juz. A teraz porownuje sie, przeklada, zmienia..i jeszcze jest sie niezadowolonym bo sie wie, ze moze cos innego byloby lepsze. Czasem mysle, ze jeszcze w czasach licealnych, kiedy nie bylo smsow, dzieciaki nie mialy komorek, ba nawet czasem telefonu domowego, bylo lepiej. A teraz to zycie ucieka w tempie zawrotnym. Dzis moje dziecko konczy juz 7 meisiecy, a wydaje mi sie jakbym wczoraj w ciaze zaszla :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Omega - jak zwykle jesteś nieoceniona 👄 Ryba__lufa - uff jeszcze tylko dwa tygodnie i ciąża będzie donoszona :D Także leż plackiem każdy dzień jest na wagę złota. Surfitka - masz rację kiedyś życie w akademiku kwitło a teraz każdy ma laptopa, komórkę po co iść do sąsiedniego pokoju czy na inne piętro jak można sprawę załatwić przez smsa czy gg No i żadna nie pisze się na naleśniki????????????? Tak się objadłam, że oddychać ciężko - ze skrajności w skrajność :P To się chyba nazywa łakomstwo ;) Zmykam za chwilę do gina bo zwolnienie mi się koczy i muszę przedłużyć. Całe szczęście, że nie będę stać w kolejce, położna tylko wypisze a on podbije ale i tak ciężko ruszyć tyłek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie nie pisze bo przechodze na diete :P No kontakty towarzyskie byly znacznie lepsze. A dzis tylko net. Nie twierdze, ze e - kolezanki to cos zlego ;), Ale te z reala tez fajne przeciez byly :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i ciesze sie ze Rybka jeszcze w dwupaku. Juz niedlugo !!! I Olo bedzie na swiecie. Ciekawe kto zlapie nasz brzuszek....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoda - dawaj te naleśniki! :P Sama nie wiem czego chcę - zjadłabym coś dobrego, a mleka mam tylko kubek w zanadrzu na wypadek wieczornej zgagi;) więc sama sobie nie usmażę:( Jak się dzisiaj u Ciebie nie załapię, to jutro będę musiała pofatygować się do sklepu po akcesoria i sama sobie machnę:) A propos dawniejszych kontaktów - ja nie mieszkałam w akademiku, bo mi nie przydzielono i musiałam mieszkać na stancji. Trafiło się tak, że nie mieliśmy ani nawet telefonu stacjonarnego, a najbliższa budka była jakiś kilometr od domu. Chcąc nie chcąc - jak trzeba było coś załatwić człowiek musiał się ubrać i przy okazji jeszcze spacerki zaliczał;) A pierwszą komórkę to sobie kupiłam chyba na 4 roku i wtedy były jakieś tam darmowe kilkusekundówki - rarytas!:P Od tej pory zaczęłam iść na łatwiznę :P Ryba - tyle już przeleżałaś, że i z tą końcówką sobie jakoś poradzisz;) Niedługo skończy się to co dobre;) i będziesz miała aż nadto okazji do odbudowania aktywności fizycznej;) Surfitka - właśnie - człowiek nie miał problemu z zakupami! Wszystkie wózki były prawie jednakowe - różniły się tylko kolorami i był spokój święty! A teraz bądź tutaj mądra i się nie sparz w tym nadmiarze dobrego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka!! widze ze jakos sentymentalnie sie zrobilo na topiku :) ale ja tam wierze ze nie upadnie :):) nie wyobrazam sobie ze wchodze na kafe a tu topiku nie ma :( i nie wiedzialabym co u was :( tragedia!! dzisiaj dzionek mi szybko przelecial zakupy zrobilismy i w weekend nosa nie wysciubie no chyba ze pojdziemy zrobic jakies fajne zdjecie z Bartkiem w sniegu :) bo jeszcze nie ma a M mi wierci dziure w brzuchu :) Surfi ja tez malego dlugo nie sadzam ale jak juz siedzi to jak bym go chciala polozyc to takich zlosci dostaje... Maly tez zabkuje ale jakos nie umia sie zeby przebic i szczezre mowiac niezbyt dobrze to znosi no ale pocieszam sie tym ze w koncu kiedys wyjda :) Mimi fajnie juz miec tak fajnego duzego brzdaca :) a jak ogladam zdjecia na nk :) slodkosci kochane :) Omega masz racje z tymi wygodami ale z drugiej strony jak sa to dlaczego nie korzystac? ja zawsze znajde chwilke czasu dla siebie no bo nie dajmy sie zwariowac :) Voltare :) glaskanko brzuchalka :) Rybcia ciesze sie ze jeszcze w dwupaku :) dalas rade jestes wielka :) Betty a moze to tylko chwilowe z M ? moze poczuje ze zbyt malo sie dzieckiem zajmuje ? faceci to jednak troszke inteligente stworzenia z naciskiem na troszke :P:P Jagody cala przyjemnosc po mojej stronie :P jakby co to pytaj :) jezeli chodzi o pieluszki to Omega ma racje jak nowe to sie przyda w 95 st a pozniej wystarczy 60 :) a nalesniki to jadlam w sobote bo tata robil :) Nelcia nie umie robic ciasta nalesnikowego :P buziaczki dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć no mnie też omega pojechałaś po ambicjach - ale serio muszę sie usprawedliwić i mam nadzieję że mi wybaczycie - zostało mi 8 dni do ślubu i ostatnimi dniami uzupełniałam swoje dodatki - rajstopy, stanik, podwiązka, gatki, dziś buty mi przyszły - bo zamówiłam je przez internet - w skepach nie uraczyłam numeru 36 do tego kolor biały :( takie mamy sklepy że jak coś trzeba to nie