telesforka 0 Napisano Wrzesień 6, 2010 Rybka!Superrrrrr!!!No to moze jak to moj brzuszek przekazany to tym razem dziewczynka????A tak naprawde to wszystko jedno byle zdrowo i szczesliwie donoszone!Gratulacje! Surfitka-no to moze tym razem uda sie spotkac:):):)Sprobowac zawsze warto-nic nie tracisz. Voltare-moze cos bedzie???Czesto tak jest przeciez-ze jak juz jest jedno to nagle drugie samo przyjdzie. Nasza malutka niestety ma reflux-lek pomaga ale platki ryzowe musialam odstawic-dostala uczulenia na buzi i uszkach-wyglada mi to na skaze bialkowa a ryz to bialko.Odstawilam platki i juz troszke lepiej to wyglada.Moze to skaza a moze ona jest jeszcze za malutka na platki-sprobujemy na samym leku pojechac-grunt ze nie ma juz takiego przejmujacego krzyku.No i robi sie coraz bardziej kumata-usmiecha sie-usiluje cos artykuowac.Niestety zbliza sie powrot do szkoly-o pracy na razie nie mysle bo to by bylo za duzo godzin. No zmykam cos zjesc.U nas dzis swieto -maz ma wolne-wszyscy jestesmy w domu-dobrze bo Amelka dala troche popalic w nocy wszystkim.AAAAA no i wlasne lozeczko parzy ja w tyleczek:):):D wszedzie lepiej byle nie w nim.Nawet wozek lepszy do spania,nie wspominajac o cudzych lozkach-choc staramy sie jej do tego nie przyzwyczajac. Buziaki dla wszystkich a szczegolne glaskanko dla brzuszka Rybki-ale sie ciesze!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aisza 0 Napisano Wrzesień 6, 2010 Rybciu!! oj jak fajnie :) super !! teraz juz bedzie ok no i maly bedzie mial rodzenstwo , no to niech ci zleci szybko te 9 miesiecy !! duzo zdrowka i buziolki dla was :) Surfi , ty to masz samozaparcie... nie wiem jak ja bym bez mojego M wytrzymala dluzej niz kilka dni a ty jeszcze za ocean... mam nadzieje ze wszystko ci sie dobrze pouklada... Telesforka oj tylko uwazaj zeby mala sie do raczek nie przyzwyczaila bo bedzie problem :D jak nie chce w lozeczku to dajcie do takiego lezaczka tylko nie na raczki :D my zarobieni na amen... a juz 24.09 zaczynam zajecia na uczelni :/ Bartus juz bardzo fajnie mowi i jest bardzo samodzielny wszystko tylko sam i sam :D jutro idzie na pierwsze zajecia z plywania dla malych dzieci i zobaczymy czy sie Bartkowi spodoba :D ja od srody bede jeszcze wiecej pracowac, trafila mi sie dodatkowa robota a kasa potrzebna wiec wiadomo... M tez dorabia naprawa kamputerow no ale to juz moze w domu robic, no a ja projekty to niezbyt, trudno, posiedze ale kasa sie przyda szczegolnie ze M wczoraj mandat zarobil... buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Surfitka 1 Napisano Wrzesień 6, 2010 Telesforka, zdecydowanie nie powinnas wprowadzac zadnych pokarmow stalych tak malenkiemu dziecku. Ja sie trzymalam polskich wytycznych i wszystko nam szlo dobrze, Ninka nie miala problemow brzuszkowych. Amerykanie maja jak dla mnie zbyt luzne podejscie do sprawy. Generalnie nie podaje sie pokarmow stalych wczesniej niz przed ukonczeniem 4 m.z. Czyli jak Amelka jest z konca lipca to nie mysl o niczym do konca listopada. I wtedy sprobuj z tym kleikiem ryzowym. A teraz samo mleczko jej w zupelnosci wystarczy. Ewentualnie pomysl o mleczku AR, przeciw ulewaniu. No mam nadzieje, ze faktycznie uda nam sie spotkac...w koncu ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
telesforka 0 Napisano Wrzesień 6, 2010 No nie-ja nie myslalam o pokarmach stalych tylko o polowie lyzeczki platkow ryzowych dla zageszczenia mleczka zeby sie nie ulewalo-tyle ze wyszla ta wysypka-a mleko AR tez niestety ma skrobie ryzowa wiec odpada. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aisza 0 Napisano Wrzesień 7, 2010 my po pierwszej lekcji plywania Bartek na poczatku troche sie bal ale pozniej mu przeszlo i sie podobalo, teraz to tylko basen i basen no i juz dawno spi :D padl jak kawka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jagody 0 Napisano Wrzesień 7, 2010 Ryba__lufa - wielkie gratulacje :D:D cudna wiadomość, przede wszystkim spokojnej ciąży Surfitka - kiedy starania o Borówkę bardzo dobre pytanie?????? chciałabym już ale..... musimy odczekać przynajmniej do lutego ze względu na leczenie M, poza tym ja mam pewne obowiązki w pracy z których muszę się wywiązać bo dostałam na to ekstra kasę i nie mogę dać plamy więc wszystko wskazuje, ze nie wcześniej niż w przyszłym roku. A tak w ogóle to najlepiej byłoby zaliczyć wpadkę :P Voltare - im mniej się staramy tym lepiej wychodzi ;) może los zrobi Wam i Ani niespodziankę, byłoby cudnie Telesforka - a to mnie zmartwiłaś tym refluksem :( Michaś tak ulewał, że też były podejrzenia o refluks ale ostatecznie okazało się to jednak jego łakomstwo. Mleko dla dzieci z refluksem zagęszczane jest skrobią ziemniaczaną, skrobią ryżową oraz mączką z ziaren chleba świętojańskiego - podpytaj pediatrę o asortyment w usa, może coś Amelce będzie pasować i obędzie się bez problemów ze skórą. Malolepsza - a gdzie Ty jesteś jak tu takie nowiny na topiku??????? Fundamenty kopiesz????? Aisza - widać, ze Bartusiowi się podobało na