Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oliimpi

PORONIENIE........a teraz poraz 2 nie moge zajść w ciąze!

Polecane posty

Gość agatka3151
ja poronilam w maju tego roku w 5tyg. o dzidzie sie od wrzesnia staramy i nic, boje sie wlasnie ze mi cos uszkodzili wsrodku tez mialam lyzeczkowanie chociaz nie chcialam zbytnio ale mnie mama namowila gdyz tez przez to przeszla wiec jej posluchalam teraz nie wiem czy zle nie zrobilam jezeli jest cos nie tak i nie bede mogla miec dzieci to postaram sie zeby lekarze ktorzy sie temu przyczynili zostali wylani z hukiem. gdybym wczesniej wiedziala ze przy lyzeczkowaniu mozna cos uszkodzic w zyciu bym sie nie zgodzila!! ;((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko cierpliwosci
w styczniu mialam operacje usuniecia jajnika i jajowodu, lekarze mowili ze mam 10% szans na zajscie w ciaze (ciaza pozamaciczna, plod rozerwal jajowod, krwotok wewnetrzny, transfuzja krwi..) mowilam ze nie chce miec dzieci i co? w maju okazalo sie ze jestem w ciazy. i to jest moje 10% szans. spokojnie, moze jeszcze organizm nie doszedl do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod maską szczescia twarz bólu
-i ja podobnie jak wy wiekowa ,po poronieniu najcenniejszego skarbu o ktory staralismy sie latami-przyszlo niespodziewanie sadze ze pod wplywem bardzo silnych pozytywnych emocji...napisalam staralismy sie bezskutecznie,ale to chyba zbyt wiele powiedziane dzieciatka pragnelam jak nic na swiecie ja nie wiem czy aby nie tylko ja...moj maz ma trudny charakter ciezko go zrozumiec a moze poprostu po tych wielu latach nie chce mnie ranic i sadzi ze jak nie bedziemy o tym rozmawiac problem i bol minie-bynajmniej sadze ze on nie koniecznie chcial miec dzieci..zawsze byl to nie ten moment nie ten czas...wiem tylko jedno dla mnie jak by sie swiat zawalil kiedy dowiedzialam sie ze ciaza obumarla! runelo w gruzach wszystko o co tak bardzo zabiegalam.....po dzis dzien kiedy minelo juz kilka ladnych lat nie moge sie z tym pogodzic nie potrafie z tym zyc i wiecznie walczyc by wykreslic z zycia to tak ogromne piękno ktore daje natura-jednak nie wszystkim:(pisze i placze..bo boli okrutnie!czuje ze czesto w duszy oskarzam i wine meza,ze nie ma bolu jaki ja czuje! kiedy czytam podobne posty serce mi sie kraje nad innymi i nad soba sama:(wiem ze musze jakos zyc i pogodzic sie z takim losem,tylko pytanie jak z tym zyc,kiedy inni sie ciesza dla mnie serce krwawi.dzis widzialam na fb post/zdjecia rodzicow z narodzonym malenstwem ktore urodzilo sie martwe-nie mam pojecia jak dalej beda zyc to wszystko tak odzywa:(czuje sie niezrozumiana przez meza wiec dusze wszystko w sobie a kiedy nawet sie odwaze napomniec przechodzi w milczeniu,jak by nie bylo tematu i wiem ze musi mi minac..rozdzierajacy zal,okropna pustka a przy okazji nie zrozomienie tej zdaje sie najblizszej mi osoby:( czasem boje sie ze pomiedzy nami wszystko przepadlo,a to co piekne minelo...oby jak najmniej na swiecie ludzi doswiadczalo tak wielkiego bolu jaki doswiadczam od tamtego czasu na wlasnej skorze ja sama nie mogac sie uporac z kazdym dniem dalszego zycia bez tej malenkiej istotki ktora tak nagle odeszla:(..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×