ma !!! ale udało sie i intenetowy zakup butów slubnych wyszedł super - nie dość ze takie co mi sie podobały to numer 36 i to idealny na moją szanowną szkitkę to jeszcze obcasik tylko 5 cm - bo ja ostanie ciążowe ipociązowe miesiace odwykłam od wysokiego obcasu i mogłaby mi na wyzszym noga nie wytrzymać...to jeszcze cena niezbyt wysoka bo 140 zł :) ustaliłam juz fryzjera, paznokcie i makijażystkę.... z dnia na dzien mam wiekszego stresa :( do tego musiałam ubrac Gabrysia do chrztu - wiec troche szukania miaałąm... jutro ide na kolejną przymiarkę sukni - swoją drogą czuję sie w niej jak bombka na choinke :( z takim przyrostem kilosów w kazdym stroju sie tak teraz czuję :( do bani to odchudzanie skoro nic nie spada mi waga - dokładnie tak jak u Betty 😭 poza tym musze sie wam przyznać ze jak wam napisałm całkeim niedawno o tym co zrobiłam teściowa względem Gabrysia - to wiekszośc z was mnie zjechałą ze sie nakrecam i najeżam....było mi przykro - nie znacie jej (tesciowej mojej) i nie chodziło o wasze dzieci....kto jak kto ale myslaąłm że wy mnie zrozumiecie i poprzecie w mojej racji... moze dodam, że od tamtego czasu Gabryś przy zasypianiu mi sie zrywa bardzo czesto :( a wczesnij tego nie robił.... Poza tym wtedy z ta historia co tesciowa zrobiła - przyszła po tygodniu i on mi sie tak rozbeczał na jej wiodk ze musiałm wyjsc do drugiego pokoiku zeby go uspokoic bo sie tak zanosił :( ale szczesciem od tamtego czasu nie była u nas!!! podejrzewam, że musiał a na niego nakrzyczeć – bo on normalnie ani się nie zrywał ani nie reagował nigdy płaczem na czyjąkolwiek obecność – nawet jak kogoś widzi pierwszy raz to jest ciekawy – rozmowny w sensie gaworzy ładnie do nowej osoby i się nie boi! Wiec jego reakcja na nią mówi sama za siebie!!! Na dodatek wiem ze sie tesciowa poskarzyła M. ze ja ją upomniałam przez telefon i powiedizałą do M. ze jest jej przykro i czuje się urażona!! jej jest przykrocholera ?? a co ja miałąm powiedzieć !! no --a wy minie zbeształyscie w pewnym sensie...no to co miałam wam pisać...?? ja rozumiem że kazda z was ma włsne zdanie - ale jakoś do tej pory jak którejs było źle z tym czy z tamtym to nie było takiej reakcji - ciekawe jak wy byście reagowały gdybyscie były na moim miejscu i to było wasze dziecko ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Voltare - mówisz masz, pewnie do tej pory to już Ci przeszła ochota ale zanim się wybrałam po to zwolnieni i wróciłam to jakoś mi zeszło a potem wpadł znajomy na 5 minut, które trwało 2 godz więc sama rozumiesz, że przesyłka idzie z opóźnieniem :( http://mojaquchnia.blox.pl/resource/ntr01.jpg Aisza - nie wierzę, ze w kuchni jest coś czego nelcia nie potrafi??????? Nelcia - jak to jest z tymi naleśnikami, mów prawdę ;) Fasolka - to chyba nie do końca tak jak piszesz. Myślę, ze dziewczyny chciały dobrze a Ty nie do końca zrozumiałaś ich racje. Jak już teraz nie dasz \"szans\" teściowej to lepiej już nie będzie. Wiem z autopsji bo moje relacje z T z roku na rok są coraz gorsze, a zaczynało się niewinnie. Obie uparte i żadna nie chce odpuścić. Ale czemu się dziwić jak ostatnio nawet M nie ma cierpliwości do swojej matki. M już kilkakrotnie zawracał jej uwagę, ze mały będzie miał na imię Michał a ona wciąż uparcie mówi o nim Mikołaj. Mnie krew zalewa ale się nie odzywałam specjalnie do tej pory. Jednak każdemu kończy się cierpliwość i następnym razem to już nie M tylko ja powiem co myślę na ten temat. Możesz sobie wyobrazić tą wojnę ;) U mnie to jest standard, że T robi M wykłady na temat naszych finansów, jak żyjemy, co ja gotuję a czego nie, a teraz zaczyna się odnośnie dziecka. Był moment, że M zapatrzony w mamusię brał wszystko do siebie i stale się o coś sprzeczaliśmy. W końcu powiedziałam dość albo mieszka ze mną, ze mną żyje i rozwiązujemy sami nasze problemy albo z mamusią. Proszę bardzo jeżeli zachcemy się o coś poradzić to zwrócimy się do niej o pomoc w innym wypadku nie życzę sobie pouczania. Poskutkowało, tylko T jeszcze bardziej się do mnie uprzedziła bo przecież zbuntowałam jej syna :P I teraz on jej celowo robi na przekór. A ostatnio usłyszałam jak tłumaczy M, że ja się zachowuję jak księżniczka i zadzieram nosa. Ech , książkę można by napisać. Także nie bierz sobie wszystkiego do serca a jak chcesz pogadać na teściową to ja mam w tej kwestii bogate doświadczenie. I jedno wiem im jestem dalej od niej tym jestem szczęśliwsza :D Apropos teściowych Koleś postanowił się żenić, idzie rozmawiać ze swoją matką: - Mamo, zakochałem się i będę się żenił, ona też mnie kocha i będzie nam wspaniale. - Eh, no dobrze. ale muszę ją poznać. - To ja ją przyprowadzę, ale przyprowadzę też 2 inne koleżanki, a ty zgadniesz, która jest moją wybranką. - Niech i tak będzie. Następnego dnia syn przyprowadza 3 dziewczyny.Siadają