basenie. Nie ma nic lepszego na stymulację rozwoju dziecka niż pływanie. Justyna - co u Was? Bety - jak w pracy? co u dziewczynek? A my już po urlopie :( Zleciało migiem, odpoczęliśmy na tyle na ile pozwolił nam Michaś :P czyli niewiele - wszystko go interesowało, wszystkiego musiał dotknąć więc jedno z nas stale musiało mieć na niego oko. Poza tym dzieci się go boją :P:P:P A wszystko przez okazywanie radości, on tak piszczy jak się cieszy, że słuch można stracić i w efekcie dzieci "głupiały" starszym można było wytłumaczyć, że to radość aczkolwiek nie były przekonane a młodsze wolały się ewakuować bliżej rodziców. Z przelotem nie było żadnych problemów, M stwierdził, ze Michał będzie pilotem ;), po zapięciu pasów siedział grzecznie i ani ze startu, ani z lądowania nic sobie nie robił a my wysiedliśmy "głusi" :P zresztą Michał bardzo lubi jeździć autem do Wa-wy jechaliśmy 4 godziny (170 km :O niech diabli wezmą korki) a on albo spał albo się rozglądał. Zero problemów. Jak zobaczył morze to miał uśmiech od ucha do ucha :D i biegiem do wody, co prawda fale go wywracały bo trochę wiało ale był twardy i wracał ;) Po powrocie rozstaliśmy się ze smoczkiem do uspokajania bo na urlopie przeginał i nosił go prawie cały czas ze sobą :O a wszystko dlatego, ze rodzice innych dzieci im na takie sytuacje pozwalają i mały próbował zabierać dzieciom ich smoczki więc dla świętego spokoju daliśmy mu luz ale po dwóch dniach aklimatyzacji w domu nastąpił powrót do normalności a od 3 dni smoka nie ma. W tej chwili żyję na dwa domy bo rodzice as na urlopie i ktoś się musi zająć ich psem stąd moje milczenie :( poza tym wróciłam do pracy a tam kolejne zmiany i znowu mam nowe przedmioty do prowadzenia także w miarę możliwości już się przygotowuję. Gdyby tego wszystkiego było mało od października idę na studia :P podyplomowe ale zawsze trochę czasu zabiorą i tak to z grubsza u nas teraz wygląda. pozdrawiam wszystkie serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aisza 0 Napisano Wrzesień 11, 2010 nikt sie zbytnio nie odzywa to chociaz ja napisze... ja dzisiaj w pracy siedze :( dobrze ze mi chociaz za nadgodziny placa :D uczelnie zaczynam 24.09 nawet do pazdziernika nie zaczekali, pocieszam sie tym ze to ost dwa semestry i bedzie mgr :D M obiecal ze jak przyjade z pracy to bedzie obiadek zrobiony i posprzatane no ciekawe czy sie wyrobi, bo Bartek dzisiaj mazgaj od rana a nerwus taki ze szok ... buziaki zmykam bo sie nie wyrobie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BETTY83 0 Napisano Wrzesień 13, 2010 My chore. do pracy nie poszłam bo nawet nie dzwonili i ja tez już nie będę.W piątek byłam zawieść cv do agencji pracy tymczasowej-do zakładu w którym pracuje mój M.mam transport wiec będziemy się mijali o 3 godz.I......!!!!!!dziś zadzwonili jutro z dokumentami na rozmowę kwal. Przepraszam ale nie mam siły pisać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ryba_lufa 0 Napisano Wrzesień 14, 2010 Dziękuję za gratulacje. Trzymajcie kciuki, żebym nie zwariowała :) A mi się już tak nudzi w tej pracy, że szok. Siedzę i udaję raczej, że coś robię. Za dwa, trzy tygodnie mam zamiar pójść na zwolnienie, więc motywacja do pracy zerowa. Do lekarza umówiłam się na 22 września, bo nie chcę pójść za wcześnie. Denerwuję się strasznie, ale jakoś muszę dać radę. Voltare, czy już coś się okazało? Bo trochę osamotniona jestem w tej tabelce, której już dawno nie mamy :) Ja jestem zaskoczona tą cudownie odzyskana płodnością.W drugą ciążę zaszłam w zasadzie przy pierwszej możliwej okazji, a teraz w maju odstawiłam tabletki, odczekałam jeden normalny cykl i przy drugim podejściu właściwie się udało. Mam nadzieję, że i Wam się powiedzie. Trzymam kciuki za rodzeństwo dla Ani :) Surfitka, szkoda, że plan powrotu się nie powiódł, ale przynajmniej już macie jasność, jak to wygląda. A tak, to w gorszych momentach byście pewnie żałowali, że jednak nie wróciliście. Kiedy wylatujecie z Ninką? Macie już konkretne plany? Telesforka, oby Amelki problemy minęły jak najszybciej. Pisz, co u Was. I dzięki za brzuszek ;) Aisza, Oluś też lubi basen, ale ostatnio ciągle coś nam wypada. Mam nadzieję, że nie zapomniał wody i jak w końcu pojedziemy to nie będzie się bał. Jagody, mój Oluś wprawdzie nie piszczy, tylko się głośno śmieje, ale też wszędzie go pełno i co chwila ma nowe pomysły. Czy jak Wy pracujecie to Michaś jest z babcią? Bo my niestety mamy opiekunkę. Od pół roku czekam na miejsce w żłobku. Obecnie jestem na 21 miejscu listy rezerwowej, a to oznacza, że żeby Oluś został przyjęty to cała grupa dzieci musiałaby zrezygnować :O Może nas uratować jedynie utworzenie dodatkowej grupy, ale na to szanse marne. W okolicy mojej drogi do pracy są trzy żłobki i wszędzie jest to samo. A Oluś lubi bawić się z dziećmi i w ogóle lubi nowe miejsca, nowe zabawki, myślę, że w takim żłobku szybko by się odnalazł. Z drugiej strony wydaje mi się, że jest za mały, żebym go posłała do niesprawdzonego żłobka