Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo ja tak mam...

Niespełnione miłości

Polecane posty

Gość Bo ja tak mam...

Czy niektórzy z Was też mają poczucie jakieś niespełnionej miłości pomimo tego, ża jest się mężatką i ma się dwójkę dzieci? Bo miłość ta wcześniejsza, najprawdziwsza nie miała szans na przetrwanie, każdy poszdł swoją drogą. Często mi smutno z tego powodu, i boli, bo jak wiadomo prawdziwa miłość nigdy nie umiera, pomimo upływu sporego czasu... To nie znaczy, że nie kocham męża, bardzo go kocham, jednak uczucie do niego nie jest takie samo jak do tamtego. Też tak ktoś ma? Jak sobie z tym radzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego ja postanowiłam że póki nie przestane kochac nie wyjde a innego... nie chce tego przeżywac jak Ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo ja tak mam...
Próbuje nauczyć się z tym żyć, całkowicie zerwałam z nim kontakty. Gdy znał mój nr tel czekałam aż zadzwoni, napisze sms-a, co zdażało się co jakiś czas. Rok temu zmieniłam numer, nie podałam mu go już, nie chciałam czekać na kolejmny jakiś znak, wolałam żyć w świadomości że pewnie nie raz próbował się ze mną skontaktować... Teraz zbliżają się święta, wiem że napiszę mu parę słów życzeń, to jest silniejsze ode mnie, muszę się dowiedzieć co u niego, usłyszeć go czy może przeczytać parę słów od niego... To straszne, pięć lat a nadal boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo ja tak mam...
nie zdażało tylko zdarzało sorki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo ja tak mam...
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje Ci bardzo
Myslalam, ze u mnie bedzie podobnie..... Tez dlugo myslalam o facecie sprzed lat, ktory nigdy nie byl moim chlopakiem, ale mielismy sie ku sobie, dla mnie on byl idealny, WYDAWALO mi sie, ze nasz zwiazek bylby cudowny... Jednak troche przez moje dzikie zachowanie, troche przez pseudoprzyjaciolki nic z tego nie wyszlo..... a ideal... nieco siegnał bruku... Jednak dlugo o nim myslalam... snil mi sie czasami, budzilam sie, ciezko bylo mi wrocic do rzeczywistosci..... Teraz jestem mezatka od kilku lat, bedziemy mieli dzieciatko... I wiesz? Bardzo kocham męża!!!! Ciesze sie, ze jestesmy malzenstwem, ze zostaniemy rodzicami... Tamten, ktory wydawalo mi sie byl moja najwieksza miloscia, szczerze mi zwisa!!!!!!!! Gdy czasami opowiadam o tamtych latach, o tamtym naszym wspolnym towarzystwie, to wiem, ze NIC juz do niego nie czuje... Wiem, ze jak moje dzieci kiedys zapytaja o pierwsza milosc, czy jakies podkochiwanie sie to bede mogla im opowiedziec z usmiechem na ustach te historie tak jakbym opowiadala obejrzany w kinie film.... A potem pojdziemy wszyscy razem na porzadnelody - ja, moj mąż, nasze dzieci i pies :-) Wiem, ze tamtem facet juz nie istnieje w moim zyciu!!! Napisalam tyle o sobie, byscie wiedzialy, ze z przeszlosci mozna sie wyleczyc, ze nie nalezy blokowac sobie prawa do szczescia rozmyslajac wciaz o tym co bylo, co mogloby byc, gdyby itd..... Nie warto, naprawde!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×