na kanapie. Naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę i mówi do syna: - To ta ruda pośrodku. - Dokładnie. Skąd wiedziałaś? - Bo już mnie wk....wia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze jedno jak T mnie porządnie zdenerwuje i psioczę na nią do swoich rodziców (bo przecież do M nie mogę) to moja mama mi ostatnio powtarza - pożyjemy, zobaczymy też kiedyś będziesz teściową :P :P:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fasolka, ja tez mysle, ze zrozumialas nas opatrznie. Nikt niemowil, ze masz sie nie martwic czy bagatelizowac sprawe, ale nie stawiac spraw az tak ostro. ( Gabrys jest tez jej wnukiem, teraz prawdopodobnie placze bo wyczuwa twoje nastawienie i zdenerwowanie w obecnosci tesciowej.). Ja tez mialam swoje przezycia z tesciowa ( nie rozmawialam z nia wogole przez 2 lata, nawet dzien dobry, a mieszkalismy po sasiedzku). I nigdy nie zapomne tego co od niej uslyszalam i jak traktowali mnie na poczatku malzenstwa. Ale jakos sie dotarlo. Wymagalo to ode mnie duzo dobrej woli, pokory, przygryzienia jezyka itd. Co mam ci napisac o slubie? Moi rodzice w calosci placili za gosci, sale i ciasto. Rodzice mlodego mieli kupic wodke i orkiestre zalatwic. To jeszcze sie pytali czy JA musze miec orkiestre? Maz sam zaplacil za obraczki, slub, kamere. A prezent slubny ???? Moj maz dostal zloty lancuszek, a ja srebny...chcesz wiedziec cos wiecej? To sie nazywa rowne traktowanie dzieci i bardzo trafiony prezent? A zrobienie poprawin i zaproszenie tylko swojej strony na nie? Nawet moich rodzicow nie zaprosili. Od tamtej pory wlasciwie ze soba nie rozmawiaja :o Po za tym nie dziw sie ze moze cie tesciowa tak traktuje, ale moze jej nie pasuje jedno - najpierw dziecko potem slub. . Wiem, ze juz po sprawie, ale mieszkanie bez slubu i posiadanie dziecka przed slubem nie do konca podoba sie, szczegolnie starszym ludziom. Postaraj sie spojrzec na to wszystko z drugiej strony. Wiem, ze to nie jest niczyja sprawa tylko twoja i twojego meza, ale ludzie roznie patrza na takie sprawy. Jagody, teraz jestes rozdrazniona z tym Michasiem ( jakbym miala synka bylby chyba Mikolaj :P) . Moja mama mimo ze na codzien jest z Nina mowi do niej czasem imieniem starszej wnuczki. I co mam zrobic. Zagrzyc wargi i isc dalej... Dziewczyny najlepiej sie uodpornic i byc tzw TESCIOWA PROOF :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej KOchane! Hm....ja nie moglam ostatnio pisac bo M....w domu!!!!Przez te mrozy maja mniej pracy a dzis i wczoraj to wcale by sie nie dalo wiec okupuje neta. Poza tym-ja wciaz jestem na etapie starania i nie zrozumcie mnie zle ale szukam wciaz jakis informacji a jeszcze nie jestem na etapie wozkow:) wiec sila rzeczy bywam na innych stronach jak Wy a tu wpadam na pogaduchy i poczytac co tam u Waszych pociech. Co do tesciowych sie nie wypowiadam-nie mam i na dobra sprawe tylko tescia znam przez telefon-na razie wydaje sie bardzo mily.Co do Fasolki -w sumie ja rozumiem-nie mysle ze tesciowa zrobila Gabrysiowi celowo krzywde ale jej bezmyslnosc poskutkowala tym ze dziecko zmarzlo-powinna wiec przyjac krytyke swojego zachowania.Z drugiej strony wiem tez ze to co zrobi tesciowa czy synowa zupelnie inaczej odbierane jest niz zrobilaby to corka czy matka i jest to relacja obustronna.A podsumowanie jest takie ze w stosunku do wlasnych dzieci w kazdej matce budzi sie tygrysica wiec moze gdyby chodzilo o kogo innego Fasolka reagowalaby inaczej a jak o synka to ja to wyprowadzilo z rownowagi. Omega wczesniej wspomniala o wypadku wczorajszym-wczoraj akurat musialam zalatwic cos w Hoboken-to takie miasteczko po stronie New Jersey nad Hudson i szlam do stacji jak widzialam mnostwo samochodow policyjnych od strony rzeki-w pierwszej chwili nie wiedzialam co sie stalo a dopiero potem sie dowiedzialam-tam bylo niesamowicie zimno w miasteczku wiec nawet nie chce myslec jak tym ludziom bylo w wodzie-ale pewnie i tak tego wtedy nie czuli w tych emocjach. A co do mojej wizyty u gina-dziewczynki zarzadzam burze mozgow-moj lekarz przy prawidlowych wynikach hormonalnych zapisal mi w natepnym cyklu Clomid-na wywolanie owulacji-(progesteron w 3 dniu po owu mialam 19)wiec wydaje mi sie ze mialam owulacje a w dodatku chcial mi do tego dodac Metformine-Surfitka tu usmiech do Ciebie co ty o tym sadzisz????Ja nie mam nic co wskazywaloby na PCOS i on to potwoerdzil.To po czym on wnioskuje ze nie mam owulacji to to ze nie wychodza mi testy owu a temperatura wskazuje zdecydowanie na to ze ja mam-jest duzy skok tempki w tych samych dniach cyklu.Boje sie brac leki bo nie chce rozlegulowac tego co mam-na pytanie o podloze immunologiczne a wiec test na wrogosc sluzu itd powiedzial ze nie ma sensu.Na dodatek uslyszalam ze on ma zdeterminowane pacentki a ja do nich nie naleze skoro nie zdecydowalam sie przejsc na diete eliminujaca wszelkie ziarna itd.No myslalam ze szlag mnie trafi!Ten Clomid mam brac od 3 go do 8mego dnia cyklu.Surfi,Malolepsza i inne weteranki tych wojen o dziecko co wy o tym sadzicie???? Buziaki dla wszytkich i pisac babeczki pisac!