prywatnego, bo jak coś tam będzie nie tak, to nawet nie powie. Tutaj gdzie go zapisałam chodziło sporo dzieci moich znajomych i wszyscy byli zadowoleni. Tylko że zapisali swoje dzieci zaraz po urodzeniu, a mi plany powrotu do pracy zmieniły się trochę i wcześniej nie wiedziałam, że będę potrzebowała takiego rozwiązania. Tak się trochę rozpisałam, ale wczoraj widziałam fragment "Na Wspólnej" i zniechęciłam się do tych opiekunek :) A tak naprawdę to moja opiekunka też spotyka się podczas pracy ze swoim chłopakiem, a ten chłopak mi się w ogóle nie podoba i nie chcę, żeby moje dziecko spędzało z nim czas. Jak jej zwróciłam uwagę to powiedziała, że już z nim zerwała, ale potem moja siostra widziała ich w zoo (z Olusiem oczywiście). Betty, wracajcie do zdrowia i powodzenia na rozmowie. Może tym razem się uda. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jagody 0 Napisano Wrzesień 14, 2010 Ryba__lufa - ja jeszcze pamiętam jak na usg w 12 tyg. ciśnienie miałam 160/100 aż gin się za głowę złapał. Stresu chyba nie da się wyeliminować :( Tak Michaś jest z dziadkami, wiem mam ogromne szczęście. Historie moich znajomych związane z opiekunkami czasami przyprawiają o zawał. Ja zapisałam Michała do prywatnego przedszkola jak miał 2 miesiące :O!!!!! O zgrozo !!! Jako normalna rodzina jesteśmy na ostatnim miejscu jeżeli chodzi o dostanie się do przedszkola. Wolałabym co prawda żeby poszedł do normalnego przedszkola samorządowego ale szanse są marne. Jak go zapisywałam w 2009 roku nie był pierwszy na liście :O a urodzony jest przecież na początku roku to co z tymi co urodzili się w grudniu???? zapisywać przed porodem???? To wszystko na głowie stoi. Betty - dużo zdrówka, pogoda zwariowała i dużo osób teraz jest przeziębionych :( U nas powolutku, od wczoraj już jestem u siebie. Skończyło się życie na dwa domy. Michaś jak dopadł do swoich zabawek po 3 tygodniach to nie wiedział czym się bawić :O Wszystko było suuuuper. A w ogóle oszalał na punkcie aut, "bruma" wszędzie i cały czas. Krzyczy dalej ale trochę "spokojniej", M stwierdził, że to raczej nie ADHD ;) Mamy wrażenie, że on chce nam strasznie dużo powiedzieć - mówi cały czas - problem w tym, że nie potrafi więc w efekcie w swoim języku mówi bardzo dużo i głośno. Pozbyliśmy się smoka do uspokajania a teraz główkuję jak się pozbyć butli :( Próbowałam z lovi 360 ale po 3 łykach nie chce, z łyżeczki podobnie - bunt na całego. Michaś jest na diecie bez mlecznej więc i tak nabiał ma ograniczony ale nie chciałabym rezygnować z bebilonu bo tak się łudzę, że tą drogą dostaje między innymi witaminy. Jak oduczyłyście swoje maluchy butli - tylko łyżeczka wchodzi w grę????? Wieczorem to może i zawalczylibyśmy z tą łyżeczką ale Michaś ok 6 wypija kaszę i jeszcze idzie spać więc jak go karmić łyżeczką? średnio fajnie jest jak brzdąc tak rano wstaje - a już to przerabialiśmy :O jak Michaś trochę dłużej pośpi to przynajmniej mam czas się "spokojnie" do pracy wygrzebać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Surfitka 1 Napisano Wrzesień 15, 2010 Hej Jagody, jak tak czytam co piszesz to mi sie przypomina NY , kiedy zeby zapisac dziecko do miejskiego zlobka trzeba na poczatku ciazy juz sie na liste wpisac, by dziecko ok 1 urodzin zostalo przyjete ;) A macierzynski nieplatny to zaledwie 12 tyg...a co z reszta czasu? Absurd jakis. U nas nie przyjmuja zapisow na lata wczesniej. Generalnie nie przyjma dziecka wczesniej niz 3 lata. Zapisy sa w marcu na kolejny rok szklony, a decyzje podejmuje dyrektorka..wedlug kryteriow, pierwszenstwo dzieci starsze, samotnych matek, potem pracujacych obojga rodzicow, jak ma starsze rodzenstwo w przedszkolu, ..a my na szarym, szarym koncu. Ninka ma male szanse zeby ja przyjeli do przedszkola. A prywatne w Krakowie to cenowy rozboj w bialy dzien. Ale poki co z wiadomych powodow sie tym nie martwie. Raczej bedziemy szukac prywatnych przedszkoli za wielka woda. Betty przykro ze nie wyszlo z praca. Ale mam nadzieje, ze zaraz kolejna wypali. Trzymam kciuki i zycze zdrowia. Telesforka, jak tam Amelka? Rybko, bedzie dobrze. Naprawde fajnie, ze plodnosc wrocila...a moze zawsze byla, tylko z pierwszym jakos tak nie wychodzilo. Daj znac jak tam fasolnka. Voltare, no wlasnie? Kiedy tescik? Malolepsza chyba kopie nie tylko fundametny ale i piwnice...tak sie zakopala :P Aisza, a jak u was z przedszkolami? Bartus idzie od przyszlego roku? Omega, a co u ciebie? Justynko, a to w Polsce to nie ma internetu ze sie nie da odezwac? U nas leci. Wlasciwie bez zadnych zmian. Nie bardzo nawet jest co pisac, bo kazdy dzien taki sam. Nina juz taka "dorosla", wygadana... Jagody, my do tej pory jemy mleko rano z butli. Sama odstawi, wieczor juz sama odstawila. Ja nie uwazam, zeby to byl jakis problem. Pozdrawiam was serdecznie ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aisza 0 Napisano Wrzesień 15, 2010 hejka! ja nie mam na nic czasu... fajnie jak jest robota ale ten nadmiar juz mnie przerasta... ile mozna siedziec po godzinach dzisiaj ledwo udalo mi sie urwac zeby krew oddac paranoja Bartuniek jak Bartuniek gadula straszna :) troszke lobuziak ale kochany lobuziak :) my Bartka zapiszdemy do publicznego przedszkola bo w prywatnych ceny takie ze wlosy staja deba :D zapisy zaczynaja sie w marcu no i zobaczymy... Betty wracajcie do zdrowia! no i mam nadzieje ze nastepna praca wypali :) trzymam kciuki Ryba widzisz jak nie szlo to nie szlo a teraz prosze bedzie mial Olus rodzenstwo :) co do niani to jak przeczytalam to mi sie zaraz an wspolniej przypomnialo :D ale powiem szczerze nie umialabyum zaufac jak ona zamiast dzieckiem to sie bardziej chlopakiem zajmuje... Jagoda ja nie pomoge bo Bartek jak mial 6 miesiecy to zrezygnowal z butelki ze smoczkiem :D od normalnego smoka go odzwyczilam jak mial 9 miesiecy :D teraz rano Bartek pije mleczko przed wyjazdem do babci ale z kubka no i podaje mu zwykle mleko 2% jak skonczyl 2 latka...jedyne co moge poradzic to kupienie kubka niekapka albo takiego do nauki picia bez wylewania i robic kaszke taka luzna zeby mozna bylo pic ja tak zrobilam bo jak ja mialam caly dzien karmic Bartka tylko lyzeczka i to 6 miesiecznego to by mnie krew zalala, juz zapomnialam co to butelki i smoczki... Surfi kiedy wylatujecie? buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
voltare 0 Napisano Wrzesień 15, 2010 Heja! No widzę, że coś się ruszyło;) U mnie się już wyjaśniło - w ubiegłą sobotę - dostałam @ całe 6 dni za wcześnie i...ulżyło mi. Ja to się zrobiłam teraz taki typ, że "i chciałabym i boję się" i chyba tak jak napisała Jagoda - najlepsza w moim przypadku byłaby zwyczajna "wpadka:". Chciałabym być jeszcze raz w ciąży, chciałabym, aby Ania miała rodzeństwo, ale cały czas mam w pamięci ten mój nieszczęsny poród - i dwie niezależne całkowicie odmienne opinie 2 różnych lekarzy co do mojej ewentualnej przyszłej ciąży - jeden twierdzi, że krwotok po raz drugi jest mało prawdopodobny (i przedstawia w tej kwestii całkiem racjonalne argumenty), drugi uważa, że ryzyko jest ogromne (i ma równie mocne argumenty na poparcie tego zdania). Generalnie nie mam podstaw, aby nie ufać któremuś z nich - dzięki jednemu z nich mam Anię, a drugi uratował mi życie ryzykując wywalenie z pracy... Nadal mam mieszane uczucia i nie potrafię podjąć jednoznacznej decyzji. Betty - chwal się jak tam po rozmowie kwalifikacyjnej? Co do żłobków - u nas oczywiście nie ma miejsc, bo jest jeden żłobek na całą gminę i jakieś 80 dzieci na liście rezerwowej (tj, jakieś 4 grupy jak to ryba przeliczała) Z przedszkolem za to nieco lepiej. Wprawdzie do miejskiego mi Ani nie przyjmą (bo przecież nasza wiocha posiada swoje własne przedszkole, w którym miejsca są, nieważne że otwarte jest ono w takich godzinach, że nie miałby mi kto dziecka odprowadzać i przyprowadzać do domu i zająć się nim zanim któreś z nas wróci z pracy), ale na dzień dzisiejszy nie ma problemu z miejscami w państwowym, dość dużym, przedszkolu na drugiej wiosce niedaleko mojego zakładu pracy. Nie martwię się więc. Póki co, podobnie do Jagody, chwalę Boga za instytucję babci i dziadka, bo nasz tata musiał wracać do pracy w normalnym trybie i nie mogliśmy się już dłużej zmieniać w opiece nad córcią. co do butli - my się na siłę nie odzwyczajamy. I dla mnie i dla Ani jest to wygoda. Z kubka pić umie, więc jak jest potrzeba, to sobie radzi, podobnie z samodzielnym jedzeniem widelcem (z łyżeczką jeszcze sobie nie radzi), ale rano i wieczorem flacha jest nieoceniona, zwłaszcza rano - bo przynajmniej mi jej nie wybudza za szybko. Znudzi jej się to sama z tego zrezygnuje - jakoś nie znam żadnego dorosłego, który by pił z flaszki, więc mam nadzieję, że i nasze dziecko się od tego z czasem odzwyczai. Uciekam jakiś obiad na jutro przygotować. Papa! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jagody 0 Napisano Wrzesień 15, 2010 Z tego co piszecie - wniosek jest jeden daj sobie matko na luz :P:P:P do 18-stki z butli pił nie będzie ;) Przynajmniej mam taką nadzieję. Aisza - z kubkiem do nauki picia próbowałam, po 2 łykach Michaś odmówił picia. Cwaniak jeden :D Surfitka - zapisałam Michasia do prywatnego przedszkola - do normalnego zapisy są tak jak mówicie w marcu bieżącego roku. Topik nam się ewidentnie starzeje ;) Zamiast o pieluchach to my tu przedszkolach dyskutujemy :D:D:D Telesforka - jak się miewa księżniczka Amelia? Tobie to dopiero teraz czas szybko leci :D Omega - a Ty pomagasz Malolepszej fundamenty kopać???? Byłam dziś u gina, trzeba było przegląd zrobić :P Pośmieliśmy się trochę, powspominaliśmy, ech zleciało migiem te ostatnie 1,5 roku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