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Telesforka, ja bym uciekala od konowala gdzie pieprz rosnie. Facet bladzi na oslep, i jeszcze te teksty o dietach antyzbozowych :o Przeciez ty szczuplutka jestes !!! Metformina to lek dla ludzi albo chorych na cukrzyce, albo cierpiacych na insulioopornosc. Dobrze kojarzysz to z pco, bo z zalozenia kazda pcowiczka jest insulinooporna. A ten lek co tu duzo kryc pomaga przy stymulacji owu i zrzuceniu zbednego cialka. Clomid, najpopularniejszy lek pomaga na owulacje. Czasem ja wywoluje od zera, czasem dawany tez na wspomozenie. Czy pomoze? Nie wiem. Ja jestem na to odporna. Przy takim progesteronie owu mialas na 100%, ja jak mi sprawdzal mialam ok 10 i tez owu byla wedlug gina. Co do tego decyzja nalezy do ciebie. Metforminy nie bierz, po co sie truc. Clo mozesz sprobowac, a noz zadziala. Mysle, ze powinnas sie rozgladanac za jakas klinika. Wiem, ze sa bardzo drodzy, ale moze warto zdecydowac sie na prywatne ubezpieczenie, przynajmniej na czas leczenia i gruntownych badan. Telesforka, ja przez prawie 5 lat bladzilam od konowala do konowala, dietki, leki, cudenka mi opowiadali, a to ze maz, a to ze nie trafiamy, a to ze pstro...w klinice po TYLU latach w drugim \"zdrowym\" cyklu zaszlam w ciaze ( po 4 miesiacach, ale pamietacie moje przygody z @ ) i szczesliwie urodzilam dziecko. Moze to przypadek, ale wiedza co robia i nie traca cennego czasu. Jesli chodzi o koszty, przynajmniej tam gdzie ja sie leczylam, maja jakies plany dla osob bez ubezpieczenia. Udzielaja specjalnych kredytow itp. Nie wiem dokladnie, bo tego akurat nie potrzebowalam, ale moze warto sie zorientowac. Tu jest link i nawet jakies szczatkowe info o programach dla ludzi bez ubezpieczenia. Sa nawet mozliwosci wykupienia specjalnego ubezpieczenia do leczenia nieplodnosci. http://cumc.columbia.edu/dept/obgyn/services/infertility/financial_information.html Jezeli potrzebujesz jakichkolwiek dodatkowych informacji pisz. Mam naprawde nadzieje, ze wkrotce uda ci sie zajsc w ciaze i bedziesz cieszyc sie z urokow macierzynstwa i zainteresujesz wozkami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry:) Ja od rana na nogach - standard: mąż do pracy, ja do kompa:P Telesforka - ja z tymi lekami to już sama nie wiem - poradzić Ci niestety nie poradzę, ale moim zdaniem Clo - jeszcze jeszcze, ale metformina chyba bez potrzeby... Wiem, że mimo owulacji (i miałam ją potwierdzoną przez monitoring w dwóch kolejnych cyklach, a nie tylko przez testy albo temperaturę) też dostałam leki na stymulację. U pierwszego gina jechałam na Biogonadylu, a potem jak przenieśliśmy się do drugiego - też dostałam clostilbegyt i meforminę. Szkopuł w tym (oj, że ja wtedy nie wiedziałam o co biega...) że nie zrobili mi przed tym żadnych badań, poza USG - ani hormonów ani nic. Powiedział mi tyle, że to ma być po to, że może jak wystąpi więcej jak jeden pęcherzyk to wówczas szybciej nam się uda. Brałam clostilbegyt przez 6 miesięcy, ale nie reagowałam na ten lek wcale - nadal co miesiąc było tylko po jednym pęcherzyku (raz chyba tylko były dwa). A co do metforminy - znajomy przyjmuje ten lek przy cukrzycy - m.in. na obniżenie poziomu glukozy, więc jak go dostałam to pierwsze co, to tel. do gina po co mi to, skoro mam zawsze niski cukier - czy jakichś skutków ubocznych nie będzie, odpowiedź była tylko taka, że oprócz tego reguluje on też inne hormony i mam go brać. Nie wiem co mi miał jego zdaniem regulować, skoro nawet nie sprawdził jakie te moje hormony są bez tej regulacji:O Pregnyl na pękanie też wówczas dostałam mimo iż moje pęcherzyki pękały same o czasie... Nie wiem - może lekarze mają jakiś jeden schemat wg którego jadą żeby po kolei zaliczyć wszystkie etapy leczenia... Teraz wiem, że była to strata czasu i rozegrałabym to inaczej, ale wówczas myślałam, że na tym doktorze i jego metodach mój świat się kończy, więc posłusznie łykałam i brałam wszystkie świństwa, które mi przepisywał:O Pocieszające jest to, że mi się wówczas nic po tej kombinacji clo+metformina nie rozregulowało. Fasolka - to nie jest tak, że dziewczyny grupowo na Ciebie naskoczyły... Jagoda i Surfitka już to trafnie opisały - nie chodzi o to, że masz zacisnąć zęby i wbrew sobie pokochać tą kobietę... Ale z drugiej strony przynajmniej na początku Waszego \"wspólnego życia\" może warto chociaż spróbować w pewnych kwestiach się dotrzeć i może nie zaakceptować, ale przynajmniej unikać sytuacji spornych... Sama nie wiem... Też w pewnych kwestiach