omega3 0 Napisano Wrzesień 15, 2010 Witam, dziewczyny moje drogie:) Od razu się tłumaczę - nie pomagam Malolepszej kopać fundamentów:P:P:P czytam, zaglądam codziennie, ale jestem tak zarobiona, że mi się nic nie chce. Jeszcze dodatkowo oprócz pracy (której mam ostatnio naprawdę dużo - ale nie narzekam, bo to w końcu jakaś całkiem kasa jest!), wzięłam na siebie organizację dwóch imprez urodzinowych dla mojego "starego męża". Oczywiście imprezy-niespodzianki, o których on nic nie wie. Tak więc załatwiam firmę cateringową, gości, prezenty itd. itp. i jeszcze muszę trzymać wszystkich w ryzach, żeby się nie wygadali. Na szczęście jedna z nich jest bardzo kameralna, bo tylko na 8 osób, ale za to na wyjeździe i to w moich ukochanym miejscu nad morzem:):):) Tę organizuję na szczęście przez telefon... Surfitko - już wiem, że we wrześniu w Krakowie nie zdążę być. Jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. A kiedy dokładnie lecisz? Cóż, pewnie musimy odłożyć nasze spotkanie na lepsze czasy, jeśli wrócisz...:(:(:( No chyba, żeby jakims cudem na sam koniec m-ca udałoby mi się wpaść do ciebie... Voltare - czy w Twoim przypadku cesarka nie byłaby dobrym rozwiązaniem? Trzymam kciuki za powodzenie akcji "wielka wpadka":P:P:P Jagody - moje młode chłopię ciągnęło butlę dość długo, ale tylko na noc, bez porcji kaszy manny nie było spania, doszło do tego, że smoczek był ścięty nożyczkami, żeby lecieć chciało:P, ale teraz już potrafi się obyć bez flaszeczki:P:P:P Aisza - ty pracusiu! Czy ty jeszcze znajdujesz czas dla siebie? O pozostałych panienkach nie wspomnę, bo chyba jakiś wyjazd grupowy do Malolepszej sobie urządziły i tam się okopały:P:P:P A Telesforka na nk ostatnio zamieściła nowe fotki Amelki - cudneeeeeeeeee!!!! Betty - kurujcie się i trzymam kciuki za pracę! Rybko, jeszcze raz powtórzę - MUSI być i BĘDZIE dobrze tym razem!!!!!! i tego się trzymaj! pozdrawiam, wyjeżdżam za tydzień na całe 5 dni urlopu! ale że biorę ze sobą lapcia, to na pewno do was zajrzę:):):) Tymczasem chyba już pora odkleić się od monitora i iść do łóżka, pa, do jutra Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
voltare 0 Napisano Wrzesień 15, 2010 omega - no właśnie mój gin (ten z kliniki) twierdzi, że nowa ciąża to nowe endometrium, nowe łożysko i takie tam bla, bla, bla + dodatkowo naukowe argumenty i że nie ma najmniejszych przeciwwskazań do tego, abym była po raz kolejny w ciąży i urodziła w sposób naturalny - do cesarki ponoć nie ma żadnych wskazań w takim przypadku. Natomiast ów drugi gin - ten, który odbierał poród i na którego barkach spoczęło sprowadzenie mnie do świata żywych po utracie przeze mnie 2,5 litra krwi (bez udziału anestezjologa, bo nie było na to czasu, aby w środku nocy czekać na jego przyjazd) - przytoczył całkiem racjonalne argumenty i kazał się poważnie zastanowić nad kolejną ciążą. I że przy kolejnym porodzie nawet jeżeli będzie cesarka, to ryzyko olbrzymie jest. Obaj mają rewelacyjne opinie na "Naszym Bocianie" i "Znanym lekarzu" a innym lekarzom - takim, których nie znam - nie ufam do tego stopnia, aby zdać się na ich opinie. Nie chciałam o tym wcześniej pisać (zresztą psychicznie musiałam dojść do siebie), bo nie chciałam stresować dodatkowo telesforki przed porodem, ale skoro już wszystkie stałe "bywalczynie" tutejszego topiku urodziły (no a ryba już wie czego się po porodzie spodziewać i wcale się nie boi;) ), a reszta pewnie przestała już tutaj zaglądać - to już mogę pisać. Dobrej nocy Wam życzę! Omega a Tobie dodatkowo udanych wakacji;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Surfitka 1 Napisano Wrzesień 16, 2010 Hej Fajnie, ze drgnelo :) Jagody, wstyd sie przyznac, ale ja pamietam jeszcze jak dostawalam sniadanko - kaszke manna na mleku w butli. Musialam miec ze 4 lata jak przestalam. Znam kilkoro dzieci ktore dopiero wtedy przestaly ciagnac z butli. Ale z drugiej strony - no i co z tego? To nie jest taki problem jak np. z pieluchami, a jak pisze Voltare dla mnie wygoda. Mysle Nine odzwyczaic picia z butli, ale jedno, ze ona pije bardzo rzadka ta kaszke, a jak jej robie gesciejsza to jej nie smakuje, a drugie, ze juz pije tylko jedno mleko na dobe, i tez jej podaje juz krowie. WIec pasuje, zeby chociaz to jedno pila. Moze w zimie czesciej wypije kakao. Voltare, rozumiem twoj lek. Niestety krwotok moze sie zdarzyc u kazdej kobiety, takie ryzyko porodu. I sadze, ze wkrotce mimo wszystko zdecydujesz sie na kolejna ciaze, bo za wiecej niz przeciw. Omego, nie mam jeszcze biletu, ale raczej szykuje sie w pierwsza polowe pazdziernika. Wiec jesli zdazysz to przyjezdzaj. Ja raczej nie polece przez Warszawe, moglabym sie wtedy z toba spotkac. Ale nasz LOT nie jest w kwesti biletow zbyt konkurencyjny ;) Baw sie dobrze na urlopie i powodzenia na imprezach !!! Aisza, na pracus, pracus...jak ci dobrze ze masz Nelcie :) A co u niej? Nie tylko Telesforka dala zdjecie Amelci, ale Malolepsza tez dala Marceli i nie zagladla tu . Bo chybaby napisala choc do Rybki dwa slowa jakby sie dowiedziala. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
omega3 0 Napisano Wrzesień 16, 2010 Surfitko - w takim razie nie wszystko stracone i nie wykluczone, że jednak się spotkamy:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BETTY83 0 Napisano Wrzesień 16, 2010 surfitka-NATALCE ROBIĘ RZADSZY BUDYŃ NA MLEKU TAKIM WIEJSKIM I LEPIEJ ZJADA NIŻ NA TYCH KUPNYCH KASZKACH. voltare- o matko tyle stracić krwi (szok) dobrze ze doszłaś do siebie. Powodzenia w chcianej wpadce:) Aisza-znajdź czas na odpoczynek Omega-jak imprezki wypaliły? u nas troszkę lepiej. Dziś zadzwonili ze mam się jutro zgłosić na szkolenie bhp i po odbiór skierowania na badania.jak się wyrobie jutro z badaniami to może w pon zacznę prace :) wstępnie rozmawiałam z koleżanki mama do pilnowania Natki i ma się zastanowić.jak nie to pójdzie do prywatnego przedszkola.trudno ze daleko i rowerem będziemy się człapały Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jagody 0 Napisano Wrzesień 18, 2010 oj dziewczyny bo ja taka "nadgorliwa" matka jestem :P:P Omega - udanej zabawy, mam nadzieję, że jubilat będzie zachwycony :D zresztą inaczej być nie może. Betty - nie chcę studzić Twojego zapału ale to się tak tylko mówi "najwyżej do przedszkola pójdzie" - prywatne przedszkole słono kosztuje i może się okazać, że pracujesz jedynie na czesne :( A wtedy to trochę bez sensu bo jak jeszcze Natalka złapie jakąś infekcję to dojdą leki, zwolnienie itd. Przedszkole to tylko pozornie takie super rozwiązanie :( Voltare - dwóch ginów i dwie skrajne opinie:( czyli na dwoje babka wróżyła, zdecydowanie jest Ci potrzebna wpadka, bo samej to strasznie trudno decyzję podjąć Justyna - chyba nie możesz się odnaleźć w naszych realiach, skoro nie zaglądasz :( a może postanowiłaś wziąć przykład z Malolepszej? U Was penie za chwilę już przygotowania do 3 urodzin, czas leci jak szalony. Im moje dziecię starsze tym świat mnie coraz bardziej zadziwia. Ostatnio przy okazji zakupów dla M weszliśmy do kilku sklepów dziecięcych a tam zima. No może nie w pełnym tego słowa znaczeniu ale kurtki, kombinezony, czapki zimowe. Zaczęłam przeglądać kombinezony na zimę i ku swojemu zdziwieniu odkryłam, że na 92 to są pojedyncze sztuki, które niekoniecznie mi się podobają. Na moje pytanie kiedy będzie coś więcej usłyszałam, że to pełnia sezonu i raczej już więcej nic nie będzie :O:O:O Doznaliśmy z M takiego szoku, ze w popłochu kupiłam małemu spodnie na śnieg bo kurtkę mamy w spadku. I na początek wystarczy a potem zobaczymy, może coś się trafi na wyprzedażach. Za kupowanie butów się jeszcze nie zabrałam ale coś mi wygląda na to, że czas najwyższy bo mogę się zdziwić. Tylko która się zabawi we wróżkę jaki rozmiar będzie nosił Michał za 2 miesiące? Na początku czerwca kupiłam małemu sandałki z których w sierpniu wyrósł, przecież nie kupię większych o 2-3 rozmiary bo się dziecko zabije. Ryba_lufa - jaki rozmiar buta nosi teraz Oluś? Michaś ma 22 (wkładka 14,5 cm). W tamtym roku nie było takich problemów, dziecko sobie spokojnie w wózku jeździło a tu masz babo placek :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
voltare 0 Napisano Wrzesień 19, 2010 Hejka! A ja czekam na walkę Pudzianowskiego (tzn. mój mąż czeka, a ja razem z nim - dla towarzystwa:P) Ile zdążę napisać zanim się zacznie - to zdążę. Jagoda - szok - to ja nie wiem jaką jestem matką:P Kurtki mamy aż trzy, za to spodnie wszystkie zaczynają się nam robić za krótkie i nie do końca jestem pewna, czy rozmiar 92 w naszym wypadku to będzie to o co nam chodzi. Butów narazie też jeszcze nie mamy. Będę myśleć jak się zrobi chłodniej. Coś ostatnio nie martwię się na zapas. Przecież gdzieś w okolicy muszą się znaleźć chociaż jedne jakiś spodnie i chociaż jedna para butów, które będą pasowały i naszemu dziecku i nam. Chociaż to co pasuje ostatnio wizualnie naszemu dziecku - nie do końca pokrywa się z naszym gustem:P - ostatnio dziecię wybrało sobie w sklepie żółte kalosze i teraz codziennie w domu jak sobie o nich przypomni - ubiera je i ściąga i tak w kółko. Na dworze była w nich raptem raz - jak wybraliśmy się z nią w deszcz na zakupy. Dopóki biegała po markecie, to miała je na nogach, a jak już wyjechaliśmy ze sklepu, to z taką radochą machała nogami jadąc wózkiem, że buciska latały na wszystkie strony. Byliśmy ostatnio na szczepieniu (wrrrrrr! co za idiota podjął decyzję, aby walić dzieciom taką ilość szczepień?!) no i od 2 dni mała ma katar. Po każdym ze szczepień ma osłabiony organizm tak, że natychmiast łapie jakieś przeziębienia, katary itp - to już stało się u nas regułą. Co do mojej ewentualnej ciąży to nie myślę o tym. Jak się "sama" pojawi, to będę szczęśliwa, a jak się nie pojawi to..ja właściwie już jestem szczęśliwa - mamy już tego naszego kochanego małego wywrotowca:P i niczego już więcej od losu, oprócz zdrowia nie oczekuję - reszta jakoś się sama poukłada. A nasze dziecko pokazuje ostatnio swój charakterek:P Uwielbia oglądać na kompie filmy o zwierzakach. I ostatnio bawiła się, a ja zajrzałam na moment na neta. Wyczaiła, podleciała i krzyczy: "koko!" (wiedziałam, że chce żeby jej puścić film o kurach - ostatnio jej się podobał),ale gram wariata i mówię, że nie ma koko. Ona (ze stoickim spokojem:P) po raz kolejny: "koko!". Próbowałam