mam inne zdanie niż teściowie (czy rodzice), ale już przekonałam nawet mojego męża - po co się z jedną czy drugą stroną kłócić zaraz przy najmniejszej różnicy zdań - a niech sobie gadają i doradzają co i jak im się żywnie podoba - jedni i drudzy. Niech chociaż przez chwilę wydaje im się, że mają rację, albo że te ich rady są nam naprawdę niezbędne. A my i tak ostatecznie zrobimy po swojemu - i to będzie tylko nasza decyzja i nic nikomu do tego. Właściwie to powinniśmy się kłócić przy byle \"okazjach\" - kiedyś dawno wyszła np. kwestia auta -dowiedziała się jedna i druga strona, że chcemy kupić sobie pojazd - myśmy spokojnie robili rozeznanie na co nas stać, a moi rodzice doradzali pooszczędzać i nie pakować się wówczas w żadne kredyty - oni wolą na coś nazbierać i dopiero to wtedy sobie kupić, bo \"jak Wy sobie dacie radę, i jeszcze z tymi bankami to tak różnie\". Pod uwagę nie brali tego, że auto potrzebne nam było na JUŻ, a składać przy naszych ówczesnych zarobkach mogliśmy latami na coś konkretnego. Teściowie natomiast doradzali większy kredyt i nowe auto bo \"co nowe to nowe\", tylko pod uwagę nie brali tego, że my wówczas zarabialiśmy po parę groszy i musielibyśmy chyba pracować wówczas głównie na ten kredyt, obowiązkowy pakiet ubezpieczeń, autoserwis itp. Wizyty u jednych i drugich zawsze obfitowały w całą serię dobrych rat. Poprzytakiwaliśmy im trochę, a i tak zrobiliśmy po swojemu - mniejszy kredyt i kilkuletnie autko - zobaczyli i sami się przekonali, że wybór był dobry, spłaciliśmy je sobie spokojnie i nie musieliśmy się wówczas szczypać, że braknie nam kasy na życie i jeszcze inne przyjemności (no i na pierwsze wizyty u konowałów:P ). Fakt - nie z każdymi teściami to przejdzie, ale mi by było przykro słysząc jak K. \"nadaje\" na moich rodziców i wiem, że on by się czuł nieswojo słuchając z moich ust wyłącznie krytykę pod adresem swoich. Wiem, że założyliśmy rodzinę we dwoje i żyjemy ze sobą a nie z rodzicami... Ale mieliśmy już takie sytuacje po jednej i drugiej stronie, że w pewnym momencie pod znakiem zapytania stanęło życie naszych najbliższych... Po czymś takim człowiek zadaje sobie pytanie czy rzeczywiście poczujemy się tak super wolni i uniezależnieni od nich, jeżeli ich nam w tej chwili zabraknie? Nie wiem - może ja myślę w taki sposób, bo patrzę na nich przez pryzmat tamtych właśnie zdarzeń... Jagoda - hmm...naleśniki o 22:00:P Wcześniej zdążyłam się najeść grahamką i serkiem - mała głodna chyba była, bo zaczęła się nerwowo wiercić - nie mogłam czekać - sama rozumiesz:P:P:P Ale dzisiaj, jak mi chęci do roboty nie przejdą to już sobie zrobię:P aisza - nie chcę być złośliwa, ale jak tam przygotowania do zabiegu?:P Pozdrowionka dla wszystkich! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malolepsza - dezerterko jedna - już drugi dzień, z samego rana widzę Cię na NK, a tutaj nawet nie wpadniesz się przywitać!:P Co Ty myślisz, że jak zajrzysz tam o 6:00, albo o 7:00 rano to wszyscy jeszcze śpią i nikt tego nie zauważy?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hellow! Voltare___zagladam, a co mysl;isz ze nie:P TOPIK nie zniknie nie ma takiej sily, ktora by spowodowala ze sie wypali znajomosc ktora przetrwala tyle czasu, zawsze jestesmy jak sie potrzebujemy, a czasami troche mniej aktywnie[czytaj Malolepsza]to fakt ze mozna znalezc czas zeby skrobnac i o sobie przypoomniec, ale ja lubilam pisac dlugie elaboraty, skrobnac do kazdej, tak pare slow, bo kazda jest super wazna w tej gromadzie i teraz mi tego brakuje bo skrobnac tak jakbym chciala nie mam mozliwosci, teraz wlasnie tez corcia krzyczy ze sie nia nie zajmuje, a kobiety, przyjaciolki, internautki jestescie caly czas obiecne, to tak jak stare znajome, nie zawsze sie czlowiek odezwie, ale sie wie ze w kazdej chili mozna pogadac!!!! musze isc:(:(:( kotek glodny chce mleczka, zawsze wchodze na nk na sek, zeby kotek dojrzal do miseczki: a i na kafe wejde zobaczyc co u was kumochy! Caluje mocno👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Surfitka - tylko ja nie mam chyba w sobie tyle \"dobrej woli\" żeby T odpuścić przekręcanie imienia. W moim odczuciu jak ktoś mi zwraca uwagę, że coś nie gra to staram się to uszanować i o tym pamiętać a ona mam wrażenie puszcza uwagi M obok uszu i robi swoje. Tak jak pisałam do tej pory się nie odzywałam ale jak któregoś dnia wybuchnę będzie III wojna światowa :P Telesforka - co do leczenia tymi lekami to nie podpowiem bo jednak mam za małe doświadczenie, natomiast tak jak Surfitka jestem zdania,z ę jednak najlepszym rozwianiem byłaby klinika. Tam nikt raczej na tobie nie będzie robił eksperymentów. No ale tutaj musicie znaleźć jakiś sposób na to nieszczęsne ubezpieczenie :( I zgadzam się w 100% córce zawsze matka wybaczy więcej niż synowej a dla dobra dziecka matka wiele zrobi. Voltare - tak myślałam, że się nie będziesz mogla na te naleśniki doczekać :O Malolepsza - a jak się miewa Amelka - coś nic o niej ostatnio nie wspominasz????? Miłego dnia wszystkim życzę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc pisze po raz drugi bo mi juz posta wcięło :( wiec teraz w sktócie co pisałam: kazda z was ma racje i kazda ma inna sytuację. moja t. jest kobietą niezyciową - jej dzien wyglada tak: budzi sie o 7 - lezy i oglada Zone Romantica do 10 - na 11 idzie do baru ich - o 15 jest w domu - kąpie sie - nie gotuje nie sprzata tylko chyc na dvd i leca do wieczora Bollywoody. stad jej bezmyslnośc jak sadze! poza tym z tego co juz zdazyłam sie zorientować tescie nie ychowywali za bardzo swoich synów -tylko podrzucali ich ciotkom babciom! wiec generalnie o wychowaniu i opiece nad dziecmi nie maja pojecia! ale Rządzić to by sie chcieli! mnie jest trudno - bo u was chciaż wasi M. w miare mozliwości staja po waszej stronie!! a u mnie Nie. Mój M. strasznie jest uzalezniony od rodziców, nie zwaca im uwagi nigdy - nie mówi im co mysli o ich zachowaniu itp. o ja jestem tą któa musi stanac w obronie własnej i Gabrysia! co nieco juz pisałam kiedyś o sytuacji mojego M. z rodzicami! przypomnę: to zakłóca mi mój spokój, i M. mi szkoda - bo oni go tak uzależnili że on nie widzi tego - jak go traktują - zrobili mu pranie z mózgu juz dawno i nie moge mu nijak wytłumaczyć ze to chore jak go traktuja, że nie ma nic , zę nie ma umowy, że nie ma mieszkania na własność, że nie ma normlnej wypłaty raz w miesiacu tylko o kazdy grosz musi prosić ojca .bo ten trzyma kase firmy. M. juz tak do tego przywykł że nie potrafi teraz powieidzec ojcu nic...:/ koszmar mówię wam - staram sie robić wszystko by go stamtąd z tego baru zabrać - tłumacze - kłóce sie - proszę - zeby znalazł nowa prace i żeby odciał pępowine od ojca bo on go wykorzytuje! bo jak to inaczej nazwać?? skoro młodszy brat mojego M ma wszystko - bar jest jego własnoscia od kilku lat dokłanie od 2003 roku (czyli miał wtedy brat M. -20 latja zapisali bar na niego) - to emeryturke bedzie miał, ubezpieczenie też ma, włąsnościowe mieszkanie ma bo tato mu kupił i umeblował -a mojemu M. nic nie dali...Ale ciezko to M. wytłumaczyć! A nadmienie że na dziś dzień brat M. ma 27 lat nie ma rodziny nie ma nawet dziewczyny, natomiast mój M. ma lat 30 i nie ma nic prócz mnie i Gabrysia na głowie! oni tak go nakrecili że on za wszystko jest im wdzieczny i nie widzi tego że jest inaczej traktowany!! a ja wole być dziadem ale honorowym i o nic sie ich nie prosić! wiem ze jak tak pisze to ciezko moze zrozumiec cos takiego ale Tak włąsnie ma sie sparwa !! dlatego nie unikniony jest póki co konflikt miedzy mną a teściami - dopóki M. nie odejdzie stamtąd - póki tam jest maja na niego taki wpływ ze ja mam załamkę - nawet jak przychodzi od domu to powiewa tylko tekstami ojca - który ostatnio przez te obrączki i ślub tylko buntuje M. przeciwko mnie i jak przychofdzi do domu to ma wiecznie o wszystko pretensje!! no to juz w przyszłym tygodniu - tesciowi chyba piana pójdzie bo ja z M. bede u notariusza podpisać intercyze! doszłam do wniosku ze musze to zrobić - mam domek własnosciowy i troche ziemii tak skad pochodze. a w razie \"W\" nie zmierzam potem tego stracić. nie zebym podejrzewała ze M. by sobie jakieś prawa roscił ale wiem ze jego ojciec by go tak zbunował ze do wszystkiego by sie dosssali! a tak nie bedzie szans i juz - a ja nie bede sie zamartwiać! tesc jest bardz o misciwy wiec wiem na bank ze tak by było! nwet teraz widać jaki jest - jaks tam ciotka M. nie moze na slub przyjechać bo ma kontrakt za granica i nie da rady, to on juz chyba z dziesiec razy nas wszystkich poinformował że on ich skresla z rodziny i ze jego noga tam nie postanie pod zadnym pozorem! że jak córki owej ciotki beda sie \" zenić\" to on tez nie pojedzie mimo ze jest chrzestnym! \" bo to to ja potrafię\" - to jego słowa!! no wiec tak to jest u mnie! mam nadziej ze teraz łątwiej mnie zrozumiecie!! acha i Tesciowa nie jest zła na nas ze najpierw dziecko potem slub - bo oni w ógóle nie chcieli zebyśmy brali slub! - jak zaczelismy mówic o slubie to oni bardzo chcieli odwlec sprawe - bo to nie musowo w tych czasach! Ale ja sie uparłam - bo nie zmierzam zyc na kocia łape - majac dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fasolka - zanim M zaczął trzymać moją stronę (a raczej powinnam powiedzieć naszą) trochę lat upłynęło :( Ilości kłótni mniejszych czy większych na ten temat nie zliczę. Także wszystko przed Wami, M musi sam przejrzeć na oczy inaczej Twoje gadanie to jak grochem o ścianę. Co do różnic w traktowaniu dzieci to nie jest to wcale tak sporadyczne i nie mam pojęcia skąd to się bierze. Czasami mam wrażenie, ze te \'gorsze\' dzieci tak już przywykły do sytuacji, ze są na drugim miejscu ze nie mają siły a może odwagi walczyć o swoje. Przykre to jest, szkoda tylko, ze do Twojego M jeszcze nie dotarło, że to on jest teraz głową rodziny i musi się o Ciebie i Gabrysia zatroszczy bo nikt inny tego nie zrobi. Co do intercyzy to jestem jak najbardziej za. Może to już takie skrzywienie ale z racji tego ze mam kolegę który jest prawnikiem wiec sporo się nasłucham opowieści na temat podziału majątku w razie W jak to określiłaś lepiej chuchać na zimne. Tylko z tego co wiem to Twój majątek przedślubny nie wchodzi do wspólnoty majtkowej, dzielić trzeba by było to co zgromadzicie po ślubie. Mi T parę razy wytknęła, że w razie gdyby M zabrakło to ja będę się musiała z nią podzielić majątkiem bo nie mamy dzieci, może dlatego teraz w ogóle się nie cieszy z tego, ze zostanie babcią bo przecież już nie będzie dziedziczyć. Ech chore to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jagódka teoretycznie tak jest że majątek przedślubny nie wlicza się do małzeństwa, ale róznie bywa - są przerózne kruczki prawne i ja potem nie mam zamiaru sie szamotać - badź co badź to darowizna dziadka mojego więc wolę miec zagwarantowane dodatkowo że nikt sie do tego nie doczepi .... tym bardziej ze u moich zanjomych własnie podobna sytuajcaj była - rodzice przez pól życia budowali córce dom - przepisali na nią - potem córka wyszła za mąż i mieszkali razem w tym domu a po kilku latach rozwód i takją \"mąż\" i jego rodzina załatwili że musiała połowe domu mu spłacić...i nie myslcie ze to chodziło o majątek zgromadzony wspólnie w owym domu tylko własnie pół wartości samego domu jako nieruchomości musiała mu spłacić tak ja wycyckali! więc ja wolę dmuchać na zimne i wara panie od komara! gdyby M. miał przed slubem coklwiek też by mu ojciec intercyzę kazał zrobić, a że nie ma nic to juz wiecie...więc ja sie wolę zabiezpieczyć - nie tyle przed M. co przed jego tyranistycznym ojcem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do nierównego traktowania dzieci - ja tego ni jak ni wząb pojąć nie mogę! moja mama ma dwoje dzieci ( mnie i brata mojego) i nigdy w życiu żadne z nas nie czuło sie gorsze od drugiego - mi opłacałą studia jemu opłaca teraz szkołe dla dorosłych - mi kupiła telefon - jemu kupiła telefon - ja dostałam dom po dziadku mama opłaciła notariusza - brat dostał mieszkanie od babci to tez mu zaplaciła wszystkie koszty. przykładów mogłabym mnożyć bez liku.... dlatego tak mnie boli niesprawiedliwośc w rodzinie u M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduję sie🖐️ Jagoda------Aisza troche zle napisała ,ja umię robić naleśniki ale bardzo nie lubie dlatego robię ściemę przed M ze nie umiem niech tez cos zrobi to nie jest sztuka tylko jeść:D:D Dziewczyny co do T mam takie zdanie jak wy moje relacje z nia tez były nie najlepsze wiecznie sie czegoś czepiała próbowała buntować M.ale w 90% jej sie to nie udawało i dopiero ja szlag trafial.Teraz od prawie 6 lat nie żyje i jest spokój nawet moja szwagierka[kiedyś z nia nie rozmawiałam]przyznala ze jak żyła mama to ja też buntowała przeciwko mnie a teraz umiemy usiąść i spokojnie porozmawiać choć zdarza sie to bardzo żadko bo ona mieszka w Budapeszcie.Tak wiec nie mam T.i nie mam rodziców wiec nikt sie do nas nie wtrąca.:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki dziewczyny za rady-Surfitka-chyba pojde za twoja porada i rzeczywiscie poszukam kliniki-zawsze najpierw przeciez moge isc na konsultacje-zorientowac sie w kosztach,mozliwosciach leczenia-moj gin powiedzial ze dla mnie nastepnm krokiem bylaby klinika a tam to juz tylko mowa o IVF co jest poza moim zasiegiem-jego slowa-tym juz mnie kompletnie rozwalil bo sa jeszcze IUI i tym podobne sprawy a nie tylko IVF-kretyn. Fasolka-tak jak Jagoda pisala-kropla drazy skale-nie od razu zmienisz w M to co tyle lat wkuwali mu do glowy rodzice ale powolutku i nic na sile a zmieni swoje nastawienie-teraz to Ty i synek powinniscie byc dla niego na pierwszym miejscu i przekonasz sie ze z czasem to sie ulozy.A co do

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka!! bylismy dzisiaj na spacerku -zdjecia na NK i jak przyszlismy maly padl jak kawka :P:P Fasolka rozumiem ze z T nie ma latwo... My jestesmy krotko po slubie ale ja od samego poczatku nie dalam sobie nic powiedziec, bylo ciezko ...moja T nigdy nie zwrocila mi uwagi , nie powiedziala ze cos jej sie nie podoba ale zawsze M wysluchiwal az po wielu rozmowach klotniach i placzach sam zrozumial ze mieszka i zyje ze mna a nie z mamusia...teraz to czasami tak jej odpysknie ze az mnie robi sie glupio :P ale niestety zdarzaja sie sytuacje w ktorych moj M sie gubi albo chyba woli nie slyszec, a jak juz to czeka na moja reakcje bo ja zwykle mam ciete riposty :P i na poczatku sie bal reakcji T a teraz to przyznaje mi racje...a co do wesela - mielismy tradycyjnie w sobote a w czwartek przed weselem tak sie z nia poklocilam i takie mi rzeczy powiedziala ze chocby nie wiem jak super miedzy nami bylo to nigdy jej tego nie zapomne...a co do dawania...narazie jestesmy \"samowystarczalni\" ale T nic nam praktycznie nie daje...to Bartusia tez bardzo malo , Nelcia to co innego :) a najlepsze jest to z T jest strasznie zazdrosna o to ze Nelcia sie Bartusiem zajmuje jak jestesmy w pracy :) na szczescie T ma taka prace ze jako ninka nie wchodzilabym w gre :P a ja mam satysfakcje jak ja zazdrosc zżera :P Voltare nawet nie pyatj!! cyka mam takiego ze jutro to sie chyba upije :P postaram sie dam znac w poniedzialek po zabiegu ale nic nie obiecuje najwyzej Nelcia cos napisze :) jeszcze sie ludze ze moze nie bedzie tak zle ... buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aisza trzymaj sie w poniedzialek. Ja po klotni z tesciowa (wlasciwie nie klotni a wysluchaniu jej :o, nie dopuscila mnie do slowa..no moze na poczatku tylko powiedzialam cos co ja wkurzylo ;) ) nie zdazylam dojsc do domu (jakies 10 min) i jak weszlam mialam druga awanture, czy teraz szczesliwa jestem :o od meza. Niestety na poczatku przedkladal matke nade mnie. Teraz, po 8 latach juz wie z kim spi ...ale duzo wody uplynelo zanim dotarlo do jego glowki. Ale pepowina chyba nadal nieodcieta do konca. Wiec chyba wsystkie przezywamy to samo. Ja z racji tego, ze pogodzilam sie z nia i jestesmy na dobrej stopie teraz, radze dziewczyny by nie brac tak wszystkiego do siebie - w koncu to matki ktore urodzily i wychowaly nam mezow, mezczyzn ktorych kochamy. One kiedys piescily i bawily tych chlopaczkow tak samo jak my bawimy nasze dzieci. I chca dla nich jak najlepiej, bo ich kochaja. Ze nie maja czasem zahamowan i wtryniaja sie..no coz trzeba je czasem sproadzic na ziemie, ale nie wolno stawiac spraw na ostrzu noza, bo to babcie naszych pociech. Rodzina..a jej sie nie wybiera. Troche wiecej tolernacji i zrozumienia i da sie, uwierzcie. U mnie bylo bardzo zle, a od kilku lat jest super. Mam z nia lepszy kontakt niz z wlasna mama czasem i w nieplodnosci bardziej mnie wspierala niz moja wlasna, ktora cala wine zwalala na to, ze kiedys bralam tabletki :o A Ninka to teraz dla niej caly swiat :) A unas odchodzi teraz prawy do lewgo :D Spiewamy z Ninka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam sobie i czytam i do dyskusji na temat teściowych się nie wtrącam...:P Nie mam na co sobie ponarzekać:P Się rozkręcił temat;) Ranyyy - nie chcę być kiedyś niedobrą teściową!:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aisza - to życzę Ci dużo odwagi na poniedziałek! Już to kiedyś pisałam - ale powtórzę - mając świadomość tego, że znieczulenie miejscowe może nie zadziałać - kazałabym się chyba uśpić!:P:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey - kolejna kłotnia z M. - nie bedzie rozmawiał z ojcem o normalnj wyplacie bo nie i juz bo zawsze tak było ze musiał prosić o pieniądze... :( jestem załamana :( nic do niego nie dociera - nic - płakać mi sie chce i jeszcze bezczelnie porafi mi powiedzieć \"czy jest ci źle\" jest mi źle !!! zaczynam żałować wszystkiego !! gdyby nie gabryś dawno bym sie pddała - wróciła do siebie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ja tylko tak na chwile napisac co u nas dzis z Asia pojechalysmy do mojej mamy a i przy okazji do taty na cmentarz,m caly dzien sam z Natalcia w domu oczywiscie sie tak za mna stesknil ze dzwonil chyba z 7 razy. mala ponoc troche marudna byla,ale dal sobie rade. na jutro dostalismy zaproszenie na obiad do tescia i jego ferajny,a kolo 16 umowilam sie z kolega i idziemy do mojej kumy na imieniny a przy okazji moja kumpela sie z kolega zapoznaja i w tym wypadku poczytam co u was w poniedzialek bo m z ranca bedzie w pracy! dobranoc kochaniutkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak czytam cie fasolka to jakbym o sobie czytala i moim M zaraz po slubie :o Moj tez pracowal u ojca i o normalnej wyplacie zapomnij. Dlatego nie chce by pracowal u niego. Niech prowadzi swoja firme, niech bierze pieniazki prosto od klienta, a nie ze przechodza przez tatusia. Najpierw sa wyplacani pracownicy a syn to moze poczekac. I przychodzil weekend, a my nie mielismy nawet za co jesc kupic, to prosil ojca o jakas kase on mu cos tam dal, a ja liczylam towar w wozku w supermarkecie czy mi wystarczy kasy na to :o Nigdy wiecej. To tez byla przyczyna wyjazdu. Odciecia pepowiny. Oderwania sie i przekonania go, ze potrafi zyc bez mamy i taty, ze mozna gdzies indziej pracowac niz tylko u tatusia. Ninka ma juz jednego zabka, stuka lyzeczka i kluje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×