zbić ją z tropu - pytam czy nie chce jeść - kiwa główką, że nie. Pytam czy chce pić - pokazała, że tak, więc dałam jej soku. Poprosiłam, żeby przyniosła mi misia, a ona znowu od początku: "koko!" i ładuje mi się na kolana. Jak sobie coś umyśli, to długo pamięta, a mi się kiedyś wydawało, że łatwo odwrócić dziecka uwagę i skierować ją w inną stronę:P ok. kończę - bo zaraz będą się bić i idziemy (wreszcie) spać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Surfitka 1 Napisano Wrzesień 19, 2010 Hej Voltare, moja ma tak samo od urodzenia wlasciwie, wiec szykuj sie ze z czasem bedzie gorzej ;) Jagody, co do rozmiarow, to Ci powiem tak - ja w ubieglym roku kupilam Ninie buty 24 na zime, zwazywszy na to ze cale byly w srodku wyscielane owcza welna, to az tak duzo miejsca nie bylo ( w lecie tez nosila 22). No i starczyly na cala zime ( 23 moze i tez by starczylo, ale ze stresem, bo noga roznie rosnie). Teraz kupilam jej jesienne 25, ale zimowe to chyba 26 juz kupie, bo zawsze grubsza skarpeta czy cos...dobrze wyjac wkladke ze srodka i zobaczyc jaka dlugosc zostaje luzna. No bo w za duzych faktycznie sie zabije, ale jak kupisz na styk, to zaraz beda za male. Betty, powodzenia w kazdym razie !!! Koncze, na razie, potem jeszcze zagladne. Pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
telesforka 0 Napisano Wrzesień 19, 2010 Przepraszam ze tak malo pisze ale same wiecie jak to jest na poczatku-trzeba sie zorganizowac.Grunt ze Amelka jest z powrotem pogodnym dzieckiem :)Ma swoje dziwactwa ale jest kochana.Kupilismy z Polski wozek-pompowane kola,gondolka itp a ona co????Wyjscie na spacerek konczylo sie szybko placzem i powrotem do domu az raz jak musielismy cos zalatwic uzylismy takiej prosciutkiej podstawy do krzeselka i mala to lubi -w tym spacerek moze trwac i poltorej godziny:):):)Nie nadazy za nia! No i tyle z pisania bo juz marudzi:):)Odezwe sie na czasie. Buzki dla wszystkich Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jagody 0 Napisano Wrzesień 21, 2010 Voltare - jaką jesteś matką :D zapobiegliwą, potem się nie będziesz zastanawiać gdzie kurtkę kupić, tylko wyjmiesz z szafy i po kłopocie. Apropos sklepów w których są jakieś pasujące buty - to ja dzisiaj przeleciałam wszystko co mogłam i nie kupiłam sobie czółenek. Nie potrafię chodzić na obcasie - 4 cm to już wysokie buty ;) Jak "niby" był mój rozmiar na niskim obcasie to okazywał się pół numeru za duży albo za mały :O a połówek nie robią - tylko co mnie to obchodzi :O:O nie mam w czym chodzić. A jeszcze przy mojej 40 masz szerokość stopy na 37 więc już całkiem klapa. Wróciłam zła i bez butów. Surfitka - też myślałam o 24 bo w końcu od listopada do marca to 5 miesięcy :D z tego co napisałaś to mogę mieć nadzieję, że na wiosnę Michaś będzie nosił 24, a lato być może przedepczemy w 25, czas pokarze. Telesforka - Amelka jeszcze nie raz Cię zaskoczy, to co nam rodzicom wydaje się super wg naszych pociech super nie jest :P Jak podrośnie to będzie łatwiej bo pokaże co by chciała. Tylko portfel może trochę boleć ;) A u nas ostatnio czarna seria :(. Michał spadł ze schodów a ja stałam przy nim i nie zdążyłam go złapać :( Ale od początku. Michaś chciał winogron a że byliśmy akurat u moich rodziców więc mnie zaprowadził i pokazał co chce. Usiadł na murku za którym jest zejście do piwnicy i czeka (tysiąc razy już tak robił). Urwałam mu gronko i podaję, on podniósł rączkę, żeby wziąć i w tym samym momencie podniósł główkę do góry patrząc na mnie. Automatycznie nogi poszły do góry a głowa w dół i w efekcie spadł ok metra na betonowe schody. Normalnie myślałam, że umrę nie wiedziałam jak go mam z tych schodów podnosić, czy coś sobie złamał, on się darł jak opętany, ja narobiłam takiego rabanu że moi rodzice od razu wybiegli na dwór. Wydawało mi się, że uderzył pleckami, oglądałyśmy go z mamą na wszystkie sposoby ale nawet siniaka nie ma. Jenak jak się uspokoił to się okazało, że za uchem bordowa śliwa. Chciałam jechać na izbę ale rodzice mnie powstrzymali twierdząc, że i tak nic nie zrobią, ewentualnie zostawią na obserwację. A jeszcze coś przy okazji mały załapie. Jak by zaczął gorączkować, wymiotować czy coś innego zaczęło się dziać to biegiem do szpitala a tak tylko spokój bo dziecko i tak całe w nerwach. I w sumie mieli rację, następnego dnia guz zszedł, został tylko kolor, który teraz już nie jest fioletowy tylko jakiś zielono - brązowy i mały chyba o tym nie pamięta. Bo jak go babcia zapytała gdzie ma kuku to jej pokazał na palec w który sobie wcześniej szafką przyciął :D Natomiast ja miałam spotkanie z szerszeniem :O Michaś bawił się na dworze a ja go pilnowałam. Byłam w żółtej kurtce wiatrówce, włożyłam rękę do kieszeni i jak mnie coś nie walnie - w miejscu podskoczyłam. Dobrze,z e M był w pobliżu wyjął mi od razu żądło ale dłoń opuchnięta jak balon, nie mogłam ani się na niej oprzeć, ani zgiąć, ręka do łokcia odrętwiała - dwa dni tak chodziłam. Skąd ten pętak się wziął w mojej kieszeni??????????? Nie mam bladego pojęcia. Kurtka poszła w odstawkę bo generalnie zaczęłam zauważać że wszelkie muszki, meszki do niej ciągnął chyba normalnie go zwabiłam :O Nawet nie chcę myśleć co by było jakby ugryzł małego. Generalnie szerszenie to paskudztwo u mojej prababci zakładały gniazdo na strychu regularnie. Zimą było niszczone a na wiosnę wracały. :( Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam czkawkę a dzisiaj już 3 raz :O:O ale to jest meczące i nic z powszechnych sposobów nie pomaga. Ani picie, ani jedzenie, ani wstrzymywanie powietrza, straszenie, nawet połykanie płynu przy nachylonym tułowiu. Masakra :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
omega3 0 Napisano Wrzesień 22, 2010 Witam, dziewczynki odmeldowuję się na prawie tydzień:) jak wiecie, jadę nad morze, a potem wracam bezpośrednio na imprezę. Mam nadzieję, że wszystko wypali po mojej mysli. pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
voltare 0 Napisano Wrzesień 22, 2010 Czołem! Omega - powodzenia! No i dobrej zabawy jagoda - Dobrze, że tylko tak się skończyło:O A po siniakach wkrótce też śladu nie będzie. A Ania mi rypła z krzesła na dzióba! Składałyśmy obie (obie:P ) ciuchy w mojej szafie - powywalałam wszystko na środek pokoju i zaczęłyśmy przegląd. Kazała mi się posadzić na wysokim krześle - siedziała dosyć długo grzecznie, przyglądała się, trzymała na kolanach miśka, więc straciłam na moment czujność i poleciałam biegiem zanieść jakąś bluzkę do łazienki, a ją akurat w tym momencie naszła ochota na opuszczenie stanowiska. Ponieważ rączki zajęte były miśkiem i ten był w danej chwili najważniejszy - nie mogła go rzecz jasna wypuścić - zaczęła się powoli ześlizgiwać i poleciała na nos do przodu. Szczęście w nieszczęściu postawiłam jej to krzesło blisko siebie w samym środku pobojowiska - tj. w tych moich wywalonych ciuchach - i tam też wylądowała jak na materacu. Skończyło się na strachu i dzikim wrzasku, ale po pół godzinie przyleciała z powrotem "pomagać":P We wszystkim mi "pomaga" - w sprzątaniu (myje podłogę), w gotowaniu (np. tłucze trzepaczkami drucianymi w pusty garnek), w ogródku (omal się wczoraj nie najadła zielonych pomidorów, koniec końców dorwała czerwonego i uwaliła nim wszystko - bluzę po pachy na zewnątrz i od środka, spodnie, a nawet buty, ale pomidora nie oddała - zjadła caluśkiego) w obieraniu ziemniaków (wrzuca po jednym do garnka, a ponieważ zwykle moczy przy tym rączki - po każdym jednym ziemniaku leci je wycierać do ręczniczka:P) - generalnie jest przekochana! Czy jestem zapobiegliwa? Chyba nie bardzo - kurtki kurtkami, ale dziecko mi z portek wyrasta, a ja nie mam czasu na żadne zakupy. Chyba poczekam do wypłaty, wezmę ze dwa dni urlopu i załatwię sprawę hurtowo:P Uciekam zrobić troszkę soku - oberwałyśmy z Anią dzisiaj trochę malin i trzeba je zagospodarować. Wcześniej oczywiście nie było na to czasu:P Buziaki! Telesforka - nie chcę Cię martwić, ale na moje oko Amelka coraz bardziej do taty podobna. Fajniusia już! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
telesforka 0 Napisano Wrzesień 23, 2010 Voltare-nie martwisz mnie-przynajmniej nie bedzie sie mogl wyprzec:P:P:D.U nas dzis ciezki dzien-Amelka marudna,moja mama tez-rozumiem ja ze ma juz dosc ale co ja poradze ze Mala jest placzliwa.Chyba bedzie troszke wczesniejszy jej powrot do Polski,choc te opcje sie zmieniaja.Z jednej strony bedzie mi ciezej ale z innej moze i lepiej.Czasami mam wszystkiego dosc i dzis jest chyba taki dzien. Dzieki Bogu Waszym babelkom nic sie nie stalo po upadkach. Buzki dla wszystkich Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
omega3 0 Napisano Wrzesień 29, 2010 Wróciłam cała i zdrowa. Imprezy (obydwie) udały się rewelacyjnie. A wy w tym czasie tak się rozpisałyście, że sama nie wiem, ile czasu zajmie mi teraz czytanie:P:P:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aisza 0 Napisano Wrzesień 29, 2010 czesc od 2 tyg jestem w domu gosciem... wkopali mnie w pracy w bardzo duzy projekt no i tyle co mam nadgodzin to jak nigdy... mam dosc, a do tego mama-kurs korespondencyjny :( w weekend juz mialam zajecia na uczelni, masakra... ledwo zyje , mam dosc tej roboty :? do tego Bartek od 3 dni ma biegunke i jak jutro mu nie przejdzie do w pt idziemy do lekarza... nawet enterol nie pomaga Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jagody 0 Napisano Wrzesień 29, 2010 Aisza - co dawałaś Bartkowi poza enterolem?? próbowałaś smektę? no i oczywiście dieta marchewkowo-ryżowa. Współczuję Bartkowi, my mamy dość przejść brzuszkowych. Zaczęła się jesień to i wirusy szaleją :( Mnie samą właśnie jedne dopadł i chrypię na potęgę. Mam nadzieję, że reszcie nie przekażę. W weekend mieliśmy wesele i Michaś był oczywiście pierwszy imprezowicz :D Co prawda mały miał zostać z T ale dziwnym biegiem okoliczność się "rozchorowała", nie wiem tylko co to za choroba co mija następnego dnia???? :P:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach